Wiosna tylko na talerzu…

Ech… czasem tak właśnie mam, gdy wstaję, schodzę na dół, a OM mnie się pyta, jak się czuję. Nie zawsze od razu wiem. To się okaże… Z każdą minut, godziną dnia…

Trzeci dzień bez sterydów, to pierwsza przerwa od momentu, gdy mi je przepisał lekarz z izby przyjęć w klinice. Powrót w dużej dawce przez 5 dni będzie podczas wlewu, a potem nie wiem dokładnie, czy schodzenie z dawki tak jak do tej pory, czy od razu odstawienie.

Ból głowy, taki zupełnie nietypowy, ale ten sam, jaki nęka mnie już przynajmniej z dwa lata, teraz się nasilił, występując częściej i dłużej, że kapituluję i biorę tabletkę, tak jak odczuwanie neuropatii. Ale ogólnie nie jest najgorzej 😉

Babciu a kto ci tak zrobił, że nie masz włosów. Dido😄Wytłumaczyłam Zońci, że biorę takie leki, które powodują wypadanie włosów. Zobaczyła, jak sama daję sobie zastrzyk przeciwzakrzepowy i uznała, że jestem dzielna, bo ją bolała ręka po szczepionce, którą miała w poniedziałek.
Zońcia to największa w rodzinie fanka zupy pomidorowej. W piątek w przedszkolu zjadła dwa talerze, potem u mnie miseczkę, mimo iż miała do wyboru drugie danie, a w sobotę rano, jak zapytałam się, co sobie życzy na śniadanie, to oznajmiła, że czerwoną zupkę z buraków, a jak nie ma to pomidorową 😄

Obie tej nocy spałyśmy jak susły. Kiedy przyszłam na górę o 20 już smacznie spała, nie zdążyłyśmy poczytać razem, więc poczytałam sama, po czym o 21 zgasiłam światło… spałam 10 godzin, Zońcia 12. Tego było mi potrzeba. W końcu sen powrócił na swoje tory i nie mam z nim żadnego problemu. Nie wiem, czy te turbulencje ze snem nie było związane z braniem tak dużych dawek sterydów. W każdym razie oprócz trzech nocy w domu i może tyle samo w szpitalu (w czasie 2 cyklu nie brałam) nie wspomagałam się tabletkami.

Sobota pizgała deszczem, dopiero około 17 wyszło słońce. Za dużo deszczu, za zimno, ale przecież to wciąż marzec, nie ma co narzekać. Pańcio zmoknięty przyjechał na hulajnodze od kolegi, u którego nocował. To ten wiek, że wybiera się spanie u kumpla, a nie u babci 😉 Dzieci zostały odebrane przez Tuśkę, a ja kolejny raz z dużą przyjemnością patrzyłam, jak partner córki świetnie się z nimi dogaduje. Jak tylko wspomniałam, że mama nie przyjedzie sama po nich, to im się aż oczy zaświeciły. Lubią. Nawet bardzo.

Oznajmiam, że sezon na szparagi już się zaczął!

Zresztą na małosolne własnej roboty też i wyhodowany szczypiorek 😉

I w końcu popełniłam placki, które robię najlepsze na świecie 😉 Bo bez grama mąki!

Księżna Kate oznajmiła, że ma nowotwór i podjęła leczenie. Jej nagrane oświadczenie, to odpowiedź na spekulacje, jakie pojawiły się w mediach. Poniekąd wymuszone obrzydliwymi insynuacjami. Pałac również wydał oświadczenie, w którym powiadomił, że nie będzie publikacji opisu operacji, przebiegu leczenia, czy wyników. A ja się zastanawiam, kto się tego domaga? Moje zdanie jest niezmienne, że gawiedź nie ma prawa domagać się takich publikacji od nikogo. A chory sam decyduje, co chce upublicznić o swoim stanie zdrowia. I czy w ogóle.

Ach… i przeraża mnie tak duże poparcie Konfederacji. No Hołownia mocno strzelił sobie i swojej partii w kolano. Akurat ani Trzecia Droga z Hołownią i Kosiniakiem to nie moja bajka, ale konfa to oprócz kilku pomysłów na gospodarkę, to całą resztą tylko mnie przeraża. I przede wszystkim martwi, że ma u młodych ludzi takie duże poparcie. Przez chwilę słuchałam Hołowni i… może panie Szymonie tak autorefleksja? Ględził o czyichś politycznych wybuchach ambicjach, przez które są kłótnie i spory w koalicji, a sam swoich wybuchów nie dostrzega?

Dziesiątki niewinnych ludzi stało się ofiarami ataku terrorystycznego- oznajmił prezydent Rosji, który od ponad dwóch lat zbija niewinnych ludzi tocząc wojnę w Ukrainie. Nazwał go krwawym i barbarzyńskim, będąc sam barbarzyńcą. I oczywiście zasugerował, że to Ukraińcy są współwinni zamachu.

I w końcu w Miami przestało padać, więc od 19 oglądam wiadomo co… Ale obejrzałam też już dwa odcinki polecanego przez Teatru serialu Problem trzech ciał. Wciągający. Ale że to nie mój gatunek, to sobie go dawkuję 😉