Nie ma wakacji od niepokojów…

Czasem mam ochotę włączyć tryb samolotowy. Odizolować się. Siedzieć beztrosko w bańce wypełnionej miłymi zapachami i fantastycznymi smakami. Zejść z ringu zwanym życiem, gdzie co chwilę trzeba stoczyć jakąś walkę. Wyrzucić z siebie tę mieszankę złudnego optymizmu i strachu. Poczuć się wolna od zmartwień czających się w myślach, żeby dopaść, zakłócić wypracowany względny spokój. Bo strach przed nieznanym jest zawsze większy niż strach przed tym, do czego się już przyzwyczailiśmy.

Czy naprawdę żyjesz dopiero wtedy, kiedy potrafisz cierpieć, martwić się, troszczyć lub bać się o kogoś bliskiego?

Telefon.

Już wiesz.

Do radosnego oczekiwania na piękne wydarzenie dołącza festiwal niepokojów. Podwójnych. O dwie różne osoby, najbliższe ci sercu.

Szpital. Skalpel. Wyniki. Termin zabiegu i badań wiadomy dopiero w poniedziałek.

Dziś i jutro mam zamiar otulić się serdecznością i życzliwością. Uśmiechem. Umościć się w nich jak w kokonie. Szczelnym. Inaczej nie zatrzymam tej pochylni prowadzącej tylko w jedną stronę…

 

Ciesz się każdą chwilą! Niepokoje zawsze cię dopadną, jeśli kochasz…

 

 

45 myśli na temat “Nie ma wakacji od niepokojów…

  1. Z daleka ale najserdeczniej jak tylko można otulam Cię myślą i modlitwą.
    Im więcej tych osób najbliższych sercu, tym więcej tych lęków i niepokojów…oby bezpodstawne były :***

    Polubienie

  2. Utulam jako i Ajda
    Znam takie uczucia, że w jedną chwilę zwykły dzień zamienia się w zaciśnięty obręczą lęku koszmar
    Niech wszystko się ułoży lepiej niż myślisz:*

    a ja przed chwilą dopiero wpisałam się pod poprzednim wpisem

    Polubienie

  3. Ty wiesz, że moje myśli z tobą. I twoimi bliskimi. I wierzę, że będzie dobrze.

    W ogóle to usiłuję ci napisać ten komentarz od kilkunastu minut. Najpierw miałam to przemilczeć, bo wpis przecież poważny, ale co tam. Powiem ci. Może wywoła uśmiech. No, więc, gdy już napisałam to tak kichnęłam siarczyście, że obsmarkałam klawiaturę i … straciłam internet. Nie wiem, na Boga, co ma jedno z drugim, ale nigdzie nie mogłam wejść przez dłuższy czas… Ale już jestem z zapasem chusteczek.
    Buziaczki.

    Polubienie

    1. 😂🤣To już drugi uśmiech dziś od Ciebie😀 Czytałam @, ale ustosunkuję się w późniejszej chwili, bo już jedna nogą jestem poza domem, aby wtulić się już nie tylko wirtualnie życzliwe ramiona.
      Buziaki😘😘😘
      Jak dobrze, że jesteście, śmiech lekarstwem na zuo!!!

      Polubione przez 1 osoba

  4. To prawda, że im więcej ludzi kochamy, tym częściej w naszym sercu gości niepokój – gdy podróżują, podejmują ważne decyzje, dokonują życiowych wyborów, niedomagają. Ale też i wtedy, gdy nic się niepokojącego nie dzieje, bo przecież wiemy, że w życiu nie ma nic stałego.
    Wierzę, że tym razem skończy się tylko na niepokoju.
    Przesyłam dobre myśli! 😘

    Polubienie

    1. No daje. Idziesz z uczuleniem do lekarza, a ten ci wynajduje…i proponuje szpital. Ech…strach w głosie i mnie się udzielił, ale mam nadzieję, że skończy się tak samo jak u Tuśki (ta sama lekarka) z pozytywnym wynikiem hist.
      Dziękuję:*
      dzięki Wam te lęki są mniejsze.

      Polubienie

        1. Tak! zmiana nawet jest mniejsza, ale oprócz tego jest jakiś rozsiew nie wiadomo czego plus rumień i trzeba wykluczyć, a raczej rozpoznać jaka przyczyna (alergia?), stąd ta kilkudniowa hospitalizacja.
          Ślij ślij, bo u nas każda kropla jak sztabka złota- cenna! A niebo jakby sprzyjające na deszcz…
          :***

          Polubienie

  5. Zycie potrafi zmeczyc i strachu napedzic, czasami mysle skad tyle sil mamy zeby to wszystko przyjmowac i radzic sobie. Oby wszystko co niepokoi dobrze sie ulozylo.

    Polubienie

    1. Ostatnie miesiące, a właściwie już ponad rok, to ciągle dopadające mnie medyczne niepokoje o bliskich i to od razu z grubej rury, bo podejrzenia o skorupiaki…Tuśka, OM, teraz Mam…noszzz ile można???J Jakby nie wystarczył jeden…mój. A dziś mi się śniło, że dzwoniła do mnie Oskarowa -pielęgniarka z oddziału- że mam nowe zmiany- przyjęłam, to spokojnie…i obudził mnie budzik.
      Oby!

      Polubienie

  6. Dziś wyjątkowo utożsamiam się z twoim tekstem… Ostatnie dni to dla mnie ciągły stres, lęk przed zmianą trybu życia która jest niejako z przymusu… Drugi dzień piję melisę i jestem zmęczony tym wszystkim a jutro czeka mnie kolejny ciężki dzień ze stresem od rana….

    Polubienie

Dodaj komentarz