No dobrze.
Nowy Rok przywitałam wystrzałowo, hucznie i krokiem tanecznym.
Czyli należycie 😉
Wypiłam za zdrowie i pomyślność!
Po odespaniu tak intensywnej nocy, tak na wszelki wypadek- poprawiłam!
Coby żadnej fuszerki nie było 😉
I teraz mogę spokojnie czekać.
Oczywiście na Wnuka.
Tylko z tym spokojem to tak różnie…
Bo to czekanie zbyt długie i choć dla Maluszka lepiej będzie jeśli jeszcze trochę poczekamy na Niego, to niecierpliwość powoduje, że już by się chciało maleństwo wziąć na ręce…
Na razie nie wykazuje, żadnego zainteresowania tym pięknym, ale dziwnym światem.
Myślę jednak, że nie dłużej niż za miesiąc będzie już z nami 🙂