Nie zostałam damą z torebeczką…

No i dobrze, bo żadna ze mnie dama.

Operacja się udała, pacjentka żyje! I ma się coraz lepiej, bo dziś odłączyli jej wszystkie ( razem cztery) rurki, oprócz tej w porcie. W prawdzie p.Pielęgniarz powiedział, że nie wyglądam na taką, co ma port ( na co ja mu odpowiedziałam, ze ja nie, ale moje żyły tak), ale już w dniu przyjęcie p. Pielęgniarka była prze szczęśliwa, że go mam, a jak zadziałał i się dowiedziała, że mam go już 8 lat, to zaniemówiła, po czym rzekła: musiała pani o niego dbać. Przyznałam się, że ostatni raz płukany był w lipcu zeszłego roku, a zalecenia są raz na miesiąc, góra 6 tygodni. Unikat- odpowiedziała i komu tylko mogła, to rozpowiadała 😉

Do tej chwili leżałam sobie w dwuosobowej sali sama, mając na własność obszerną łazienkę. Niestety, właśnie dokooptowali do mnie starszą ( bezzębną panią) – nie wiem jak nam się będzie układać wspólne pomieszkiwanie( gada bez przerwy).  Do tej pory miałam tabuny odwiedzających, nawet przed 22. Zobaczymy.

W nocy przed operacją ( kole 24.) wziął mnie p. Doktor na wywiad i badanie. Wcześniej był i bardzo przepraszał, że przyjdzie późno, bo ostry dyżur i ma zabiegi. O 22. zrobiono mi lewatywę, o 23. wzięłam tabletkę na sen, sądząc, że p. Doktora już nie będzie. Przyszedł i obudził. Starałam się z całych sił nie zamykać oczu i sensownie odpowiadać. Zapamiętałam tylko tyle, że wertując moją teczkę, stwierdził, iż dużo przeszłam…Potem skupiłam się na słowie: stomia; zapamiętałam, że czasem robią dla lepszego zespolenia a potem usuwają. Dlatego pierwsze co, jak obudziłam się na swojej sali i w swoim wypasionym łóżku (niestety z pościelą jak za PRL-u), to zobaczyłam Mam i Miśka :D, a potem przejechałam ręką po brzuchu i stwierdziłam: nie mam torebeczki, chyba.  Na drugi dzień, kiedy byłam ciut przytomniejsza, dostrzegłam grubą rurę i zaczęła się akcja: PT sprawdzała ( dzięki temu odkryła, że w swoim telefonie może korzystać z netu), jak to jelito wygląda, i gdzie ewentualnie mocują torebeczki. Także się trochę sfiksowałyśmy na temat. Potem przyszedł Misiek i nas ogarnął ;D

W środę radość dnia, bo mogę już jeść: kleik. Na śniadanie kleik w kubku szklanym, na obiad w kubku plastikowym, a na kolację p. Kuchenna z szerokim uśmiechem oznajmiła, że jej się wylał mój klej. I przyniosła: NIC. Miałam to w głębokim poważaniu, bo oba kubki 2/3 były pełne. Powiedziała, że podgrzeje, ale nie podgrzała. Akurat byłam z Bliską na telefonie, która stwierdziła, że niech pani leci po butapren, bo jelita muszą mi się skleić 😉  Także tak. Oddział w nowym europejskim budynku, sale de lux, ale żarcie się nie zmieniło. W środę też niespodzianka, bo Bliska, która według mojej wiedzy powinna być w mieście oddalonym ok. 200 km, przysiadła na moim łóżku:D Uśmiechnęła mnie tym bardzo, bardzo, bardzo…

Misiek z Duśką przynieśli bukiecik konwalii, czym mnie ścieszyli. Był ze mną dopóki byli oni, bo jakaś piguła zajrzała, i powiedziała, że kwiaty mają zabrać ze sobą. Duśka: a na filmach amerykańskich…Tu nie Ameryka- ja. A szkoda. Nie oglądam nic od niedzieli- i dobrze. Ale! Wystarczyły tytuły artykułów gazet on-line i…W jakiej Polsce te moje dzieci będą żyć?

Aliś przyniosła mi własnej roboty mus z brzoskwiń z własnej działki w…słoiczku po musztardzie rosyjskiej Kamis. Zostawiła na wierzchu i…o matko, wszyscy ( pielęgniarki, lekarze) pytali się ze strachem w oczach, czy jadłam musztardę 😀

Tuśka już po operacji. O niebo lepiej ją zniosła niż tą poprzednią. Kontaktujemy się co chwilę- ma trochę gorzej niż ja, bo u mnie co chwilę ktoś jest…

OM walczy z malowaniem…Wyobrażacie sobie, że facet kupował sam farbę? Fakt, wziął odrapał kawałek do porównania, ale…CO JA ZASTANĘ PO POWROCIE?

A teraz na koniec o tym, czego się spodziewałam. Dwa wycinki jelita wyglądały tak, że Profesor nie zdziwiłby się, jakby tam nie było złośliwych komórek. Za to pozostałe zmiany określił: choroba podstawowa. Czekamy na hist.

Sala ma jeden mankament: na oknach nie ma rolet, tylko są  zamalowane; od góry jest jakiś prześwit około 30-40cm. Widzę tylko niebo: raz szare, raz błękitne, z barankami. Trochę to depresyjne…Patrzę w to niebo i myślę: jeszcze się tam nie wybieram, pytanie tylko, czy w ogóle mnie tam zechcą ;P

Tyle ode mnie. Chaotycznie, ale w jelitach wciąż balanga trwa.

Dziękuję, że jesteście ze mną! Bez wyjątku :*

P.S. Zapomniałabym, ale muszę to uwiecznić, że od poniedziałku do środy miałam przydzielone do się, dwie studentki pielęgniarstwa, które wszystko przy mnie robiły. Cudowne Dziewczyny. Mamy wspaniałą młodzież! Oby, tylko po ukończeniu szkoły nie wyjechały za chlebem…

54 myśli na temat “Nie zostałam damą z torebeczką…

  1. Roksanko ,jak ja czekalam na te wiesci .Dzieki ,teraz juz z gorki ja porta mam 2 lata ale czesto przeplukiwany i uzywany.Zdrowiej myszko zdrowiej .Pozdrowienia dla Tuski .Strasznie sie balam , ze bede miala stomie ,narazie nie mam tego w planach.Usciski delikatne,pozdrowienia serdeczne

    Polubienie

    1. Kochana, ściskam Cię mocno, na tyle, ile siły mi starczy 🙂
      Ze stomią się w myślach pogodziłam, w praktyce pewnie byłoby gorzej, więc cieszę się, że chociaż to mnie ominęło. Wciąż boli, ale to ból do ogarnięcia, więc idzie ku lepszemu. Co dalej? Nie wiem, a może wiem, ale jeszcze w tej chwili nie chcę o tym myśleć. Wszystko ma swój czas…
      Buziaki serdeczne 🙂

      Polubienie

  2. Wreszcie sie odezwalas! Wchodziłam i Wchodziłam i cisza, juz sie zaczynałam martwić:/ dobrze Se operacja sie udała, No i przede wszystkim ze torebki brak!

    Polubienie

    1. Mam już propozycje wybrania sobie jakieś po gruntownych porządkach ;D
      Odezwałam się tak szybko, jak tylko mogłam. Dwa pierwsze dni przespałam rzygając na przemian, bo tak reagowałam na antybiotyk. Ostatni rzyg był w środę późnym wieczorem, bo rano mi go już odstawili, po podaniu- także tak. Zresztą brzuch boli, jestem na głodzie, to i słaba…Ale jak tylko dałam radę, to napisałam :*

      Polubienie

  3. przesyłam serdeczności :* tak sobie pomyślałam, że poproszę na zaprzyjaźnionym blogu o ciepłe myśli dla Ciebie, choć w ten sposób chciałabym Ci przekazać jakieś wsparcie od blogosfery, choćby wirtualne.

    Polubienie

    1. Klarka dobrze wiedziała, gdzie prosić, bo na tym blogu jest Czarownic wiele i wszyscy wiedzą, że ich moce czynią cuda :))
      Roksano, ślę mnóstwo ciepłych myśli, dobrej energii i wsparcia!
      Moce płyną do Ciebie!
      Serdecznie pozdrawiam 🙂
      P.S. Jestem 13 lat po onkoleczeniu i dziś zdrowa!

      Polubienie

      1. Olga – dziękuję najserdeczniej jak potrafię. Każde wsparcie jest ważne:)
        Serdeczności.

        P.S. Gratuluję i oby zdrowie Tobie dopisywało do końca świata i o jeden dzień dłużej.
        Ja przygodę ze skorupiakiem zaczęłam 17 lat temu…

        Polubienie

        1. Roksano, dobrze Cię rozumiem, nic już nie jest w życiu takie samo odkąd pojawia się sublokator. Czekam na wyniki mammografii i denerwuję się, choć nie jest to już tak paniczny lęk, jak kiedyś.
          Dziękuję za życzenia! 🙂
          Tobie życzę zdrowia i spokoju :* Kciuki zaciskam!

          Polubienie

        1. Mojej Mam minęło już 42 lata ( w tym roku skończy 73) jak zachorowała. Fakt, kiedy ja zachorowałam i wyszło, że mam BRCA 1 ( mama i córcia również), to w odstępach czasowych usunęła, co trzeba.
          Trzeba walczyć o się!!!
          A strach…on zawsze gdzieś tam jest…słowa czy to wypowiedziane, czy napisane pomagają się z nim zmagać…I bliscy i dobre dusze…
          Dziękuję bardzo i ciepło pozdrawiam 🙂

          Polubienie

  4. „Damą być, ach, damą być…”
    Cieszę się, że naładowany zdalnie, wszelkimi dobrymi myślami i pozytywną energią, Żabik sprawdził się jako ochroniarz znakomicie 😉 Widzę, że humor dopisuje, więc samopoczucie chyba niezgorsze. Ściskam niezbyt mocno – acz serdecznie, pozdrawiam najcieplej jak potrafię i wirtualnie przysiadam na brzegu łóżka, żeby „potrzymać za apkę” – jak mawia pewna nasza bliska 🙂

    Polubienie

    1. Żabik jest rewelacyjny 🙂 Dostał do pomocy Anielicę i oboje mnie pilnują 🙂
      Samopoczucie jak to w szpitalu po operacji, tyle że ja twarda baba, rzadko wymiękam. Mam WAS tu, mam swoich Bliskich przy sobie, i żaden skorupiak mi nie podskoczy 😉

      Dziękuję ślicznie 🙂

      Polubienie

  5. Witaj. dobrze, że już po wszystkim, ale dalej trzymamy kciuki. Kolorami ścian się nie przejmuj, najwyżej Najdroższy, po Twoim powrocie do domu będzie miał kolejną fuchę… 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

    1. Trzymaj, trzymaj – jak nic mają moc!!!
      Ha, ha, jak usłyszałam jaki kolor mam na ścianie w kuchni, to zaraz poprosiłam, żeby dał słuchawkę Przyjaciółce, bo o mało co, nie spadłabym z łóżka 😉

      Polubienie

  6. Ja niedługo będzie jak mam 5 lat port:))
    Prawie jestem dumna :PPP

    Przesyłam najcieplejsze mysli iżyczenia najzdrowszego zdrowego

    :***

    Polubienie

  7. …a co tam kolory, , nie taka pościel, babunia bezzębna – ważne by powstała zmiana 🙂 oczywiście do zdrowia, do szczęścia 🙂

    Moce w serduszko i tulę najcieplej jak potrafię

    Polubienie

  8. Smak kleiku nie zmieni się nawet jak już zostaniemy którąś tam z kolei Japonią 😉 Brak kleiku smakuje lepiej niż kleik 🙂 Reszta żarcia też raczej się nie zmieni, chyba że Cię położą w klinice rządowej. Pod tym względem masz przechlapane, więc wracaj szybciutko do domu, zanim nabędziesz jadłowstręt. Zamiast z torebeczką, dama może wystąpić z wachlarzem (nie mylić z Pawłowicz Krystyną – to nie jest dama, nawet z torebeczką i wachlarzem, nawet jeśli jej dołożyć brylanty!). Zażądaj wachlarza i stoperów w ucha 🙂

    Polubienie

      1. Kuchenna się chyba wystraszyła, bo do dziś przychodzą bardzo sympatyczne panie 🙂 I dostałam dżem i pozwolili mi zjeść musztardę ala” Aliś 😀

        O matko! zlituj się, wolę kapelusz, wachlarz bym zaraz gdzieś posiała, z drugiej strony w kapeluszu wyglądam jak pół d…za krzaka. Ale piórko strusia mogę sobie wsadzić 🙂
        Dziewczyny!- wiecie, że Was kofciam :****

        Polubienie

  9. Skoro dałyscie się symultanicznie operować, to teraz musicie symultanicznie zdrowieć. Życzę Wam obu szybkiego i absolutnego ozdrowienia, a póki co rekonwalescencji w pięknych okolicznościach przyrody, bo zdaje się, że ciepło nadchodzi. I mam nadzieję, że poznasz swoją chałupę po powrocie.
    Serdeczności i delikatne uściski z Bawarii!!!:-)

    Polubienie

    1. Tuśka ma lepiej :)) Spaceruje już po parku a do morza ma 25 kilometrów 🙂 Gorsze ma tylko łóżko i tym razem nie sama, ale w trzyosobowej celi.
      Przed chwilą rozmawiałam z OM i LP chałupa…hmm… no właśnie; LP zaangażowana do ogarnięcia, stwierdziła, że jeszcze za szybko, bo fachowiec wierci. Co, to już się nie pytałam, bo jak usłyszałam, ze mam ściany pomarańczowe ( według OM) w kuchni, to o mało co nie zleciałam z mojego luksusowego łoża ;)…
      Dziękuję Kochana, że jesteś!!!
      Uściski serdeczne 🙂
      P.S. Profesor mnie wypuszcza w poniedziałek, ale czy pojadę do domu, to jest znak zapytania, raczej zostanę w DM.

      Polubienie

      1. Oj tam, oj tam! Pomarańczowy to piękny kolor. Kiedyś tak sobie pomalowałam pokój. Z sufitem włącznie! Świetnie mi to robiło na depresję:-) Jak nie lubisz, to albo każesz przemalować,albo machniesz na to ręką i poczekasz aż kolor zblaknie. Żeby tylko dziur za dużo i za dużych fachowiec nie wywiercił, to wszystko będzie dobrze!
        Na wszelki wypadek z zostań jeszcze trochę w DM. Tak dla bezpieczeństwa i spokojności. No i daj szansę OM i spółce na zatarcie śladów ich remontowej działalności 🙂
        Trzymaj się dzielnie i niech Ci kleik ambrozją będzie!
        Buziole!!!

        Polubienie

        1. Ja nie mówię, że nie 😀 Lubię pomarańcz. Jednak nie każdy mi odpowiada, szczególnie na ścianach, gdy blaty i stół mam w zieleni 😉 W DM na pewno zostanę, bo choć OM wraz z Fachowcem uwijają się ( sobota i niedziela również pracowita), to nie ogarnie tak szybko. Ale przede wszystkim ja jestem jeszcze słaba.
          Mam już dietę płynną, a dziś wypiję w końcu KAWĘ!
          Buziaki serdeczne :*

          Polubienie

  10. Uffff….. Teraz tylko szybciutko wracaj do domu i wtedy opiszesz nam, co też zastałaś (w sensie, przemalowania;) ). A tak poza tym – wracaj szybko do zdrowia. Ściskam serdecznie:)))))
    PS. Ze mnie taka cichutka czytaczka, co nigdy nie komentuje, ale teraz musiałam:)

    Polubienie

    1. Dziękuję Ci bardzo, bardzo, za to, że zaglądasz do mnie, że się odezwałaś, bo to bardzo miłe i krzepiące 🙂 I przede wszystkim za wsparcie!
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz