Weekend minął mi na poszukiwaniach….Najpierw szukałam suszarki, nie było jej w łazience, w Miśka pokoju, bo domyśliłam się, że to on musiał używać…i nigdzie w tych miejscach co mogła być, a nie powinna. Wkurzona z mokrą głową biegałam po domu z marnym efektem. Wcięło, zapadła się pod ziemię…Dzwonię więc do syna, choć wiem, że być może już pisze konkurs z matematyki i nie odbierze, więc spóźnienie mam jak w banku. Odebrał…syczę mu do słuchawki…gdzie suszarka!!!!….Przy lustrze-odpowiada mi konspiracyjnie i mówi, że nie może już rozmawiać i się rozłącza. Hmmm…przy lustrze…w domu są trzy po jednym w każdej łazience, ale tam nie ma!!!…zostało jeszcze to w holu, więc zbiegam na dół. Nie ma. Coś mnie tknęło i weszłam do garderoby…owszem na jednej z półek z butami leży sobie suszarka. Ufff. Zdążyłam…Odebrałam Tuśkę z dworca autobusowego i wysadziłam pod domem, sama jeszcze miałam coś do załatwienia. Po nie całej półgodzinie wracam…na dole telewizor włączony i głośno gra muzyka z MTV, w kuchni pozostałości po robieniu sobie jedzenia i nieschowane do lodówki produkty, w pokoju na półpiętrze włączony komputer, a przed nim talerz z okruchami…więc zjadła. Na górze w jej pokoju torba rzucona na łóżko i grające radio…w łazience zrzucony ręcznik na podłogę i zapalone światło nad lustrem. Ślady bytności w domu córci…a po niej ani śladu…tak się spieszyła do koleżanek, nawet nie zdążyłam z nią porozmawiać. Mogłam to zrobić w samochodzie, jadąc do domu…mogłam, gdyby nie fakt, że odebrała trzy telefony, sama dzwoniła raz i cały czas SMS-owała. Nie chciałam przeszkadzać….Szukałam też faktur, które gdzieś się zawieruszyły…Znalazły się. Nie wspomnę o kluczach, długopisie, ulubionym nożyku do obierania i smyczy psa, która wisiała sobie na wieszaku, rzadko używana i w momencie, kiedy była potrzebna …dostała nóg…Nie znalazła się. Nie znalazły się też filmy na DVD, które pożyczyć przyszedł kolega…cały stosik…a dałabym sobie głowę uciąć, że są w domu…a jeśli nie, to jemu właśnie pożyczyłam. Ale nie…więc KOMU??? Na poszukiwanie wiosny już mi nie starczyło sił…I tak żadnych śladów bym nie znalazła…Nowa dostawa śniegu przysypała WSZYSTKO!
Śladami…
Napisane przez roksanna
Jestem jaka jestem...niedoskonała...a w tej niedoskonałości...doskonała...;) Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest roksanna
Opublikowano
Wszyscy teraz Wiośnie suszą głowę , może stąd brak suszarki…:))Znajdzie się jak śniegi zejdą ;)Co to zakonkurs matematyczny, Grześ jutro ma z Banacha a do Kangura jeszcze czas ?…pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Za wcześnie, ale chyba tez jest w marcu coś mi się tak kołacze.Najpierw pisali najlepsi w szkole z 5 i 6 klasy( ale jeszcze w tamtym półroczu) i on z kolega dostali się dalej.To chyba rejonowe…dokładnie nic nie wiem , bo rano w sobotę się dowiedziałam ,ze już jedzie , a prosto z niego mąż go zawiózł do babci i będzie tam do środy. Oczywiście dzwonilam z pytaniem jak mu poszło, ale uszłyszalam tylko SPOKO…cokolwiek to znaczy…
PolubieniePolubienie
Spoko czyli idę dalej, KOLEJNY ETAP…:)Kangur napewno później a tyle tych konkursów…:))Jutro Grzesiek jedzie na Banacha…międzyszkolny konkurs matematyczny…i do tego w gimnazjum, do którego chciałby się dostać( ma okazję obejrzeć szkołę od środka). W sumie jedzie ich piątka z 1000 dzieci…fajna szkoła CO NIE całkiem maleńka…A teraz poleciał z kolegami za niespodziewankami na jutro dla dziewczynek…:)))Ciekawe czy pomyśli o swojej mami?…
PolubieniePolubienie
Dzięki za objaśnienia :))…On wcale nie byl uszczęsliwiony tym konkursem, bo woli przyrodę lub historie, ale że z matematyki przeszło dalej tylko dwóch a z przyrody czterech to pani dyrektor zadecydowała ,że Misiek pojedzie z matematyki ,bo może tylko trzech najlepszych jechać…Zły był… A tu niecałe 300 dzieci łacznie gimazjum z 4, 5 i 6 klasą podstawówki…Dlatego miałam obawy jak sobie Tuśka poradzi , bo jej liceum ma 8 klas rownoległych…nie dość że ze wsi do miasta to jeszcze do takiego molocha…Tyle,że prestizowego…w zanadrzu jeszcze było prywatne liceum z bardzo dobra opinia gdyby się nie dostała do tego…No niech moi panowie spróbuja zapomniec….;))) odwdzięcze im się tym samym ;)) …obaj w marcu maja swoje świeta…
PolubieniePolubienie
Ja się zawsze odgrażam…:)ju nigdy… już nic dla nich…Bo ciągle o mnie zapominająa potem wymiękkam i kręce tort…eh…PS.Grzesiek uwielbia jeszcze politykę (brr…) historię i kartografię….:))Pozdrowienia dla uszczęśliwionego na siłę matmą Miśka…:)
PolubieniePolubienie
Dzieki za pozdrowienia, przekaże mu…trochę się zdziwi bo nie wie,ze mama bloguje i mam obiekcje do przyznania sie, bo wtedy pewnie poszpera i mnie znajdzie…i bedę musiała cenzure do bloga wprowadzić;))Ja nie kręcę;) , bo nie umiem…zaprzyjaźniona piekarnia za mnie kręci i piecze…że zapominają to u mnie normalka.. w przelocie jakiś cmok i refleksja..kup sobie coś…zero niespodzianek…no czasami…
PolubieniePolubienie
też lubię niespodziewanki…nie mogę sie doczekać…chyba są niewidzialne…bo ich ostatnio mało dostrzegam…;(……………..Nie wiem czy nie będe zmuszona zmienić bloga…niestety za dużo oczu dookoła…nie mogę pisać tak jakbym chciała…nie zawsze…;)………….dobranoc
PolubieniePolubienie
Myśli swe najskrytsze,…własne tęsknoty… przez bliskich moga być opacznie zrozumiane…………………………………Własnie własny pies mi wskoczył na klawiature i rozłaczył z netem…Czyżby zmowa z Panem i Władcą???….Kolorowych snów!
PolubieniePolubienie
Czytałam i się zastanawiam czy piszesz o mojej córci……Miłego dnia.
PolubieniePolubienie
Bosz , a myslałam,że tylko moja Panienka taka bałaganiara, a podobno panny sa pedantyczne…no chyba ,że w robieniu bałaganu i zamieszania wokół siebie ;)))
PolubieniePolubienie
jakby moja codziennosc…uwoelboiam takie dni ;)…o raqny, gadzina wrocila ze szkoly…pozdrowionka
PolubieniePolubienie
Eeee gadzina…no tak to wiem o kim mowa ;)))))
PolubieniePolubienie
No tak, znowu ta zima… Ja dzis przyzwyczajona do małego śniegu wyskoczyłam rano ze swoją córką na dwór w półbucikach… mała od razu wlazła w zaspę i utknęła a ja z mokrymi nogami wróciłam do domu… dopiero odśnieżać zaczynali… ;-(www.obserwatorka.blog.onet.pl
PolubieniePolubienie
Przyzwyczaiłam się do bieli za oknem , bo nawet moje iglaki są przysypane śniegiem,że jak zniknie to chyba nie uwierzę;)) a odśnieżać muszę sama:(((…pozdrawiam cieplutko
PolubieniePolubienie
oooo ja też jestem mistrzem w szukaniu przedmiotów ;-))0 mam dla wszystkiego swoje stałe miejsca i jesli czasem nie odłoże na miejsce … to szukam bo nie pamiętam gdzie walnęłam ;-))0pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Ja stale czegoś szukam, bo nikt oprócz mnie nie odkłada nic na swoje miejsce…a najgorsze jest to ,że mąz obojętnie co robie i gdzie jestem akurat wciska mi papiery , które ja odkładam tam gdzie stoję bo jestem akurat zajęta i poźniej o nich zapominam i ich stale szukam….Cieplutko pozdrawiam…
PolubieniePolubienie
Jak to czytałam to się za Ciebie zmęczyłam tymi poszukiwaniami i tym tempem dnia.
PolubieniePolubienie
Paczusiu , Ty sie nie mozesz przemeczać Ty masz wyzdrowieć! :)))
PolubieniePolubienie