Zabawa w małego fryzjera ;)

   Nasz budżet domowy od zawsze musiał uwzględniać wydatki na tak zwanych fachowców wszelakich maści. Niestety w żadnej dziedzinie bez nich właściwie nie potrafimy się obejść. Już  z domu wyniosłam, że po to są malarze, hydraulicy, krawcowe, fryzjerzy itp. ,żeby taka osoba jak ja dała im po prostu zarobić, a nie  wchodzić w ich kompetencje.  Co nie znaczy ,że nie podziwiam i nie zazdroszczę wszystkim tym, co lubią i potrafią i to z dobrym skutkiem wcielić się w różne zawody. Bo fajnie mieć takiego osobistego majsterklepkę,  co to coś naprawi, skonstruuje, wymaluje, a przy okazji zaoszczędzi trochę kasy. Lub samej coś potrafić. Niestety na męża nie mam co liczyć.. a sama…no cóż, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce…

 

Siedzimy z mężem przytuleni na kanapie…

JA : Nie widzisz,że mam  włosy pofarbowane ?

On : Oooo widzę…

JA : Sama sobie zrobiłam w ramach oszczędności ( po raz pierwszy w życiu ) i jestem dumna, bo potrafiłam 🙂

On: No to faktycznie same zyski

Ja: Niekoniecznie, bo zafarbowała się bluzka, jedna skarpetka i  dywanik w łazience.   Ze  ścian, umywalki , podłogi i prysznica farba się zmyła…

On śmieje się: Podsumowując…

JA: Lepiej nie, ale siwych włosów już nie widać…;) ( tak, tak jestem już w tym wieku, że cholery wyłażą )

 

U koleżanki…

ONA: O masz nowy kolor, taki czarny…

JA: Jasny brąz.

Ona: No czarny …

JA: Jasny brąz ( dobitnie)!

ONA; A ile trzymałaś farbę na głowie?

Ja: Tyle, co napisane było plus pięć minut dodatkowych dla niewdzięcznych włosów…i plus kilka stron książki…

Ona: No i dlatego jest to czarny jasny brąz 😉

 

Nieważne jaki kolor , bo cieszę się z tego faktu jak głupi do sera. Że SAMA  i wyszło 🙂 Pewnie nigdy bym się nie zdecydowała, gdyby nie zakupiona farba pół roku temu, po to by koleżanka- fryzjerka mi włosy zafarbowała.  I fakt ,że mam teraz krótkie włosy. Oraz  odkrycie męża ,że jeszcze dowodu nie wyrobiłam ( zagubionego w styczniu), bo nie byłam u fotografa. A dokument na dniach będzie mi potrzebny i trzeba było działać natychmiast. Brak czasu spowodował moją decyzję…W końcu wprawdzie  pojedynczych , ale jednak siwych włosów na dokumencie okazywać nie będę 😉 I to jest sukces 😉

A teraz dumam, co jeszcze wziąć we własne ręce 😉

 

 

 

44 myśli na temat “Zabawa w małego fryzjera ;)

  1. Ja sobie zawsze sama farbuję 🙂 Bo nie znoszę iść w tym celu do fryzjera, bo wyłażę bardziej pomalowana, niżbym to sama zrobiła (czoło, uszy, kark). Chociaż farbuję się na czarno, więc pogrom zawsze w wannie się dzieje 🙂

    Polubienie

    1. Nakpierw poczytałam instrukcje i stwierdziłam ,ze nawet rąk sobie nie pobrudzę 😉 w rezultacie ręce były najczystsze 😉 bo w rękawiczkach

      Polubienie

      1. A ja kiedyś po farbowaniu ściągam rękawiczki i…mało nie zemdlałam. Ręce miałam czarne jakbym je sadzą umorusała. Okazało się, że nie zauważyłam dziury w rękawiczce 🙂

        Polubienie

  2. Brawo, ja tez musze farbować i w ramach oszczędności robię to sama w domu….::))))ale tydzień wczesniej chodze zła a w dniu kiedy wreszcie podjełam decyzje, że to dzisiaj lepiej do mnie nie podchodzić….Nie cierpię tego robić, zdecydowanie. a wlosy sięgają mi do łopatek..brr..i wszystko upaćkam ale ostatnio poszlo lepiej….Podziwiam wszystkie osoby, które to farbują same w domu::)))Buziaki

    Polubienie

    1. Mnie też, mnie też , bo już chyba do nich należę ???No dumna jestem jak nie wiem co , bo równiutko się zafarbowało. ale stres miałam jakbym nie wiadomo co więc Cię rozumiem i podziwiam bo na długie takie jak Ty które też do niedawna miałam w życiu bym się nie odważyła 🙂 Buzia.

