Tylko się buduj….

  Nasz dom ma już 20 lat. Fundamenty  wykopane  zostały latem- 22 lata temu  i  do  wiosny  następnego roku czekały, aż ruszymy z budową. Równo dwa lata po wbiciu w ziemię  pierwszej łopaty już się wprowadzaliśmy. Dość szybko, jak na tamte czasy, kiedy materiały na budowę trzeba było wręcz zdobywać, a nie jak teraz, swą dostępnością, ilością i jakością powodują budowlany zawrót głowy. Wtedy często trzeba było brać  to, co było, a nie to, co się chciało lub wymarzyło.  Również dotyczyło to ekipy budowlanej. Człowiek skazany był na miejscowych fachowców, a z nimi to różnie bywało.  A to projekt był za trudny,  więc każdy uskok prostowali, by ściany były  w jednej linii, bo tak łatwiej murować,  więc nie raz, nie dwa  burzyć musieli i na nowo  pod naszym nadzorem stawiać, ale najtrudniejsze to było dotrzymywanie terminów.  Jak Pan Budowlaniec złapał szwung, to przez dwa tygodnie się nie pokazywał.  I szukaj wiatru w polu. Nie było wtedy na rynku firm, którym człowiek by zlecił budowę pod klucz, umowę spisał i niczym się nie przejmował. We wszystkim musieliśmy uczestniczyć, nasze życie przez 2 lata było zdominowane przez budowę. Dziś jest podobno łatwiej. Spróbuję porównać.  Dzieci ( Tuśka  z mężem ) w końcu zaczęły budowę. Zacznijmy od działki: Z tym nie było problemu, naszą dostaliśmy od rodziców męża, a dzieci swoją od nas.  Jednak i tu my mieliśmy ułatwione zadanie, bo wybór był jeden. Tuśka do dyspozycji miała przynajmniej 3-4 miejsca. Wybór projektu: Nasz dostaliśmy od znajomego, który się już wybudował i po przerobieniu ( sami) na swoje  potrzeby zaakceptowaliśmy jego kształt i wymiar. Tuśka spędziła wraz ze swoim  Połówkiem wiele czasu na poszukiwaniu,  i gdy już przez jakiś czas myśleli,  że dokonali ostatecznego  wyboru, wpadł jej w ręce a właściwie w oczy inny i  zmienili plany. Sama w tym czasie ślęczałam w internecie oglądając przeróżne domy, i muszę przyznać, że  wybór jest  niesamowicie trudny. Działka i projekt już są- czas na papierkowe  sprawy, czyli na wszelkie pozwolenia. I tu muszę przyznać, że nie bardzo pamiętam ile to u nas trwało, ale mąż mówi, że dużo krócej niż u Tuśki, a przede wszystkim nie na wszystko był potrzebny papierek, czyli pozwolenie z urzędu. Gdy dzieci składały w gminie wniosek o warunki zabudowy, Pani Budowlaniec z góry ich uprzedziła, że cała kołomyja z papierami potrwa przynajmniej z pół roku. Nie myślcie sobie, ze wam pójdzie to szybciej, mój syn jak się budował, to po 7 miesiącach dostał pozwolenie – tu padły złowieszcze, ale jakże prorocze słowa…

  Nie uwierzyli…w końcu choć urząd ma czas na wydanie decyzji 2 tyg – do 1 miesiąca lub 1 miesiąc- do 3 miesięcy, to przecież nie musi od razu trzymać się tego ostatecznego terminu…Taaa a jeszcze każda decyzja musi się uprawomocnić, czyli   o dodatkowe  2 tygodnie  za każdym razem wydłuża  się czas oczekiwania.  Dzieci jednak z wiarą,  że w gminie Sami- Swoi;  w Starostwie gdzie w końcu wydają zezwolenie na budowę, też ktoś się znalazł, kto pierwszy termin sobie wziął do serca i,  już snuły  plany, że może jeszcze przed ślubem- końcem lipca  albo zaraz po nim- czyli najpóźniej w pierwszej połowie sierpnia ruszy budowa. W końcu początkiem maja złożyli wszelkie wnioski.  Ekipa budowlana również wybrana, sprawdzona, bo firma budowała już dom w rodzinie męża Tuśki, czekała tylko na możliwość podpisania umowy. Niestety, w urzędach pracują tylko ludzie, a to idą na urlop, a ci, co ich niby zastępują, udają, że nic nie mogą zrobić. Na szczęście terminy ich też obowiązują, tyle że wtedy już te ostateczne. A to  Pani Budowlaniec przytrafia się  jeden błąd w cyferkach i Starostwo cofa wszystkie dokumenty do gminy. Kolejny miesiąc dłużej trzeba czekać. Aż w końcu  decyzja i  zezwolenie na budowę zostaje wydane, teraz tylko  2 tygodnie musi się uprawomocnić i jeszcze tydzień trzeba czekać, by z budową ruszyć, gdyż przynajmniej 7 dni przed rozpoczęciem budowy trzeba  zgłosić jej rozpoczęcie. Terminy, terminy, czas, czas….i tak minęło 5 miesięcy.  Dzieci i tak mogą czuć satysfakcje, że nie więcej. No teraz mogliby odetchnąć z ulgą – wkracza ekipa  budowlana, umowa podpisana, że do końca marca przyszłego roku stan surowy otwarty będzie zakończony.  Liczyli wprawdzie, że  stan taki osiągną jeszcze w tym roku, niestety oczekiwanie na pozwolenia te plany  zniweczyły. 

