Smak wolności…

Podekscytowanie towarzyszyło naszej wyprawie od samego początku, kiedy to zamaskowani wsiedliśmy do auta, by kilometr dalej zakończyć naszą podróż. Ciekawość mnie zżerała czy na wzór innych państw będą to pandy a może inne misie, czy zwierzątka, bo raczej dmuchanych lalek się nie spodziewałam, a może specjalne nakrycia głowy, tak, żeby dystans był zachowany… Nic z tych rzeczy. Oprócz płynu dezynfekującego na wejściu i nowego układu stołów, reszta po staremu. Ale! To karczma, więc stoły szerokie i ławy, z ogródkiem na zewnątrz, więc dystans sam przez się zachowany. Nie byliśmy jedyni, byli goście, a w czasie naszej biesiady dochodzili następni. Jak na trzeci dzień funkcjonowania, myślę, że niezła frekwencja, szczególnie że karczma poza miastem. Jak to Tata mówi: jego jadłodajnia 😉  Dzień wcześniej już zrobił rekonesans z degustacją i podekscytowany zadzwonił do mnie i zaprosił na dzień następny. Nie powiem, propozycja mnie zaskoczyła, ale sobie pomyślałam, że czas coś zrobić szalonego, jeśli nawet już legalnego 😉 No bo i kiedy jak nie teraz?

Jedzenie podano na normalnych talerzach, ale sztućce plastikowe. Kelnerka cały czas w maseczce; my oczywiście zdjęliśmy jak tylko zajęliśmy swoje miejsca. Skorzystałam też z toalety. Po wyjściu zdezynfekowałam ręce płynem, który stał w takim miejscu, że już nie musiałam niczego dotykać w drodze do stołu.

Tata jak zwykle odebrał pierdylion telefonów i połowę rozmówców poinformował, że oto z córką jest na obiedzie. Choćby dlatego warto było zaryzykować swoje życie ;p Dla tej jego radości… No i było smacznie! I podane pod nos! 😀

*

dopisek:

Miałam pominąć milczeniem, ale dziś rano słyszę pisowca z ministerstwa sprawiedliwości, jak to prokuratura za obecnego ministra i prokuratora generalnego ściga pedofilów. Film „Nic się nie stało” to pokazanie tego, o czym już kilka lat temu pisały media, jak również pokazywano w jednej z telewizji. Pięć lat temu. I dziś słyszę zero tolerancji… Obietnice utworzenia grupy śledczej.  Taa… Pominę ocenę warsztatu tego filmu, bo nie o to w tym chodzi, ale nie wniósł niczego nowego do znanej sprawy. A szkoda…