Bo się mną nie zajmujesz…

Małżeństwo z długoletnim stażem, z dorosłymi dziećmi i wnukami. Znające  już na wylot swoje wady i zalety, i jak to w związkach bywa, niejedną burzę wspólnie przeżyli, kłócąc się i godząc. Czy wciąż jest pomiędzy nimi miłość, czy już tylko przyzwyczajenie…?

Wyjechali wspólnie z zaprzyjaźnionymi znajomymi na zagraniczne wakacje. Takie, co to można spędzić przy hotelowym basenie bądź na pobliskiej plaży i nigdzie się nie ruszać, bo wikt i atrakcje zapewnione w pakiecie all inclusive. ONA lubi się opalać, ON pływać, więc zadowolenie z wakacji murowane. Towarzystwo i ewentualne jakieś wycieczki wypełniły i uatrakcyjniły urlop. Standard.

Nagle, pewien incydent, który odegrał się przy basenie, uruchomił w niej tęsknotę za czymś innym. Za zmianą, której nie odważyła się dokonać kilka lat temu, więc i teraz tego nie zrobi, choć jak sama powiedziała, gdyby tylko miała możliwości, to nie oglądałaby się na nic. A raczej na nikogo.

Czytała książkę, leżąc na leżaku, gdy nagle ON wyrwał ją z jej ręki i rzucił do basenu. Powód? Bo się mną nie zajmujesz!  Zamurowało ją. W miejscu publicznym, przy znajomych nie chciała robić awantury. Książkę wysuszyła i dokończyła czytanie. Po przyjeździe odkupiła, bo była pożyczona.

Na moje, ale jak to? (Znam faceta i wiem, że bywa wredny, ale takie zachowanie to na psychopatę zakrawa). Usłyszałam: a co mam dziada zabić?  A potem, że gdyby miała środki to by odeszła. Po to, żeby mieć święty spokój. Tak jak to zrobiła nasza koleżanka, która wyprowadziła się do drugiego wspólnego mieszkania, zostawiając męża, który kompletnie się nią nie zajmował, więc od lat żyli obok siebie. O tyle jej było łatwiej, że miała dokąd, dzieci nie mieli, jej rodzice nie żyli, więc z nikim  nie musiała się liczyć.

ONA, jak sama mówi, jest zakotwiczona. Nie ma dokąd się wyprowadzić, nie ma też tylu środków, żeby się samej utrzymać. No i jak wytłumaczyć dzieciom, rodzicom? Przecież nie bije, nie maltretuje, nie znęca się psychicznie, a tylko irytuje, wkurza, robi na złość…i nie pomyślał, że to ON mógłby się nią zająć…wtedy, przy tym basenie…i tak w ogóle.

 

Wydawałoby się, że w dzisiejszej rzeczywistość dużo łatwiej się rozstać niż kiedyś. Szczególnie kiedy żaden kredyt czy biznes nie łączy. A jednak niekoniecznie. Gdzieś tam w głowie myśl świdrująca, że sobie nie poradzę, paraliżuje podjęcie decyzji. I ten strach co powiedzą najbliżsi.

Ile takich kobiet czy mężczyzn tkwi w małżeństwie wbrew sobie? Obok siebie, z przyzwyczajenia, wygodnictwa, bojąc się odejść, choć mają na to ochotę? Bo nie mają za bardzo dokąd ani do kogo, więc wolą niczego nie zmieniać, ze strachu, że sobie sami nie poradzą. Smutne to…

 

***

Tak jak było do przewidzenia, MSW za sprawą ministra B. uzna kolejny raz ( drugi) Woodstock za imprezę o  podwyższonym  ryzyku, a co za tym idzie, wzrosną koszty organizacyjne. Nagle, za rządów PIS, festiwal stał się zagrożeniem, mimo że przez ostatnie lata udowadniał, że organizatorzy potrafią zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom. Więc co się zmieniło w ciągu tych dwóch lat? Słuchając ministra, który mówi o uczestnikach jako totalnej opozycji, i o organizatorze, który nie ukrywa, że sympatyzuje z totalną opozycją, wiadomo o co chodzi…Tylko czy sam sobie nie wystawia świadectwa, że za jego „władzy” nasze bezpieczeństwo jest bardziej zagrożone, więc wymaga większych zastępów policji…

No i tak w ramach tych zastępów…dla przypomnienia:

Premier Szydło: „Na pewno za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko manifestantom wyprowadzać nie będziemy, tak jak robiła to Platforma, bo szanujemy dialog, wolność i różnice poglądów”
Żródło: Fakty TVN z 20 grudnia 2015

Taaa… jak szanują, to pokazali wczoraj na kolejnej miesięcznicy.

***

Weekend w połowie spędzam samotnie (miałam zaproszenie na mecz, ale nie skorzystałam), bo OM w stolycy się ukulturalnia ;p (dziś wraca). A ja czytam, oglądam, czytam, i zajadam pyszne ciasto z truskawkami upieczone przez Tuśkę :))) I ugotowałam gar leczo, ale bez żadnej wkładki mięsnej;)

 

 

 

 

 

 

34 myśli na temat “Bo się mną nie zajmujesz…

  1. dziwnie byłoby być w takim obcym małżeństwie
    nie umiem sobie wyobrazic, za to niemożność odejścia rozumiem, trzeba pokonać czasem w sobie też wiele przeszkód…

    brzydzę się tym rządem, tą hipokryzją, gdzie nie spojrzysz zdjęcia ze zożonymi do modlitwy rękami, a zaraz potem lżenie, kłamstwa, zniesławianie, obrzydliwe kalumnie, wczoraj prezes znowu przeszedł sam siebie zarzucając kontrmanifestantom, że zabraniaja się modlić na ulicach
    jakie rukwa modlić??
    on sie modli??!!

    Polubienie

    1. Pewnie i dziwnie, smutno, i wkurzająco…Szczególnie, gdy strach przed nowym paraliżuje, żeby zrobić krok w stronę rozstania.

      Ja nie mam zdrowia aby pacana wysłuchać po całości, wystarczą mi migawki i niedobrze mi się robi.

      Polubienie

        1. i nigdy nie miało a odbyła się już 80. któraś…
          Czasem się tylko zastanawiam czy ci pisowcy to tam stoją przy prezesie tak z serca i przekonania czy za karę ;p

          Polubienie

          1. mnie bardziej zastanawia, kiedy w koncu Kościół powie dość
            o ile w ogóle
            ale postawa wielu księży w tym prpboszcza kościoła garnizonowego, który odmówił odprawiania mszy smoleńskich daje nikłą nadzieję

            Polubienie

            1. za słaby ten głos. Kościół zawsze przy władzy a władza przy Kościele, bo obopólne z tego profity. A tu tak by się przydało rozsądne, racjonalne spojrzenie, wypowiedziane głośno, dobitnie przez wszystkich hierarchów, a nie tylko pojedyncze głosy…

              Polubienie

    1. Wszystko na raz i każde osobno…Najczęściej potrzeba dosadnego impulsu, żeby odważyć się zmienić swoje życie. Gnuśny, marudny, nudny partner jest za słabym powodem, kiedy od lat tworzy się rodzinę, krąg znajomych etc…

      Polubienie

  2. Jakże wiele jest takich małżeństw wokół. Zbyt wiele. I patrzę, i widzę, ze to męczarnia dla wszystkich, lecz nikt nie ma odwagi, tudzież siły by zacząć wszystko od nowa. Zwłaszcza, gdy ma się 65 i więcej lat. Wiec trwanie w takich związkach jest jak dobrowolne wiezienie.

    Polubienie

  3. Wielu ludzi tak żyje, co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nikt w takim związku nie jest szczęśliwy, a to co myślą inni nie obchodzi mnie- w końcu to nie oni się męczą na co dzień. Moi rodzice to właśnie taki przykład.

    O Woodstocku czytałam. Ręce i biust opada, ale już nic mnie za tej władzy nie zdziwi!

    Wróciłam do miasta, wreszcie mogę się u Ciebie wypowiedzieć 😉

    Polubienie

    1. No i ta mnogość takich par jest dołująca…Rezygnacja z siebie.

      Nie zdziwi Cię? No ja dziś mało co z wrażenia nie puściłam kierownicy, gdy usłyszałam w radiu, iż Robert Janowski odchodzi z „Jaka to melodia” bo szefostwo chce zmian w repertuarze, tak, żeby…tadam…! były pieśni patriotyczne. Na co RJ stwierdził, że publiczności może się to nie spodobać…jemu nie podoba się na pewno ;p

      Nie żebym Cię ze wsi ponaglała, ale fajnie, że już jesteś :))

      Polubienie

  4. Nigdy, naprawdę nigdy wcześniej , tak nie odliczałam czasu do wyborów, wiem, że jeszcze sporo czasu i sporo zdążą popsuć, ale jest we mnie nadzieja, że może następnym razem już nie wygraja, a nawet jeśli to już bez takiej przewagi jak ostatnio.

    Polubienie

    1. Wciąż mam nadzieję, że przegrają, z drugiej strony coraz większe obawy, że pomajstrują tak w ordynacji, że zapewnią sobie wygraną. I też boję się, że następcy mając gotowe narzędzia władzy totalitarnej, wcale nie będą chętni do naprawiania tego…
      Jest źle, i straszno, i śmieszno bo absurd goni absurd…

      Polubienie

  5. w moich stronach, za duża damska konkurencja i chyba nic już mnie nie ocali przed dożywotnim wdowieństwem. Tyle, że ja jestem „wesoła wdówka”. Nie zajmuję się wnukami ( bo to już nie na moje lata). Wsiadam na swoją damkę i ruszam w plener. Przy okazji nawiedzam psiapsiółki . Samotność nie musi wcale być „wielką trwogą”. To tak jak w tych małżeństwach, którego przykład podałaś. Tyle, że książka wpadnie do basenu, gdy ją tam nakieruję. No ale to musi być okrutny „gniot”. Woodstock mi nie przeszkadza. Kto ma chęć, ochotę i lubi…. O wybrykach władzy nie dyskutuję, bo szkoda nerw – Zagryziakowie i to swój cyrk, nie teatr. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. No właśnie…jak chłopu się umrze albo zachce młodszej to nagle się okazuje, że da się dalej żyć i to życie wcale nie musi być smutniejsze, mniej ciekawe, etc…Tyle że to jakoś tak naturalnie wychodzi. A jak baba zechce zostawić chłopa „marudnego”, to się od rodziny nasłucha, że zwątpi czy dobrze robi.
      Jeśli samotność a raczej życie w pojedynkę jest tylko etapem, bo są dzieci, wnuki, rodzina, to nie jest żadną trwogą 🙂

      Serdeczności 🙂

      Polubienie

  6. Takie malzenstwa bez milosci, bez przyjazni, bez wzajemnego szacunku to nic dobrego, to zmarnowane zycie. Ludzie czesto boja sie niewiadomego, co ich czeka, jak to bedzie samej czy samemu, a jak jeszcze sytuacja materialna trudna to zostaja razem i sie mecza.

    Polubienie

    1. Myślę, że to przede wszystkim sytuacja materialna trzyma ich razem…A wydawałoby się, że jest już łatwiej podjąć taką decyzję.
      O właśnie, bez szacunku, to piekło raczej.
      Ale też jest tak, że jeśli się uczucia wypaliły, to jest przywiązanie i ten szacunek właśnie, i wtedy łatwiej obok siebie, nie raniąc się wzajemnie- w końcu wcześniej przeżyli kilka dekad w miłości.

      Polubienie

      1. Tez myslalam ale nie napisalam, ze moze byc tak ze milosc sie wypali, ale dopoki szanuja sie i lubia swoje towarzystwo, moga byc ciagle razem i wtedy jest OK. Moze tez byc tak, ze jemu/jej albo obojgu zalezy jednak na milosci i przywiazanie, lubienie sie nie wystarcza, wtedy rozstanie jest nieuniknione i dobrze i wcale nie musi byc bolesne, poza tym niesie cos nowego dla obojga.

        Polubienie

        1. każdy związek to inna historia…trudno oceniać stojąc z boku, nawet znając dobrze te osoby.

          Bywa też tak, że są to tylko pewne sytuacje, momenty, kiedy to życie we dwoje wydaje się beznadziejne, a potem myśli wracają na stare tory i jakoś ciągnie się ten wspólny wózek…

          Polubienie

  7. Wielu ludzi chyba po prostu boi się zmian. Nawet jeśli będą na lepsze, najpierw trzeba zacząć i często coś rozwalić, a to budzi obawy. Stare jest znane, więc trzymamy się go, choć wcale nie musi być dobre…

    Jak tak myślę o Woodstocku, to aż mam chęć jechać. Mimo że nie byłam już kilka lat. Na przekór – jak w styczniu, kiedy wrzucało się do puszek więcej niż zazwyczaj.

    Polubienie

    1. Tak! też tak myślę. Boimy się rewolucji w naszym życiu. I co by nie powiedzieć, jaki by powód nie był, to każde rozstanie jest w pewnym sensie porażką.

      Jedź! A ja Ci pomacham, jeśli zdecydujesz się na pociąg! ;)))

      Polubienie

  8. Hmm.
    A może ona powinna z nim porozmawiać, że ją to drażni takie zachowanie męża. Że jej źle i ciężko, że nie lubi jak tak robi.
    Bo ja wiem, na co dzień nie jestem tam między nimi.
    A jeśli faktycznie kobiecie ciężko, może lepiej np. na jakiś czas się oddalić w inną stonę, odczekać, przemyśleć.
    Cieżko jest radzić.

    pozdrawiam
    ps. A PiSowcami nie ma się co martwić jak cyganili tak cyganić będą.
    Jedynie co popieram to to, że allahowców nie chcą wpuścić.
    pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Rozmów było wiele, aż w końcu dla „świętego spokoju” nie chce się walczyć o swoje, tylko się odpuszcza. I to odpuszczanie jest bolesne, bo uświadamia, że człowiek zobojętniał…i godzi się na życie, które go nie zadowala.

      Polubienie

  9. Zauważyłam, że wbrew pozorom, ludzie wolą być stawiani przed faktem dokonanym. Najlepiej gdyby w ich życiu zdarzyło się coś, a jeszcze lepiej gdyby zdarzył się „ktoś”. Ktoś, kto podejmie za nich decyzję. Boimy się wyborów, boimy się zmian, paradoksalnie – najbardziej tych, na które sami mamy wpływ.

    Miesięcznice dotąd kojarzyły mi się z moją najstarszą córką i jej chłopakiem. W ich wieku związku nie liczy się w latach, a w miesiącach właśnie, a wcześniej to nawet: „Mamo, mamy z Kubą „tygodnicę”. „Mamo, dzisiaj mamy dwutygodnicę”, a potem miesięcznice, i tak dalej… Coś, co w ustach córki brzmiało zabawnie, i z czego chichotaliśmy z Tomkiem po kątach… nagle przyszedł taki jeden, samozwańczy i zmienił nam skojarzenia. I wszystko sPISał na straty.

    Polubienie

    1. Coś w tym jest. Tak jakbyśmy woleli, żeby to los/ktoś za nas zadecydował, bojąc się wziąć sprawy we własne ręce.

      Na „tygodnice” „chodzenia” z chłopakiem nie przeliczałam, ale na miesięcznicę już tak ;)) i fakt, wtedy się lepiej kojarzyły.

      Polubienie

Dodaj komentarz