Zarzekała się żaba błota…a baba, że nigdy, przenigdy nie wpuści do swojego łóżka….Bo w łóżku tylko śpi, śpi, śpi ( no dobra nie tylko) lub ewentualnie wyleguje się i…czyta…Broniła się długo i zawzięcie, obojętna na wszelkie argumenty. Nie przekonywało ją, że u większości to standard, ona wciąż była” pod prąd”. Wygoda? Bzdura! Nie chciała i już!
Babę postawiono przed faktem dokonanym. Nie protestowała, bo wydawało jej się, że to ona wciąż ma władzę i sam fakt obecności niczego nie zmienia. W pierwszy wieczór go zignorowała, w drugi-uciekła z łózka do innego pokoju, a w trzeci-…uległa. Po kilku wspólnie spędzonych wieczorach w sypialni – poczuła zadowolenie, choć nie zmieniła zdania, że to INTRUZ jest!