Przeżyć to…

Chcielibyście przeżyć coś jeszcze raz, tyle że w obecnej lub przyszłej rzeczywistości…?

Życie jest piękne, nieobliczalne w swych niespodziankach, zrządzeniach losu, ale…No właśnie…kiedyś myśl o możliwości reinkarnacji była mi miła, dziś chyba wystarczy mi jedno życie. Wiem, że jeśli ona istnieje to bez wiedzy, jakie to życie było w poprzednich wcieleniach, i choć nie mogę narzekać ani na swoje dzieciństwo, ani na lata szkolne i późniejsze, to przeżywać to jeszcze raz, jakoś nie mam ochoty. No, chyba że wybiórcze momenty 😉

Czasem ten świat mnie przeraża…

Czasem wystarczy być tylko troszkę innym by spotkać się z ostracyzmem grupy.

Bardzo chciała być w klasie sportowej, więc mama zapisała ją do niej. Przez pierwsze trzy lata nic nie wskazywało na to, że dziecko sobie nie radzi, dopiero w czwartej klasie, uformowanej na nowo, czyli przetasowano uczniów, zaczęły się problemy. Między innymi z powodu, że dziewczynka za bardzo urosła nie tylko wzdłuż, ale i wszerz. Nie, żeby była otyła, ale nadwaga już widoczna, co się odbiło na sprawności fizycznej. Już po czwartej klasie matka chciała przenieść córkę do innej klasy, kiedy coraz częściej była wyśmiewana przez rówieśników, ale wychowawczyni zaprotestowała, a jednym z argumentów było to, że w innej klasie również mogą ją spotkać złośliwości od kolegów. Piąta klasa to już była gehenna, teksty „na twój widok nóż mi się w kieszeni otwiera” i to od koleżanek, były na porządku dziennym. Nie tylko ją upatrzyły sobie za ofiarę, bo jeszcze jedną dziewczynkę z biedniejszej rodziny. Na FB utworzyły grupę pod nazwą „Nie lubię Emilki”. Na szczęście dotarło to do dyrekcji, która zareagowała w ten sposób, że wraz z policjantem zrobiono pogadankę dla uczniów. Matka postanowiła przenieść córkę, szczególnie że ta sama już o to prosiła. Klasa ogólnie ma złą opinię odnośnie zachowania. Szokiem dla tej matki było reakcja drugiej matki na wieść o tym, że jej syn pobił kolegę. Owa matka stwierdziła, że to niemożliwe, bo synek, kiedy w telewizji widzi bijatykę, to odwraca głowę, a jak ktoś umiera to płacze- taki wrażliwy.

Zawsze mnie zdumiewała nieograniczona wiara w świętość własnego dziecka, typu: moje dziecko nigdy by… Pytanie, czy taki rodzic nigdy nie wyśmiewał, nie złorzeczył, nie odgrażał się przy dziecku na inne osoby. Jeśli nawet tego nie robił, to czy uczył odpowiedniego zachowania…i reagował na to złe.

W szkole podstawowej w mojej klasie były dwie dziewczynki z widoczną nadwagą, jedna nawet ze sporą i jeden chłopiec. Nie wykluczało to ich z życia klasy, a wtedy każda dłuższa przerwa była wykorzystywana na wspólną zabawę; przy pogodzie na dziedzińcu gdzie grało się w zbijanego, skakało w gumę czy sznur- skakankę albo w króla, czyli rzuty do kosza. Zimą różne zabawy w kółkach. Razem. Nikt nie stał w kącie sam.

*

Weekend mi się zapowiada na wyjeździe i bardzo towarzyski. W końcu dojdzie moje spotkanie z Czarownicami, a potem wypad na jeden dzień nad morze z PT, o ile żar z nieba nie będzie się lał. W każdym razie celem jest wyłącznie dzika plaża z cieniem, bo się nie widzę wśród masy ciał smażących się na frytkę, a z drugiej strony nie chcę spędzać całego dnia w murach w mieście. W poniedziałek zaś czekają na mnie szpitalne korytarze…

Miłego!

I prośba ogromnych MOCY dla Renaty, bardzo ich potrzebuje!!!

 

43 myśli na temat “Przeżyć to…

  1. Reinkarnacji to wizja mi niemiła, podobnie jak niebo gdzie głównym punktem jest wielbienie boga na wieki wieków.

    Rodzice chroniąc dziecko przed informacją, że jest małym potworem, chronią samych siebie. Pewnie jest odbiciem ich, ale nie tych wizerunkowych, tylko tych prawdziwych, gdy nikt obcy nie słyszy.

    W weekend mam egzamin, więc trzeba do papierów.

    Polubienie

    1. Przez jakiś czas wydawało mi się, że miło byłoby przeżyć to jeszcze raz- życie. Dziś to całkowite NIC po śmierci jest mi najbardziej bliskie.

      U rodziców często występuje wyparcie, świadome lub nie. To oczywiste, że dzieci powielają zachowania jakie widzą w rodzinie.

      Powodzenia!!! I niech nauka lekką będzie 😉

      Polubione przez 1 osoba

  2. Ostatnio tak sobie myślałam, że teraz inaczej bym przeżyła swoją młodość, byłabym o niebo fajniejsza:)))

    Czasem nawet dobre dziecko ulegnie presji grupy, ufam swoim dzieciom, ale nie zakłdam z góry niewinności

    też mam fajny weekend, jutro koncert Stinga:))

    Moce dla Renaty i Moce dla Twojego poniedziałku!

    Polubienie

    1. 😀 Do się w młodości nie mam żadnych zastrzeżeń- była szalona i fajna 😀 Jak już, to później bym trochę się i rzeczywistość zmodyfikowała 😜

      Oczywistym jest, że na dzieci mają wpływ rówieśnicy, środowisko w jakim się obracają, co innego jest jeden wybryk, na który odpowiednio teagują rodzice, zamiast głaskania po główce.

      No Stingiem przebiłaś wszystko!
      Dzięki❤️💚

      Polubienie

      1. Byłąm juz raz na Stingu, w Antwerpii:))

        Oj tak, pojedynczy wybryk to jedno, a ciągłe działąnie to drugie
        ja bym zabiła, jakbym sie dowiedziała, że moje dziecko prześladuje inne
        Sprawy tolerancji, miłości do drugiego, wspierania słabszych są dla nas szalenie ważne
        Pomoc nieznajomemu nie wzięła się znikąd a mam nadzieję, że uprawdziwiło nasze gadki szmatki

        No właśnie moja młodość była jakaś smutna
        teraz nadrabiam:))

        Polubienie

        1. Zazdraszczam!!!

          No instynkt morderczy w takiej sytuacji jest naturalny.
          I dokładnie tak jak piszesz, w teorii potrafimy być tolerancyjni i pomocni, ale z przykładami już gorzej, a dzieci to wyłapują. To tak jak z tym dodatkowym talerzykiem na stole, znika jak ktoś faktycznie zapuka do drzwi, bo trzeba je otworzyć, nakarmić, zaufać…Nieznajomy miał szczęście, że na Was trafił.

          Bo życie zaczyna się dopiero po…każdemu indywidualnie😀

          Polubienie

  3. Nie zapuszczam sie juz w takie myslenia zeby cos przezyc jeszcze raz, inaczej, cofnac czas, wymazac,…
    dla mnie obecnie najlepiej jest zyc z dnia na dzien, bez planow, tak mi najlepiej, najmniej stresu.

    Dzieci potrafia byc okrutne, jak sobie upatrza ofiare to nie daruja, a niestety sa takie dzieci ktore latwo staja sie takimi ofiarami, czasami nawet nie wiem dlaczego, takie sa jakby za delikatne, nie pasujace, niedawno 15letnia dziewczynka popelnila samobojstwo, tak jej dokuczaly ‚kolezanki’

    Polubienie

  4. Moce oczywiście posyłam!

    Z tego co widziałam, weekend podobno ma być chłodny. Mam nadzieję, że wyjazd się uda 🙂

    Iga jest w klasie integracyjnej. Wiesz co zauważyłam? Że rodzice największych rozrabiaków, krzykaczy są najmniej zainteresowani tym, co ma do powiedzenia nauczyciel. Przychodzi taki tatuś na zebranie, spóźniony pół godziny, siada na końcu i skroluje ekran telefonu….:/ Nic dziwnego, że takie dziecko nie dostaje właściwego przykładu, uwagi i zainteresowania rodziców jego życiem.

    Polubienie

    1. Mnie akurat pasuje ochłodzenie weekendowe, bo spędzam go w mieście z przerwą niedzielną na wypad nad morze. Deszczu nie zapowiadają, więc co najwyżej kurtka na grzbiet i spacer będzie zaliczony. ( o ile wiatr mnie nie przewróci 😜) Gorzej jakby upały były, bo ja na pełnym słońcu nie mogę, więc taki jednodniowy wypad byłby bez sensu, kiedy słońce najbardziej praży, a tak wykorzystam chwilę i będę witać się z morzem w pełni sezonie😉 na dłuższy pobyt nastawiam się końcem sierpnia albo we wrześniu.

      I to jest potwierdzenie, że złe zachowanie z czegoś wynika, najczęściej z braku odpowiedniej reakcji rodziców.

      Polubienie

  5. Bardzo ciekawy post. Ja byłam dzieckiem gnębionym i tu nie ma przesady w tym słowie. Nie dokuczali, gnębili. Wysmarowane ubrania kałem, wyrzucane rzeczy na dwór, pchanie na szybę, która się zbiła, a jej odłamki znajdowały się w moim ciele. Znam to. Czasów szkolnych nie chciałbym powtórzyć, no, chyba że z tą dojrzałością, jaką teraz mam. Teraz nie ruszyłby mnie nikt. Przynajmniej wyrosłam na bardzo silną osobę. Nie każdy jednak poradzi sobie z takim traktowaniem. Mnie też zawsze dziwiła niezachwiana wiara rodziców w swoje dzieci. Masz rację, czy oni nie dokuczali, nie gnębili… Wielu pewnie to robiła, a przecież też byli dziećmi swoich rodziców…

    Piszesz bardzo mądrze, a do tego ciekawie. Poruszasz ważne tematy, a nie każdy ma na to odwagę. Brawo.

    Życzę Ci wspaniałego wypadu nad morze, pozdrawiam serdecznie. 🙂

    Polubienie

    1. Ciężko się coś takiego czyta… Aż dziw, że takie doświadczenia wzmocniły, a nie osłabiły.
      Czasem tak sobie myślę, że dzieciństwo, szczególnie już to szkolne, wcale nie jest takie beztroskie, przynajmniej od strony środowiska, w jakim dziecko się obraca. Jeśli w domu nie ma wsparcia w postaci wpojenia pewnych zasad, zachowań, radzenia sobie w trudnych sytuacjach., reakcji na zło… to albo reaguje agresją, albo staje się lękliwe, wycofane, co może prowadzić do depresji.
      Mnie się wydaje, że w grupie często się wybiera kogoś na „kozła ofiarnego”, niestety jest to spowodowane nietolerancją odmienności. Jesteś inny, odstajesz od grupy, wiec jesteś zły, głupi…etc.
      Dziękuję!
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

      1. To prawda. Pamiętasz takie kawał, jak troskliwa matka mówi do swojego synka, który kopie dziadka „synku nie kop dziadka bo się spocisz”:-)
        No właśnie czasem ten dorosły nie zareaguje na czas, czasem nie widzi, czasem nie chce widzieć. Ale czasem myślę, że dziecko się maskuje, w domu jest trochę inne, wśród rówieśników inne. W końcu któa strona tej osobowości przeważy. A z drugiej dziecko wyrośnie. Pytanie, która przeważy?

        Polubienie

        1. Pamiętam i można się uśmiechnąć, ale adekwatnie obrazuje postawę rodzica, który w każdym działaniu dziecka widzi, że to ono jest „ofiarą”…
          Tak, masz rację, że dzieci w grupie inaczej się zachowują, ale te, które w domu mają solidny fundament najczęściej nie przekraczają pewnych zasad.

          Polubienie

          1. Poprzedni komentarz pisałam w telefonie, a on – złośliwiec jeden zmienia mi czasem wyrazy, widzę że wyszedł trochę bez sensu, ale wiem że sens zrozumiałaś:)

            Polubienie

            1. To prawda.
              Trzeba też rozróżniać wybryki od chuligaństwa, bo te pierwsze mogą się każdemu przydarzyć. Ważna jest odpowiednia szybka reakcja. Czasem ktoś/coś wskaże dobry kierunek i pomoże poukładać w głowie.

              Polubione przez 1 osoba

  6. Chciałabym wrócić do wielu momentów, ale wiem, że z perspektywy czasu moźna sobie to dzieciństwo za bardzo idealizować. Za moich szkolnych lat też chyba nie wyśmiewano uczniów „nieco innych”. Klasy były raczej zgrane.
    Wysyłam więc moce i tobie i Renatce. Nieco okrojone, gdyż zęby mnie bolą okrutnie, ale zawsze to jakieś moce.
    Miłego weekendu, ale widzę, że zapowiada się bardzo miło. 🙂

    Polubienie

  7. Nie chciałabym wracać do dzieciństwa czy młodości, nie było dobrze i nie wiem skąd czerpałam siłę, aby przetrwać.
    W szkole w której pracuję jest monitoring a poza tym widywałam w pokoju nauczycielskim na stole pisma „proszę zwracać szczególną uwagę na ucznia tego i tego” jest to całkiem niezła metoda przynajmniej na terenie szkoły

    Polubienie

    1. Ech…
      dobrze, że nie ma powrotów i to dziś jest najważniejsze…
      Monitoring jest okej, jeśli chodzi o jakieś zaczepki siłowe czy bójki. Jednak najczęstsze znęcanie się jest psychiczne- gnębienie, odrzucenie- a dzieciaki sobie z tym nie potrafią poradzić,

      Polubienie

  8. Nie lubię siebie z przeszłości, zawsze miałam mechanizm odcinania jej – że niby „od teraz” będę nową lepszą Anią. Mniej beznadziejną, żałosną. Tak zawsze siebie widziałam. Pewnie łączyło się to trochę z moim spektrum (cechy aspergera), wić pewnie nie mogłam czuć świata inaczej). W podstawówce przez długi czas byłam prześladowana, choć byłam chuda i dobrze się uczyłam. Tylko że mama była nauczycielką, no i to, że nie umiałam w konwencje 🙂
    Wydaje mi się, że wszystko zrobiłabym lepiej, ale pewnie jednak nie.
    A moje dzieci zawsze umiały być z innymi. Nie, że idealizuję, ale miałam okazję widzieć (nie będąc widziana) parę sytuacji, gdy stawały przeciw grupie w obronie słabszych. I z relacji nauczycieli i innych rodziców. Młodsza przez parę lat jako jedyna z klasy chodziła na urodziny do dziewczynki odtrąconej przez resztę. Czasem były wtedy we dwie. Starsza – pamiętam próbę komunii: do kościoła weszła otyła dziewczynka z klasy i dzieci nie dają jej koło siebie usiąść, wtedy wstaje moja Ania i zabiera ją do siebie do ławki. Nie wiem, skąd brały siłę – mąż mój twierdzi, że nie umiałam wychować dzieci (oraz psa). Czyli nie ode mnie ta siła pewnie. Z kosmosu.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziś dzieci najczęściej mają zdiagnozowane różne dysfunkcje, ale to i tak im często nie pomaga w odbiorze przez innych. Zrozumieniu, szczególnie przez rówieśników. Zresztą z dorosłymi też różnie bywa. Niby wiedza większa, ale akceptacja nie.
      Ta myśl „że wszystko zrobiłabym lepiej” bierze się z dystansu i nabraniu doświadczenia, którego wcześniej się nie miało. Chyba każdy tak ma, przynajmniej odnośnie jakichś decyzji, zachowań.
      Fajne, utalentowane i mądre masz córki Aniu. I oczywiste, że to wszystko z kosmosu się wzięło… taaa ;p

      Polubienie

  9. Gdybym mogła przeżyć pewne momenty ze swego życia jeszcze raz, wiem czego bym NIE zrobiła. Ale „to se ne vrati pane Havranek”…
    Ponoć reinkarnacja to powrót w innej postaci, choć w podobnych konfiguracjach rodzinno-towarzyskich. Mam pewne podejrzenia co do swego poprzedniego wcielenia, ale to przecież musi pozostać w sferze fantazji.😉

    Dzieci nie są okrutne same z siebie. To, że w pewnym momencie niektóre stają się prześladowcami, od czegoś i kogoś zależy, z czegoś wynika. Czasem jest to wynik obserwowania dorosłych, czasem obrona przez atak.

    Rodzicom bardzo często trudno jest przyjąć nieprzychylne uwagi pod adresem swojego dziecka, bo odbierają to jako atak na siebie. „Skoro moje dziecko jest niegrzeczne, to znaczy, że jestem kiepskim rodzicem.”- to jest najczęstszy sposób myślenia, a przecież nikt nie chce być negatywnie oceniany. Większości bardzo trudno jest zrozumieć, że dziecko ma swój charakter, że jest osobnym człowiekiem, że jako rodzice czasem ponosimy porażki.
    Długo by o tym mówić…

    Miłej niedzieli 😘😘😘

    Polubienie

    1. Podejrzeń nie miałam, ale sobie wydumałam, że za każdym razem żyję dłużej😆

      Masz rację, wcale nie jest łatwo i przyjemnie, nawet jeśli to nie dotyczy jakichś poważnych przewinień.

      Dziękuję, miałam fantastyczny dzień! Naladowalam akumulatory na jutrzejszy😉
      Miłego tygodnia😘😘😘

      Polubienie

  10. A ja wierzę w reinkarnację choć nie wierzę że w poprzednim, czy następnym wcieleniu obecny scenariusz mojego życia był, czy będzie taki sam. Myślę, że za każdym razem dostajemy inne „zadania do przerobienia”, boć przecież wariantów życia jest tyle, ile istnień na ziemi plus jeden więcej. Nic się przecież nie powtarza, jeśli nawet wykazuje cechy podobieństwa. Ot taka moja fantazja.
    Co do dzieciaków całkowicie zgadzam się z tym, co napisała maskakropka2.
    Czytam, że weekend miałaś fantastyczny, więc cieszę się razem z Tobą.
    Mam nadzieję, że nie za późno – przesyłam moc MOCY dla Renaty.

    Polubienie

    1. Każda dawka mocy na wagę złota. Renatka jak ma siłę to zagłąda na bloga.
      Dziękuję😘

      Chciałabym, żeby każde następne życie było lepsze, ale to tak nie działa, jeśli w ogóle dziala 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz