Tydzień upłynął mi głównie na oglądaniu tenisa z przerwami na wypady do ogrodu z rodzinnymi akcentami w tle. I tylko pozornie był spokojny, bo emocji nie brakowało i bynajmniej nie mam tu na myśli tylko tych sportowych. Tych było najwięcej- codziennie, same pozytywne, a nawet wzruszające. No pobeczałam się. We wtorek na meczu Francuza z Norwegiem. Tsonga kończył tym turniejem swoją karierę, miał za sobą całą publiczność, ale kontuzja wyeliminowała go z gry. Miał łzy w oczach, bo to przecież historyczny moment. I jak tu się nie wzruszyć? No to sobie pochlipałam. Żrąc tonami czekoladę. A dziś nasz rodak zagra o ćwierćfinał z Norwegiem, który bardzo sympatycznie się zachował wobec Francuza. Nerw był w sobotę podczas meczu Igi w trzeciej rundzie, ale na szczęście tylko od czasu do czasu rzucałam okiem na ekran telewizora, bo Młodsze Dziecka były ważniejsze 😉
Dzień wcześniej Tuśka dostarczyła rzeczy i różne akcesoria po Zońci. I wiecie, jak zobaczyłyśmy te najmniejsze ciuszki, to też się wzruszyłyśmy, bo przecież dopiero co, tak niedawno nosiła, bawiła się, używała, a teraz przedszkolak pełną gębą… A Dziecka Młodsze z radością wszystko przygarnęły i zabrały do DM.
OM zaś zabrał się w samo niedzielne południe i zameldował się w szpitalu. Dziwnie, że to mężowski udaje się na łóżko szpitalne, a nie ja 😉 Rano ma operację. Gdy w końcu mu nakazałam, żeby powiedział o swoich dolegliwościach Rodzinnej, co zrobił w zeszłą niedzielę podczas jej wizyty, to we wtorek już był u specjalisty, który chciał go położyć w czwartek do szpitala. Ale się nie dał. I chyba był w szoku, że tak szybko, że o nic się nie zapytał. Albo udaje greka.
Dom Najmłodszych ma już kupca. Chętnego, zauroczonego i przede wszystkim takiego, który bezproblemowo może go kupić. Problem wyłonił się, gdy dotarło do nas, że dom stoi na nieodrolnionej działce, więc może go kupić tylko… rolnik.
Prawie odseparowałam myśli od bieżącej polityki, ale kiedy ja kibicuję Francuzom i Francuzkom w paryskim turnieju, to ich prezydent wraz z niemieckim kanclerzem ucinają sobie pogawędkę ze zbrodniarzem. Po co? I o czym? Przez 80 minut. A rosyjskie rakiety w tym czasie zabijają Ukraińców i niszczą ich kraj.
Świat jest mocno pokręcony!