No, ale teraz to już tylko  z górki… Wydawałoby się…Jednak lata mijają, a budowlańcy to  wciąż specyficzni fachowcy 😉 Najpierw w projekcie coś Tuśce się nie zgadzało, Pan Projektant, zamiast poszerzyć ławy to je pogłębił, ale na Jej uwagę stwierdził, że on już fachowców przypilnuje, by dobrze je wylali. Uspokojona Tuśka  wyjechała na uczelnie, wierząc, że jak wróci, to już będą wylane. Na razie widząc w kratkę ekipę na budowie, choć ją to denerwowało, to jednak miała świadomość, że weszli i tak wcześniej niż powinni. Ha!, jednak telefon jaki dostała  będąc jeszcze w Dużym Mieście, zwalił Ją z nóg. Kierownik budowy nie odebrał wykopu pod fundament bo….fachowcy obrócili dom o 180 stopni.  Ław wylanych po powrocie nie zastała…A mnie się nasuwa myśl, że o to znowu mamy powtórkę z rozrywki.  Jeśli chodzi o fachowców, to w branży budowlanej nic się nie zmieniło. Wciąż trzeba im patrzeć na ręce i deptać po piętach,  swój nos wszędzie wsadzać. Tuśka się tak wkurzyła, że już o zmianie ekipy myśli, tylko jaka jest szansa, że trafi na lepszą? Żadna. Ta niby już sprawdzona była 😉

A wydawałoby się, że teraz budowa to pikuś… Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tylko mieć kasę i do przodu…Tylko jedno się nie zmienia…czynnik ludzki, który w tej branży najczęściej zawodzi.

No i jeszcze pogoda, która również może pokrzyżować plany.

 

78 myśli na temat “Tylko się buduj….

  1. W naszym pięknym kraju trzeba mieć dużo zdrowia i sił żeby: chorować, budować się, załatwiać w urzędach różnorakie pozwolenia na cokolwiek, dostać dobrą pracę a przede wszystkim żeby godnie żyć. Czasem mnie to strasznie zasmuca. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. To prawda, oprócz zdrowia i sił dodałabym pokłady cierpliwości i szeroko pojmowaną wiedzę na dany temat, który akurat mamy na tapecie do załatwienia. Mnie smuci brak sumienności i zwykłej ludzkiej uczciwości a także życzliwości. To u ludzi…a ogólnie bzdurne przepisy utrudniające życie i marazm polityków w kwesti ich likwidacji. Uściski.

      Polubienie

  2. Nic dodać, nic ująć.A za każde kiwnięcie palcem przez „fachowca” trzeba płacić.Teraz będzie coraz trudniej o dobrych specjalistów, bo nie ma kto tych specjalistów uczyć zawodu i szkolić.Każdy może sobie zarejestrować firmę budowlaną i zatrudniać pracowników.Połowę na czarno,bo tanio.Ta nasza Polska rozsypie się kiedyś jak domek z klocków , lub zatonie i pozostanie historia i legendy o ludzie znad Wisły.Życzę całej Twojej rodzince stoickiego spokoju w trakcie budowy.Pozdrawiam. Ps.Swoje namiary pozostawiłam na poprzednim wpisie.

    Polubienie

    1. O tak, pierwsza transza została wysłana jak tylko w ruch łopata poszła. Co do szkolenia- polikwidowali szkoły zawodowe i to teraz się mści. Samouków w tej branzy tyle co grzybów po deszczu. Dzieci wprawdzie wybrali fachowca po szkole i z praktyką, ale jego ludzie już niekoniecznie tacy są. A facet ma obecnie 15 budów rozpoczętych, łapał tylko co się daje, bo w tamtym roku prowadził tylko 3. Stąd wnioesk nasuwa się sam, ze nie jest wstanie sprawdzić wszystkich swoich pracowników co i jak robią. Na szczęście jest kierownik budowy, który czuwa nad wszystkim. Za ich błędy dzieci finansowych kosztów nie poniosą, ale czas działa na niekorzyść…Z drugiej strony nie można zaufać i trzeba patrzeć na ręce, bo jak sobie pomyślę o aferze z naszymi autostradami to mi się słabo robi…Nic dziwnego, że te nasze drogi zaraz po oddaniu trzeba remontować. Czasy kiedy w betonie był prawie sam piasek wcale się nie skończyły…Dzięki za zyczenia i namiary :))

      Polubienie

  3. Gdzieś w jakimś filmie słyszałam cytat:Szef do pracownika: – Do maja ma tu stanąć pałac.Pracownik:- A jakie przewidujemy opóźnienie?Uśmiałam się, ale rozbiło mnie to, co nastąpiło potem:Szef:-Ty tak nie żartuj, bo to w tradycję budowlaną wejdzie!:))))

    Polubienie

    1. I wlazło tak mocno, że za żadną cho***ę wyplenić się nie daje 😉 Boszzz nie znam żadnego fachowca, oprócz mojego taty ( ten to często przed terminem oddaje robotę), który by pierwotny termin dotrzymał.

      Polubienie

  4. Święta prawda. Gdya ja pisałam o przydział cementu do Urzędu Miasta / bo inaczej wtedy nie mozna było , 25 lat temu/ to z prośby o przydział tony dostałam połowę.Teraz wszysko jest- tylko brak fachowców .Natomiast przypominam sobie że ówcześni fachowcy jako środek płatniczy uważali flaszki.Robili za jedną, dwie, trzy w zależności od swojej fachowości.Pozdarwiam i życzę wytrwałosci.Ja osobiście jestem na etapie remontu generalnego.Ksiązkę bym mogła napisać/gdybym umiała/.

    Polubienie

    1. Mąż po cement w kolejce stał u producenta i wiózł ponad 100km na teren budowy… Tak dniówki można było na flaszeczki przeliczać. Każdy etap budowy dodatkowo był mocno zakrapiany ;)) Zagrychy nigdy w życiu tyle sie nie narobiłam jak za tamtego czasu, a bunt we mnie rósł coraz większy, jednak podobno bez tego to żaden porządny fachowiec nie zaczyna i gadki z takimi nie było. Nie postawisz, robota nie idzie…ja przez te 20 lat wiele w swoim domu już zmieniłam, to coś zamurowałam, coś zabudowałam itp, a na początku tego roku cyklinowanie podłóg miałam. Dom to skarbonka, wciąż trzeba coś w nim robić…Zyczę dużo wytrwałości, remont, borykanie się z fachowcami to nie bajka, al później fajnie patrzeć na efekty :)Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

      1. O tak , zmiany zmiany i jeszcze raz zmiany, własny dom to taka studnia bez dna,ale do mieszkania w blokach już bym się nie zdecydowała.Zawsze to kawałek ogródka, chociaż przeszłm całkowicie na trawniki,kwiaty i krzewy.U nas nic z warzyw nie rośnie.Taka ziemia i co zrobić.Życzę zatem jeszcze raz zdrówka i będę zagladała do Ciebie – może się zdecyduje na jakąs pisanine chociażby o moich wnukach / bo akutrat się kłócą w tej chwili/ .Kochane szkraby.Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

        1. To ja trzymam kciuki by decyzja zapadła z korzyścią dla nas- czytelników :)) ja mieszkałam w bloku w dużym mieście i tylko mi miasta żal…Też już bym nie chciała mieszkać w żadnym, nawet najbardziej nowoczesnym blokowisku…U mnie kolo domu ogródek wyparty został krzewami, również owocowymi, ale warzywka mam u teściowej obok i na odrębnym polu , mały warzywniak wspólny z moimi rodzicami ( choć wciąż mieszkają w Dużym Mieście ) mają tu na wsi swój dom ( jedna jestem), dziś jeszcze jadłam maliny prosto z krzaka, u rodziców na podwórku mają późną odmianę :)))) Serdeczności zostawiam, zaraz wybywam do Przyjaciół do miasta, mojego rodzinnego, za którym mimo upływu lat i dużej częstotliwości odwiedzania( rodzice, przyjaciele, własne dzieci uczące się tam, sprawy zawodowe i zdrowotne itp ) wciąż tęsknie…ale również kocham swój dom 🙂 Ot taka natura 😉

