Wakacje pełną gębą, ludzie się wczasują, jedząc gofry bądź oscypki, robią przetwory- wcześniej polując na cukier, który w wielu sklepach jest reglamentowany. Reglamentacja cukru niewiele by mnie obchodziła, bo primo- cukru w kuchni używam sporadycznie, secundo- w moim sklepie reglamentacji nie ma, ale! No właśnie, to co się dzieje z cukrem, węglem, prądem, gazem etc… to jest skutek polityki, która niektórych nie interesuje. Tak mówią. Trochę mnie to irytuje, bo jak staniemy się mądrym obywatelskim społeczeństwem, takim, które będzie miało wpływ na to, co się dzieje w kraju, jeśli zamykamy oczy i zatykamy uszy? Samo się nie zrobi. Choćby oddzielenie Kościoła od państwa, czy polityki od edukacji. A wtedy to już spokojnie można sobie robić wakacje od codzienności 😉
Przetworów nie robię, ale zbiory mam 😉
Skromne, ale jakie pyszne i pachnące…
Codziennie jeżdżę do mieszkania Najmłodszych i podlewam kwiatki na balkonie. Susza. Sobota cała pochmurna i ani jednej kropli, choć w aplikacji padało przynajmniej z 4 godziny. Dziś już słońce pełną gębą…
Posiałam w tamtym roku i coś mi wyrosło, jak się nie mylę to cynie…
Uśmiechniętego czasu 🙂
Ps. a tak serio, to wakacje są bardzo potrzebne. Od tego czy owego 😉 I żeby na nich być, niekoniecznie trzeba od razu gdzieś wyjeżdżać 😉
Wczoraj Dziecka Młodsze miały swą papierową rocznice. A w sumie już szósty rok razem.