Uruchomić…

Cierpliwość.

Ćwiczę od kilku dni. Za sprawą sprzętu, którego ilość jest zadowalająca, za to jakość… Laptop, którego używam przede wszystkim do oglądania filmów na Netflixie i pisania na blogu czy odpowiadania na emilki, zaczął się psuć technicznie, a może fizycznie, bo kilka newralgicznych klawiszy odmawia posłuszeństwa. Starszy Asus jest już tak zamulony i chodzi jak żółw (trzymam go tylko dlatego, że wciąż mam na nim mnóstwo nieprzegranych zdjęć), więc z czeluści komody wyciągnęłam porzuconego Malucha. Dumna z siebie, że wpadłam na pomysł, że oto nim ogarnę wpisy własne na blogu, bo sprzęt ani stary, ani zużyty a używany dopóki tak naprawdę nie został zastąpiony najpierw „siódemką” a teraz „jedenastką” iPhone, więc tak kiedyś ceniona przeze mnie możliwość odczepienia ekranu i używania go jako tabletu, straciła na atrakcyjności. Zresztą Maluch był zakupiony, żeby jeździł ze mną do DM- od dłuższego czasu telefon zupełnie mi wystarczy. Nawet od biedy post opublikuję, choć nie lubię, bo posty piszę z prędkością światła, palce z trudem nadążają za moją myślą, a na telefonie stukając jednym palcem… sami wiecie 😉 No to odkurzyłam Malucha, w duchu myśląc sobie, że będę go używać jako maszyny do pisania. Trudno. Poświęcę się. Pierwszy stres zaliczyłam, jak wpisałam adres mojego bloga. Strona się nie otworzyła, zaś mnie straszył komunikat, że brak certyfikatu bezpieczeństwa. Słodki jeżu… o co cho? Olałam własne bezpieczeństwo i z uporem maniaka ponawiałam próby. Udało się za pierdylion którąś. Już miałam otwierać szampana, a przynajmniej lecieć po żelki bądź czekoladę, kiedy zorientowałam się, że nie jestem zalogowana. Pot mnie oblał, strach obleciał, bo nie po to się nie wylogowuję z żadnego sprzętu, żeby musieć pamiętać hasła na pocztę, FB, blogi i jeszcze parę innych stron… No! A tu mnie tak potraktowano z automatu i wylogowano! Ja piórkuję! Hasło to jedno, a drugie… no gdzieś je trzeba wpisać. Poszukałam gdzie, rzecz jasna, w internetach, i całkiem już zestresowana za piątym razem trafiłam i z loginem i hasłem. Na szczęście mam tylko dwa hasła i kilka wariacji na ich temat ;p Tak, żeby utrudnić. Sobie, rzecz jasna. Ufff… kamień z ramion spadł z hukiem, a ja mogłam napisać poprzedni post i go nawet opublikować 😉 Po czym dziś znów biorę moją maszynę do pisania i odpalam. A ta mnie informuje, że nie można ukończyć aktualizacji oprogramowania i nie przepuszcza dalej. Mało tego, jeszcze nakazuje mi nie wyłączać komputera. Noszzzz! Czekam…czekam…czekam… i wciąż czekam, tyle że w międzyczasie wyciągnęłam zamulonego najstarszego Asusa i go uruchomiłam- czekając, czekając… tym razem aż mi się otworzy przeglądarka. I co widzę? Tu też już mnie wylogowano z własnego bloga, ale podeszłam do tego spokojnie (wydech-wydech), bo przecież przeszłam wcześniej już poligon hasłowy, więc tym razem sprawnie się zalogowałam i mogę nadawać. Tyle że mam zagwozdkę, bo nowszy Asus poza klawiszami jest sprawny, szybki, więc kupowanie nowego (koniecznie 17 cali) nie bardzo mi się uśmiecha, a na nim już nic nie napiszę. Nie lubię zmieniać sprzętu, jeśli nie jest to koniecznością. Z drugiej strony, używać trzech, no dobra ostatecznie pewnie dwóch laptopów, każdego w innym celu wydaje mi się upierdliwe. Maluch w końcu kiedyś się zaktualizuje, ale to wciąż nie rozwiązuje problemu, dlatego jeśli rzadziej będę coś publikować, to się nie dziwcie. Bo to oznaczać będzie, że straciłam cierpliwość. A z uruchomieniem jej mam również duży kłopot, jak teraz z laptopami i wejściem do kokpitu własnego bloga.

Ostatnio robiąc transakcję online, nie dostałam autoryzującego SMS-a przepuszczającego przelew. Dzwonię więc do banku, a tam miła pani mówi mi, że z ich bramki internetowej wyszły wszystkie 5 sztuk, ale faktycznie nie mają potwierdzenia, że zostały dostarczone. Wina leży po stronie operatora sieci albo mojego telefonu. Pierwsze co chcę zrobić, to pozbyć się esemesowej autoryzacji. Nie da się. Dyrektywa unijna. No to każę OM dzwonić do opiekuna (wszak jest strategicznym klientem ;p)- mój problem został przekazany działowi technicznemu, który ma się odezwać. Taaa… ja i czekanie… Bo! Transakcja dotyczyła…. butów! Dla mnie. No nie mogła mi przepaść, więc poszperałam w internetach, co w takiej sytuacji, jeśli w ogóle występuje- może ja jestem wyjątkiem ;p- zrobić. Ha! Wyłączyć i włączyć telefon. No jasne. Wyczyścić historię w przeglądarce. Okej. Ale bez usuwania ciasteczek, bo tu komunikat, że zostanę wylogowana z większości stron- nie ryzykuję, bo przecież kto by pamiętał hasła czy loginy do wszystkiego. (Jak się później okazało przy laptopach i słusznie). Po jakiejś chwili przyszły SMS-y, zawieruszone gdzieś w cyberprzestrzeni. I tak naprawdę nie wiem, co zadziałało. Na pewno nie dział techniczny Orange, bo ten się odezwał poprzez SMS z radami prosto z netu dopiero na drugi dzień. Zresztą, czy to ważne? Buty zakupiłam! Na wiosnę jak znalazł.

U Izy już wychodzi pod płotem…

irysy 🙂

U nas wciąż musi walczyć z zimą…

prymulki (zdjęcie kol. I.)

47 myśli na temat “Uruchomić…

  1. O rany , jak ja nie lubię tych wariacji dwóch haseł .😡 Wprawdzie niewielkie to zmiany ale w ilości pół
    pierdyliona .
    Czasem udaje mi się odzyskać jakieś hasło a czasem , jak to z moim kontem
    Google , nie ( mimo wielu prób )
    Ja Cię podziwiam za to , ze korzystasz tak dużo z telefonu . Mnie nawet te komórkowe wersje stron , denerwują .
    A kupować , oglądać , zamawiać w telefonie , to juz zupełnie bym nie mogła . W komórce tylko w podrozy , jak juz inaczej nie mozna 🤪
    Polecam jednego Mac,a zamiast tych
    paru laptopów 🙃
    Izaaaa!!!! Ja tez tak chcę !
    A u nas końca zimy nie widać 😱
    Dzisiaj deszcze na ten bury śnieg pada ,
    póki co temperatura lekko dodatnia , ale już niedługo 😡
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. A syna i tak mnie opiernicza, że haseł nie zmieniam, szczególnie że raz mi się z maca podpięli pod telefon. Najbardziej zestresowana jestem, że zapomnę do iPhone, więc jak zmieniłam hasło, to zapisałam je w pierydlionie miejsc 😂To jedno.
      Kwestia przyzwyczajenia. Telefon zawsze pod ręką. Z kupowaniem to mam jedną zasadę, że tylko za pobraniem, bo nie wchodzę z niego do banku. Tylko dlatego, że muszę się logować, a to przecież wymaga skupienia i wytężenia mej pamięci 🤪Ale najczęściej wyszukuję, a potem robię transakcje na laptopie. Gdybym obsesyjnie nie musiała mieć żywej gotówki, to nawet portfela nie muszę mieć, wystarczy telefon, którym płacę najczęściej, jak coś kupuję w realu. Laptop zaś traktuje jako stacjonarny komp, przebywa w sypialni, w ten sposób nie tracę czasu, bo włączam go tylko wtedy, gdy już nic innego nie mam w planach, tylko przyjemności- mam podzielność uwagi, więc oglądam coś tv i buszuję w sieci 😀 gadam przez tel.
      Każdy sprzęt się zużywa. Maluch się zaktualizował, więc jest okej. Netflixa mogę przenieść na telewizor, choć wolę mieć go w laptopie, bo też często oglądam jednocześnie tu i tu. A nowszy Asus spełnia swoje zadanie idealnie, tylko te kilka klawiszy, których brak odczuwam tylko przy pisaniu, więc kupowanie nowego sprzętu chyba jednak poczeka, aż całkiem wysiądzie. Wiesz ile ten czekał zanim się przeniosłam ze starego? No bo znów trzeba było się logować na różne strony🙈 Kiedy już mnie całkiem dobiła powolność otwierania się stron, to w końcu się zmobilizowałam. Teraz będzie podobnie, co z tego że kupię, jak będzie tkwił w szafce nieużywany, bo wszystkie ważne rzeczy będą na starym🤪I żebym ja go tak potrzebowała, ale nie. W domu jest jeszcze stacjonarny z ogromnym monitorem i wygodnym fotelem przed nim.
      Ale jeśli już mnie przydusi…
      Miłego🙂

