Chłop żywemu nie przepuści…

Urodę kobieta musi mieć, bo jak taka maszkara, brzydka baba wygląda przy chłopie- oznajmiła kategorycznie Baśka przy rozmowie na temat pobytu w sanatorium. Co ma piernik do wiatraka? Dużo. Bo jak chłop o wyglądzie i urodzie aktora/amanta (tak jakby nie istnieli aktorzy nienachalnej urody)weźmie sobie za żonę jakieś brzydactwo, taką gąskę, to nic dziwnego, że potem ją zdradza. Choćby w takim sanatorium, co to jest przyczółkiem wszelkich uciech. Ona była pięć razy, zawsze z mężem, bo nigdy nie puściłaby go samego, ani nie zostawiła w domu na tak długo. Była, widziała, to wie, co się tam wyprawia. Jak chłopy mają branie jak ciepłe bułeczki. Ona te ciepłe bułeczki woli dostawać od męża na śniadanie. Za pierwszym pobytem, nieobeznana w temacie, myślała, że te wszystkie pary to są małżeństwa, bo tak na to wyglądało, ale dopiero jak się turnus kończył, widząc ten płacz przy pożegnaniach, otworzyła szeroko oczy. Ze zdumienia. Jak tym starociom puszczają wszelkie hamulce. No sodoma i gomora. Bo chłopa to trzeba trzymać na krótkiej smyczy. Emeryturę całą inkasować, bo po co mu pieniądze, jak nigdzie nie chodzi. Wszystko ma. W domu. Baby to same sobie winne, i tyle. W temacie.

Jakby nie patrzeć, Baśka ze swoim mężem przeżyła już ponad 50 lat, więc ten tego 😉

Sen mi wrócił na dobre tory, ale sami wiecie i rozumiecie, że dopóki turnieje za oceanem, to noce niekoniecznie do spania. I tak jak w piątek zasnęłam o 21 i spałam 10 godzin, to już w sobotę światło gasiłam po 1am, a kolejnej nocy o prawie 4 nad ranem oglądając niespełna trzygodzinny horror tenisowy, zafundowany nam przez Igę. Tyle emocji dawno nam nie zapodała. No a gem kończący trzysetowy mecz, gdy przegrywała go już 0:40, godny mistrzyni. Bo tylko najlepsi wychodzą z takich opałów, kiedy wcześniejsze gemy na sety przy własnych serwisach przegrywała… I dziś znów nie śpię, bo oglądam mecze, czekając na nocny mecz Igi.

Sezon na młodą kapustkę, też uznaję za otwarty 😉

Zawsze pierwszą robię taką tylko z koperkiem, na który musiałam czekać, aż mi go zdobędzie OM, bo w sklepie wyszedł cały, ale że niedziela handlowa…

Niedziela była słoneczna w kratkę, późnym popołudniem nadciągnęła czarna chmura i lunęło…wciąż jednak zbyt zimna po nocy z ujemną temperaturą. Ale wiosna nic sobie z tego nie robi…’

śliwka

Staliśmy się ekspertami od wszystkiego. Nie odkrywam tu niczego, bo ten stan trwa od dawna, ale przez to, że teraz mamy social media, to każdy taki ekspert może oznajmić swoje zdanie całemu światu. Główną cechą owych ekspertów, to jest brak wątpliwości. Jakichkolwiek. I tak internetowi eksperci w większości by zestrzelił rakietę, która niecałą minutę była na terenie Polski, po czym monitorowana go opuściła. Pisdzielski były minister obrony, nieudacznik, który przez pół roku szukał pocisku, który spadł na nasz obszar, a wyręczyła go dama na koniu i oskarżył o to polskich generałów. Osobiście chcę mieć zaufanie do tychże, że wiedzą co robią. Bo się na tym znają. I jakoś w tej materii mam też zaufanie do obecnego ministra obrony.

I obejrzałam w końcu Zieloną granicę. Zwlekałam, ale wyskakiwała mi w aplikacji canal+ zmuszając bym w końcu kliknęła ok. Nie będę pisać o tym, jak bardzo film jest poruszający, ani recenzji, bo już wiele słów na jego temat padło. Ale! Przeczytałam, że minister obrony zapowiedział wzmocnienie muru graniczącego z Białorusią. Tego samego, wobec którego obecni rządzący byli przeciwni, będąc opozycją.

Ps. Czapka odnaleziona. Była w koszu z brudną odzieżą. I oczywiście, że oba kosze zostały skrupulatnie przepatrzone z wysypaniem ich zawartości. I co? no pstro… Czapkę nie przykrył diabeł a …sukienka. Dresowa z kapturem, którą poplamiłam i widocznie jak ściągałam, to miałam czapkę na głowie. Wrzuciłam do prania, a przed włożeniem dziś do pralki, chciałam na wszelki wypadek plamę polać vanishem, więc zaczęłam ją przewracać z lewej na prawą stroną, a tu niespodzianka, wypada czapka jak królik z kapelusza. Miałam podejrzenia, że z czymś się zawinęła, a że w międzyczasie zmieniałam pościel, to podejrzewałam, że zdejmując ją w łóżku, zawieruszyła się w któreś poszewce, ale nie.