Gdy człowiek rano wstaje…

… i najpierw widzi  taki widok z sypialni…

DSCN0064

uśmiecha się więc szeroko, bo słoneczko i piękna zieleń wolińskiego parku pod samym nosem, przeciąga się radośnie, po czym rozsuwa drzwi i wchodzi do pokoju, podchodzi do okna, podciąga żaluzje i…

PT, stwierdziła, że powinna mnie nagrać ;ppp Pewnie kwiczałam z radości jak dzika świnia podczas tarzania się w błocie…:D

No ale sami zobaczcie :))

DSCN0060-1

DSCN006-1DSCN0068-1

Morze widoczne z każdego jego punku, nawet siedząc na kanapie czy ubierając buty w korytarzu. Nigdy jeszcze nie miałam takiego widoku, mimo że w kilku hotelach, apartamentach, pensjonatach już byłam, i to takich, położonych nad samym morzem. Mam tu oczywiście na myśli nasz Bałtyk.

Ale pewnie moja radość wraz z zaskoczeniem nie byłyby takie wielkie, gdyby nie fakt, że do apartamentu dotarłyśmy o 21. Cudownie zmęczone, bo podróż rozpoczęłyśmy o godzinie 10 jadąc od razu z DM w kierunku naszych zachodnich sąsiadów, bo celem było urocze, nadmorskie, niemieckie miasteczko i…węgorz w galarecie:). Po drodze nie omieszkałyśmy się zatrzymać na kultowych kiełbaskach z pieca, przy okazji kupując świeżutki bochenek chleba. Na niemieckiej plaży spędziłyśmy 3 bite godziny, moszcząc się wygodnie w koszu, obserwując parę śmiałków, którzy weszli do morza popływać. W słońcu było gorąco, ale wiał silny wiatr, dzięki czemu morze miało piękny kolor i fale. Do Świnoujścia dotarłyśmy na zachód słońca, zrobiłyśmy zakupy, poszłyśmy do kawiarni na herbatę, a następnie na prom, żeby przeprawić się, bo nocleg miałyśmy w Międzyzdrojach. Kiedy dotarłyśmy przed apartamentowiec, to nawet nie rozglądałam się na boki, tylko z tobołami (dwie baby i auto zapakowane po brzegi), widząc, że żeby dostać się do wejścia, trzeba pokonać….21 schodów,  zaczęłam kląć na architekta, że nie uwzględnił podjazdu dla walizek na kółkach wózków inwalidzkich ( owszem na schodach były zjazdy dla wózków, ale tak strome, że ja nie wiem czy ktoś z tego korzysta), zmachana jak dziki osioł, dotarłam, a właściwie dotarłyśmy przed wejściowe drzwi, potem korytarzem do wind…Taaa…i tu to ja dopiero wyżyłam się na tym biednym człowieku, co to zaprojektował ten budynek…Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego windy zatrzymują się TYLKO na półpiętrach, więc do mieszkań trzeba pokonać kolejne 10 stopni, wchodząc albo schodząc. Taki cud, czyt. rozwiązanie architektoniczne, to ja po raz pierwszy zobaczyłam, a właściwie doświadczyłam.  I po tej prawie nocy, kiedy to musiałyśmy dwa razy obrócić auto- mieszkanie,  padłam w końcu na kanapę, to od razu telefon dał mi znać, że muszę zażyć piguły. Powietrza już miałam i tak dość, więc pomysł na nocny rekonesansowy spacer odpadł, zanim się na dobre pojawił, bo i tak poszyłyśmy spać dopiero po północy. Żaluzje na oknach były zaciągnięte, a i tak niewiele byłoby widać, choć zejście na plażę bym zauważyła, bo było oświetlone, a tak, rano miałam pełną niespodziankę. I od razu odszczekałam to, co wieczorem wygadywałam, że ja w tym apartamentowcu mieszkania bym nie kupiła…Choć  zdania o architekcie nie zmieniłam, ale uznałam bryłę kaskadową, bo nasze mieszkanie centralnie wychodziło z oknem i balkonem na morze, ale z bocznych mieszkań, z balkonów, również widok morza był zapewniony. No i to koniec Międzyzdrojów z tego dobrego końca, czyli blisko do centrum i mola z jednej strony, z drugiej port rybacki i park woliński. No miejscówka idealna!!!

Idealna również była pogoda!!! W sobotę nawet nie wiało, a jak już to był to ciepły wiaterek, więc mnóstwo ludzi rozebranych na plaży, a nawet kąpiących się. Same spędziłyśmy 8 godzin, schodząc z plaży tylko po to, aby skorzystać z restauracji ze stolikami na powietrzu z widokiem na morze, na koniec zaległyśmy na leżakach, czekając na zachód słońca, żeby sam finał zobaczyć z Kawczej Góry. Tak, tak, zdobyłam również górę ;ppp

Zdjęcia ( więcej)  będą na ścieżkach za jakiś czas 😉

Do domu wróciłam późnym niedzielnym wieczorem. W zmieszanym nastroju, bo weekend był CUDOWNY pod każdym względem, ale…OM przysłał mi zdjęcie pomalowanej sypialni…Taa… Zdobyłam się tylko na lakoniczne: nie za ciemna? i co to za kolor??? W odpowiedzi dostałam: śliczny light  coral. Taaa…  w sztucznym świetle…no powiem, że się poryczałam, bo ściany zlały mi się z meblami jakoś, i w ogóle…W dziennym jest dużo lepiej. Kolor nie jest brzydki, choć gdyby był jaśniejszy, to byłby dużo lepszy. Miał być, bo na puszcze jest. Niewiele, ale jest. Problem jest w tym, że chciałam inny, bo podobny mam w kuchni. Bardziej piaskowy w padający w beż, dość jasny. Fakt, nie wybrałam żadnej konkretnej farby, ale nie mogę pojąć, dlaczego OM po wybraniu nie zrobił zdjęcia i mi nie przesłał, tylko dopiero jak pomalował. Ech… W sumie nie ma o co kruszyć kopii czy ryczeć, szczególnie że kolor nie jest brzydki tylko zlał się z podłogą, meblami, parapetem…Dlatego jak tylko się rano ogarnęłam odpaliłam kompa i…zamówiłam trzy nowe komody z białymi frontami i drewnianymi blatami na drewnianych nóżkach. Za aprobatą OM, oczywiście ;ppp No, ale co miał biedaczysko powiedzieć jak zmalował to, co wymalował ;ppp

Grunt, że jest czysto, świeżo i że się wyrobił ze wszystkim przed moim powrotem :). Parę rzeczy jeszcze musi wrócić na swoje miejsce, ale z tym poczekam na nowe meble 😀 Nawet okno umył 🙂

26 myśli na temat “Gdy człowiek rano wstaje…

    1. Nie??? A ja i owszem. Pod warunkiem, że byłby to odcień bieli. A już to, czy nazywałaby się Crystal White, Pearl White czy White Satin, to naprawdę mnie nie rusza. 😀 😀 😀

      Polubienie

      1. Iza,
        nie dobijaj mnie!!! :DDD
        W tamtym roku do dużego pokoju kupił ładny kolor, bo zapamiętał, że jaśmin, choć ten obecny jaśmin jest z jakąś poboczną nazwą i zupełnie inny jak poprzedni. Ale z tapetą pięknie współgra, i jest okej.
        Liczyłam…kurcze no nie wiem na co liczyłam ;ppp

        Polubienie

    2. Tuśka mi to samo powiedziała!!! I jeszcze dodała, że nie rozumie jak mogło coś takiego ojcu przyjść do głowy, jej R. w życiu sam by nawet nie pojechał kupować, choć maluje sam 🙂
      No to ja się pytam, dlaczego nie wysłała mi na WA, a ona, że mówiła, ale tata powiedział, że mama taką chciała :DDD no masz!

      te widoki są mi dobrze znane bo zachodnie wybrzeże od dziecka mam obcykane, ale po raz pierwszy mogłam nie wychodzić z budynku i mieć cały czas morze przed oczami :)))) i to było cudne!!!

      Polubienie

    1. umył!
      i podłogi,
      i półki,
      i książki nawet przetarł…
      a tych łez moich nie widział, szybko wzięłam się do kupy,
      bo przecież mogłam mu wysłać o jaki kolor mniej więcej mi chodziło…

      Polubienie

  1. 🙂 Dobrze, że nie kazałaś Mu przemalowywać pokoju. 🙂 Przy okazji nowe meble sobie zamówiłaś i tak trzymać. 🙂 Zdjęcia cudowne, prawie czułam, że tam jestem. Pozdrawiam. :)))

    Polubienie

    1. No nie, choć Tuśka stwierdziła – jej też kolor nie przypadł do gustu- że powinnam. Wyszłam z założenia, że poczekam do kolejnych…komarów ;ppp A mebelki i tak miałam zamiar zakupić, tylko zebrać się nie mogłam ;pp
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

    1. Mela,
      doczekasz się, bo czas tak szybko leci…Oluś za chwilę skończy dwa miesiące…aby do wiosny!!!:D a w wakacje to już pewnie będzie na własnych nóżkach maszerował po plaży :))

      P.S. pamiętam pierwszy nasz wyjazd z Pańciem nad morze, miał 8 miesięcy i było to na początku ciepłego września 🙂

      Polubienie

      1. Pierwszy raz planujemy jechać w ferie zimowe, będzie miał pol roku a na wakacje pojedziemy w czerwcu, wlasnie dlatego żeby jeszcze na własnych nóżkach nie biegał ;pp

        Polubienie

    1. Są charakterystyczne!
      Ja lubię, ale tylko przed albo po sezonie! Czyli nie w typowe wakacje, bo teraz sezon jakiś taki wydłużony 😉

      Zły nie jest, nie gryzie ;p, ale się mi zlewa. Nowe mebelki wizerunek poprawią- mam taką nadzieję.

      Polubienie

  2. Ojej… to Ty już wróciłaś?
    A ja myślałam że jeszcze tam jesteś i rozkoszujesz się tymi widokami i wdychasz to wspaniałe powietrze i spacerujesz sobie.
    A do ścian pomalowanych nie taki kolor o jakim marzyłaś …. to nie masz wyjścia – musisz się przyzwyczaić…
    Ale jest świeżo i po nowemu. No i okno czyste.
    Pozdrawiam serdecznie…

    Polubienie

    1. Stokrotko,
      to był krótki weekendowy wyjazd, ale za to udany i pogodowo, i towarzysko 🙂 Gdyby tak człowiek mógł na zapas się nawdychać, to co najmniej na pół roku by mi starczyło ;)))

      Hi, hi,
      no ja teraz tylko patrzę na plusy, a jest ich wbrew pozorom wiele ;))

      Serdeczności 🙂

      Polubienie

    1. To nie hotel,
      to ( tak podejrzewam ) jeden z pierwszych apartamentowców w Międzyzdrojach, wybudowany 25 lat temu. Podejrzewam, że większość właścicieli ma jedno mieszkanie, ewentualnie 2-3 w tym budynku. Na wynajem, a pewnie niektórzy nie wynajmują, tylko sami często korzystają.
      Ale lokalizacja świetna.

      Schody i brak szerokiego podjazdu ewentualnie mogę zrozumieć, bo kiedyś tak się budowało, ale to z windami, za czorta nie.

      Polubienie

  3. Idyllicznie i ślicznie:) Piękne widoki! Ja uwielbiam Bałtyk od zawsze.Zwłaszcza po sezonie.Jest tak trochę nostalgicznie – cisza,mało ludzi,sosnowy las ..i mewy zawsze skrzeczące tak samo ; ) My najczęściej na Hel,do Władysławowa,ale nie tylko.
    Pozdrawiam,Roksano,ciesze się,że udał Ci się wyjazd .Wszystkiego dobrego!

    Polubienie

    1. Sosnowy, bukowy…zieleń, błękit, a nawet wtedy gdy szarości przeważają, to Bałtyk jest specyficzny i trudno go nie lubić…

      Właśnie doszłam do tego, że…w Gdańsku, Sopocie ostatni raz byłam …30 lat temu 😦 A na Hel nigdy nie dotarłam 😦
      Za to zachodnie wybrzeże znam dość dobrze :))

      Mnie się marzy powrót koszy na plaże zamiast parawanów, wprawdzie pojawiają się, ale tylko gdzieniegdzie. Na niemieckiej plaży zaś, w niewielkiej miejscowości koszy pod dostatkiem 😉

      Dziękuję 🙂

      Polubienie

    1. O tak,
      mając takie widoki, szkoda przegapić wschód słońca 🙂

      Z meblami to już jakiś czas się nosiłam aby zmienić, tyle że do działania zmobilizował mnie dopiero nowy kolor ścian 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz