Konfiguracje wigilijne, czyli jak się rozdwoić a nawet potroić…

Odkąd posiadam własny dom, a jest to tylko dwa lata krócej niż jestem mężatką, to wieczór wigilijny, jak i całe święta spędzamy u nas na wsi. Rodzice przyjeżdżają z mojego Dużego Miasta, a teściów mam za płotem. Dlatego też nigdy nie dopadł mnie stres z powodu, gdzie w tym roku, czy u własnych rodziców czy też u teściów, albo jak to często bywa trochę u jednych, trochę u drugich by wszystkim dogodzić, spędzić ten czas. Moja Przyjaciółka, choć też jedynaczka nie ma takiego komfortu. Choć nie wyobraża sobie, aby w wieczór wigilijny nie zasiąść razem ze swoimi rodzicami przy stole- najpierw musi złożyć wizytę u teściowej.Teściowa  z kolei nie wyobraża sobie, by w ten wieczór  nie mieć swoich trzech synów z rodzinami przy sobie. Więc najpierw teściowa, a później rodzinny dom. Oddycha z ulgą i spokojnie może świętować dopiero gdy Jej starszy syn, który już mieszka osobno ze swoją dziewczyną, razem  z Nią dołączy do rodziny. Bo przecież najpierw musi „zaliczyć” babcię, czyli mamę taty, następnie rodziców dziewczyny, by na koniec wpaść do dziadków. Najchętniej Przyjaciółka zrobiłaby wigilię u siebie, by nie latać tak co roku, ale jest jeden mały szkopuł. Najmłodszy brat męża u nich nie bywa, bo jak to w rodzinie czasem bywa, skłócony jest z bratem. Mam wielu znajomych, którzy właśnie w tym szczególnym dniu w  dwóch miejscach „muszą” być na wieczerzy. Bo inaczej obraza, fochy, niezadowolenie i wypominanie…Wiem, że to jest problem, szczególnie u młodych małżeństw i w tych rodzinach, gdzie domy rodzinne dzielą nie ulice, a wiele kilometrów. Czasem trzeba kompromisów, nawet bolących, bo nie ma przecież jak święta u mamy…własnej ;))

Choć są wyjątki…

Mnie los oszczędził..na szczęście. Moje dzieciaki od zawsze co roku ten szczególny czas spędzają z nami i z obu stron  dziadkami, Mało tego, nawet podwójnie :))Hmmm….Pewnie do czasu, ale w końcu takie jest życie…Prawda??

…………………………………………………………………………………………………………………….

Zapomniałam podziękować Czytelnikowi za zgłoszenie bloga do konkursu, ale tak jak w tamtym roku muszę odmówić. Nie chcę wypływać na szerokie wody, w mojej zatoczce jest mi dobrze:) Ale bardzo dziękuję za uznanie.

213 myśli na temat “Konfiguracje wigilijne, czyli jak się rozdwoić a nawet potroić…

  1. My zawsze spędzamy święta u moich rodziców w Bieszczadach. Mój mąż pochodzi z Suwałk, dzieli więc nasze rodziny cała Polska. Poza tym świeta w jego rodzinie nie są zbyt przepełnione Narodzonym Chrystusem. Prawie nnikt nie idzie do kościoła w te dni. Wigilia też jakaś taka zwykła. A jego dziadkowie wogóle są inneej wiary – więc nawet choinki nie mają. U mnie jest zawsze rodzinnie i świątecznie [chyba, że ojciec sie upije – ale kto by na to zważał – takie życie].Już nie mogę się doczekać Świąt w domu i Wigilii. Ściskam Cię mocno, tym bardziej, że wpisuje się jako pierwsza (chyba). ;o))

    Polubienie

    1. Jacie no Bieszczady….świąta w górach…ech…Mój tato tam sie urodził.Byłam tylko raz ( w samych Bieszczadach kilkakrotnie) w jego rodzinnej miejscowości, na górze gdzie już domu nie było…Miał tylko 3 lata jak dziadkowie z Nim i młodszym bratem musieli na zachód….I ja Ciebie ściskam i zyczę spokojnych świąt :*

      Polubienie

    2. rzeczywiście, dziadkowie Twojego męża są „be”, bo nie obchodzą ą, ale ojciec który sie upija w te „pełne Chrystusa świeta” jest ok, tak?

      Polubienie

    3. > My zawsze spędzamy święta u moich rodziców w Bieszczadach.> Mój mąż pochodzi z Suwałk, dzieli więc nasze rodziny cała> Polska. Poza tym świeta w jego rodzinie nie są zbyt> przepełnione Narodzonym Chrystusem. Prawie nnikt nie idzie> do kościoła w te dni. Wigilia też jakaś taka zwykła. A> jego dziadkowie wogóle są inneej wiary – więc nawet> choinki nie mają. U mnie jest zawsze rodzinnie i> świątecznie [chyba, że ojciec sie upije – ale kto by na to> zważał – takie życie].> Już nie mogę się doczekać Świąt w domu i Wigilii. Ściskam> Cię mocno, tym bardziej, że wpisuje się jako pierwsza> (chyba). ;o))

      Polubienie

    4. Faktycznie, swieta masz przepelnione Chrystusem… a twoj tatus tez? Ja bym wolala w swieta nie isc do kosciola , a byc w towarzystwie ludzi trzezwych nawet innej wiary i bez choinki. Typowo polskie pojecie wiary… Do kosciola, nawet na czterech nogach.

      Polubienie

  2. Już w połowie się pogubiłam, kto z kim, kiedy i jak….. W naszej rodzinie dzielimy się tylko na poszczególne posiłki. jeden tu, drugi tam….. I jakoś prostsze mi się to wydaje :)))

    Polubienie

    1. He, mnie też los oszczędził. rodzice nie żyją, a teściów się dorobiłem.Plus: mogę spędzać święta tam gdzie chcę, u dalszej rodziny, oczywiście. Mam tu wybór – mogę być też sam.Minus: najczęściej decyduję się być sam, bo tak lubię – przyzwyczaiłem się, ale z drugiej strony, czasem smutno, że nie ma komu złożyć życzeń czy choćby podać dłoń.Tyle moich przemyśleń. Pozdrawiam.

      Polubienie

      1. To Twoja decyzja i przyzwyczajenie, bo sam wiesz ,że można to zmienić , człowiek nigdy nie jest sam, zawsze ma wokół sibieikogoś bliskiego, czasem po prostu tego niedostrzega…Wiesz chyba też potrafiłabym spędzić ten czas sama…choć pewnie bym nie chciała..Pozdrawiam ciepło 🙂

        Polubienie

        1. Tak jest. Mnie rodzina wkurzyła swoim zachowaniem i stąd nie chcę ich odwiedzać. Człowiek z reguły unika wszelkich przykrości, nieprzyjemności, a oni je sprawiają, nawet jeśli chyba nie chcą.Spróbuję w przyszłości zbudować normalne relację z nową rodziną, jeśli poszczęści mi się w poszukiwaniach partnerki. Wiesz o co mi chodzi. No, chyba, że tutaj też będą się wtrącać, burzyć i czynić źle. Wtedy będzie tak samo.Stąd, zgadzam się z Tobą, że wszystko zależy od nas, ale zwróć uwagę, że człowiek ma pewne prawa do życia po swojemu, bo inaczej będzie nieszczęśliwy. Do nikogo się nie wtrącam i niech inni też tak żyją.Ten mój smutek polega na tym, że nie ma rodziny, do której można by pojechać i dobrze się czuć. Po co jechać i siedzieć jak na szpilkach w oczekiwaniu na niesprawiedliwą, nieuzasadnioną krytykę i do tego bez prawa do niej. Coś, jak ksiądz mówiący o życiu rodzinnym na tle seksualnym, co on o tym wie, tylko z teorii, a praktyki nie zna, bo nie żył w związku i nie ma doświadczeń. Więc może próbować dawać rady, ale ocenę niech pozostawi komu innemu. Nawet Bóg, jeśli w Niego wierzysz, nie odpowie za Twoje decyzje, tylko Ty sama, tu i teraz. Skąd więc pomysły, by wpływać na czyjeś decyzje? Każdy niech odpowiada za siebie.Pech chciał, że jestem uparty i nie dam sobą rządzić, nie będę też podejmował decyzji życiowych, bo tak chcą inni. Ja tak nie chcę. Wszystko musi być zgodnie z zasadami, planowaniem i pewnością, że tak ma być. Życiowe decyzje należy podejmować przy udziale rozumu, nie serca czy gorzej, emocji lub dlatego, że inni widzą to jako jedyną słuszną drogę. Sama wiesz, że twoje życie i to Ty za nie odpowiadasz, więc tylko Ty masz prawo i obowiązek dycyzji w Twoich sprawach, by samej być za wszystko odpowiedzialną. To najlepsze rozwiązanie.Ciekawe, że tekst najpierw porusza, by po napisaniu kilku zdań rozluźnić emocje. Zupełnie niesamowite.

          Polubienie

          1. Bo słowo ma swoją moc, to pisane, wypowiedziane, zapada nam w pamięci , w sercu , czasem siedzi w nim jak zadra…Nie wiem skąd się bierze to układanie życia innym, postrzeganie ich przez pryzmat własnych doswiadczeń, własnych pragnień, nie dopuszczanie mysli ,że ktos może mieć własne, chce obrac własną drogę, nawet jeśli jest wyboista…Łatwo krytykujemy gdy coś się dzieje nie po naszej myśli, zbyt szybko oceniamy…Rozumiem bliskich, bo oni przeważnie kierują się troską choć….no własnie…Wiesz…czasem jednak myslę ,że warto posłuchac też serca…nie tylko rozumu:)

            Polubienie

    2. Ja NIESTETY tez takich problemow nie mam,a bardzo bym chciala…Mieszkam za granica…rodzice juz zmarli…z mezem sie rozstalam, wiec tesciowa nie zna juz ani mnie, ani swoich wnuczek…Znajomi jada wszyscy na swieta do Polski ..a ja zostaje …sama z dziecmi…bez dalszej rodziny i bez znajomych…bo przeciez wyjechali….

      Polubienie

  3. Ja też co roku miałam problemy z Wigilijnym wieczorem, ale na całe szczęście w tym roku spędzmay go u mojej mamy, gdzie przybędzie moja sostra z rodziną i rodzice Wojtka:) Takze rodzinka w komplecie! Pozdrawiam:*

    Polubienie

  4. Zazdroszcze Ci swiat w tak duzym gronie.Ja oprocz rodzicow tu nie mam zadnej rodziny,,,,wszyscy albo na drugim koncu PL,,,albo wyemigrowali…a swieta na wsi tez maja dodatkowe uroki.pozdrawiam

    Polubienie

  5. Witaj ! My niestety też kombinatorykę odstawiamy. Rok temu mąż zbuntował się, że nie ma ochoty spędzać wigilii z moją mamą i sam pojechał do swoich rodziców. Echh… dał mi popalić rok temu. Najbardziej jestem zła, że teściowie mu ani słowa nie powiedzieli , a jeszcze zatrzymywali na dłużej. Chyba coś przemyślał, bo w tym roku wigilia tutaj a obydwa święta u jego rodziców. Chociaż rozważałam wersję, że jego znowu nie będzie. A wogóle… to uwielbiam te święta . Dodatkowo łączą sę trochę z urodzinami syna – 3.01. Pozdrawiam.

    Polubienie

  6. Ja swego czasu też w dwa miejsca biegałam. Teraz, od trzech lat, jeżdżę do Niego. Choć, szczerze mówiąc, w tym roku bym chętnie została w domu. Cóż, wyjazd tam traktuję jako kolejną okazję do pobycie z Nim dłużej niż przez weekend 🙂

    Polubienie

    1. Kiedyś Tanyu jak stworzycie swój własny dom będzie to wszystko łatwiejsze, bo nieważne tak naprawdę gdzie tylko z kim spędza się ten cudowny czas 🙂

      Polubienie

  7. ehhhh… te komplikacje rodzinne :/ … dlatego nie lubie jezdzic na swieta do Polski… moi rodzice sa po rozwodzie… i takie skakanie od jednych do drugich… zupelnie psuje nastroj swiateczny…

    Polubienie

  8. To tak jak u nas… tylko że nie dość tego, że do obu babć osobno, to jeszcze w pierwsze święto do obu dziadków osobno… szkoda, że raz na rok nikt nie chce zapomnieć o wzajemnych animozjach tylko pozostaje w tym swoim egozimie…PS: Gratuluje pokonania bram i hasel. Oraz tak, mozesz 🙂

    Polubienie

  9. My bywamy w dwóch miejscach, właściwie to święta spędzamy poza domem, może to się zmieni kiedy się przeprowadzimy, dom jest duży, może to do nas wszyscy będą przyjeżdżać…

    Polubienie

  10. ja to załatwiłam jak tylko się wprowadziłam do mieszkania…olali moją wigilię więc problem mam z głowy…chodzę do Rodziców a do Teściów na drugi dzień i git jest:)

    Polubienie

  11. Wigilia jest kazdego roku u nas. Tak tez bedzie teraz. Dodatkowo robimy „Sylwestra” i zaraz tydzien pozniej urodziny pewnej czterolatki. Czyli nic tylko swietowac. A najwazniejsze jest, ze bedziemy z ludzmi, ktorzy sa nam bliscy i ktorych naprawde bardzo lubimy.

    Polubienie

    1. Tak to jest najważniejsze…My przez kilka lat swieta Wielkanocne spedzaliśmy ( te piersze ) z Przyjaciółmi, tylko śniadanie z moimi rodzicami, ale to u nich nocowaliśmy i przebywaliśmy…Ważne kto jest wokół nas…Pozdrawiam ciepło 🙂

      Polubienie

  12. Koteczku, ja co roku jadam wigilie sama z mezem. Tak jest najlepiej. Nie lubie tlumow i zbednych chec zwiazanych z zyczeniami. Dopiero po wigili odwiedzamy wszystkich ktorych mozemy.W tym roku przychodza do mnie tesciowie, i caly spokoj sz… trafil. Niestety nie moge pozwolic na to, zeby swieta spedzali sami.

    Polubienie

    1. Jestem jedynaczką, ale nigdy wigilii nie spędziliśmy we trójkę czyli ja i rodzice, nawet jeśli nie wyjeżdżalismy do rodziny , choć rzadko tak było, to zapraszali moji rodzice samotnych znajomych…Każdy ma prawo spędzać tak jak chce, tylko nie zawsze może…Jednak mimo tego spokoju życzę 🙂

      Polubienie

  13. hej ja od pazdziernika jestem mezatka mieszkam z tesciami w swieta maz prarcuje i ja nie wyobrazam sobie swiat z tesciami i jade do rodzicow 500 km a maz z swoimi na drugi rok wigilie robie sama w swoim gniazdku pozdfrawiam

    Polubienie

  14. Od kiedy mieszkam w Niemczech moje Wigilie i Swieta zmienily sie. Nie mam tu najblizszej Rodziny, ktora moznaby zaprosic, czy pojsc z wizyta. Brak mi Rodzicow i brata. Czesto zamiast przy stole, siedze przy komputerze, zeby z nimi choc porozmawiac. Im tez jest ciezko, ale coz… taki nasz los.

    Polubienie

    1. Wiesz, moja Przyjaciólka odkad wyemigrowała a za oceanem jest juz kilkanascie lat , raz tylko w czasie świat była w Polsce….Cudnie się czuła i jak powiedziała tam nie ma takiej amtosfery….Wiec od kilku lat z rodzina i znajomymi wyjezdzaja na wakacje w tym okresie, to taka ich terapia na tesknote..Buziaki :).

      Polubienie

    2. > Od kiedy mieszkam w Niemczech moje Wigilie i Swieta> zmienily sie. Nie mam tu najblizszej Rodziny, ktora> moznaby zaprosic, czy pojsc z wizyta. Brak mi Rodzicow i> brata. Czesto zamiast przy stole, siedze przy komputerze,> zeby z nimi choc porozmawiac. Im tez jest ciezko, ale> coz… taki nasz los.

      Polubienie

  15. Nie mam tego problemu,bo nie mam męża, ani faceta, który zapraszałby mnie do swoich rodziców. mam za ti Wigilię u dziadków, ridziców mamy. Stara panna, ktorej zawsze, co roku, życzą tego samego, czyli męża przy boku 🙂

    Polubienie

      1. roksanna czytam te blogi na onecie i sa na poziomie ponizej normy ,a rozwodzenie sie czy z rodzicami czy z tesciami to chyba musi ci sie b nudzic w tym domu skoro masz czas na pisanie tych bzdur tu .

        Polubienie

      2. roksanna czytam te blogi na onecie i sa na poziomie ponizej normy ,a rozwodzenie sie czy z rodzicami czy z tesciami to chyba musi ci sie b nudzic w tym domu skoro masz czas na pisanie tych bzdur tu .

        Polubienie

  16. Fajnie wam się mówi … Ja przez 35 lat małżeństwa wiecznie musiałam robić święta i nigdy nie miałam dylematu teściowie czy rodzice. Po prostu teściowa „się zapowiadała’ trzeba bylo po nią jechać , przywozić , obslugiwać. Zostawała 4-5 dni -musiała mieć oddzielne miejsce do spania co zawsze powodowało zadraznienia bo mieszkamy w bloku na 64 m i ona zajmowała jeden pokój. Z czasem co drugi rok przyjeżdżała rodzina syna (zona i 2 dzieci).Kiedy w tym meiszkaniu bylo 7 osób , w łazience 7 ręczników w sypialni 7 kołder , poduszek itd .. w kuchni sterty naczyń i garów -odechcialo mi się swiąt. Dwa tygodnie przed swietami byłam zestresowana zakupami ,przygotowaniami (np. 2 karpie w galarecie ;5 do smażenia ; 200 uszek zrobić…Szkoda gadać! NIE LUBIE ŚWIAT !!

    Polubienie

    1. Do „Zmordowanej”:czy Ty piszesz poważnie?W mieszkaniu w bloku,”gość” zajmuje jeden pokój?Proszę Cię, może uda Ci się wynająć pokój w hotelu,dla swojej Pani Teściowej,która jest taką Jaśniepanią również w manierach.O Boże,ale jesteś Ty najprawdziwszą Damą ,że potrafisz tyle znieść.Z całego serca życzę Ci dobrego,spokojnego oddechu.Ukłon w stronę Twojego męża.Moja mama mówi tak: jak będziesz teściową i synowa Cie zaprosi,to pójdż,ale płaszcza nie zdejmuj..że już wychodzisz..a jak zechce zrobić herbatę,to powiedz,że dziękujesz ale nie zdążysz wypić.I najlepiej bądż pięć minut.Za jakiś dłuższy czas ,jak już będzie potrzeba,to z wizytą nigdy nie przesadzaj..To już terytorium innej kobiety..A ja dzisiaj mówię Synowi: Twoje życie i Ty decydujesz co masz robić i gdzie być.Masz kobietę ,ona rządzi…bo wszystkie kobiety świata to najmądrzejsze istoty…a co z” innymi ” teściowymi? Wierzę ,że się zmienią.Wszystkich zapracowanym i przygotowującym święta życzę mantry OM z uśmiechem,oddechem i milością.A nie zapomnijcie sobie kupić prezentów/ od ich nadmiaru głowa nie boli/.Koniecznie pachnące kosmetyki..a jak nie ma kasy..to ze spaceru kamyk do rozmyślań…Cieplutko pozdrawiam. Kobieta.

      Polubienie

    2. Rozumiem. Tak właśnie wygląda i moje świętowanie. Tylko nieco dłużej, niż 35 lat. Szlag mnie trafia na wszystkie święta i teściowe. Ciekawe, skąd się takie egzemplarze biorą? Pozdrawiam towarzyszke niedoli, miłych świąt!

      Polubienie

  17. W tym roku jest spokoj, bo Wigilia u moich rodzicow. Ale za rok znowu bedzie „szopka”, bo do kogo najpierw: rodziny mamy meza czy do rodziny taty meza. Przepychanki, polglosem mowione wyrzuty gdy juz podejmiemy decyzje, cale swieta sa nerwowe. Ale za dwa lata znow spokoj.

    Polubienie

  18. żaden problem, zawsze można zaprosić teściów i rodziców do siebie do domu, dzielimy się która jakie potrawy ma zrobić, a ja w sumie można powiedzieć „wynajmuje lokal”. Jest duzo ludzi czyli tak jak powinno być w wigilie wszyscy razem, jest rodzinnie.

    Polubienie

  19. Witam. Czas świąt powinien być czasem spędzanym w atmosferze radości, nie jest ważne , że czasem trzeba ganiać z domu do domu. Jednak w ciągu tego roku moja rodzina można powiedzieć, rozpadła się na dwa obozy : dziadkowie z „wiecznie pokrzywdzoną” córką a moją chrzestną oraz rodzina mojego ojca, który jest dobrym synem tylko jak coś im trzeba. Problem w tym, że dziadkowie i moi rodzice mieszkają razem. Kiedy ostatnio Tata rozmawiał z nimi na temat świąt, w bardzo nieprzyjemny sposób dowiedział się, że oni będą miei „swoją” Wigilię u siebie na piętrze, razem z ciocią,a na naszym piętrze ich noga nie postanie…Bardzo to przykre, tym bardziej, że mój Tata nigdy im złego słowa nie powiedział i opiekował się przez dwadzieścia kilka lat wspólnego mieszkania, podczas gdy ciocia potrafiła się z babcią pokłócić w szpitalu i ostentacyjnie wyjść. Ale to jest ukochana córka…

    Polubienie

    1. Widzisz sama,że czasem jest to trudne i bywa z obowiązku…konieczności by komuś nie zrobić przykrości, a nie zawsze można zaprosic kogoś do siebie, bo to zaproszenie nie przyjmie…Różne są sytuacje w rodzinie…Ale jeśli zgoda panuje to nawet polatać sobie można ;)) Chcoćby z góry na dół i tego Wam zyczę 🙂

      Polubienie

  20. Ado mnie przyjedzie mama z Polski(reszta rodzinki nie moze),no i oczywiscie cala rodzinka mojego meza(tata zmarl niestety wiec nie calkiem cala).Ci sa na miejscu.Juz sie nie moge doczekac.Wesolych Swiat wszystkim.

