Baran i baranki…

Usłyszeć od lekarza, że się okalecza- bezcenne!…a właściwie bezdennie głupie. Na szczęście Tuśka o swej decyzji była przekonana, bo gdy rano, godzinę przed operacją powiedziałam Jej, że może  zrezygnować, to usłyszałam: bez sensu, bo i tak góra za dwa lata musiałabym ją zrobić. Byłam przekonana, że ten płacz, żal, to nie z powodu wahania o słuszności decyzji, tylko zwykły ludzki strach przed bólem i, co z tego wyniknie. Na szczęście operował Ordynator (znany ze swojego profesjonalizmu), który przed zabiegiem zapytał się: czy ma pani  jakieś życzenia? Tuśka zbaraniała, bo dzień wcześniej lekarz-baran utwierdzał Ją, że to operacja onkologiczna (co jest prawdą), czyli okaleczająca…Szkoda słów, bo tylko się ciśnie jedno: s…….., które zresztą zostało wypowiedziane, a właściwie napisane 😉

Wczoraj, gdy została już przywieziona na salę (jedynka z łazienką), to widać było, że mimo bólu jest szczęśliwa, że już ma to za sobą, choć tak naprawdę nie do końca, bo czeka Ją kolejna. Wczoraj, gdy jeszcze trzymały silne środki przeciwbólowe podawane w kroplówce, to uważała, że wytrzymałaby podwójną operację, dziś zmieniła zdanie.  Wiem, jak to boli: pioruńsko! I wiem, że mija 😉 Teraz jeszcze tylko wynik histo, ale „na oko” nic patologicznego nie było widać.

Nawet najlepsze warunki, na niedużym oddziale, nie zrekompensują nocnej orkiestry chrapaczy. Pierwszą noc, spędziła w innej sali, też jedynce, ale z lokatorką. Chrapiącą, tak, że wybudzona ewakuowała się na korytarz. Pani pielęgniarka, widząc, że koczuje na krześle, wzięła Jej łóżko i  wyjechała nim z sali. Zasnęła. Długo nie spała, bo może 3-4 godziny, gdyż w sali na końcu korytarza, jakiś pan dał taki koncert, że nawet liczenie baranków nie pomogło…;)

Ja dwie noce na tabletkach. Wczoraj myślałam, że zasnę na stojącą, ale przyszła PT, dołączył do nas Tata, i było tyle energii, że gdy wyszli z mieszkania przed 23. to mimo zmęczenia, sen odpłynął w siną dal. Łyknęłam, a co tam…

Czuję się jakby mnie ktoś przecisnął przez wyżymaczkę. Nie mam siły na nic, ale oddycham z ulgą. Również z powodu Mam, która właśnie wróciła od pulmonologa z wiadomością, że płuca są czyste:)

Dziękuję za wsparcie!!! :))

10 myśli na temat “Baran i baranki…

  1. Ja znowu walcze ,jestem po 2 chemii.Nie bede pisac jak sie czuje …..do d..y.Wracam 7 stycznia na 3. Trzymam kciuki za wszystko,Pozdrawiam Cie serdecznie.Pozdrowienia dla Tusi

    Polubienie

    1. Nie musisz, bo ja wiem…Dziękuję, że dajesz znać. Dziękuję, że jesteś z nami.

      Walcz! Życie namaściło nas wojowniczkami, to będziemy walczyć do końca. Dużo siły życzę i otulam ciepłymi myślami. Dbaj o siebie, proszę.
      Uściski serdeczne.

      Polubienie

  2. Durnych lekarzy nie brakuje, ale na szczęście są też wśród nich mądrzy i .dobrzy ludzie. Cieszę się, że macie to już za sobą. Przynajmniej połowicznie. Kolejne kroki robi się już z większą nadzieją na sukces.

    Miałam raz na pooperacyjnej chrapiącą panią. Ona po mniejszym zabiegu dostała morfinę i piłowała całą noc. Ja, z rozprutym i pozszywanym wnętrzem dostałam ketonal. Nie dość, że mnie bolało jak diabli, to miałam ochotę zabić tę kobietę.

    A teraz wyśpij się 🙂
    Buziaki dla Was i dla Pańcia:)

    Polubienie

    1. Zasnęłam bez wspomagaczy 😉 Niestety, obudziłam się 3.30- to chyba stres, gdzieś tam zakopany już, ale się uaktywnił.

      Ha, ja Tuśce powiedziałam, że jak boli to niech się domaga przeciwbólowych- na drugi dzień dostała pyralginę;) Miałam raz taką sytuację, że przez dwie noce od jednej pacjentki było mega chrapanie, a druga jej wtórowała zgrzytaniem zębów…wrrr

      Dzięki!!! Pańcia wycałuję dziś, po dwóch dniach niewidzenia :))
      Uściski 🙂

      Polubienie

  3. Nie bronię tego lekarza, bo uwazam, że osoby z tymi genami powinny mieć możlwiosć zdecydowania co dalej i tę decyzję powinno się szanować, ale w pewien sposób można zrozumieć jego punkt widzenia-w medycynie usuwa sie zazwyczaj to co jest juz chore,a nie to co może chore byc- być moze z takiego zalozenia wychodził ten lekarz.

    Polubienie

    1. Punkt widzenia- kompletnie niezgodny z hasłami wiszącymi na ścianach korytarza oddziału- powinien zachować dla siebie. Nie on kierował, nie on konsultował, nie on operował. Jeśli chce usuwać tylko to, co jest chore, to niech zmieni oddział. Tym bardziej bulwersuje ta wypowiedź, że takich operacji przeprowadzanych jest kilka- kilkanaście w miesiącu, pacjentkom z całej Polski. Tam nie operują zaatakowanych przez skorupiaka, ale standardem jest, badanie histopatologiczne. Pewnie Tuśka jest wyjątkiem, z powodu wieku ( i mylnego młodego wyglądu) i tego, że wcześniej nie chorowała- ale o to chodzi, by zwiększyć szanse na niezachorowanie. Może pomyślał sobie, że Tuśka jest fanką A. Jolie? 😉 Nie wiem, wiem że takie słowa nie powinny paść!

      Polubienie

  4. nie jestem dobra w takich sytuacjach i nie wiem jak sie zachowac, ale chcialam powiedziec ze przesylam dobre mysli, ze sie pomodle i ze bedzie dobrze…jestescie wielkie- kichaj lekarza, szkoda na niego zuzywac energie, nie warty – sciskam

    Polubienie

Dodaj komentarz