Podsumowań, rozliczeń właściwie nie robię, jak również postanowień na zaś. Tych ostatnich asekuracyjnie, bo po co robić z gęby cholewę? Ja swoje, życie swoje a skorupiak jak zechce, to doda swoje trzy grosze i tylko będę się czerwienić przed samą sobą, że znowu w życiu mi nie wyszło 😉 A chciałam 🙂 Chcieć to móc- wiele razy się przekonywałam, jak również innych i nie cofam tego. Ale czasem trzeba odpuścić i pójść z nurtem, a nie pod prąd.
Nie znaczy to, że jak nie robię, to i nie widzę. Widzę. Odczuwam. Czasem każdym centymetrem mojego jestestwa, a czasem ledwo odczuję jakieś muśnięcie…
Końcówka tego roku była intensywnie wyczerpująca. Zdrowotne zawirowania członków rodziny i własne, nieźle naruszyły moją odporność. Za to organy państwowe postanowiły nam ulżyć i… w prezencie świątecznym od US dostaliśmy kolejne odroczenie naszej sprawy do marca, z jednoczesnym wezwaniem udokumentowania posiadania dzieci i tego, że w danym roku pobierały nauki w szkole. Czas dwa tygodnie. Pójdzie pismo o wydłużenie terminu, bo: w naszym posiadaniu są aż trzy odpisy aktu urodzenia, tyle że wszystkie dotyczą Miśka, a na Tuśki termin oczekiwania jest dwa tygodnie. Misiek postara się wyciągnąć ze swojego liceum zaświadczenie, ale czy uda się mu także z uczelni Tuśki, tego nie wiemy, bo być może trzeba osobiście. Także tak: kolejny rok (kalendarzowy trzeci) bujamy się z US w tle 😉
Dzień przed wigilią przyszedł e-mail ( nie emilka ;)) na firmową pocztę od „Kruk Windykacja”, treści:
Drodzy Państwo,
Ze względu na brak spłaty zadłużenia za energię elektryczną przesyłamy przedsądowe wezwanie do zapłaty. Podane nazwisko, adres i logo firmy oraz załącznik.
OM odebrał w nocy, więc sprawdził tylko firmę i adres- wszystko się zgadzało. Rano zadzwonił, i zaraz po połączeniu można było wybrać, w jakiej sprawie się dzwoni: została uruchomiona linia dla fałszywych wezwań. Sprawdził nazwisko, które figurowało w mailu, i oczywiście nikt taki tam nie pracuje. Poradzili tylko usunąć z poczty i przede wszystkim nie otwierać załączników. Piszę o tym ku przestrodze, bo wciąż się zdarza, że ludzie widząc, że mają coś do zapłacenia klikają z ciekawości w załączniki i w ten sposób potwierdzają zgodę na płatność.
TK wciąż bez terminu, bo w poświąteczny poniedziałek OM osobiście usłyszał: no przecież święta były…Były, tyle że przed świętami był też poniedziałek, wtorek, środa, a nawet czwartek, w końcu niektórzy wte dni pracowali. Widocznie niektórzy fachowcy nie, bo nie wierzę, że mieli huk roboty, gdyż wszystkie sprzęty medyczne zmówiły się i zaczęły psuć w ten szczególny czas. Z drugiej strony, to szansa dla sławetnego już pana doktora radiologa, by nadgonił z opisami wyników, gdyż czas oczekiwania na opis jest nieludzko długi. Zobaczymy. Mnie się nie spieszy…chyba.
Nie narzekam na pogodę: jesienną wiosnę w czasie świąt. Nie boję się, że może przyjść mróz (w tej chwili za oknem -8) i śnieg. Oby tylko nie było żadnych kataklizmów, takich jak tornada w Stanach czy powodzie w Anglii. Niech nas ominą specyficzne anomalia pogodowe. Resztę się przeżyje, nawet zimę zimą 😉
Czego sobie życzyć?
Spokoju!
Zdrowia!
Reszta jest do ogarnięcia. Rok 2015 był dobry, bo był. W całości przeżyty po mojemu, nawet jeśli los ciągle wzywał na ring.
Czego Wam życzyć?
Życzliwości do świata i świata do Was 🙂 Radości z dnia każdego. Uśmiechu na co dzień. Zdrowia przez cały rok i kolejne lata. Miłości. Bliskości. Spokoju. Spełnienia. I by niemożliwe okazało się możliwym, czymkolwiek jest 🙂
A noc sylwestrową spędzicie tak, jak lubicie, tak jak Wam najwygodniej, najprzyjemniej, najzabawniej, najspokojniej…:D
Szczęśliwego 2016!
Róbmy swoje!;)