          Polubienie

  5. Urzędy i papierkowa robota potrafią wyssać z człowieka całą energię, aż się zastanawiam, skąd ludzie biorą potem siły na użeranie się z „fachowcami” na budowie 😉 Jak tak przeczytałam tę notkę, to aż się przez chwilę ucieszyłam, że nigdy nie będzie mi dane się budować… ;))

    Polubienie

    1. Ja Cię nie chcę straszyć, ale jak się trafi na „dobrych fachowców” to i mały remoncik bywa horrorem 😉 I nie zarzekaj się, bo może kiedyś Ci się zamarzy własny domek :))) A co do urzędów, wciąż zdziwienie nasze budzi gdy ktoś nas sprawnie, szybko obsłuży, gdy to powinno być normą- niestety nie jest.

      Polubienie

      1. E tam, małe remonty mój Kuba będzie przeprowadzać sam, ewentualnie przy pomocy taty i teścia, bo Oni wszyscy to takie „złote rączki” 😉 A dom? Nie twierdzę, że nie chcę, twierdzę, że mnie nigdy na to nie będzie stać ;P Nie mam skąd ziemi odziedziczyć, a kupno działki i budowa domu to przekracza nawet moje finansowe wyobrażenia ;))

        Polubienie

        1. Kochana, nigdy nie mów nigdy, do tego szczęścia potrzebna jest dobrze płatna praca, resztę załatwia bank 😉 Zazdroszczę ” złotych rączek ” by6ł czas własnie przy budowie naszego domu, gdzie wiele sami robiliśmy, dziś brak czasu i zdrowia ( u mnie) skazuje nas na fachowców,, a oni jacy są to każdy wie 😉

          Polubienie

    1. Musi mieć duszę 🙂 przypomniałam sobie jak będąc w Kanadzie oglądałam tam najstarsze domy które miały…150 lat jak to się ma do naszej historii ? na każdym kroku można ją spotkać…

      Polubienie

  6. Nie było to jak za komuny wystarczyło mieć dobre układy przyjechali z państwowej budowy wybudowali prywatnie i dom w ciągu dwóch lat jak piszesz nadawał sie do zamieszkania. A teraz trzeba sie troche natrudzić i dobrze

    Polubienie

  7. Co spraw urzędowych to wyjaśniam, ze pozwolenie na budowe jak każdą inną sprawę nalezy załatwiac (jak mówi kpa) bez zbednej zwłoki nie dłuzej niż 65 dnia (później kara 500 za każdy dzień opóźnienia). Warunki zabudowy tez zgodnie z kpa, przy czym w obydwu przypadkach wycina się terminy wynikające z konieczności uzupoełnineia wniosku i poprawy dokumentacji wynikłe z winy wnioskodawcy oraz terminy przewidziane na uzgodnienie decyzji z innymi organami np. konserwatorem. Termin uprawomocnienia się decyzji też wynika z kpa i nie da sie go przeskoczyć. No i teraz najważniejsze kpa i prawo budowlane to ustawy – a zatem pretensje za ich ustalenia nalezy kierować niedo urzędnika(on je realizuje) tylko do polityków, którzy je opracowują i uchwalają – jakoś nigdy nie słyszymy w telewizji :” niudacznośc polityków doprowdziła do takich a takich wydarzeń tylko niudacznośc urz ędników . No cóż urzędnik nie zrobi kukuk dziennikarzowi ale polityk już może …

    Polubienie

    1. Ustawy są winne, fakt. Ale ustawy nie mówią, że terminu maksymalnego trzeba się kurczowo trzymać i nie można wydać decyzji szybciej. Urzędnik nieraz fizycznie byłby w stanie wydać decyzję po 10-14 dniach zamiast 30, ale „nie, bo się ludzie rozbestwią”. Więc już się tak nie wybielaj…

      Polubienie

    2. To prawda, ze ustawa to wszystko reguluje i urzędnik z sufitu terminów nie ściąga, ale są widełki i nie rozumiem czemu dziwnym trafem zawsze decyzja zapada w ostatecznym dla urzędu terminie?

