Tego się nie zapomina, tak jak nie zapomina się pierwszej swej miłości. Byłam dziewczyną niestałą w uczuciach, a może tych uczuć po prostu nie było? Takich gorących, zapierających dech w piersiach, gdy serce kołacze na widok a myśli wciąż krążą wokół jednego? Nie pamiętam i niech tak pozostanie 😉 Gdy po raz pierwszy Go zobaczyłam na koncercie w klubie, od razu zwrócił moją uwagę. Znałam tylko imię…i to był maj…;) ale jeszcze nie w sercu. W sercu był ktoś inny i perspektywa wyjazdu w nieznane bez biletu powrotnego. Los tak chciał, a raczej urzędasy, że On nie dostał paszportu. Wróciłam…jak się okazało po inną miłość. Miłość, która trwa do dziś. Czy jest wciąż taka sama? A czy my jesteśmy tą dziewczyną i tym chłopakiem sprzed 20 lat, kiedy przysięgaliśmy przed ołtarzem sobie miłość, wierność i bycie razem aż…? Nie odpowiem na to pytanie jednoznacznie. Bo i tak, i nie. I nasza miłość jest inna. Wierności jestem pewna, bo ona opiera się na zaufaniu, a tego oboje w sobie mamy duże pokłady. Ale na tym lukrowanym obrazku są rysy. Gdy oboje łączy wszystko, i dom, dzieci i praca, gdzieś pojawiają się zgrzyty. Szczególnie że to praca zdominowała nasze życie. Wywróciła je trochę do góry nogami. Więc tęsknie czasem za normalnością, za poukładanym życiem od godziny do godziny, za codziennym wspólnym obiadem, za normalnymi weekendami, za wspólnym urlopem. I czasem mam pretensje, nie wiadomo do kogo, że jestem w tym miejscu, robię to, co robię i…No właśnie, choć muszę przyznać, że gdzieś tam po drodze padło z mojej strony słowo rozwód…to ja wiem, że nigdy do tej pory nie pomyślałam, że nie z tym człowiekiem powinnam była się związać. On daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim wciąż okazuje swą miłość, wciąż …choć kwiatów nie kupuje 😉 I wiem, że psychicznie Go kosztuje, by zostawić wszystko i naszą rocznicę uczcić z dala od codzienności…we dwoje. Tak naprawdę było nam obojętnie gdzie, byle telefon nie dzwonił i nie trzeba było wsiadać do samochodu…
Panie i Panowie tu będę spędzać swój drugi miesiąc miodowy:
Pierwszy był po 10 latach małżeństwa…więc proszę mi nie zazdrościć ;)…bo ani wtedy, ani teraz nie będzie trwał miesiąc ;D