…tkwię, próbując normalnie funkcjonować, tak jakby nie było miecza nad moją głową. Ignoruję coraz częstsze sygnały ciała, niespodziewane kłucia, bo i tak muszę czekać na wynik kilkanaście dni. Takie są realia, mimo że skierowanie miało klauzurę: pilne! Mnie jednak do wiedzy jakoś nie pilno jest. Nie tym razem.
Jesień w tym roku bardzo łaskawa jest. OM chce mnie porwać w góry. Trochę się waham, bo sytuacja z odczuwalnością bólu dość dynamiczna jest, więc nie wiem, czy nieuchronnej wizyty u lekarza, nie trzeba będzie przyspieszyć.
Czekają też mnie trudne rozmowy. Na razie zawiesiłam wszystko w czasie, który nie ubłagalnie kurczy się…
Na dłuższą metę zawieszenie jest chyba gorsze od wiedzy. Ale raz na jakiś czas zawiesić się trzeba – choćby po to, by zaczerpnąć powietrza aż do samego dna płuc.
Ściskam Cię mocno!
PolubieniePolubienie
Czasami to zawieszenie wymuszone jest przez okoliczności. Zawsze wolę mieć świadomość, choć mając ją, bywa, że żałuję, że wiem.
Ściskam 🙂
PolubieniePolubienie
Witaj 🙂
Nie lepiej wiedzieć, niż żyć w niepewności? a jak, to dobre wieści są.
Życzę Ci wszystkiego dobrego, spokoju i słońca 🙂
Pozdrawiam i buziaczki przesyłam 🙂
PolubieniePolubienie
Ale ja nie żyję w niepewności. Nie znam tylko skali. Cudu nie będzie.
Dziękuję bardzo!
Serdeczności!
PolubieniePolubienie
Ściskam internetowo, ale trzymam kciukasy realnie. Musi być dobrze:*
PolubieniePolubienie
Musi, musi…być jak najlepiej tylko może być!
Buzia:*
PolubieniePolubienie
Kiedy pojawia się wróg, dobrze jest wiedzić o nim jak najwiecej, żeby podjąć walkę. Życzę Ci siły i dobrych, kompetentnych ludzi wokół.
Te góry to może być dobry pomysł. Ściskam Cię mocno:)
PolubieniePolubienie
Góry zaklepane 🙂
Wróg dobrze znany, był cały czas obecny, tyle, ze uśpiony przez kilka lat. Kompetencja jest, gorzej z kasą, bo już wiem, ze gdybym tak mieszkała w Australii… No cóż, nie wgłębiałam się w to przed ucieczką w wakacje, za kilka dni będę musiała. Wszak walki sobie nie odpuszczę…
Dziękuję bardzo!
Serdeczności 🙂
PolubieniePolubienie