Pobudka…

Co jest skuteczniejsze od budzika lub dźwięku telefonu?? Własny pies…budzik można wyłączyć, a telefon w końcu przestanie dzwonić…Pies nie da za wygraną…przynajmniej nasz…Najpierw łapą szturcha, bym otworzyła oczy i gdy nieprzytomnie spojrzę na niego, to wtula swój łepek we mnie…zaczyna popiskiwać, a nawet szczekać…by po chwili wskoczyć na łóżko, a raczej na mnie…Dobrą chwilę się tak kotłujemy, bo już dałam za wygraną, że muszę wstać i o nieludzkiej porze rankiem 5.55 w SOBOTĘ! wypuścić go na dwór…Wstaję przy boku skaczącego z radości futrzaka, pierwsze kroki do łazienki…bo muszę ;))…a tu oczy pełne wyrzutu, oczywiście idzie ze mną, bo inaczej drzwi przez ten moment byłby już nadgryzione, skopane i co tam jeszcze…W końcu schodzimy na dół, ja ostrożnie a on tańcząc wokół mnie, nieraz podcinając mi nogi…i gdy na wpół śpiąco docieram do drzwi na taras i otwieram, nawet już na mnie nie spojrzy tylko sus…i już go nie ma…Ale co tam…wybaczam mu wszystko, ważne, że jest, bo ostatnio chorował i lekarz dawał tylko 50 % szans na wyzdrowienie…Cierpieliśmy razem z nim, więc teraz gdy znowu skacze, szczeka i budzi rankiem z wesołymi oczami jest dużo ważniejsze niż moje niewyspanie :)))