Gdzie i z kim można zapomnieć ( nie mylić z zapomnieniem się), że otaczająca rzeczywistość zbyt mocno skrzeczy i czy tego chcemy, czy nie, to dopadają nas nie tylko nasze własne nieszczęścia, ale i te, co krążą wokół naszej przestrzeni…?
Wystarczy umówić się w restauracji o nazwie tak słodkiej i aromatycznej jak Czekolada, z dziewczynami, z którymi łączą nas najcudowniejsze wspomnienia, bo z czasów, kiedy byłyśmy wszystkie piękne i młode 😉 Gdy oprócz przyjaźni, miłości i nauki (kolejność indywidualna) nie miałyśmy innych obowiązków i zmartwień 😉
I na przykład: przy pomocy naleśników ze szpinakiem i kurkami w sosie porowym ( lub kurkowy albo serowym), sałatki francuskiej i hiszpańskiej ( albo orzeźwiającej), dwóch butelkach półwytrawnego czerwonego wina oraz kilku butelkach piwa i oczywiście koniecznie tortu czekoladowego, zimnej i gorącej czekolady – przegadać 8 godzin można i mniej, choć my i tak czułyśmy niedosyt) Tyle czasu nam zajęło opowiadanie co się wydarzyło od ostatniego naszego spotkania ( 3,5 roku temu)w takim samym składzie. Zważywszy, że w międzyczasie spotykałyśmy się w różnych konfiguracjach ( mniej liczebnych), albo przynajmniej kontaktowałyśmy się telefonicznie, to tak naprawdę zaległości miałyśmy niewielkie..;) A i tak miałyśmy o czym gadać 🙂
A na koniec i tak trudno było nam się rozstać, więc wylądowałyśmy w innym lokalu, gdzie dwie przemiłe właścicielki mimo późnej pory, zaserwowały nam przepyszne kołduny z barszczem czerwonym i dzielnie znosiły nasze towarzystwo 🙂
Ech te kobiety… W Czekoladowej obsługiwał nas przystojny, młody kelner, ale to właścicielki niedużej knajpki podbiły nasze serca.
Cudowny czas, bo babski czas…
Przegadany, na dodatek z ulubionymi smakami…
I wiecie co?
Nikt tak pięknie nie potrafi prawić komplementów, jak kobieta kobiecie 🙂
A jutro w mieszanym towarzystwie ( bo panowie wcale nie są passe i czasem są mile widziani ;)), ale za to z moimi dwoma Przyjaciółkami- jedna z Dużego Miasta, a druga lokalna – już definitywnie przypieczętujemy ten Nowy Rok. Tak naprawdę powinniśmy zrobić to dzisiejszej nocy, ale jeśli się ma pracujące soboty…
Jak Wam mija 13. w piątek?
Mnie bladym świtem, jeszcze przed sygnałem budzika obudziła moja komórka. Nie zdążyłam odebrać, ale zdążyłam przeczytać na wyświetlaczu, że dzwoni mama, więc lekko zaniepokojona oddzwoniłam.
– Słucham – słyszę spokojny głos Rodzicielki.
– Dzwoniłaś?
– A…nie, to znaczy tak, komórka mi się zepsuła i naciskam wszystkie klawisze.
– Aha, czyli wszystko w porządku.
– W porządku…ale czemu ty nie śpisz o tak wczesnej porze ?!
Bez komentarza.
Nie minęła godzina, jak tym razem dzwoni lokalna Przyjaciółka. Odbieram i słyszę papugę w telefonie, więc rozłączam się i oddzwaniam. W słuchawce słyszę zaspany głos.
– Dzwoniłaś?
-A…nie, bardzo cię przepraszam, ale to M. obudził się i bawi się telefonem. Przepraszam cię za pobudkę.
– Spokojnie, przed Tobą była już moja mama.
Spokojnego piątku i miłego weekendu 🙂