      Polubienie

  8. Wszystko zalezy od urzednika.jęsli jest złosliwy to odmówi pozwolenia na budowe pod pretekstem wymyslonym.Sprawe ciagniecie wtedy az do NSA co trwa ze dwa lata.urzednik nie ponosi za to żadnej konsekwencji finansowej.Tak pracuja urzednicy Lecha Kaczynskiego w Warszawie zatrudnieni jeszcze w 2002r.Złosliwe niemoty

    Polubienie

  9. Wszystko zalezy od urzednika.jęsli jest złosliwy to odmówi pozwolenia na budowe pod pretekstem wymyslonym.Sprawe ciagniecie wtedy az do NSA co trwa ze dwa lata.urzednik nie ponosi za to żadnej konsekwencji finansowej.Tak pracuja urzednicy Lecha Kaczynskiego w Warszawie zatrudnieni jeszcze w 2002r.Złosliwe niemoty

    Polubienie

  10. wystarczy spojrzeć ilu urzędasów przybyło w urzędach w ciągu ostatnich 10 lat. oni muszą uzasadnić swoją obecność !!!!!! decyzje ktore mają wydać ,konsultują ,uzasadniają ,robią sobie z nas jaja za nasze pieniądze.

    Polubienie

      1. Kinga Dunin, Maciej Gdula, Sylwia Chutnik, Tadeusz Kowalik, Wanda Nowicka, Julia Kubisa a0 Opulikowana jest rf3wnież rozmowa z wbynarymi w zeszłym roku zielonymi radnymi, m. in. ze mną. Manifowy numer Zielonych Wiadomości porusza takie tematy takie jak emerytury,

        Polubienie

  11. Najbardziej współczuje ludziom którzy żalą się na problemy z budową. Ta historia to naprawdę tragedia….zasmuciłem się.Może dla odmiany coś o bólu podczas operacji plastycznej.

    Polubienie

  12. WitamWszystkich zainteresowanych Prawda jest taka, że 3/4 brygad budowlanych działa na czarno i za psie pieniądze.Prawda jest też taka , że nasi władcy polikwidowali szkoły zawodowe bo teraz wszyscy będa klikać na klawiaturach.Prawda też jest taka, że prywaciarz może wziaśc na przeszkolenie ucznia ale to się wiąże z głupimi przepisami i ciągłym nękaniem przez PIP i Sanepid więc po co sobie głowę zawracać.I jak widać powstają domorosłe brygady budowlane, gdzie Krzysiek gdzięś mieszł zaprawę a Józek podawał cegłę i oni na wszystkim się znająWięc biorąc taką brygadę nie ma co wymagać, że sami poprowadzą budowę chyba, że tyu inwestorze masz pojęcie o budowie i stalowe nerwy to może Ci się uda wybudować tak jak mi bo inaczej czarno to widzę.

    Polubienie

  13. Ależ pierdoły wypisuje ta kobieta.Dom musi być wytyczony przez geodetę co musi być potwierdzone w dzienniku budowy .Wszyscy się pomylili.. geodeta, kierownik budowy , operator koparki i robotnicy którzy zazwyczaj są najrozsądniejsi.Archiwum X

    Polubienie

    1. Z zawodu jestem budowlańcem, choć niepraktykującym od lat …nie było mnie w kraju jak wykopy robili, wystarczyło po telefonie podjechać na budowę i już z daleka widziałam, że wykop pod fundamenty odwrócili, kierunki świata im się pomylili 😉

      Polubienie

      1. Prawda? Niektórzy jeszcze z letnich wakacji wrócić nie zdążyli, a już krążą hasła o „zimie stulecia” ;)) Jak film, który jeszcze nie wszedł do kin, a już jest kultowy 😉

        Polubienie

  14. Tak to jest z budową… nasza „papierologia” trwała osiem miesięcy…. ekipa pojawiająca się co trzeci dzień (oczywiście wtedy akurat padało i nie można było nic zrobić)…. ale po roku zbliżamy się wielkimi krokami do położenia dachu i zostawienia stanu surowego na zimę… która ma być mroźna…. życzę powodzenia 🙂 – budowa w dzisiejszych czasach (oczywiście jeśli się nie chce dać 100 tysięcy za ekipę) to naprawdę duża odwaga Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Błąd, bo powinnam napisać, że mam wykształcenie budowlane a mój tata już w tamtym czasie od lat miał uprawnienia …czyli zmiany w projekcie jak najbardziej fachowcy poczynili…czego świadkiem jest nasz dobrze mający się dom ;)..ale co racja to racja 😉

      Polubienie

  15. Powiem Ci tak – Tuśka ma możliwość ewentualnego ukarania niesolidnych fachowców. Każdy z nich – a przynajmniej kierownik budowy, by mógł pełnić samodzielne funkcje techniczne w budownictwie musi należeć do Izby Inżynierów Budownictwa właściwej ze wzgl. na miejsce zamieszkania.

