(Nie)fotogenicznie, ale z zapachami ;)

    Okazuje się, że moje wnętrze jest również mało fotogeniczne, jak moja zewnętrzna powłoka 😉 Nad czym ubolewam, choć nie tak mocno  jak  pani doktor, która oglądając  fotkę mojego  kręgosłupa, nie wyrażała się o nim najlepiej. Szczerze mówiąc, nie brałam zbyt dosłownie jej słów do serca, bo kto dzisiaj nie ma  kłopotów z kręgosłupem? Przecież wszelkie krzywizny nabieramy już w szkolnym wieku 😉 A z upływem lat  nie jest lepiej, tylko gorzej. Nawet do bólu można się przyzwyczaić. Jednak na słowa” proszę uważać by go nie złamać”, zamarłam na chwilę.  Pani doktor widząc moją minę, powtórzyła jeszcze raz to samo i dała skierowanie na dodatkowe badania. Bo sama nie wie, czy to co widzi to wina jakości zdjęcia, czy mój kręgosłup niewiele wapnia w sobie zawiera 😉 Z zakazem dźwigania ciężarów, schylania się i spania „na twardym” oraz  ulubionym boku, wyszłam z gabinetu  ciut zszokowana.  Badanie mam w poniedziałek. Oczywiście  na wszystkie badania i wizyty uczęszczam  ścieżką prywatną, bo choć w ręku mam skierowania  do specjalistów, to do ortopedy czy neurologa terminy są…ale w przyszłym roku i niekoniecznie na jego początku 😉

A na wtorek wezwał mnie ZUS. Jak znam życie, kolejny raz mnie uzdrowi 😉 Tylko jestem ciekawa, co mi odpowie na to, że leczyć się muszę prywatnie?
 
Z tego wszystkiego to porządki leżą odłogiem. Te gruntowne. Ale ja nigdy nie byłam zwolenniczka zarzynania się przed świętami, czyli pucowania każdej powierzchni. No bo czy koniecznie teraz należy wywalać wszystko z szafek i układać na nowo z czyszczeniem i praniem włącznie?  Od piwnicy po strych?  Przecież na to jest całe 12 miesięcy 😉  Pomijam już  sam fakt, że mycie okien w  warunkach jakie panują teraz  na zewnątrz, grozi odmrożeniem kończyn górnych tudzież własnego nosa  😉 A narząd  ten niezbędny  jest by poczuć wszelkie przyjemne zapachy. Choćby wędzonej szynki i boczku. Mniam, mniam mówię Wam. Bo nie ma nic lepszego niż taka z własnej wędzarni. A jeszcze będą i wędzone rybki 🙂
A na razie pierogi z kapustą i grzybami ( grzyby własne suszone) i uszka  czekają na wigilię w zamrażarce. Gołąbki również.  Brygada kulinarna  ( mama i ciocia) już  od środy będzie na wsi, a wtedy świąteczne zapachy na dobre zagoszczą 🙂
Zakup choinki scedowałam na starsze dziecię. W końcu to w Jej ogrodzie  drzewko wyląduje po świętach, więc niech sama wybiera jakie chce  😉
Wiadomo, że ma być ekologiczna, czyli żywa! A ubrana „od sasa do lasa”, czyli kolorowo i w różne kształty. Jedynie lampki lubię jak świecą światełkiem białym 🙂 No i ograniczyłam wielkość. Wyrośliśmy już z dużych choinek 😉
 

40 myśli na temat “(Nie)fotogenicznie, ale z zapachami ;)

  1. Wiem kochana, co to znaczy chory kręgosłup… Porządki u mnie też leżą odłogiem, ale prze chwilą przywiozłam Miśka ze szpitala i to jest najważniejsze!!! Trzymaj się… cholera upsss czego masz się trzymać??? Wiem prosto się trzymaj ;-))) Buuuziaki

    Polubienie

    1. No jasne, że zdrowy Misiek jest najważniejszy!! Co komu po lśniącej podłodze czy przejrzystych szybach w oknach gdy dziecko w szpitalu? Cieszę się razem z Tobą 🙂 A trzymać się będę, nie taki diabeł straszny jak go malują 😉 Tak myślę., Bużka 🙂

      Polubienie

        1. I niech spłynie jak najdalej od Ciebie i nie wraca! A mnie własnie jedno co podejrzewali wykluczyli, a drugie znaleźli i nie wiem co lepsze a co gorsze 😉 Mam powyżej dziurek w nosie jakichkolwiek spotkań medycznych 😉 daliby odsapnąć ;)Buzia.