      Polubienie

      1. He, he , he. .. w czekaniu na przeniesienie to ja rekordy biję chyba .
        Mój telefon 13 miesiąc leżakuje w pudełku 🤦🏻‍♀️ Tez nie lubię przenosin .
        Ja laptopa nosze z sypialni do saloniku i z powrotem . Ale mam wersję Air , wiec leciutki , jeszcze herbatę mogę nieść , czekoladę , jakiś kocyk , talerzyk z ciastem , równocześnie .
        W nocy ślizgawka była bo deszcz przymarzał do wychłodzonych chodników , wrrr.
        Miłego 😘

        Polubienie

        1. No przeca- dzierżysz palmę pierwszeństwa😀🏆🥇
          Maluch tez leciutki, ale tylu rzeczy równocześnie, nawet jak pod pachę go wsadzę , to ni chusteczki. Teleon zaś zawsze mogę do kieszeni, dlatego nawet w spodniach od piżamy lubię mieć kieszenie😀
          A ogólnie to mogłabym mieć jeden na górze drugi na dole😀
          No martwiłam się o moich chłopaków: OM wprawdzie w nocy to nad papierami ślęczał, ale Misiek z Tatą bladym świtem musieli pokonać 80km, żeby się Tata zaczipował🤪a droga częściowo przez pola i lasy. Żyje i jak na razie ani zaraz po, ani po kilku godzinach nie odczuwa żadnych skutków ubocznych💪 Wrócił na chwilę do biura, ale już jest w domu- emeryt 😀

          Polubienie

  2. Ajda, Ty zazdrościsz mnie, a ja zazdroszczę takiej jednej kobitce, co się z rok temu przeprowadziła do Hiszpanii na wybrzeże koło Walencji. Jako świeżynka, entuzjazmuje się wszystkim dookoła, w tym urządzaniem ogrodu, więc relacjonuje na FB. Jej w tym ogrodzie już wyłazi z ziemi absolutnie WSZYSTKO, bo słynna śnieżyca ich nie tknęła, a temperatury mają już regularnie powyżej 15 C, z opcją na 20 – na wybrzeżu zawsze cieplej. Więc ten… wszystko zależy od punktu odniesienia. 😀
    Jedno, co mnie pociesza, że w tamtych regionach co roku we wrześniu jest potężne załamanie pogody i leje z tydzień, do powodzi włącznie – a ja wtedy mam dalej piękną pogodę. 😛
    Natomiast irysy to są rośliny szaleńczo optymistyczne – jak jest naprawdę ciepła zima, to potrafią i zakwitnąć pod koniec stycznia, nie tylko wyleźć. Po czym dostają zimnem w łeb i równają do szeregu. 😛 Tak naprawdę wiosna zaczyna się w drugiej połowie lutego, kiedy zakwitają migdałowce i mimozy. Ale co z nimi będzie w tym roku, to licho wie – oliwki są w strasznym stanie, popękały od mrozu i potraciły konary od ciężaru śniegu, więc migdałowce mogło spotkać to samo. Nie wiem, bo parki dalej zamknięte, prace ratunkowe w toku.

    Roksik, jeśli Maluch bardzo długo leżał nieruszany, to aktualizacja może być zadaniem dla informatyka. Mój OM tylko raz popełnił ten błąd, że nie aktualizował naszych zapasowych staroci ze dwa lata. Co się potem naklął parę dni, to jego… Stare modele mają po prostu mało pamięci, i duża aktualizacja nie może się przez to wąskie gardło przepchać. A jeśli nie aktualizujesz co pół roku – rok, to potem aktualizacja jest wielka… i w najgorszym razie może się zwyczajnie nie udać.

    Polubienie

    1. A, już widzę, że Maluch się zaktualizował jednak – uff. 🙂
      A Firefoks ma funkcję tworzenia pliku – kopii zapasowej wszystkich haseł i loginów. Tworzysz, przenosisz / wysyłasz plik na nowego kompa i w sekund pięć masz wszystkie logowania na miejscu.

      Polubienie

      1. Bazuję na Chrome, choć na starszym Asusie mam obie przeglądarki.
        Aaaa na stacjonarnym mam F. Ale tu obsługuje tylko i wyłącznie moją prywatną pocztę i tez się z niej nie wylogowuję😀OM jakby chciał, to ma dostęp choć nie zna hasła.

        Polubienie

        1. Może Chrome też ma taką opcję? W FF jest podgląd wszystkich haseł, i wtedy na dole jest opcja „utwórz kopię zapasową” czy jakoś tak…

          Polubienie

              1. No wię, ale ślad pozostanie 🤪
                I co ja zrobię z kolejną kartką? Ty wiesz ile u mnie się wala takich zapisanych, zadrukowanych po wszystkich pomieszczeniach?

                Polubienie

    2. Nie posłuchałam tylko wyłączyłam jak już prawie godzinę tkwił w zawieszeniu. Po czym znów włączyłam i udało się!!!! Choć nie powiem ile to trwało. Dzięki, teraz już będę wiedziała. Właśnie sobie uzmysłowiłam, że Malucha mam już… ponad 6 lat a może nawet 7. Ależ ten sprzęt się starzeje😀
      Tez się boję ze moje roślinki ucierpią przez mróz, bo nieocieplane, dlatego śnieg jest miłe widziany przy mrozie. Szkoda, że tyle drzew i krzewów ucierpiało.

      Polubienie

  3. Jak tak czytam, to widzę, że zero bezpieczeństwa w sieci:) z każdego urządzenia i z każdej strony po użyciu należy koniecznie się wylogować, a czy panie jakieś antywirusy mają?:)
    Na codzień mam do czynienia z takimi przypadkami. Nawet nie macie pojęcia, jacy ludzie mogą być bezmyślni. A potem ich dane i kopie dowodów zapisane na komputerze
    lub w mailach krążą po sieci i „ja nie brałam tej pożyczki”, „ja nie wynajmował tego auta”, ja nie kupowałam tego towaru, ja nie prosiłam nikogo o blika na fejsbuku. Wiele jest takich spraw na policji.
    Czy wiecie, że istnieją katalogi haseł? Zawiera nie tylko najczęściej używane hasła, ale także najczęstsze metody tworzenia haseł przez uzytkownikow. Jest taki program, w którym hakerzy tym katalogiem posługują się do włamań. Jeśli masz takie same hasła do różnych stron lub podobne, ogarną Ci wszystkie portale z dwie sekundy.
    Pozmieniaj hasła:)

    Polubienie

    1. Mają.
      Do banków i iPhone mam zupełnie inne. A do całej reszty mogą się włamywać 😉 Dowodów i żadnych newralgicznych danych w kompie nie mam zapisanych. Na FB nawet nie nam podanego telefonu.
      I tak, przejęto mi raz konto Netflixa – to zmieniłam hasło.
      Zdurniałabym jakbym miała się z wszystkiego wylogować ( przykład: Netflix). Owszem z firmowej poczty OM to robi i ja też, ale na szczęście już nie muszę do niej wchodzić 😀A i nawet ostatnio zmienił hasło- korzysta z innego kompa. Przyjęłam zasadę, że do wszystkiego czego przejęcie (nawet bloga) nie byłoby dotkliwą stratą, hasła mam stałe i już. Reszta, a tej już i tak jest wystarczająco dużo, bardziej skomplikowane i jak widzę jakieś próby- Apple np. ostrzega, to zmieniam. Na szczęście tylko raz tak było i wymusiło na mnie zmianę hasła do telefonu.
      Zdaję sobie sprawę, że zagrożenie jest spore. Dlatego tez unikam płacenia w sklepach online kartą, bo wtedy podaje się jej wszystkie dane. Jedynie w Booking to robię.

