Styczniowy dzień, nie z tych mroźnych ani nawet wietrznych, jednak za zimno by stać w samym szlafroku i kapciach na dworze, po to tylko, żeby zaciągnąć się „dymkiem”. Dwie kobiety z charakterystycznym brzuchem ciążowym trzeciego trymestru, musiały zejść z drugiego piętra, na którym mieści się oddział patologi ciąży, żeby oddać się swojemu nałogowi. Stoją niedaleko drzwi wejściowych do budynku, kompletnie nie przejmując się tym, że stanowią swoisty widok, szczególnie że jednej z nich towarzyszy partner, z wyglądu przypominający zwykłego lumpa z parku czy bramy nieciekawego rewiru miasta. Na dodatek z trudem utrzymujący pion, a zapach nie pozbawia złudzeń, z jakiego powodu traci co chwilę równowagę. Ze strzępów rozmowy jaka do mnie dochodzi, kiedy ich mijam, orientuję się, że facet ma pretensję, że zostawiła go samego z „bachorami”. Ogarnia mnie dziwny smutek… Dzień później czytam, że młoda matka czworga dzieci przyprowadziła swoje potomstwo do opieki społecznej, twierdząc, że już nie chce ich wychowywać. Smutne i przerażające. Nie oceniam powodów, bo przecież ich nie znam, ani życia tych kobiet, powodów decyzji tej czy innej, ale przeraża mnie, że wciąż zawodzi państwo, w którym nie ma rzetelnej edukacji seksualnej, jak również, a może przede wszystkim dostępnej bezpłatnej antykoncepcji. Jest za to 500plus i kolejny pomysł, żeby rodzić więcej dzieci.
Tata zatrudnił nowego pracownika na czas określony trzech miesięcy. Po miesiącu pracownik poszedł na zwolnienie, po czym je przedłużył, bo złamał nogę. Kiedy upłynął termin umowy, ta nie została mu przedłużona, o co z kolei pracownik mocno się awanturował, twierdząc, że został oszukany. Argumentem było to, że przecież i tak mu ZUS płaci za zwolnienie, zapominając, że pierwsze 33 dni płaci pracodawca. Ale problemem nie była sama absencja nowego pracownika- to się mogło przydarzyć każdemu- ale to, że pan w ogóle nie powinien dostać pozwolenia do tej pracy od lekarza, ze względu na ogólny stan zdrowia, co ukazał czarno na białym ten przepracowany miesiąc, a raczej markowanie pracy.
Coraz więcej gmin uchwala u siebie strefy wolne od LGBT+ i choć są to strefy symboliczne, to jednak stygmatyzujące i wykluczające. Szokujące jest to, że część radnych, którzy głosowali za, swoje poparcie udzielili bez żadnego zastanowienia się, na zasadzie inni zagłosowali to i ja. Bez żadnej wiedzy. Wyłączone myślenie.
*
Jestem zrozpaczona… bo moja Ela sprzątająca oznajmiła mi, że jest u mnie ostatni raz w pracy, bo od wtorku zaczyna nowe życie na etacie. Firmę na razie zawiesza, bo nigdy nic nie wiadomo, ale choć decyzję podjęła w ciągu dwóch dni, to ma nadzieję, że słuszną. Niedawno rozmawiałyśmy, jak to jest na tej własnej działalności, wtedy powiedziała, że w ciągu tych dwóch lat nie miała ani jednego dnia urlopu, i jest zwyczajnie zmęczona. Bardzo dobrze rozumiem tę decyzję i kibicuję, żeby się odnalazła w nowej pracy, aczkolwiek jest mi żal (pożegnania nie osłodziło ani ciasto, ani rogaliki z dżemem ;)), bo nie wiem, czy kogokolwiek znajdę na jej miejsce. A już taką osobę zaufaną i zaprzyjaźnioną to nie mam szans.