Zmęczyły mnie te wagary…wieczorkiem już padłam na twarz…i przysnęło mnie się. Właśnie wyszłam z wanny po długiej gorącej kąpieli. Włosom zafundowałam potrójną odżywkę…dwa razy myląc ją z szamponem i dziwiąc się czemu się nie pieni…Za trzecim razem już dałam po odpowiednim umyciu szamponem. Teraz piję gorącą herbatkę i…skopiowałam, ale podpisuję się obiema łapkami:
Jesteś włochatą wylęgarnią pcheł.
Nigdy nie splamiłeś się robotą.
Latasz za wszystkimi suczkami w okolicy..
chyba tylko po to, by mnie wprawić w zakłopotanie.
Nie tylko nie odróżniasz kolorów, ale nie dostrzegasz
różnicy między kanapą a dywanem.
Nie liczysz się z nikim i z niczym.
Zależy Ci na tym, by swoją potrzebę
załatwiać przy największej widowni.
A gdy mówię „nie”- udajesz, że nie rozumiesz.
Nigdy nie myjesz zębów.
Jesteś największym leniem i flejtuchem,
uparciuchem i najwredniejszym stworzeniem,
jakie kiedykolwiek znałam.
I myślę ,że jesteś doskonały.