      Polubienie

  3. Ja nigdy sama nie pomalowałam sobie włosów, ale kiedyś po raz pierwszy pomalowałam włosy dla koleżanki. Bałam się, że coś zepsuje,ale na szczęście wszystko poszło dobrze.Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 Koleżance gdybym zrobiła to chyba bardziej bym przeżywała, kiedyś bardzo, bardzo dawno temu obcinalam kolegę…hmm nie przytoczę tu słów jakimi okreslił swoją nową fryzurę 😉 Pozdrowienia.

      Polubienie

  4. Mam dzikie wrażenie, że wizyta u fryzjera wyszłaby taniej;)A co do ślubu Becika – nie mogę się doczekać.Ja? Przegapić? Nie mam jak zauważyć kogokolwiek, jakoś czas mi przez paluchy ucieka;)

    Polubienie

    1. Tyyyy Dzikusko 😉 no ale przynajmniej będzie nowy dywanik w łazience ;)))) Kochana czas czasem ale oczy to trzeba mieć szeroko otwarte , bo może gdzieś sie tam czai za rogiem. Uśmiech na twarz , język za zębami i może w końcu ktoś się odważy stanąc przed Twoim obliczem 😉 A tak serio ..to się stanie tylko nigdy nie wiadomo kiedy…Bużka.

      Polubienie

    1. Ojej cudnie Cie tu widzieć 🙂 a czekoladę też przerabiałam , ale przy pomocy fryzjerki i zawsze gorzka mi wychodziła choć wolę mleczną . Uściski serdeczne 🙂

      Polubienie

  5. No widzisz, nawet ten pierwszy krok nie jest aż tak trudno zrobić! 😉 A jakie efekty. Każde początki mają wkalkulowane w cenę straty. Co tam straty, jak satysfakcja jest ogromna!!! Gratuluję. Bogatsza w doświadczenia nastepnym razem unikniesz strat. Roksanko rozglądnij się, a zobaczysz ile jeszcze rzeczy możesz wziąść we własne ręce. W każdym wieku warto się uczyć i nabierać doświadczenia, którego nikt nam nie odbierze.:-) Buziaczki

    Polubienie

    1. :))) masz rację , nie wolno z góry zakładać ,ze ja nie potrafię lub że mnie sie nie uda :))) warto próbować chocby tylko dla własnej satysfakcji 🙂 Buziaki 🙂

      Polubienie

    1. Dzięki 🙂 gdyby wyszedł blond to bym sie załamała , bo to jedyny kolor w którym mnie nie jest do twarzy 😉 a „siwusie” zniknęły więć plan wykonany :)))bużka.

      Polubienie

  6. :-))) Widzę, że nie tylko ja biorę rzeczy w swoje ręce. A co do fryzjera to ja mam już zestaw średniego ;-), w którym są nożyczki. Odważnych musisz szukać sama chyba, że natkniesz się na jakiegoś desperata. :-)))

    Polubienie

    1. Kiedyś gdy ręka była mlodsza to skracałam sobie grzywke sama by potem usłyszeć u fryzjera co za ppartacz dopadł nozyczek i wyżywał sie na moich włosach 😉 raz, raz w życiu chcialam być uczynna i obciełam kolegę- nie odzywał się do mie przez kilka dni , bo fryzjer mógł tylko na jeża mu poprawić,a wtedy „grzybki” były modne 😉 Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  7. Moja mama z farbowaniem nigdy nie chodzi do fryzjera 🙂 Zawsze farbuję jej włosy ja, moja siostra, a jak nas nie ma to tata 🙂 (choc sie troche wykreca). Ja kiedys tez pare razy pofarbowałam to u mamy 🙂 Ale ścinamy się już fryzjera 🙂

    Polubienie

    1. Moja jest przeciwniczka Twojej bo biega do fryzjera ze wszystkim raz w tygodniu 😉 Ale dlatego ,że ma gęste i sztywne włosy trudne do ułożenia. Na mojej głowie ścinaniem też zawsze zajmuje się fryzjer 🙂

      Polubienie

  8. Ja też sama farbuję już od wielu lat. Niestety natura mnie tak stworzyła, że zaczęłam siwieć w wieku 18-lat. Nie żartuję tym razem. To geny mnie tak urządziły. Dlatego mogę powiedzieć, że jestem fachowcem w tej dziedzinie, lecz czasem też nabrudzę w łazience. Z ubraniami to już tak mam, że w szafie wiszą specjalne od farbowania, no i ręcznik też jeden do tego przeznaczyłam. Czyli niby wszystko profesjonalnie, a jednak się czasem pobrudzi łazienkę. Tak to już jest. Najważniejsze to się nie zniechęcać, a szybko można się stać fachowcem w tej dziedzinie. Potem to już sama przyjemność, bo eksperymentowanie z mieszaniem kolorów, to całkiem fajna zabawa. No i nikt takiego nie ma, prawda? 🙂

    Polubienie

    1. Prawda 🙂 nawet nie przypuszczałam jaka to frajda i satysfakcja. Zawsze wydawało mnie się ,że to bardzo skomplikowana czynność i jeszcze można sobie zaszkodzić 😉 ale teraz sa takie farby i takie ułatwienia w przygotowaniu by je użyć ,że najtrudniejsza rzecz to koordynacja rąk 😉 Mam znajoma która w wieku 29 lat obudziła się z całą siwiutka głową, ale to był wynik ciężkiego przeżycia…Piękny ma ten kolor i już od dawna nie farbuje…

      Polubienie

  9. 🙂 Jeśli chodzi o kolor to odświeżam zazwyczaj sama. Wszelkie trwałe i pasemka kiedyś, a balejaże teraz tylko u fryzjerki robię. Mam przykład z domu – mama kiedyś wyszła granatowa (ojciec w pobliskim sklepie wykupił zapas „domowego rozjaśniacza”) a siostra kanarkowa :-))))Teraz po ostatnim strzyżeniu też eksperymentowałam z kolorem, ale delikatnie, właściwie nie widać zmiany :-)Wiem, wiem… zdjęcia Ci jestem winna. Cierpliwości.

    Polubienie

    1. Małgoniu ja (nie)cierpliwa jestem ale ćwiczę , ćwiczę więc nie ponaglam 😉 To ,że się sama pofarbowałam , spowodował przymus ale i fakt ,ze gdy zajrzałam do pudełka i zobaczyłam instrukcję ,że nie trzeba żadnego dodatkowego sprzętu i właściwie można to zrobic bez pobrudzenia rąk, co oczywiście się udało choc pobrudzilam co innego 😉 Uściski 🙂

      Polubienie

  10. Wystarczy ze trochę mnie nie było a tu już wesele się szykuje :)Strasznie dużo się wydarzyło a ja nic nie wiem….P.S. Włosy farbuję sama od lat ale to z lenistwa bo nie chce mi się umawiać i potem siedzieć u fryzjera :)Grzywkę też sama obcinam i pewnie ścinałabym się sama gdyby nie to że włosy mam proste a w lustrze wszystko odwrotnie i nie wiem jak operować nożyczkami.

    Polubienie

    1. Cieszę się ,ze jesteś 🙂 bo i tak w życiu najważniejsze jest to co tu i teraz oraz co przed nami. To co już było minęło i ewentualnie można powspominać 😉 U mnie fryzjer to już w ogóle osobny wypad bo musze do średniego albo dużego miasta gonić i teraz już wiem ,że na samo farbowanie niekoniecznie 😉 Uściski serdeczne 🙂

      Polubienie

  11. Tylko za remont się nie bierz bo bezdomni zostaniecie ;)Malowanie włosów opanowane mam na niezłym poziomie. Tylko rzeczywiście to domywanie łazienki po całej imprezie… mocno męczące 😉

    Polubienie

    1. Jestem przerażona jakim dyletantem w tej dziedzinie byłam, bo okazuje się ,że więcej Was tu sama sobie farbuje wlosy niż biega z tym do fryzjera 😉 Na szczęście z kafelek łatwo się zmywa choć rozrzut ta farba ma niezły 😉

      Polubienie

      1. Spokojnie… Ja też miałam okres „tylko fryzjer”, ale finanse szybko sprowadziły mnie na ziemię 😉 Poza tym wizytę w salonie trzeba zaplanować, umówić, poczekać, a ja najczęściej potrzebę „dofarbowania” czuję nagle i nie jestem w stanie powstrzymać się od zabiegu dłużej niż kilka godzin potrzebnych na pobiegnięcie do sklepu i zabezpieczenie łazienki 😉 Można się wprawić, a do salonu tylko na co któreś farbowanie 🙂

        Polubienie

        1. No właśnie to umówić, poczekać i….jeszcze pojechać kawał drogi mnie najbardziej wkurzało, więc czasami ratowałam sie koleżanką -fryzjerką, ale odkąd zaciązyła i urodziła to koło ratunkowe mi odpłynęło ;)Ja sobie własnie pomyslałam ,że do salonu to dopiero na farbe pójde przed weselem co by niespodzianek nie było, no i wcześniej na ściecie, bo z tym to nawet w ręce koleżanki oddać bym sie bała a co dopiero sama 😉

          Polubienie

  12. Był taki czas w moim życiu , ze większość prac musiałam zrobić sama , nawet tapetowałam i malowałam mieszkanie a farbe od dawna kłade sobie sama.Wczesnie osiwialam kiedy maż ode mnie odszedł na drugi dzien obudziałm sie siwa i wszytko było na mojej głowie….Mam synowa fryzjerkę…a dalej sama sobie kałde farbe na włosy tylko ona mi strzyze…Wiem ,ze powinno dac sie zarobic innym ale czasami nie stać było mnie na to by innym zapłacic ..Od kiedy moge juz sobie pozwolic na to by ktos mi zrobił remont wynajmuje fachowca… a takie małe straty mozna przeboleć , ważne ,ze masz sie do kogo przytulic….Miłego dnia…

    Polubienie

    1. Kochana to ,że trzeba dać zarobić innym to jedno, ale drugie to to ,że jak ktos coś potrafi i sam zrobi to daje to taką satysfakcję , którą ja jako antytalent jestem pozbawiona 😉 a przy okazji można zaoszczędzić. I cudnie jest jak potrafimy w wielu dziedzinach to robić i gdy chcemy a nie musimy. Fajnie mieć po prostu wybór. Ja przeważnie jestem go pozbawiona i trochę tą teorią się usprawiedliwiam ;)Uściski 🙂

      Polubienie

  13. to ja jednak sknera jestem chyba i Żuczek też.. no, bo ja od zawsze sama farbuję włosy..:)) na ścinanie, balejaż i trwałą tylko chodziłam..właśnie teraz się zbieram już od paru miesięcy na zafarbowanie, ale jakoś tak schodzi.. może zaległy urlop trochę mi dopomoże 🙂 Buziaki i pozdrowienia *^*

    Polubienie

    1. O matko ja tu się przy Was tylko czerwienić mogę , bo już od dawna wzięłyście sprawę a właściwie włosy w swoje ręce . I słusznie…bo farbowanie jest drogie , długo się siedzi u fryzjera a w domu czas płynie zupełnie inaczej i…efekty jak dla mnie są takie same 😉 i przynajmniej wiem jaką farba farbuje 😉 Buziaki :)P.S a Żuczek samczy mu w tym pomagasz? domyślam sie ,że chodzi o ścinanie a nie o farbowanie ?

      Polubienie

    1. Mnie stopowała koleżanka fryzjerka ( juz nie pracuje w swoim zawodzie ) która zawsze się farbuje i ścina u innej fryzjerki , więc myślalam ,że to wielka filozofia 😉 ale ściąć się sama – w zyciu 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz