Stracone złudzenia…

A gdybym tak urodziła się pod inną długością, szerokością geograficzną…?  Pod powiekami od razu przesuwają się obrazy  kraju wiecznej wiosny. Chwila na marzenia, a potem szybko wracam do rzeczywistości, i w duchu  dziękuję opatrzności, że urodziłam się w tym, a nie innym miejscu na ziemi. Wszak mogłabym trafić dużo, dużo gorzej 😉 Choćby do takiej Kenii, z pozoru raju na ziemi (cudowne lasy tropikalne, Rowy Afrykańskie, gorączka złota)  do której –  z własnego wyboru-  trafiło szwedzkie małżeństwo. Jednak pozory mylą, bo kraj okazał się  pełny korupcji, przemocy, brutalnej rzeczywistości…Czytając ‚Niebieskie oczy, Czarny Ląd” Gunillii Fagerholm- historię prawdziwą- otwierałam szeroko oczy przerażona skalą złodziejstwa, kłamstwa, lenistwa, braku lojalności…Ale również skalą naiwności bohaterów tej historii. Przeszli tam niezłą szkołę życia…Ta historia skończyła się ucieczką z „raju” i straconymi nie tylko złudzeniami, ale i dobytkiem…

Nie od dziś wiem, że naiwność to cecha ludzi dobrych, uczciwych, takich, którzy mają w sobie ogromną wiarę w drugiego człowieka.

Paradoksalnie, kilka dni po tej lekturze, gdy emocje z nią związane  już zdążyły opaść, moja własna naiwność sięgnęła kolejnego szczytu. Widząc  rzeczywisty obraz, który  ewidentnie pokazywał czyjąś nieuczciwość, nie wierzyłam własnym oczom. I dobrze, że świadkami tego były inne oczy (dwóch osób), które moje kombinacje wytłumaczenia tego, co zobaczyliśmy, brutalnie zmiażdżyły argumentami.

Mam za sobą kilka nieprzespanych nocy, wiele obrazów przed oczami, każdy z nich zdzierał ze mnie  kolejną warstwę wiary….Psychicznie jestem wykończona. Fizycznie też nie jest najlepiej.

Ta historia-moja, a właściwie nasza- jeszcze nie ma zakończenia, dlatego piszę tak enigmatycznie. Być może w ogóle ze szczegółami nie opiszę jej tutaj… Przed nami finał, który może przebiegać drastycznie i mieć różne konsekwencje.

Straciłam złudzenia…i pewnie też na jakiś czas w wiarę w drugiego człowieka( i to nie jednego). Pewnie na dłuższy, niż bywało to w innych sytuacjach, bo i skala przewinień ( łagodnie ujmując) jest dużo, dużo większa. Ale  pewnie nie na zawsze, bo już taka naiwna w tej swojej wierze jestem.

 

 

 

 

Odurzona…

Czasem mam ochotę zniknąć, tak by nikt, a może bardziej nic, przez jakiś czas mnie „nie dorwało”.  Pobyć  sobie  z własnymi myślami, nawet tymi nieposkładanymi, rozczochranymi…Być wolną od bodźców zewnętrznych…Nie reagować.

Nie da się!- przynajmniej w stu procentach. Więc chodzę pijana powietrzem, by jak najbardziej zminimalizować wpływ tego, na co wpływu nie mam. Nawet te kilka dni pogorszenia pogody nie pozwoliły mi całkiem wytrzeźwieć 😉

 

Plany, plany,

…a życie weryfikuje.

Luty miał minąć tanecznym krokiem. Miał. Niestety, śmierć ( dosłownie) zweryfikowała te plany. I mimo że  w  ustalonych  terminach  odbyły się imprezy, to jedna z nich całkowicie zmieniła swój charakter.

Marzec miał mijać marszowym krokiem, i taki był jego początek. Wszak pogoda cudownie sprzyja wędrówkom po lesie. I niby wciąż nic nie stoi na przeszkodzie, ale…No właśnie… Samej się nie chce, a mojej towarzyszce przytrafił się wypadek. Co najmniej przez miesiąc pozostanie unieruchomiona.

Jutro zaś w planach spotkanie 8 kobiet. Bliskich memu sercu. I nie będziemy świętować Dnia Kobiet, tylko okrągłe urodziny jednej z nich. Mam nadzieję, że tym razem nic planów nie pokrzyżuje. Drapanie w gardle i cieknący nos próbuję zignorować. Jak na razie z dobrym skutkiem 😉

Miłego weekendu i nadchodzącego nowego tygodnia!

Wszystkim zaś Paniom dużo uśmiechu!!!!

Tylko wymierające słowo czy…

…coś więcej?

Przyzwoitość.

Gdy nie wiadomo, jak się zachować, na  wszelki wypadek trzeba zachować się przyzwoicie– jakże trafne powiedzenie, warte zastosowania. Tyle że, niestety coraz rzadziej stosowane w praktyce. Przyzwoitość nie zawsze się opłaca. Często w odpowiedzi na nią jest czyjeś nieprzyzwoite zachowanie. Błędem jest również założenie, że  człowiek jest z natury przyzwoitym stworzeniem. Czasem bywa błędem kosztownym.

Kolejny raz ( wraz z wiekiem nie uczę się na błędach) zaskakuje mnie czyjaś nieprzyzwoitość, nieuczciwość. I tak się zastanawiam, czy jestem normalna, zakładając, że człowiek powinien przestrzegać pewnych zasad.

Z przyzwoitości.