Urzędnicze liczenie…

Za chiny ludowe nie mogę pojąć, jak ktoś, kto nie potrafi liczyć, może być komisarzem skarbowym. I żeby  chodziło o wyliczenie  podatku czy rozliczenie vatowskie- to pomyślałabym, że pogubił się w gąszczu przepisów 😉 Ale nie.

List polecony „leży”  na poczcie -według stosownego paragrafu- 14 dni od dnia dostarczenia pierwszego awiza (po siedmiu dniach jest awizo powtórne). Jeśli komisarzowi zależy na tym, by podatnika przesłuchać, to wyznaczając datę wezwania, musi ten okres uwzględnić. Trudno wstawić się na wezwanie, którego termin upłynął 3-4 dni od wyznaczonej daty. Gdyby zdarzyło się  to raz, ale nie. Gdyby podatnik, którego to dotyczy, nie zwrócił uwagi komisarzowi, a ten nie przyznał mu, że wie o błędzie, jaki popełnia- to pomyślałabym, że no cóż, każdemu może się zdarzyć. Ale co mam sobie pomyśleć, gdy zdarza się to kolejny raz? Nie pierwszy, nie drugi, nie trzeci…Już dawno straciłam rachubę 😉

************************************************************************************************

Diabeł mnie podkusił, a właściwie TO ,że zmieniłam dostawcę internetu stacjonarnego. Wprawdzie nowy operator szybko i sprawnie zawarł z nami umowę, ale jakość, a właściwie prędkość, szybko się pogorszyła. Dawno się pogodziłam, że smart nie działa, bo net za wolny, ale od jakiegoś czasu (dłuższego) występuje  ciągłość  w zrywaniu połączeń. Szczególnie w godzinach późno popołudniowych i wieczornych. Nieraz słyszę, jak OM klnie, gdy w momencie wykonywania przelewów traci połączenie. Ja w takich okolicznościach przerzucam się na żółwia ( Mahjong Titans) i czekam „cierpliwie”.  Przedwczoraj moja cierpliwość się wyczerpała i zgłosiłam problem do operatora, szczególnie że i telefon nagle przestał działać. Pani, która zgłoszenie przyjęła, potwierdziła, że  widzi, iż zerwanych połączeń jest dużo za dużo. Na drugi dzień, gdy zeszłam rano do kuchni, przez okno zobaczyłam instalatorów grzebiących przy skrzynce telefonicznej. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zanim otworzyłam, to poleciałam na górę po koafiurę, coby nie przestraszyć panów, że jakaś skinheadka tu mieszka 😉 Panowie naprawili, co mieli naprawić i oświecili mnie, że: prędkość to ja mam 1,6 mb z tych 10, co mam w umowie. Zbaraniałam, bo do tej pory byłam świadoma i pogodzona, że mam około 5mb, bo więcej się nie da- tak twierdził operator. Fachowcy nic z tym nie mogli zrobić, bo żeby było śmieszniej- byli z konkurencyjnej firmy. Pozostał mi znowu telefon ze zgłoszeniem problemu, co też uczyniłam. Test prędkości na stronie operatora potwierdził słowa instalatorów. Mam nadzieję, że coś z tym zrobią, a nie, że usłyszę znowu: nie da się! A płacić za 10 mb to się da????

11295646_796286900478740_5132374847906443458_n;D