Szczęście w nieszczęściu…

Przed chwilą wróciłam ze szpitala. Musiałam nieźle kombinować, by o tak późnej porze  się do niego dostać i podrzucić tacie telefon.
Przez cały dzień zastanawiam się, ile jest szczęścia w nieszczęściu.
Mój mąż mówi, że 4 kg a ja, że całe 6 metrów.
Poranny telefon od mamy nie wróżył niczego dobrego, wręcz mogłam się spodziewać nawet najgorsze…
Wiedziałam tylko, że tata miał wypadek na budowie i karetka zabrała go do szpitala. Kuzyn, który był świadkiem, przekazał mamie niewiele: że wpadł do komory i ma rozwaloną mocno głowę.  Przez kilkadziesiąt kilometrów jazdy do Dużego Miasta nic więcej nie wiedziałam. W połowie drogi wieści były już bardziej optymistyczne, że tata jest przytomny i zawieźli go na tomograf.
Nie będę opisywać tego, co przeżywałam…
Podobno w grach komputerowych gracz ma kilka żyć, przeważnie trzy. Kot podobno ma ich siedem. Nie znam się ani na grach, ani na kotach, ale zastanawiam się, ile ma ich tata. Tyle, co miał wypadków, z których wyszedł bez szwanku, to chyba nikt by mi nie uwierzył…Nigdy nawet nie był w szpitalu…teraz jest po raz pierwszy.
Spadł z wysokości 6 metrów na beton…
Na szczęście było tam trochę wody i ona chyba zamortyzowała uderzenie oraz plecy, które przyjęły ciężar upadku. Głowa najbardziej ucierpiała, kilkanaście  szwów i wstrząs mózgu oraz minimalny ślad jakiegoś zapalenia, które trzeba obserwować. Tyle lekarz.
Tata narzeka tylko na plecy. Nic nie ma połamane, oprócz żebra,  które połamał 2 tygodnie temu.
Jednak sprowadziłam zaprzyjaźnionych lekarzy w ramach konsultacji.
Również mnie uspokoili i mówili o wielkim szczęściu.
Mąż, Tuśka i Narzeczony pojechali do domu, ja zostałam z mamą. W mieście  jest jeszcze Misiek, który wrócił już z wycieczki.
Gdy mama po dniu pełnym emocji już się położyła,  a ja udałam się do mieszkania Tuśki (obok), która  nie ma zajęć na uczelni,  bo studenci mają Juwenalia i właśnie korzystałam z Jej komputera, tata dorwał od jakiegoś pacjenta telefon i  kategorycznie „poprosił” bym mu przywiozła  jego komórkę.
Na moje stwierdzenie,  że będzie się tylko denerwował, wydzwaniając, odpowiedział, że bardziej się denerwuje nie wiedząc, co się dzieje. Bo kontrakt.
I w tym momencie ręce mi opadły.
Pracoholizm nieuleczalny i brak pokory. A oprócz tego nadciśnienie, więc rad nierad pojechałam.
Nie wiem, czy dzisiaj zasnę…
Ale przede wszystkim nie wiem, czy mój tata potrafi uczyć się na błędach…

P.S.
A pro po błędów, z góry przepraszam, jeśli jakieś się wkradły 😉 wiem, że czasem je popełniam i moim chyba największym błędem  jest to , że nie mam włączonego korektora, a palce zbyt szybko stukają w klawisze,  jak również to,  że nie czytam tego co napisałam przed wciśnięciem „Publikuj”…Może czas najwyższy samej uczyć się na błędach 😉 no cóż, niedaleko pada jabłko od jabłoni…;)