          Polubienie

          1. No to kochana nie najlepsze wiadomości. Zmartwiłaś mnie, ale mam nadzieję, że jednak zdrówko Ci dopisze. A ja mam tyle rzeczy do sprawdzenia u siebie, że… może po nowym roku zabiorę się za siebie o ile limity będą. Trzymam za Ciebie Roksanko i mocno przytulam.

            Polubienie

            1. Do końca roku mówię STOP lekarzom 😉 Oni zawsze coś wynajdą 😉 Mam nadzieje, że jak połykam trochę zdrowotnych specyfików to nie będzie tak źle jak straszą, Na szczęście tym co straszą to takie dalekie w perspektywie jest, więc nie wiem czy dożyję 😉 Bużka Kochana i dzięki :*

              Polubienie

  2. Na moje, że w tym roku jeśli już musi być to zostaniemy przy sztucznej, Średnia zaprotestowała. Zatem jak Najstarszy się zmobilizuje to drzewko będzie, a jak nie… i tak nie lubię go ubierać,bo to nigdy nie była moja robota, a rozbierałabym zaraz po świętach, gdyby nie krzyki reszty rodziny. Pod drzewkiem zapowiada się, że pusto będzie…rysunkowy list do Mikołaja w oknie wisi… ale on jakiś leniwy, nie odwiedził sklepów jeszcze i nie chce mu się w tym uczestniczyć… szkoda, że nie da się tego scedować. Pierogi mam, własnej właściwie maminej roboty. Święta więc będą, bo muszą. A we wtorek przedszkolne jasełka z udziałem Najmłodszej – wiadomo – aniołkiem będzie 🙂 Kręgosłup mnie też (w odcinku szyjnym) napiernicza… skutek zmiany pracy na siedzącą. Poza tym sprzątam w miarę regularnie więc nie daję się zwariować.

    Polubienie

    1. Odkąd mieszkam na wsi NIGDY nie miałam sztucznej choinki, ale zdarzyło się dwa razy, że żadnej nie miałam, bo to co było w tamtym roku to raczej podlegało pod stroik ( choc choinke przypominało) Od wczoraj juz stoi na tarasie, najmniejsza jak do tej pory- dzieci przywiozły 🙂 Porządkom nie daje się zwariować, bo sprzątam regularnie, a generalne porządki nigdy nie planuję przed żadnymi świętami. Po co sobie roboty dowalać? Kulinarnie również nie szaleję, bo od tego jest mama i ciocia. I tak święta przygotowują za mnie, a ja sobie zawsze myślę, coby było gdyby miało być inaczej? Nie wiem. Tuska sama powiedziała, że święta w oczach dziecka zupełnie inaczej wyglądają. Małgosiu, powiem tak: gdyby to ode mnie zależało, nie byłoby świąt, ja je dopiero lubię w momencie gdy siadamy wspólnie do stołu. Cały ten czas przygotowań nie ma dla mnie już magii.. Owszem dostrzegam ją w różnych drobiazgach. Przede wszystkim w czasie dla siebie poświęconym, leniwym, spokojnym, w blasku świec. Ale tak jak Ty choć pewnie z innego powodu myślę, że te święta „muszą „być dla ciągłości niż, ze chcę by były. Małgoś koniecznie muszę Najmłodszą zobaczyć, bo to przecież najcudowniejszy Anioł będzie 🙂

      Polubienie

      1. Przed godziną wróciłam od lekarza. Mała w pierwszej chwili podejrzewana o szkarlatynę,gdyby tak było nici z jasełek bo to cholerstwo zakaźne, ale skoro wysypki nie ma… uczestniczyć w przedstawieniu będziemy. Zostajemy jednak jutro w domu, w przedszkolu zameldujemy się na chwilę przed premierą. Jak to dobrze, że nabyłam prawo do dwóch dni opieki na dzieckiem. Od czwartku Starszaki na posterunku z chorodupkiem zostaną.A anioły fotografować będzie ciocia. Jak fajnie sfoci – przyślemy jakiegoś z uśmiechem przedświątecznym albo poświątecznym 🙂

        Polubienie

        1. Oj, to dobrze, ze nie zakaźne, źle, że w ogóle się coś przyplątało. Nie wątpię w ogóle, ze będzie najpiękniejszym Aniołkiem :))) Również dopiero co wróciłam od lekarza,przedzierając się autem okrężną drogą a i tak przez zaspy ledwo żywa z zwiedzą skąd ten ból. Pan doktor pięknie fakty połączył wypytując się, czy choroba w rodzinie występuję i w odpowiedzi uzyskał, że nie, więc o drugą zapytał- odpowiedź brzmiała tak samo, a na końcu języka miałam, że u nas tylko dziedziczny skorupiak ;)Trzymaj Ty jutro za mnie kciuki co??No! jedno co jest pewne wkurzą mnie na maksa i właśnie siedzę się i zastanawiam czy to warto przedzierać się przez zaspy po to by człowieka wkurzyli? chyba nie..Bużka dla Was dziewczyny 🙂

          Polubienie

  3. A ja się wzięłam ostro za sprzątanie wczoraj, a dziś to już padam na pyszczek ze zmęczenia. Sprzątam właśnie teraz, bo…wmawiam sobie, że trzeba na Święta posprzątać, inaczej nigdy bym się nie zmobilizowała ;P Okna umyłyśmy z mamą tak oszukańczo trochę, aby sobie nic nie odmrozić – tzn. zamknięte, tylko od wewnętrznej strony 😀 a na wiosnę umyjemy już porządnie 😉 Bo nie chcemy w Święta w łóżkach leżeć z gorączką :PChoinkę niestety zawsze mamy sztuczną, bo mieszkamy w bloku i z prawdziwą nie bardzo jest co zrobić później, a wyrzucać to tak szkoda… U Miśka to przynajmniej kozy zjadają co zostanie ;))

    Polubienie

    1. Od lat kupujemy choinki w doniczkach. Miejsce do wkopania zawsze się znajdzie 🙂 Słyszałam od leśnika, że lepiej żywą wyrzucić, bo ona się szybciej rozłoży niz ta sztuczna, którą po latach w końcu też wyrzucamy. A lasów u nas przybywa, więc też nie ma problemu, że wycinaniem szkodzi się środowisku.Tuśka też stwierdziła, że u siebe tylko wewnętrzne okna umyje, no cóż minus 15 na dworze nie zachęca by umyć je porządnie 😉 Ważne by w rodzinie obowiązki były podzielone tak by w wigilię nie paść ze zmęczenia 🙂

      Polubienie

  4. O kurcze, ale smakowicie się zrobiło… Ja też nie szaleję z porządkami, czysto oczywiście ma być, ale umęczona i zestresowana nie mogłabym się cieszyć świętami. Miłego dnia życzę a przede wszystkim dużo zdrówka.

    Polubienie

    1. Za zdrówko dziękuję:) Szaleństwa porząkowe można i zdrowiem i zmęczenim przypłacić, więc warto ciut spasować i nie stresować się, ze czegoś się tam nie zrobiło 😉 Przecież sprzątamy regularnie 😉 Pozdrawiam z choinkowym zapachem:) Na razie drzewko stoi sobie na tarasie 🙂

      Polubienie

  5. Mnie też łupie w kręgosłupie i od dawna już wykorzystuję to łupanie jak niezłą wymówkę od zarzynania się. Jak piszesz: sprząta człowiek cały rok, więc chyba nie zarósł brudem tak, by przed świętami trzeba było świra dostawać..

    Polubienie

    1. Dla niektórych pań miarą dobrej gospodyni są porządne porządki świąteczne 😉 Bez nich nie czują świąt. Mnie wystarczą zapachy igliwia i potraw, nie muszę czuć wszelakich proszków i past 😉

      Polubienie

  6. Witam. Ja wiele lat temu zgłosiłam się przed samymi świętami do przychodni, oczywiście z przeziębieniem, a lekarka pyta, było mycie okien ? No, następna ofiara przeświątecznego sprzątania. Na zawsze się oduczyłam szaleństwa sprzątania. Teraz mam problemy z kręgosłupem i to duże, więc odpuszczam sobie, ile to jest tylko możliwe. A ZUS ma ” cudownie uzdrowicielskie” metody. Szkoda, że sam siebie nie potrafi uzdrowić. Za to gmachów mają tysiące i takie warunki pracy, że tylko pozazdrościć. A Fundusz to samo. Więcej obsługa kosztuje, niż leczenie wszystkich pacjentów. Piękna reforma zdrowia-wszystkim wychodzi bokiem, a im jakoś na zdrowie. A ile posadek ? Pozdrawiam z zazdrością łakomego kota na takowe zapachy.

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 Nie ma to jak stosować się do zaleceń lekarskich, zdrowszym się jest 🙂 Nigdy nie myję okien zimą, tylko drzwi tarasowe, bo te dodatkowo brudzi pies 😉 A moje i nie moje koty nie tylko samymi zapachami się pocieszyły, bo i kęski smakowite również dostały 🙂 Co do ZUS mam podobne zdanie, a jeszcze im mało, bo co niektórzy łapę wyciągają. Ostatnio w instytucji do której ja przynależę, 8 osób straciło posadę za branie łapówek. Widocznie jacyś chorzy po rozumu do głowy poszli. Mniej najbardziej irytuje fakt, że orzecznik rzadko jest specjalistą od choroby, w sprawie której ma orzekać. Pozdrawiam z ochotą na naleśniki, właśnie się zastanawiam czy dla siebie samej warto czy nie 😉

      Polubienie

      1. Witaj. To oczywiste, że biorą, dzisiaj ponoć tylko ryby nie chcą brać. Wnioskuję, że u Ciebie jest kocie przedszkole razem z posiłkami. Dobra kobieta!, bardzo się chwali. Szkoda tylko, że właściciele owych kotków nie poczuwają się do obowiązków. Miały kotki szczęście, że nie zostały utopione, tak jak kiedyś było w tradycji. Pozdrawiam cieplutko, kotkowato i z mruczandem.

        Polubienie

        1. Przeważnie to koty sąsiadów się zlatują wyczuwając, że w miskach coś jest 😉 Ale ostatnio na stanie mam kotka, który się zadomowił w kotłowni. Temu noszę oddzielnie jeść.. Prawda jest taka, że jestem właścicielką „półkotki”, bo kotka mieszka w domu rodziców, ja tylko go doglądam w tygodniu jak nikogo w domu nie ma. No a teraz chyba wyjdzie na to, ze będę miała 1,5 kota 😉 Inne przychodzą w kratkę, nie narzekam, sąsiedzi też dają jeść, ale jak to kot lubi chadzać własnymi drogami więc i stołować się tam gdzie lepiej? dają ;)Pozdrawiam zasypana śniegiem po uszy 😉

          Polubienie

      1. No i bajka. Goście też lepiej się czują, kiedy można być spontanicznym, radosnym, a nie siedzieć sztywno w wyprasowanej koszuli, aby tylko niczego nie rozlać i nie zagnieść poduszek na kanapie 😉

        Polubienie

        1. Dokładnie. Jak jestem pierwszy raz u kogoś to jeden rzut na kuchnię mówi mi wszystko 😉 jak jest jak w laboratorium to mam ochotę zwiewać, gdzie pieprz rośnie 😉

          Polubienie

  7. Zdrowia szczęścia oraz pomyślnościOd maleńkiego Jezusa wiele miłościNiech w życiu miłość zawsze kwitnieTego życzę Ci ślicznieNowy Rok niech przyniesieWszystkiego czego pragnieszSzczodra niechaj będzie kasaA w spiżarni pełna fasaZdrowie niechaj służyDo lat stu albo i dłużej

    Polubienie

  8. Diagnoza zaskakująca :/Uważaj na siebie, nawet skacząc przy drzewku ubierając je na święta. Tu trzeba się na palce wspiąć, tam się schylić….

    Polubienie

  9. No niestety z kręgosłupem nie ma żartów, ja jestem za młoda jeszcze na takie schorzenia ale bliska mi osoba niestety cierpi bo juz miała złamany w trzech roznych miejscach:(

    Polubienie

    1. W pierwszej chwili samo słowo ” złamanie” mnie przeraziło, no ale teraz już wiem, ze nie taki straszny diabeł jak go malują 😉 A o kręgosłup trzeba dbać od najmłodszych lat, wtedy będzie nam służył długo 🙂 Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~kolorowebaloniki99 Anuluj pisanie odpowiedzi