      Polubienie

      1. U mnie każda, bo stały przelew mam tylko na Netflix i chmurę do iPhone, a właściwie to ściągają mi to przez kartę. Dlatego w sieci unikam płacenia kartą, szczególnie na niesprawdzonych stronach. I raz ktoś chciał wykorzystać w ten sposób, ale przekroczył sumę limitu, którą miałam ustawioną, i bank do mnie dzwonił jednocześnie blokując mi kartę. O czym się dowiedziałam jak nie mogłam nią zapłacić zakupów w sklepie 😀

        Polubienie

  4. Te wszystkie techniczne laptopowo-tabletowo-telefoniczne informacje przyprawiają mnie o zawrót głowy! Kompletnie się na tym nie znam! Wszelkie hasła mam zapisane w kajeciku od czasu, kiedy nie mogłam się na kolejny miesiąc zalogować na Legimi, a byłam w połowie jakiejś ciekawej książki. Potrafię zrobić to, co jest konieczne, a reszta, to dla mnie magia czarniejsza od najczarniejszej dziury!
    Absolutnie nie boję się płacenia za zakupy w sieci, bo przy zasobności mojego konta nikomu by się nie chciało na nie włamywać. 🙂

    Serdeczności!

    Polubienie

    1. Ja kajecik już dawno sobie zakupiłam- taki kolorowy, żeby rzucał się w oczy. I postanowiłam, że będzie przebywał tylko w jednym miejscu, w szufladzie. No i jak go tam wrzuciłam tak jest, niezapełniony🙈
      Ja mam limit ustalony przez się, tak na wszelki wypadek, choć niedawno musiałam go zwiększyć przy płatności za pobyt (wrzesień) i o tym zapomniałam 😱
      Usciski ❣️

      Polubienie

  5. Ja się nauczyłam, że do pewnych stron mam swoje stałe hasło, do banku mam zapisane tak, że co trzy miesiące przesuwam o jedną cyfrę, nielogiczny ciąg cyfr. Nie lubię się wylogowywać, bo jak coś chcę skomentować, to zanim sie zaloguję, to komentarz wcina…
    Pozdrawiam i przytulam 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

  6. W temacie Asusika – może by mu po prostu wymienić klawiaturę?
    Kupić na Amazonie / Ebayu / gdziekolwiek klawiaturę do konkretnego modelu pewnie się da, znaleźć na YT instruktaż pewnie też, a żeby w inżynierskim domu nie było malutkiego śrubokręcika gwiazdkowego, to wybacz, ale nie uwierzę… 😛
    (Prawie) każdy mój laptopik musiał taką operację przeżyć, bo piszę przecież mnóstwo, i nie jest to fizyka kwantowa…

    Polubienie

    1. Tez mi taka myśl przeszła przez ep.
      Izaaaa u mnie nawet powieszenie obrazu wymaga półrocznego nabierania ważności w hierarchii prac domowych… Ale Zońcia nawet pilniczkiem od paznokci próbuje śrubki odkręcać, wczołgając się pod łóżko😀Jest potencjał 😀
      Śrubokręty są, ale raczej powierzyłabym tę operację zaprzyjaźnionym serwisantom- informatykom.

      Polubienie

      1. Jak masz zaprzyjaźnionych, to tym lepiej. Ja poszłam po bandzie i jednego sobie udomowiłam dawno temu. 😀 😀 Dzięki temu przynajmniej nie wywieszał kartki, że po 16:00 zamknięte. 😛
        W obliczu tych 6 miesięcy nabierania ważności i widocznego potencjału to ja bym Zońcię zaczęła szkolić już teraz, za parę lat będzie jak znalazł. 😀

        Polubienie

        1. Właścicieli firmy znamy prywatnie- śpiewają w chórze cerkiewnym😉 Ich firma obsługuje wszystkie nasze kasy fiskalne. Od nich tez kupiliśmy pierwszy komputer Optimus 😀I pierwszy laptop dla mnie Dell, a wcześniej dla Miśka. Również różne programy do komputera w firmie. Jak coś się dzieje to zawsze do nich dzwonimy. OM już oznajmił, że zadzwoni i zamówi u nich dla mnie nowego. Ale go powstrzymałam, bo dobrze ich znam- namówią go na coś wypasionego, dla mnie zupełnie zbędnego, a myślę że jakby co, to Misiek w sieci znajdzie coś w rozsądnej cenie i wystarczającego dla moich potrzeb. Jedynie co nie ulega negocjacji to wielkość monitora. Ciężar tez mnie nie interesuje, bo i tak będzie traktowany jak stacjonarny. ( obecny leży na stoliczku łóżkowym, który stoi na podłodze przy łóżku).
          Zońcia ma zacięcie techniczne ewidentnie! Ale! Jest jeszcze Pańcio. Wszak złożył mi półkę z Ikei do łazienki. W Najmłodszych nadzieja😀