32 myśli na temat “Szczęście w nieszczęściu…

  1. Odnośnie błędów… tych ortograficznych… teraz z pałami można będzie zdać, nie przejmuj się ;-)A tak na poważnie…nie zazdroszczę Ci przeżyć…Pięć lat temu pogotowie zabrało z pracy mojego męża, ot zwykła grypa, której nie miał czasu wyleżeć…padła mu na serce… trudno było bardzo…Teraz też jest w trakcie realizacji umowy, gdzie terminy gonią, z tego powodu weekend spędzi w pracy…Pracoholicy to grupa ludzi, która nie daje się reformować i nie wyciąga wniosków z tego co było, przynajmniej mój nie wyciągnął…Oby Twój Tata był mądrzejszy po szkodzie.A Tobie – spokojnej nocy )*

    Polubienie

    1. Ilość kaw wypita dzisiejszego dnia nie da mi tak szybko zasnąć 😉 Oczy pieką od wyschniętych łez, myśli muszę czymś zając więc jestem tu i sobie stukam…Za plecami telewizor gra…”złe’ zepchnięte na samo dno głębiej niż ta komora do której wpadł tato…Chyba boję się zamknąć powieki..by nie „wypłynęło” na wierzch…P.S. A wiesz ,że ja w szkole nie robiłam błędów i byłam podpowiadającą „jak się pisze” na maturze…ech no na starość mi się „porobiło „..A pała to dwója czy jedynka?

      Polubienie

  2. Twoj tata mial naprawde duzo szczescia,ale widocznie tak mialo byc.To dowod na to,ze jest cos takiego jak przeznaczenie.Wszystko sie dobrze skonczylo.Mozesz odetchnac.Pozdrawiam :))))

    Polubienie

  3. To Twój Tata w czepku urodzony. Ma szczęście. To dobrze.A błędami się nie przejmuj. Tutaj sami swoi. A komu nie odpowiada, niechaj nie zagląda. Macham wiosennie. Dzisiaj zapowiada się piękny dzień.

    Polubienie

  4. Grunt, że jest cały i zdrowy. Ciesze sie, że Cię do szpitala wpuścili, bo wiem, że był okres, że po godzinach odwiedzin był kategoryczny zakaz. A jak byłam z Madzią w ciąży, to z racji świńskiej,ptasiej a cholera wie jakiej grypy zakaz obejmował całe 24 godziny

    Polubienie

    1. Na chirurgii wciąż ktoś wchodzi i wychodzi , choć główne wejście było zamknięte, ale się bocznym prześliznęłam. Gorzej jest gdy na dziecięce oddzialy chce się po godzinach wejść, tam bardziej pilnuja…Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  5. Tata miał sporo szczęścia, a pracoholizm to bardzo silny nałóg. Trudno z nim walczyć, zwłaszcza, gdy się go nie widzi. Pozdrawiam serdecznie. 🙂

    Polubienie

    1. On nawet odpoczywa pracując…u nas na wsi, w pasiece czy przy inwentarzu…i tak na okrągło… I fakt niezaprzeczalny ,że tata miał w życiu bardzo duzo szczęścia…

      Polubienie

  6. Jak wiesz, ja jestem na błedy uczulona (zwłaszcza na swoje!), ale jakoś u Ciebie nie zauważyłam takowych 🙂 Tzn, nie mówię, ze nigdy nie było, ale jeśli tak, to pewnie na tyle sporadycznie, że tego nie odnotowałam 😉 Więc uważam, że możesz być spokojna.A teraz poważniejsza kwestia – rzeczywiście wrażenia miałaś nieliche 😦 NIe zazdroszcze.. I zasnęłaś w końcu? Kurczę, najgorzej jak właśnie ktoś jest taki beztroski jeśli chodzi o swoje życie i zdrowie i wszyscy dookoła się martwią tylko nie on. Wydaje mi się, ze jakoś tak faceci w tym przodują.

    Polubienie

    1. Mój tata w tym jest na pewno przodownikiem, on był zdziwiony skąd w szpitalu tyle nas jest , przecież on tylko z drabiny spadł…ech…A praca zawsze musi byc na wczoraj zrobiona. Współspacze na sali dzis mówili ,że między telefonami robił najwyżej 5 minut przerwy…szkoda słów, a czuje sie słabo. Sekretarka z papierami też już dziś w szpitalu była…

      Polubienie

  7. Człowiek powinien uczyć się na błędach, aby ich nie powtarzać. Ale, jak to w życiu bywa, to tylko slogany- puste.Twojemu Tacie powrotu do zdrowia życzę.Pozdrawiam słonecznie, weekendowo.

