
5 lat już mija, jak kliknęłam polecony przez Onet post o przyjaźni męsko-damskiej. Zaciekawiona tematem wpadłam w sam środek dyskusji, a że sama takiej przyjaźni doświadczałam, wzięłam w niej udział. Link do bloga znalazł się w moich ulubionych…I tak zaczęło moje oswajanie się z tą materią… Najpierw tylko jako czytająca i czasem komentująca …Aż przyszedł listopad, zły nastrój, wrażenie, że wszystko się wali i przeświadczenie, że coś jeszcze nade mną złego wisi, że coś się wydarzy…Kiedyś pisałam pamiętnik…która z nas tego nie robiła? Dlatego pomyślałam, że znowu zacznę pisać, ale nie jak kiedyś do szuflady, tylko wirtualnie. Po co? I dlaczego tak? To myśl, która wtedy przyszła, a teraz jest jeszcze bardziej realna, że za szybko mnie zabraknie dzieciom, spowodowała chęć zostawienia tu jakieś części siebie. Moich myśli, spostrzeżeń, przeżyć, dyskusji, ale też niektórych naszych rodzinnych wydarzeń spisanych przez palce uderzające w klawiaturę. Taki swoisty testament. Wiedziałam, że nie będzie to typowy pamiętnik, dzień po dniu spisany, ale i tak blog właśnie tak traktuję, i już! Poznałam tu wielu wspaniałych ludzi, nauczyłam też się wiele, ale przede wszystkim szybko moje czarne myśli zostały rozwiane …Ogólnie to ja jestem silna baba i gdyby nie ten jeden listopad, to pewnie nie przyszłoby mi do głowy żadne blogowanie. Bo ani ze mnie wielka pisarka, ani żadnych talentów nie posiadam ,by dzielić się tu nimi z innymi… Ot, zwyczajna kobieta, matka, żona, córka…i PRZYJACIÓŁKA…Chyba w przyjaźni jestem najlepsza, to naprawdę mnie się udaje 😉 Dlatego bliscy wokół mnie tu i w realu, to wyjątkowe osoby…hmm… no dobra, to też nie jest wcale moją zasługą 😉 Bo, tak naprawdę nie jestem wylewną osobą i nadmiernie towarzyską. Mój blog to mój świat, do którego zapraszam innych…ale wciąż traktuję go bardzo osobiście; dlatego choć przynajmniej dwukrotnie mianowana nie stawałam do konkursu na najlepszy blog, ani nigdy nie brałam udziału w żadnym innym konkursie. Dlatego też, gdy dostałam niedawno wiadomość od pani redaktor z pewnego kobiecego portalu z propozycja współpracy, pisania artykułów i publikowania już postów napisanych, a przez to promocji bloga w szerszym gronie…NIE PODJĘŁAM wyzwania…Bo, choć tak jak napisała, poruszam tematy bliskie środowisku kobiecemu, to blog wciąż jest traktowany jako pamiętnik…Samo to, że Onet czasem coś poleci przyprawia mnie o dreszcze niepokoju…Z drugiej strony jestem też wdzięczna, bo zawsze ktoś zostanie u mnie na dłużej po przeczytaniu poleconej notki. I w ten sposób poznaje kolejne fascynujące osobowości. Ale to miejsce przede wszystkim ugruntowało moją wiarę w drugiego człowieka…Mimo że byłam świadkiem niesprawiedliwej, nikczemnej nagonki, bo komuś nie chciało się kliknąć w Google i zaznajomić z tematem, tylko udawał wielkiego eksperta…A nikt z nas nim nie jest i nigdy nie wiemy, co siedzi w drugim człowieku…czasem nawet w nas samych…Tu się poznajemy nawzajem, na tyle ile sami chcemy…Dlatego to miejsce jest dla mnie ważne, właśnie ze względu na drugiego człowieka…Na Was…na Wasze przemyślenia, na wydarzenia w Waszym życiu. I żal tylko, że niektórzy już nie piszą…lub robią to bardzo rzadko. Mnie bycie tu sprawia przyjemność…Jeśli i Wam, to jestem szczęściarą 😉
To normalne, że ktoś nam jest bliższy nawet tu w tym miejscu, ale wszyscy w Linkach są dla mnie WAŻNI i dla mnie tak, jak dla wielu z Was, to duży kłopot kogoś polecić…ale jak mus to mus 😉
Misia – to Ona wie o mnie najwięcej i jest jedyną, którą mogłam uściskać osobiście…Ale nie dla tego Ją polecam, tylko dlatego, że Jej posty i dyskusje pod nimi, to trudne tematy przedstawiane z wielką wrażliwością i….mądrością…Przekonajcie się sami…
Julia – to pokrewna dusza Misi…podobna wrażliwość i spojrzenie na świat, więc samo przez się, się poleca 🙂
Lilianna – wielka dobroć nie tylko dla zwierząt ;)…i ten ciepły, troskliwy głos 🙂
Almirani- po prostu czuję, że to piękny człowiek nawet w momentach zagubienia..
Aylaa – delikatna jak motyl, ale silna wewnętrznie…
Ufff łatwo nie było, ale posłużyłam się kluczem podobieństwa do siebie…Bo to kobiety stąpające po ziemi, ale z głowami często w chmurach, myśli pełne marzeń….Widzące nie tylko naszą szarą rzeczywistość, a przede wszystkim jej kolory…I mające swoje pasje i talent…:) I pięknie to opisujące…Jednak codziennie w moich linkach polecam Was wszystkie i dziękuję Wam, że tu jesteście ze mną!!!!
Czemu tym razem uległam i się rozpisałam…? Nie dlatego, że co najmniej trzy osoby o to poprosiły ( Tu dla Was Wielkie Dzięki) ale to sam temat spowodował, że szybko skleciłam tę notkę. Nieraz czytałam u Blogowiczek post o tym dlaczego blogują i tez komentowałam, ale nigdy o ile pamięć mnie nie myli, bo z tą ostatnio różnie bywa, sama nie napisałam, co mnie skłoniło…I nadarzyła się okazja…