Ostatni weekend lata już za nami. Tak niedawno prawie wszyscy narzekali na upały, a dziś pewnie już za nimi tęsknią. Letnie sukienki, krótkie spodenki i klapki czekają, by je spakować i upchnąć gdzieś głęboko w szafie, bo przecież dopiero w przyszłym sezonie się nam przydadzą, a do niego długie jeszcze miesiące. Stanowczo lato za krótko trwa. Jesień przyszła bez zaproszenia, zbyt wcześnie, bo przecież formalnie dopiero w środę u nas zagości. Zimno, deszczowo, czasem mocniej słońce przyświeci, ale ranki i wieczory z temperaturą bliżej zimy już od dawna są. Rudy i żółty wypiera powoli zielony, a ja tak lubię ten ostatni właśnie. Choć kolory jesieni są cudne, to jednak pod warunkiem, że w blasku promieni słonecznych, a nie w strugach deszczu się na nie patrzy.
Miesiąc: Wrzesień 2010
Wieś już nie taka sama…
Polska wieś się zmienia. Już nie jest tylko rolnicza z mniejszymi lub większymi gospodarstwami. Zresztą te mniejsze coraz rzadziej uświadczyć. Bo przecież nic się nie opłaca ani hodować, ani uprawiać. Kurki na swojski rosół i świeże jajko- jeśli w sklepie tych fermowych pod dostatkiem i w całkiem, całkiem przystępnej cenie. Cebuli, marchewki i innej zieleniny, nie mówiąc już o większym asortymencie. W zagrodzie ewentualnie psa można zobaczyć i leniwie snującego się kota. A i to nie u wszystkich, bo coraz częściej psy w domu są trzymane, a na spacer wychodzą z właścicielem, który prowadza ich na smyczy. Przed domem nie szczypiorek i sałata się zielenią, tylko świerki i krzewy ozdobne. Równo przycięta trawka, a obejście bierze udział w konkursie na najpiękniejszy ogród w gminie. Bo każdy metr kwadratowy jest wykorzystany, by go ozdobić roślinami przywiezionymi z miasta. Już nie pójdzie się do sadu, by zerwać gruszkę czy śliwkę…teraz tam królują ostokrzewy, tuje, cisy, wierzby płaczące i inne …
Czasem trudno być lojalnym…
Przyjaźń wymaga wobec siebie lojalności. Przynajmniej ja tak uważam. Więc gdyby ktoś mi coś powiedział, a dotyczyłoby to moich przyjaciół i prosił o tajemnicę, to nie potrafiłabym jej zachować. Jednak okazuje się, że są sytuacje, gdy wcale to nie jest takie oczywiste. Bo jak się zachować wobec takich rewelacji, jak zdrada męża Przyjaciółki? Jak to jak? POWIEDZIEĆ PRZYJACIÓŁCE!- większość z nas tak by odpowiedziała. Serce również, ale rozum już niekoniecznie…
Po pierwsze, gdybym sama była świadkiem zdrady, nie omieszkałabym o tym Przyjaciółce powiedzieć. Ale jaką mam gwarancję, że tak było? Owszem, mieli ciężki okres, z którego wyszli i teraz jakimiś insynuacjami mam to zepsuć? A jaką mam pewność, że to prawda? Żadnej.
Rocznica…tuż…tuż ;)
W najbliższą niedzielę minie 23 lata… Wspólne lata, różne lata…dobre lata, choć złych chwil również nie zabrakło. Chwil, a nie tygodni, miesięcy czy lat. A przecież to spory kawałek czasu, podczas którego mogło się wiele wydarzyć. I darzyło się i dobre i złe, ale to złe wspólnie pokonywaliśmy, i wciąż to robimy. Nie, nie mieliśmy żadnych kryzysów małżeńskich, choć nieraz słowa między nami jak bumerang latały…Złe, raniące…Ale zawsze szybko znalazły się te dobre, które wyleczyły rany. Życie wystawiło nas na różne próby, na szczęście z każdej wyszliśmy zwycięsko. Razem w szczęściu i chorobie…dlatego mogę spokojnie napisać, że już tak będziemy razem, dopóki Siła Wyższa nas nie rozłączy… Taka pewność daje poczucie bezpieczeństwa i spokój, ale nie pozwala, by spocząć na laurach…Nie zawsze świętujemy kolejny wspólny rok, bo nie czujemy takiej potrzeby. Choć jest to miłe, gdy ta data jest jakoś wyróżniona, jednak w naszym przekonaniu niekonieczne jakąś szczególną fetą 😉 Wystarczy mały gest…resztę odbijemy sobie później 😉
Partnerstwo – co tak naprawdę oznacza ?
Tak się zastanawiam, czy moje małżeństwo to związek partnerski, czy też nie. I coraz bardziej dochodzę do wniosku, że raczej nie. Bo jeśli partnerstwo ma oznaczać wszystko po równo, cokolwiek to znaczy, to w naszym przypadku to się nie sprawdza. Z drugiej strony, wiadomo przecież, że co jest dobre dla jednego, dla drugiego wcale nie musi. A i tak dążymy, szczególnie my kobiety do modelu partnerskiego, analizując, porównując inne związki, by ubrać go w jakieś normy i stworzyć ideał, do którego uporczywie dążyć chcemy.
Mamo- nie tak łatwo powiedzieć…
Mój chrześniak jest już dwa lata po ślubie, a do swojej teściowej zwraca się wciąż oficjalnie- pani.