    Polubienie

    1. Dziękuję ślicznie 🙂 bo tak juz to jest ,że szybko zapominamy co sie wydarzyło jeśli sie happy endem w sumie skończyło…i tak człowiek igra…ech…

      Polubienie

  8. W wielkie zmiany i uczenie się na błędach raczej bym nie wierzyła. Taki jest i już 🙂 Ale widocznie szczęście ma w życiu ogromne – i to też się nie zmieni 🙂 Żeby Wam się wszystko szybko goiło, koiło i słońce świeciło :*

    Polubienie

    1. słoneczko pięknie dziś świeciło 🙂 na tacie goi sie jak na przysłowiowym psie 😉 Co do błędów masz rację , więc co do reszty bardzo bym chciała bys miała też 😉 Dzieki piękne 🙂

      Polubienie

  9. Praca na budowie do łatwych nie należy.Mój chłopak jak pracował na budowie to również wiele razy spadał z różnych wysokości jednak widać, że Bóg nad nim czuwał ponieważ po za zadrapaniami nie miał nic.PozdrawiamEliszebeth

    Polubienie

    1. Tata jest ciepłownikiem , więc rzadko na wysokościach a raczej głębokościach i jako szef lubi wszystko sam zobaczyć…w końcu firmuje to nazwiskiem..Ogólnie jest już emerytem który wciąż pracuje , bo- na swoim …Chłopakowi zyczę by więcej już z niczego nie spadał , a jesli juz to miękkie miał lądowania 🙂 Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  10. Mam nadzieję, że Twój tato czuje się dobrze, mimo całkiem poważnych -jak wyczytałam – konsekwencji. Ale w formie musi być nie takiej złej, skoro o kontrakt się martwi bardziej niż o własne samopoczucie.. :-)A błędy każdemu się zdarzają. Ja też nie czytam swoich wypocin po wciśnięciu ‚publikuj’ i, choć sprawdzanie mam uruchomione, więc literówki rzadko się zdarzają, to składnia często szwankuje, bo napiszę coś, potem zmieniam i nie do końca doczytam, i klops. Ale co tam, to nie dzieło naukowe, a blog, o!

    Polubienie

    1. :))) Ciebie to się czyta z wielką przyjemnością bo pięknie masz te słówka w zdania poskładane :)) Gdybym czytała przed publikacją to pewnie bym nigdy je nie opublikowała , jednak po czasie trochę wstyd ,ze tak nieskładnie 😉 Na starym kompie tylko w worldzie miałam sprawdzanie , ale nie lubiłam w nim pisać, a teraz na laptopie w końcu włączyłam 😉 A tata bolały , ale już w domu więc i samopoczucie lepsze.:)) Na razie tylko wydzwania i kontroluje, boimy się ,że zaraz zechce naocznie wszystko sprawdzić…

      Polubienie

  11. współczuję…chory pracoholik… a swoją drogą , ja opiekuje się teraz moim tatą…ma 81 lat i jest ok…ale tak niby ok, bo bywa nieznośny, jest zazdrosny o Kubę ( wnuka), którego jeszcze tak ze trzy lata temu kochał do utraty sił…wcale to nie łatwe…

    Polubienie

    1. Qrcze jak często człowiek myśli patrząc na starość , obym ja taka (taki) nie była , bo starość potrafi być nieznośna dla otoczenia…Tak , to trudne…Moja mama horror teraz w domu z tatą przeżywa, wczoraj u nich byłam, tata już do pracy poleciał , tzn wożony przez pracownicę , a mama się denerwuje. już dziś chce tu na wieś przyjechać bo przecież pasieka czeka…A do okulisty zamiast się wybrać , to wszystkich zbywa..ech..

      Polubienie

Dodaj komentarz