Jestem!
Miesiąc: Wrzesień 2011
A jednak jak się chce…
Udało się!
Kurier, który nic nie musi…
Tuśka od jakiegoś czasu-dość już długiego- ma zmienionego operatora, a co za tym idzie nowy numer telefonu. Różniący się wprawdzie tylko drugą i trzecią cyfrą od poprzedniego, ale wystarczyłaby jedna inna i już nikt się do niej nie dodzwoni. Logiczne, i nie wspominałabym o tym, gdybym nie podejrzewała, że właśnie podobieństwo numerów było i jest przyczyną, że w firmie kurierskiej ktoś uporczywie podaje Jej stary numer zamiast nowego, mimo że już wielokrotnie podawała aktualny numer zamawiając w necie towar. Raz kurier dzwoni do Niej raz…do pracownicy naszej firmy, bo obecnie jest to telefon służbowy.
( Nie)planowanie…
Gdzieś mi umknął wczorajszy dzień. Zważywszy, że to poniedziałek, to można powiedzieć, że nic straconego 😉 Gdybym chociaż przedłużyła sobie weekend, ale nic z tych rzeczy. W sobotę to ja się gościłam, a w niedzielę przyjmowałam gości. Co robiłam w poniedziałek? Nie wiem…to znaczy wiem: WIELKIE NIC! Wiem tylko, że dzień był bardzo długi, bo spać poszłam dopiero około drugiej w nocy- czyli dziś- a przeleciał mi jak jedna chwila. Wtorek zapowiadał się identycznie, ale zrobiłam sobie przerwę w tym WIELKIM NIC i poszłam pozbierać spadające orzechy. Poudawałam wiewiórkę na leszczynie, bo ilość pod drzewami nie była satysfakcjonująca 😉 No i teraz mam trudny orzech do zgryzienia( nawet nie jeden). A swoją drogą zastanawiam się, jak mały robaczek robi dziurkę w takim orzechu, na którym człowiek może połamać zęby?