Jest mi do niej bliżej niż dalej, choć wciąż jeszcze kilkanaście lat. Ile? Nie wiem, i może się okazać, że więcej niż mniej, a przynajmniej więcej niż było dotychczas. Teoretycznie oczywiście, bo zdarzyć się przecież może, że los zaproponuje mi zamiast spoczynku zawodowego, wieczny odpoczynek 😉
Więc trudno obliczyć, jeśli do końca nie wiadomo, co rząd nam w tej kwestii zmaluje. Jednak swoje przemyślenia mam. Osobiście nie jestem przeciwniczką podwyższenia wieku emerytalnego, nawet kobietom. Ale w życiu jestem ogromną przeciwniczką, że wszystkim – z urzędu – należy się po równo.
Miesiąc: Listopad 2011
Mój wirtualny związek…
Za grzeszki trzeba płacić ;)
To było do przewidzenia. W końcu wyjeżdżając z domu zostawiłam za drzwiami w postaci „kupy nieszczęścia ” – Osobistego Małżonka.
Spadkowy konflikt
Gdy odchodzimy (podobno) do lepszego świata, to zawsze coś po sobie pozostawiamy. Materialnego. Czasem bardziej, czasem mniej, niekiedy bardziej sentymentalnego niż wartościowego.
Czas leniwie sączony…
Drugi listopadowy weekend przebiegł według planu, niczym niezmącony. Szczęśliwie dotarła do mnie Przyjaciółka, wybrawszy nową, dłuższą, ale jednocześnie szybszą trasę ( tak, tak, są takie). Przez chwilę przy mojej pomocy jako pilota (telefon komórkowy), gdy musiała przejechać przez całe Średnie Miasto. Przy tej okazji, jak zwykle wychodzi na to, że na trasie przejazdu są nowe niezapamiętane przeze mnie obiekty, również nazwy ulic, czyli kolejny raz ktoś mi uświadamia, że jeżdżę na pamięć, tyle że pamięć ta jest mocno wybiórcza 😉 Dlatego były chwile grozy, że wjechała nie tam gdzie trzeba, informując mnie, że coś właśnie mija jako obiekt przeze mnie niezidentyfikowany, i gdy ja już wypowiedziałam się na temat Jej jazdy- czyli gdzieżeś zboczyła, miałaś na rondzie jechać prosto- pada informacja, że przejeżdża obok czegoś, gdzie ma przejechać, by dojechać do mnie. W każdym razie dałyśmy radę:) Mój Osobisty Małżonek usunął nam się z drogi, wiedząc z góry, że i tak go wykluczymy z babskich rozmów- wyniósł się daleko od nas, poza granice kraju 😉
Cała chata nasza: luz, blues i swoboda.
O czerwieni… również krwistej…
Przygotowania do nowej roli…
Czekam.