Trzy razy się udało w terminie zameldować na oddziale, co było sporym sukcesem, bo jak wspominałam, nie poznałam pacjentki, której by nie przesunięto terminu. No to na piąty cykl i ja się załapałam, a raczej nie załapałam w terminie. Zanim zdążyłam wybrać numer, pani z sekretariatu zadzwoniła i oznajmiła, że wtorek nie będzie potworkiem, bo nie ma wypisów i w ogóle w tym tygodniu to krucho z wypisami, ale jeśli jakiś będzie, to dadzą znać. No i co ja na to? NIC. Mogłabym się powkur… posmucić, pobiadolić, tylko po co? Nie mam na to żadnego wpływu, a czas na nerwowanie to będzie, jak faktycznie będę długo tkwić w oczekiwaniu. A na razie to mam mecze (poniedziałek nimi był mocno naszpikowany z podwójnym polskim zwycięskim akcentem) i ogród, bo trzeba podlewać, a już widziałam minę OM, gdy mu zakomunikowałam, że przez kilka dni ma parzyć słońce, a ziemia już sucha… Cza lać! Rano donice, wieczorem grunt! No radości nie okazał🤪 Ale! Żebym nie musiała w konewki, to mam węże już z dwóch kranów.
Mam nadzieję tylko, że będę mogła odwołać wizytę o czasie w poradni neurologicznej, albo ją odbyć, innymi słowy, że dadzą mi znać jakoś sensownie, że nie będzie tak, iż odwołam, a mogłabym spokojnie się stawić i mieć z głowy. Bo też tak może być. No to teraz będę tkwić w oczekiwaniu, ale tak praktycznie, to w tym tygodniu mogą mnie przyjąć do czwartku, żeby podać chemię w piątek, bo przez weekend nie podają. Taka sytuacja. Czy tak powinno być? No nie! Ale cóż, nic na to nie poradzę. Doktory dobrze wiedzą, że jakaś ciągłość musi być, by leczenie miało sens. Chyba.
Zastanawiające jest jak dużo ostatnio pożarów- hala targowa w stolicy, autobusy w Bytomiu, liceum w Grodzisku Mazowieckim… Mnie pożary zawsze przerażają. Szczególnie ten pierwszy dotkliwy, bo ludzie potracili swoje interesy.
Kolejna afera przeputania państwowej kasy, tym razem 23 mln, które trafiły do kiszeni pisdzielców pod płaszczykiem kampanii antywojennej StopRussiaNow. Tylko czy coś z tego wyniknie? Bo na razie nikt za te grube miliony nie jest nawet zapraszany do prokuratury. Czyżby pisdzielce tak się zabezpieczyli, że mają na wszystko (lewe)kwity, czy to jednak nieudolność albo opieszałość organów ścigania. Bo chyba jakieś paragrafy w tym naszym prawie są?
I jakie to znamienne, że prorosyjski kandydat na prezydenta Litwy w rejonie, gdzie w większości mieszkają Polacy, wygrywa głosowanie. Miejmy nadzieje, że w drugiej turze jednak polegnie propagator przyjaźni z Rosją i Białorusią. Co jest z tymi ludźmi, że tak łatwo dają się manipulować?
Na granicy z Białorusią bez zmian, a miało być humanitarnie. Owszem mamy wojnę hybrydową, ale wcześniej też mieliśmy, a jednak zmieniono narrację. Wstyd i duża krecha dla rządu!
A rolnicy chcą sobie pogłodować. Na zdrowie! 😉