          Polubienie

          1. Ja bardzo nie lubię zmieniać sprzętu, z czystego lenistwa. 🙂
            Bo to trzeba potem wszystko poprzenosić, poustawiać „po staremu”, najczęściej przyzwyczaić się do nowego systemu… bleee. Robię to, jak już faktycznie muszę. A wymiana części to pół godziny zawracania głowy, i po wszystkim. 🙂

            Polubienie

            1. 😀nazwałaś to po imieniu. Jestem baaaardzo leniwa ( szczególnie jak czegoś nie lubię😆)
              No skonsultuję się, czy można wymienić tę klawiaturę. I pacz zajrzałam mu ( przed chwilą) w tyłek i przynajmniej wiem, że ma już 8 lat🙈 To może w sumie czas na nowszy model?

              Polubienie

              1. Jakby to powiedzieć, z tym nazywaniem po imieniu… 😀
                Czuję się już dużą dziewczynką i nieśmiałość przeszła mi dosyć dawno.
                W związku z czym bez obaw publicznie głoszę, że jestem leniwa, uparta i wredna, a jak się komuś coś nie podoba, to jego problem, nie mój. 😛

                Polubienie

  7. Witaj w klubie, bo moja klawiatura tez odmawia posłuszeństwa i kilku literek nijak wpisać nie idzie 😦 Tyle ze moja ma już swoje lata i ma prawo do emerytury… na razie trzeba będzie sie przemęczyć 😦 Obyśmy większych problemów w życiu nie mieli 🙂 Milego dnia 🙂

    Polubienie

    1. Mój tez ma już swoje lata- straciłam rachubę, bo odziedziczyłam go po Miśku, więc być może też ma prawo. Choć w innych kwestiach sprawuje się dobrze- szybkość przeglądania stron. Ech… no na razie zawiesiłam temat, choć OM już wyrywny żeby zamówić nowego u zaprzyjaźnionych informatyków. Ale ja ich znam- polecą wypasiony z pierdylionem funkcji kompletnie mi niepotrzebnych. Raczej więc bym polegała na tym, co mi wyszuka syna. Jedyny warunek to wielkość ekranu, bo ja laptop traktuję jak stacjonarny. Do przemieszczania się poza dom mam inny sprzęt i sprawny.
      Miłego🙂

      Polubione przez 1 osoba

  8. Korzystamy ze smartphone częściej ,niż z laptopa .W bankowości internetowej też.Hasło dla potwierdzenia,że ty to ty,przychodzi sms dla bezpieczeństwa i dobrze że przychodzi.W ogrodzie mamy kilka roślin,które o tej porze roku kwitną i nie straszny im mróz i śnieg.👱🏻Wojtek.

    Polubienie

    1. Nie wchodzę do banku przez tel. z prostej przyczyny: jak pomylę hasło trzy razy to mnie zablokuje, a używając klawiatury w tel. jest większe prawdopodobieństwo, że tak właśnie się stanie.

      Polubienie

  9. A ja ostatnio nie mogłam się zalogować w swoim banku żeby zrobić płatności. Zadzwoniłam gdzie trzeba i nadali mi nowe hasło, które potem zmieniłam na swoje własne ale inne niż poprzednio. Już jest dobrze, ale ile mnie to nerwów kosztowało to lepiej nie mówić…
    Pozdrawiam serdecznie Roksanno:-)

    Polubienie

    1. Wierzę. U mnie z kolei zakładając wspólne konto/lokatę nie zauważyłam włączonego Caps Lock, bo to był komputer w banku. Na szczęście nie musiałam do nich jechać, tylko wszystko zdalnie poszło. Bardziej się stresowałam, że będę musiała jechać niż, że nie mam dostępu, bo wyszłam z założenia, że wystarczy, że ma OM.
      Serdeczności, Stokrotko 🙂

      Polubienie

  10. Łomajgod. No, to miałaś przygody. W życiu nie ogarnęłabym wpisów na telefonie. Musi być laptop. I to właśnie ten zamulający, bo na Macu szlag mnie trafia z pisaniem. Jakieś skróty, usuwa całe akapity, że o braku normalnego worda nie wspomnę. No i odpalam tego zamulacza na 10 minut przed planowanym czasem „zasiąścia”. 😀 Niczym rozgrzewanie telewizora w dzieciństwie.

    P.S. Jest już iphone 11 ???!!! Jeżu. Utknęłam przy szóstce.

    Polubienie

Dodaj komentarz