Emocje bez maski…

Mój łeb wciąż się podnosi w stronę słońca, choć czasem to łatwe nie jest, kiedy na horyzoncie same chmurzyska. Pozwalam sobie tu na blogu posmęcić, choć może nie powinnam, bo lepiej „światu” przekazywać radość, uśmiech, życzliwość, siłę… Tylko, czy to byłabym prawdziwa ja? I tak jest mnie tu tylko jakaś cząstka, ale niech w niej będzie całe spektrum autentycznych emocji. Bo czy w życiu nie one są najważniejsze? Odczuwanie… przeżywanie… miłość, przyjaźń, radość, gniew, złość, niezgoda… smutek. I choć czasem otulam się pierzyną utkaną z melancholii w smutnych kolorach, to nie pozwalam, żeby całkowicie mną ten stan zawładnął. Wciąż dostrzegam radość każdego dnia, choćby z tego powodu, że ten dzień się rozpoczął i skończył.

I nie zdradzę tu żadnej tajemnicy, że zwierzaki i małe dzieci, to są najlepsze rozweselacze na tym bożym świecie. Kto ma, ten wie 😉

A wsparciem miłość, przyjaźń, życzliwość, uśmiech. Dziękuję, że jesteście! 🙂

W kupie raźniej! 😉

45996682_197789004470364_7006881857979547648_n

To nic, że kiedyś i tak cię pożrą robale ;pp

P.S. 1

Ach, jak się wzruszyłam i ucieszyłam, że na świecie tak pięknie zaakcentowano nasze stulecie niepodległości  🙂

Na FB o marszu w stolicy:

Według danych policji 250 tysięcy! To jest prawdziwa siła! 🇵🇱 💪
Liczba odnotowanych incydentów: 
Wybite szyby – 0 
Zniszczone auta – 0 
Pobicia – 0 
Ranni – 0
Zatrzymani – 0
Ucz się Europo i cały wolny świecie!”

Dodam tylko od siebie: w kordonie wojska, policji, służb specjalnych (CBA), żeby Polak Polakowi nie zrobił krzywdy…

P.S.2

W ogrodzie mam świeżutki, młodziutki koperek!!! A tu zimą straszą na weekend!

Uśmiechniętego tygodnia! 🙂

 

37 myśli na temat “Emocje bez maski…

  1. Każdy musi mieć takie miejsce, w którym zdejmuje wszystkie maski. To mówię ja – maskakropka! 😃

    Zdjęcie przypomniało mi moją sporo młodszą kuzynkę, która wykrzykiwała w lesie:”Dzipki, ocie do Ani!”
    A kiedy zobaczyła takie, jak na Twojej fotce, zawołała:”Dzipki ciśły! Ciała lodzinka!”
    I tak sobie pomyślałam, że ktorejs kolejnej jesieni usłyszysz podobne słowa wypowiedziane przez Zońcię.
    Buziaki na dobranoc i dobry dzień!😘😘😘😘😘

    Polubienie

  2. O tak trzeba byc soba, czasami dobrze mi robi pouzalac sie nad soba, nawet tak jak mala dziewczynka, a kto mi zabroni, moja wolnosc, moje prawo, wole nie byc dzielna i twarda, ale i tak najwiecej ciesza mnie rozne drobiazgi dnia codziennego.
    Uwielbiam koperek i tesknie do tego ze wspomnien, z Polski, ten tutaj jakis inny..

    Polubienie

    1. Najważniejsze, żeby przyniosło ulgę, ukojenie- każdy potrzebuje czegoś innego…
      Nie lubię się użalać, w stylu jaka to ja biedna jestem, inni mają lepiej (wiem, że nie to masz na myśli), bo to nic nie daje, ale też nie mam zamiaru ukrywać swoich emocji i tego, że moje podejście do skorupiaka i chorowania się zmieniło przez ostatnie cztery lata i to jest raczej normalne, bo jestem na innym etapie pod każdym względem.
      Ech, my zawieźliśmy do Niemiec polskie pomidory- gospodarze nie mogli się ich najeść, a przed każdym krojeniem wąchali 😀
      pomidory i truskawki żadne nie pachną i nie smakują tak jak nasze krajowe 🙂

      Polubienie

      1. Z tymi pomidorami i truskawkami to fakt – ale pod warunkiem, że nie są „przemysłowe”, bo te już w każdym chyba kraju pachną i smakują tak samo, czyli nijak. 😦
        Polskie truskawki rzadziej są przemysłowe, więc zawsze na propsie – co stwierdzam jako korespondent z tej drugiej Krainy Truskawek. 😀
        Ale pomidory… W Polsce moja młoda (osobiście nie konsumująca świeżych pomidorów wcale – ten typ tak ma) przyjmuje zlecenia na zakup pomidorów bez problemu. Tutaj – nigdy. „Matka, ja nie umiem wybrać z kilkunastu gatunków zamiast 3-4, ja się nie znam…” Dotyczy również innych warzyw – bo jaki przyzwoity kraj ma ze 4 gatunki kalafiora i drugie tyle sałaty? 😀

        I tak, też jestem zwolennikiem wyplucia emocji na zewnątrz, o czym dobrze wiesz. 🙂 Czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi… Nawiasem, „na Zachodzie bez zmian”, czyli smętnie, we wszystkich znanych Ci aspektach. 😦 I tylko słoneczko (dzisiaj) świeci pocieszająco, drzewa za oknem uparły się być zielone, a pustynie trawnikowe zazieleniły się po 3 tygodniach deszczu. Widok młodej, szmaragdowej trawki robi człowiekowi dobrze w listopadzie. 🙂

        Polubienie

        1. No przecież nie ma jak ze swojskiego ogródka :))) ale niektóre plantacje krajowe też dają radę,
          Ja mam problem z ziemniakami, na oko się nie znam i nie pamiętam jaka odmiana najsmaczniejsza.
          Ech… no chociaż ta trawka niesmętna, choć jak przeczytałam o niej, to pomyślałam o innej- może tak w końcu po raz pierwszy w życiu ulżyć sobie i odpłynąć ;p
          Trzymaj się! :* U mnie dziś za oknem buro i ponoru było, bo teraz to już ciemności.

          Polubienie

          1. Z tym odpływaniem jest ten problem, że jak organizm nienawykły, to nie wiadomo, jak zareaguje. A odpłynąć (nie daj boh) na smutno… no nie, dziękuję, postoję. 😀 Swoją drogą, w krytycznym momencie usiłowałam zalać tego robaka – organizm uporczywie zachowywał trzeźwość i pamięć, więc w końcu dałam spokój, bo jedynym efektem byłby chyba kac, a po co mi taki dodatek do już posiadanego pakietu?
            A właśnie, strefa czasowa też jest elementem pocieszającym. 🙂 Bo wprawdzie dzień tylko o 30 minut dłuższy (specjalnie sprawdzałam), ale przesunięcie strefy zapewnia światło dzienne do 18:00 póki co, i to jest piękne. O szczególe pt „poranne wychodzenie z domu w egipskich ciemnościach” sobie radośnie zapomnimy – jak dojeżdżam na miejsce, to przecież już jest zasadniczo jasno, a w metrze i tak nie widać, co na zewnątrz. 😛

            Polubienie

            1. No podobno z maryśką to na wesoło, ale kto to wie, jak własny organizm zareaguj. U mnie po tak długim byciu abstynentką alko, pewnie skończyłoby się szybciej niż zaczęło ;p
              ekh… no ja się budzę jak już jasno jest ;p

              Polubienie

      1. Marzycielko, probowalam z nasionek, na tej ziemi albo z moich rak koperek nie wyrosl a moze ptaszki wydziobaly, poddalam sie, juz dozyje bez polskiego koperku, ale marzyc lubie o ziemniaczkach z koperkiem, tak marzylam w szpitalu w czasie chemoterapii.

        Polubienie

  3. Cieszę się, że mimo to piszesz. Jak wiesz mój blog jest raczej pozytywny ale to i dlatego, że jest bardzo dobrze. I mam nadzieję, że gdy będzie mi smutno też będe miałą siłę, żeby o tym napisać. Myslę o Tobie i trzymam kciuki za drogę ku lepszemu :*

    Polubienie

    1. Bywało, że miałam przerwy w pisaniu, ale podczas nich, to właśnie piękno życia mnie tak pochłaniało, że nawet nie wchodziłam na żadne blogi…
      Od czterech lat mam więcej czasu i od samego początku ten blog to taki swoisty pamiętnik i miejsce do rozmowy…
      Dziękuję :*

      Polubione przez 1 osoba

        1. przeżył,
          ja też, więc się za niego wezmę! szkoda, że nie może dłużej być świeżutki w ziemi, ale od piątku zapowiadają permanentne przymrozki, więc… ale za to mam ciąg obiadów ziemniaczki z koperkiem plus… 😀

          Polubienie

  4. Nie poddawaj się smutkowi, bo przyjadę i ci ten koperek powyrywam.

    Ja też się wzruszyłam z obiektów na świecie, podświetlanych na biało i czerwono. Popłakałam się i sobie to cofnęłam, i znowu cofnęłam i zawołałam dziewczyny i one też się wzruszyły 🙂

    Napisałaś „w kupie raźniej”, a potem wkleiłaś zdjęcie. Myślę „ok, jest ostatnio trochę przygnębiona, ale… nie, no chyba nie wstawiła zdjęcia kupy?” Jednak w miarę przesuwania go w dół… Jezu, no, kupa jak nic!
    Potem się przyjrzałam.

    Polubienie

  5. ONR powinien w końcu zostać zdelegalizowany. Bez dwóch zdań. Nie dość, że są niebezpieczni, przynoszą wstyd Polsce, to, co najgorsze, na ich poczynania patrzą osoby, które przeżyły wojnę itd, powstańcy. Tacy prawdziwi, a nie żałośni ONRowcy.

    W Poznaniu 11stego listopada było naprawdę pięknie. Ten dzien, jak co roku, jest też związany z umieninamj ulicy św Marcin. Było kolorowo, było wesoło, był też bieg z tytułu 100rocznixy niepodległości. Świętowali wszyscy, dzieci, rodziny, osoby starsze. Policji było tylko tyle, żeby ruchem kierować tak naprawdę, więcej nie było potrzeby. Można? Można.

    Polubienie

    1. Nie rozumiem, że niektórzy nie widzą jakimi hasłami się posługują i co tak naprawdę oznacza nacjonalizm, również w ich wydaniu.
      Och, w wielu miastach było przyjaźnie, kolorowo i radośnie… W moim DM również 🙂 I to cieszy!

      Polubienie

  6. Mam za dużą potrzebę kontroli. Wydaje mi się chyba, że jeśli bym pozwoliła sobie na niekontrolowane emocje, to wylazłyby ze mnie najgorsze potwory. I jeszcze wyszłoby, jaka jestem głupia. Po tym, jak była psychicznie prześladowana w podstawówce, wyszłam z tego miejsca w masce i pancerzu. Rzadko zdejmuję.

    Polubienie

    1. Och, ze mnie wyłażą i… czasem żałuję. Ale, źle by było, gdybym nigdy nie mogła zdjąć maski. Gdybym nigdzie i przy nikim nie mogła być sobą, pokazać, co naprawdę czuję, myślę… Wiesz, tak mi się wydaje, że każdy jakąś tam zakłada, zależnie od okoliczności, bo ona bywa naszą tarczą. Smutne, jeśli przywrze do nas na stałe i już sami nie wiemy, kim jesteśmy, co tak naprawdę czujemy…

      Polubione przez 1 osoba

  7. już „nie ulewam”. Chyba zapomniałam nawet, jak to się robi. To nie oznacza, że wszystko jest ok. Emocje wyciszyły mi się na maxa. Jakoś tak samoistnie. Ten mój wewnętrzny spokój aż mnie czasami przeraża…ale koperek jesienny pomroziłam bo zapowiadają w moich stronach -5 nocą. Pozdrówka.

    Polubienie

Dodaj komentarz