Sąsiedzka logika…

Wczoraj odbyło się trójstronne spotkanie: Sąsiedzi, Mecenas i OM. Sąsiad ( łaskawie) wyraził zgodę na wycięcie drzew  z naszej działki, czym wprowadził w osłupienie Mecenasa. Na moment. W odpowiedzi usłyszał, czy naprawdę myśli, że to spotkanie odbywa się po to, żeby uzyskać pozwolenie na wycięcie drzew z własnej działki. Od kiedy to sąsiad decyduje a nie właściciel, co ma rosnąć a co nie na własnej ziemi. Dorzucił zgryźliwie, że w piśmie do niego ( Mecenasa), Sąsiad posłużył się paragrafami, których pewnie w ogóle nie przeczytał, tym samym, nie wie  w czym rzecz i na czym stoi. A tak naprawdę leży 😉 Po tym spotkaniu, Mecenasowi opadło wszystko co mogło opaść i stwierdził, że choć był uprzedzony z kim będzie miał do czynienia, to rzeczywistość przerosła jego wyobrażenie. I zaczął współczuć OM, z kim mu przyszło żyć po sąsiedzku.

Szczerze mówiąc, długo mieliśmy względny spokój, bo górę brała zasada, że jak się ruszy gówno, to będzie śmierdzieć. Długo przymykaliśmy oczy, aż do czasu…I nie chcieliśmy wytaczać armatnich dział, ale z zaciętym i zawziętym Sąsiadem nie dało się dogadać. Zrobił się jeszcze bardziej złośliwy niż był, czego nie ukrywał. Dla mnie osobiście jest …idiotą. No bo jak inaczej nazwać człowieka, który był podczas wznowienia granic przez wynajętego przez nas geodetę, i zatwierdził je własnym podpisem, a teraz uważa, że…słupek krzywo stoi i powinno się wznowić pomiary. Nie wspomnę, że słupek jest 2 metry od naszego płotu, a drzewa rosną tuż przy nim. Nie wspomnę, że od decyzji, którą sam podpisał, miał dwa tygodnie na odwołanie. Ale nie zrobił tego. Za to teraz robi z siebie totalnego idiotę. Ręce opadają i nie tylko…

12 myśli na temat “Sąsiedzka logika…

  1. Nie chcę wyjść na złośliwą (bardziej niż jestem), ale już któryś raz łapię się na myśli, że dziwi Cię ludzkie chamstwo i to, że z niektórymi w cywilizowany sposób się zwyczajnie nie dogadasz. Albo zniżysz się do jego poziomu, albo powali Cię na ziemię, skopie i odjedzie w stronę zachodzącego słońca, śmiejąc się z pogardą. Z takimi osobami względny spokój jest tylko wtedy, kiedy sprawy idą tak jak oni chcą albo kiedy jest opcja jak najdłuższego niewchodzenia sobie nawzajem w drogę.

    O złośliwości piszę trochę w kontekście notki o donosie i Twoim oburzeniu tymże. Życzę Wam oczywiście sprawnego załatwienia sprawy i pokazania sąsiadowi, że źle czyni, w sposób kulturalny i zgodnie z prawem. Tuszę tylko, że łatwo nie będzie, bo w kontaktach z takimi osobnikami ciężko o niepobrudzenie się.

    Polubienie

    1. 😀
      Ha! Mnie też dziwi, że wciąż uważam, iż dialog może czynić cuda 😉 Jeśli chodzi o donos, to zdania nie zmienię- czyli go nie popełnię anonimowo. Jednak zaczynam rozumieć tych, co zaczynają się bronić tą samą bronią, co sprawca.
      Zgodnie z prawem na pewno, ale czy kulturalnie to już nie wiem ;P Na usta cisną się…eh. Sąsiad rżnie głupa, a właściwie jest nim od dawna.
      To były zomowiec…
      Tylko drzew żal… Bo nam nie chodzi w tym wszystkim o wycięcie z naszego terenu nielegalnie posadzonych, a o wycięcie tych lub przycięcie, których konary wchodzą na dachy budynków gospodarczych i nie tylko, zagrażając naszemu ptactwu domowemu. Ale tego Sąsiad nie potrafi zrozumieć, zrzucając kompostownik wzdłuż płotu, dla lepszego efektu…szkoda gadać.

      Polubienie

  2. „Chamstwo należy zwalczać siłom i godnościom osobistym.” Czy jakoś tak.Myślę, że Wasz sąsiad jest psychopatą i socjopatą, więc może powinniście zasięgnąć porady u jakiegoś psychiatry, który podpowie myki na takiego pacjenta.
    Współczuję Wam serdecznie, bo skoro Mecenas, który naprawdę niejedno widział, był zaskoczony, to sprawa jest naprawdę paskudna.
    Ale ponoć na wszystko jest sposób.
    Serdeczności jesienne:)))

    Polubienie

    1. Wszystko możliwe. To były zomowiec, który znęcał się, kiedyś nad swoją rodziną. On wyraźnie powiedział, że robi nam na złość i robić będzie.
      Za nami stoi prawo, więc być może skończy się sądowym nakazem.
      Uściski 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Ewelina Anuluj pisanie odpowiedzi