    Polubienie

    1. Kierownik budowy na szczęście zareagował prawidłowo i nie odebrał wykopu, właściciel firmy z którą dzieci podpisały umowę na budowę „spiekł potężnego raka ” i zwolnił już jednego pracownika, który najbardziej się tam obijał i byc może przyczynił się do tego błędu- nie wiem, ale głowy poleciały. Co miało być zrobione do wtorku, zrobiono do piątku czyli 2 dni poślizgu, tak nadgonili..Tuśka ufa, że już teraz nic podobnego się nie wydarzy, ale sprawdzać będą…

      Polubienie

  16. Widzę, ze to rzeczywiście standard z tymi „fachowcami” na każdym blogu, który ma z budową do czynienia czytam to samo, prawie żadnych wyjątków. Ja akurat nie mam i raczej nie będę miała styczności z taką ekipą, więc sama swojej opinii nie dorzucę 🙂

    Polubienie

      1. Remonty remontami – ja raczej myślałam o budowlańcach. Ale jeśli już o remontach mowa – u mnie w domu zwykle większość robił tata, czasami wzywali znajomych fachowców (np mojego wujka)A u Franka w domu remonty robił też zawsze jego wujek (on jest fachowcem od czegoś tam 🙂 nie wiem, czy hydraulikiem, czy murarzem czy kim tam :)) albo tata 🙂 Więc nie jestem nauczona wzywania obcych…W domu nie chciałabym mieszkać – mówię to z całą odpowiedzialnością 🙂 Wcale mi się to nie marzy, po prostu nie chcę 🙂 Zdecydowanie wolę mieszkanie

        Polubienie

        1. Podziwiam wszystkie „złote rączki” 🙂 Mieć takiego na stanie to skarb 🙂 Dla mnie dom to nie tylko wolno stojący budynek, ale również to co do niego przylega lub nie. czyli brak sąsiadów z boku czy z dołu i na górze i zielone miejsce wokół gdzie można spędzać czas :))Reszta to mniej ważna, bo teraz są i duże piękne mieszkania….w których wygodnie się mieszka.

          Polubienie

          1. No niestety Franek chyba po tacie nie odziedziczył :)) Nie ciągnie go w ogóle do majsterkowania, chociaż czasami myślę sobie, że może jak tak będzie swojego tatę obserwować, to się w przyszłości trochę talentu ujawni :)Mnie sąsiedzi nie przeszkadzają, I w ogóle mieszkałam całe życie w bloku i do domu mnie wcale nie ciągnie. Co do świeżego powietrza, to wystarczy mi balkon i ładne podwórko 🙂 No i kawałek działki w innym miejscu.

            Polubienie

            1. Też tak kiedyś myślałam, w końcu swoje najlepsze lata w bloku spędziłam 😉 Hihihi, ale teraz nie chciałabym do niego wrócić – dostaje klaustrofobii 😉 a przecież mój dom wcale duży nie jest, ale w mieszkaniu ściany wchodzą na mnie 😉 A sąsiedzi jako ludzie też mi nie przeszkadzają, tylko odgłosy dochodzące z ich całkiem prozaicznych czynności już tak 😉

              Polubienie

  17. Nie powinnam była tej notki czytać, bo.. mnie zniechęciła, no.Najlepiej chyba by samemu przebrać się za murarza i cegłę do cegły składać – zapał byłby gwarantowany, ale czy równie gwarantowana byłaby trwałość budowli, to już inna bajka.Cierpliwości Młodym życzę!

    Polubienie

    1. Dzięki Tanyu…samemu wszystkiego nie da się zrobić, ale patrzeć na ręce zawsze można, a przy okazji teoretycznie się wyszkolić w nowej dla siebie dziedzinie 😉 w końcu wiedzy nigdy dość 😉

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~QEkioRIPnWPwy Anuluj pisanie odpowiedzi