    Polubienie

  21. My spędzamy Święta u moich rodziców. Nie ma mowy żeby pojechać do teściów bo za duża odległość, dlatego byliśmy u nich kilka tygodni temu i opłatkiem się podzieliliśmy. Ja mam tylko brata, więc nie wyobrażam sobie, że rodzice mogliby by być tylko z nim. Mąż ma 5 rodzeństwa:) to już drugie Boże Narodzenie mojego męza w moim domu rodzinnym.

    Polubienie

    1. W tym czasie często dokonujemy wyboru, bo przecież nie zawsze mozemy spędzić święta z wszystkimi.Czasem to bolesne kompromisy, ale przecież zawsze można znaleźć rozwiązanie tak by wszyscy je zaakceptowali , by nikt z rodziny w ten wieczór, wte dni nie był sam…

      Polubienie

  22. U nas było podobnie: dwie wigilie, gnanie z jednego domu do drugiego, wszystko szybko i bez sensu. Nie było mowy, żeby Wigilię spędzić tylko z rodzicami albo tylko z teściami. W zeszłym roku się zbuntowałam. Niech się dzieje co chce- Wigilię robimy u nas. Gotowanie podzieliłyśmy na trzy, duży stół i krzesła na 10 soób są, mieszaknie też wszystkich pomieści. I, pomimo początkowych obaw i kręcenia nosem, przede wszystkim mojego taty, Wigilia była świetna. Rodzinna i wesoła. Góra prezentów pod chonką. I w tym roku Wigilia też u nas. I myślę, że tak już będzie co roku.

    Polubienie

    1. Wyżej właśnie napisałam,że zawsze można znaleźć rozwiązanie :)))) Pozostaje mi tylko zyczyć by i te święta i następne były wspólne i cudne :))

      Polubienie

  23. A ja w tym roku ( pierwszy raz ) spędzam wigilię i pierwszy dzień świąt we własnym domu, z własnym mężem i dwójką ( własnych rzecz jasna ) dzieci. Nie robimy problemu z faktu, iż moi rodzice bądź rodzice męża obrażą się. W drugi dzień świąt odwiedzimy za to jednych i drugich.

    Polubienie

    1. Każdy ma prawo by ten swiąteczny czas spędzić jak najprzyjemniej, w miłej atmosferze i tak jak wielokrotnie tu juz pisałam mozna przecież tak ustalić by wilk był syty o owca cała ;))

      Polubienie

  24. W zeszłym roku spędzaliśmy Wigilię z moimi rodzicami, bo jestem jedynaczką, w dodatku prócz nich jest tylko Babcia z nimi na Wigilii, a mój narzeczony ma dużą rodzinę – dwie siostry z rodzinami przychodzą do jego Mamy. Jego Mama nie należy do osób, które ,,zawłaszczają” synkiem, bo moja druga połówka jest dość stanowcza i kategoryczna w tym no i bardzo wcześnie, w atmosferze buntu wyprowadził się z rodzinnego domu i zamieszkał sam 🙂 W tym Roku wczesniej siądziemy do stołu z moją malą rodziną, a jakieś 2 godziny później jedziemy do mojej przyszłej teściowej i szwagierek. Pewnie, że wolalabym sie tak nie przenościc..Może z czasem będziemy po prostu jakoś dwie rodziny łączyć, tylko nikt póki co 100 metrowego salonu się nie dorobił….Natomiast nie wyobrażam sobie pielgrzymki po domach, przenoszenia się kilkakrotnie, bo każdy ma prawo Wigilię spędzać spokojnie i miło, bez pośpiechu. Myślę, że nikt nie powinien tego też od młodych małżeństw, par wymagać, by biegały po mieście i przedmieściach, byle tylko zadowolić wszystkich. . Większym problemem dla mnie jest też kupowanie niezliczonej ilości prezentów….Próbowaliśmy wprowadzić zasadę ,,losujemy, jedna osoba kupuje jednej osobie i kazdy ma prezent”, ale Mama W. jest tradycjonalistką :). Będzie trzeba nad tym popracować, na przykład w styczniu poprosić o pożyczkę na rachunki :p 😉 Choć tak w gruncie rzeczy, to kupowanie prezentów, samo wybieranie jest strasznie miłe…

    Polubienie

    1. Też tak myślę ,że nie powinien wymagać…Przede wszystkim zrozumieć, a pewne zasady warto wprowadzić jeśli chodzi o prezenty , by nie rujnowac kieszni innych…Obdarowywanie to cudnie przyjemna sprawa , nie zawsze musi być kosztowna, ale to też warto usatlić , by nie czuć później skrempowania …Życzę radosnych , miłych świąt 🙂

      Polubienie

  25. Nie jestem mężatka,ale mam pięcioro rodzeństwa, każde z nich ma już małżonka/ę i dzieci. Nie mieszkamy nawet zbyt daleko od siebie, ale Wigilię każda rodzina spędza osobno, w swoim już domu. Dopiero w Boże Narodzenie wszyscy spotykamy się przy jednym stole, w domu rodzinnym. Plusy?-spokojna Wigilia, bez przygotowywania 12 posiłków dla 25 osób. Minusy?- co roku jakoś tak mniej nas jest, teraz do stołu wigilijnego zasiądę tylko ja z rodzicami, a wolę nie myśleć, jak to będze, gdy i ja się wyprowadzę….

    Polubienie

    1. Ech…przeciez nie zawsze musi być tak samo,a rodzice co roku mogą np spędzać u któregoś z dzieci…Możliwości jest dużo, oby tylko wszyscy byli zgodni i zadowleni 🙂

      Polubienie

  26. U nas zawsze jest problem…. W zeszłym roku było mnóstwo kłótni z tego powodu (a były to pierwsze Święta po ślubie). W końcu pojechaliśmy do moih rodziców… i zarza niecale 2h do teściów…. teściowa jest starsznie zaborcza i mówi, ze nie wyobraża sobie Świąt bez syna i mnie… może i tak! Ale kłótnie były do tego stopnia (w Święta przypominam, zamiast ten okres spędzać przyjemnie – nie kłócąc się), że mój mąż powiedział, że on będzie u swoich rodziców a ja u swoich…. Nie chciałam tego….pierwsze nasze wspólne i od razu „osobne” Święta!?! W tym roku znowu pojawia się ten sam problem…. i co mam poradzić?! Pewnie będzie tak samo…. …Życzę Wszystkim Wesołych Radosnych Świąt i dużo miłości… (szczególnie młodym małżeństwom)…. Pozdrawiam,

    Polubienie

    1. To jest problem ,który należy wspólnie rozwiązać, bez emocji,wzajemnego obrażania się i to oboje z mężem powinnście ustalic jak mają WASZE święta wyglądac i poinformować o tym rodziców.Wierzę ,że nie jesr to łatwe, ale możliwe..Dużo, duzo miłości dla wszystkich :)))

      Polubienie

  27. Mimo sentymentu i tzw miłości do rodziców i teściów, spędzamy święta we dwoje z żoną, jest nam tak bardzo dobrze.Może dlatego , że nie mamy dzieci , a jesteśmy w granicach 50 -ki.W innym układzie jest to męczące , takie spotkanie starszych i jeszcze starszych, gdyby były dzieci to byłoby zupałnie inaczej , a tak …. jest jak jest.

    Polubienie

  28. Moja teściowa i szfagier,(tzn jej ukochany synuś), uznali jako pewnik spedzanie świąt u mnie.I nie imteresuje ich,że moja żona pracuje na zmiany jak i ja.Poprostu zakomunikowała,że święta mają by u nas, bo ją bardzo boli ręka itd.W zasadzle wszyscy nasi znajomi jadą do swoich mam, czy teściów.Natomiast moja żona nie ma śmiałości zaproponowa swojej mamie innej opcji, a ja nie chcę się sprzecza

    Polubienie

    1. Zawsze ubolewam nad tym gdy nie można szczerze sobie w rodzinie porozmawiać, ustalić pewne sprawy tak by wszystkim ,nie tylko jednej stronie bylo wygodnie…

      Polubienie

  29. a ja już 29 lat mam teściów i nigdy nie zaprosili nas na Wigilię więc spędzam ją z moimi dorosłymi już dziećmi i mężem.Tak też trzeba przeżyć.

    Polubienie

  30. jako młoda mężatka po raz pierwszy mam ten problem.Do tej pory chociaż mieszkaliśmy razem, każde z nas spędzało świeta osobno u swojej rodziny. Najchętniej spędziłabym wigilię tylko z moim mężem, niestety zawsze się ktoś obrazi.Moja mama chce żebyśmy wigilię spedzili u niej, teściowa że u niej lepiej…. Koniec konców robimy 2 wigilie.Jedną dla mojej rodziny, jedną dla rodziny męża. A i tak nie są w pełni zadowoleni 😦 .

    Polubienie

  31. Jednego roku u rodziców, drugiego u teściów… I tak jest najlepiej. Zasady są jasne i pretensje minimalne. W tym roku w Wigilię jesteśmyu Teściów, bo tamtego roku byliśmy u moich rodziców.

    Polubienie

  32. Zawsze u siebie w domu,od 7 lat kiedy mamy swój,zapraszam obie strony,kto przyjdzie ten jest.Tak to wygląda,czsami nam zazdroszczą, więc się nie zjawiają,to też norma.Widocznie tak ma być.

    Polubienie

  33. To biedni jesteście:( Bo ja od kiedy mam swój dom spędzam Święta u siebie z moją rodzinką i rodzicami.Jest ciepło,radośnie i SUPER.Wigilię robię sama,bo mama ma prawo odpocząć!Robiła nam ją przez wiele lat.Życzę Wam wszystkim tego samego!!!!!

    Polubienie

  34. hej:) ja mieszkam z rodzicami i babcią… wiec unas wigilja jest prostsza:) najpierw jemy u nas w domu a pozniej jedziemy do rodzicow taty i tam lamiemy sie tylko oplatkiem… tam zawsze przyjezdza brat taty z rodziną (drugi mieszka z dziadkami) i od ubiegłego roku tesciowie jednego z nich:) poza tym te swieta beda pierwszymi dla moich dwóch kuzyneczek… nie moge sie juz doczekac:):):) pozdrawiam:*

    Polubienie

  35. Póki byliśmy sami obskakiwaliśmy dwie wigilie jednego dnia. Domy oddalone od siebie o 300 metró więc nie było problemu – prócz niestrawności. Odkąd pojawiły się dzieci co roku wigilia wypada u innej babci. Gorzej kiedy zaczyna nam się mieszać, u której byliśmy poprzednio. Myślę, że święta to okres, który ma zbliżać, a nie dzielić. Jeżeli decyzja o tym gdzie spędzi się wigilię ma być przyczyną kłótni i nieporozumień, to może lepiej nie wychodzić z domu i narazić się jednej lub drugiej mamie niż psuć atmosfere we własnym domu. Dla mnie mimo wszystko najbliższą rodziną jest mąż i dzieci i nie wyobrażam sobie żeby On spędzał święta u swoich rodziców, a ja u swoich. Wesołych Świąt;-))))

    Polubienie

  36. W listopadzie ogarnia mnie… nie radość z nadchodzących świąt, lecz lekki strach i obawa – jak to zrobić żeby wszyscy byli po świętach szczęśliwi, zadowoleni. Moja mama tradycyjnie zapyta – „co z Wigilją?” Kiedyś, jak była wśród nas jeszcze babcia, na każdej Wigilii było nas ponad 20 osób. Przygotowania do tych świąt to było istne – pospolite ruszenie, jak w ulu, już od lata – zbieranie składników orzechy, potem grzyby itd. na 12 potraw zgodnie z odwieczną tradycją. Pierogów z serem 300szt, uszek 300szt, kocioł barszczu, kocioł kapuśniaku, gar kutii, kompot z suszonych śliwek, ryby takie, siakie wszystkiego w bród. Wokół komunizm i kryzys – a tu inna rzeczywistość, jakieś czary. To były święta. Babcia miała pięcioro dzieci, każde z nich „wprowadziło” współmałżonków, a potem dzieci – a teraz te dzieci już maja dzieci. Żeby to wszystko zgrać Wigilia musiała by trwać ze dwa dni. Pojawiły się pierwsze problemy jak pogodzić tą Wigilię z tą „drugą”. Teraz mam swoją rodzinę no i teściów.. i dylemat jak to wszystko pogodzić. Na domiar złego moja żona ma jeszcze dyżur w szpitalu w Wigilię do 19.00. Chyba trzeba się będzie… teleportować. Mimo wszystko wszystkim życzę Wesołych Świat

    Polubienie

    1. Na chwilę zamknęłam oczy i sobie to wszystko wyobraziłam…Sama lubię właśnie takie gwarne , pełne bliskich mi osób święta,nie tylko rodziny a i przyjaciół…Z czasem powoli wszystko się zmienia…dzieci dorastają , rodzina się powiększa.Zmainy chyba nieuniknione są …I Ja życzę by magia świąt na zawsze w nas wszytskich była :)P.S. ja jeszcze pamiętam te kolejki za karpiem w mroźne zimy i rodaków przy tym rozmowy …fajnie było ;)))

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~kinga Anuluj pisanie odpowiedzi