To był trudny rok. Pełen ograniczeń i zmian. Trudnych decyzji. Bardziej smutny niż radosny. Ciocia kilka dni temu powiedziała, że dla niej jestem bohaterką, a ja w tej chwili czuję się jak mięczak. Przez te wszystkie lata żyłam całkiem normalnie w pełnej symbiozie ze skorupiakiem. Jak wychylał swe macki, to reagowałam, i tyle. Lekko nie było, ale intuicyjnie wiedziałam, że to stan przejściowy, potem przyjdzie normalność … aż do następnego razu, bo to, że to skorupiak rozdaje karty, wiedziałam od samego początku. Razem z lekarzami podejmowaliśmy takie decyzje, by robił to nieskutecznie jak najdłużej. Ten rok mnie wymiętosił. Ukradł mi słońce, osłabił i mam wrażenie, że te całe 12 miesięcy przewegetowałam. Mimo starań, by z każdej chwili wycisnąć coś fajnego. To nie tak, że nie było cudnych chwili, miłych i radosnych. Zabawnych. Wzruszających. Były i wcale nie mało. Ale mam dziwne poczucie, że dni mi ulatywały w jakimś marazmie. Że za mało z siebie wycisnęłam. Dla siebie.
Nigdy nie robię podsumowań ani planów na kolejny rok, nie oceniam, bo w sumie trudno tak jednoznacznie stwierdzić, czy ten czas był dobry, czy zły, bo to najczęściej zależy od naszego nastroju, niż obiektywnego spojrzenia. Zagubiłam gdzieś swoją radość. Pisząc tu często, że jestem zmęczona, nie miałam na myśli tylko fizyczne zmęczenie. Nie pogrążałam się też w depresyjnych myślach, po prostu brakowało energii na uśmiech. Też nie jest tak, że cieszę się, że ten rok się skończył, bo nie ma dla mnie znaczenia, poza jednym, że to zawsze bliżej wiosny. Co przyniesie Nowy Rok… na pewno jeszcze trudniejsze decyzje. No cóż, life is brutal; )
Ostatnią noc spędzimy z Zońcią i już się na to cieszę. A nad ranem jak dotrwam albo się obudzę, to obejrzę zmagania polskiej drużyny z hiszpańską. Dziś miałam sześciogodzinną ucztę dobrego tenisa, Iga i Hubi w singlu i mikście wygrali 3:0 z Brazylią. To był ostatnie mecze w starym roku. I bardzo mnie uśmiechnęły.
Niech WAM los w Nowym Roku sprzyja. Niech się wszystko dobrze układa, a problemy rozwiązują. Radość, uśmiech, życzliwość, serdeczność, miłość niech dominują. Spełniajcie swoje marzenia, osiągajcie wytyczone cele, a to wszystko w jak najlepszym zdrowiu. Wszystkiego co najlepsze dla WAS, moi kochani blogowi przyjaciele i znajomi. Dostałam od WAS ogrom wsparcia, mocy, ale przede wszystkim uważność. Obecność. I to mnie nieustająco wzrusza.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
I niech nam się kraj pięknie naprawia po tym, jak go zniszczyła miernota intelektualna ludzi podłych i niekompletnych, którzy rządzili przez ostatnie 8 lat. I niech skończy się wojna w Ukrainie.