Razem bez miłości…

   Już prawie dwie godziny siedziałam w ich mieszkaniu. Podczas gdy ona zajęta moimi pazurami i jednoczesnym  słuchaniem tego, co się  między wizytami wydarzyło u mnie, z pracy wrócił jej mąż. Przywitał się, rzucił jakąś torbę, podniósł drugą i zakomunikował, że wychodzi na siłownię.

   –   Idź, idź…zejdź mi z oczu- usłyszałam jednocześnie jej mruknięcie i jego  zamykanie  drzwi.

    – Z pracy?- zapytałam  zdziwiona, wiedząc, że oboje pracują w tej samej firmie.

– Według niego  to z pracy, ale ja tam nie wiem, gdzie on się szlaja, ale mu zapowiedziałam, że jak wyjdzie na jaw, że się szlaja, to mu walizki za drzwi wystawię. Ale ogólnie, to lepiej jak go w domu nie ma, bo mnie tylko irytuje..

–  Czyli nic się nie zmieniło?

–  Nic…

–  To, po co braliście ślub??

–  No właśnie nie wiem, na pewno nie z miłości –odpowiada mi mężatka z kilkumiesięcznym stażem i kilkuletnim wspólnym mieszkaniem.

  A ja w tym momencie niczego nie rozumiem. Choć słyszę jej żale, że jego nic nie interesuje oprócz siłowni, gazety, telewizora i komputera. Nie garnie się do żadnych prac domowych. A jak ma już coś przewiercić, skręcić, powiesić, to trwa to tygodniami, a i tak efekt końcowy jest mizerny. Nigdy nawet kanapek czy herbaty jej nie zrobi, kiedy to Ona wróci później z pracy. Żadnych wspólnych rozmów, robienia czegokolwiek razem,  żadnych wyjść do kawiarni czy restauracji, no, chyba że do kina, ale tam przecież rozmawiać nie trzeba. Więc żale przyjmuję, ale nie rozumiem…

–  Ja to nawet już dziecko mogłabym mieć, ale nie mam ojca dla niego- słyszę.

  Nie pojmuję decyzji o ślubie…bo po co taki mąż, co przydatny do niczego nie jest.. Tylko irytuje i powoduje frustracje?

Ok, jeśli się go kocha…proszę bardzo, w końcu wady można pokochać, ale jeśli nie…to po co składać sobie przysięgę?

Półtora roku temu byłam na ślubie  chrześniaka…Piękni, młodzi i bardzo w sobie zakochani. Miłość od nich biła na odległość, że aż sam ksiądz zwrócił uwagę, że rzadko teraz się zdarza, by widzieć tak wpatrzoną w siebie parę, że nawet tu przed ołtarzem,  w tym ważnym  dla zainteresowanych  dniu, częściej można dostrzec nerwowości, skupienie  na wszystkim wokół, tylko nie na sobie wzajemnie… I to jest smutne…

Może ja zbyt śmiałą tezę  postawię, ale mam takie wrażenie, że ślub, który powinien być ukoronowaniem miłości, często jest tylko ukoronowaniem długiej znajomości. Bo jedna lub druga strona nalega, bo rodzina się dopytuje, bo tak wygodniej i wszystko poukładane w papierach, bo  strach przed samotnością, bo lata lecą… A miłość? A miłość przereklamowana jest… Fajnie jak jest, ale gdy  jej nie ma też  trzeba jakoś żyć… Tylko dlaczego to życie ma być wspólne?

Tak wiem ,”życie to rzecz dla dwojga” …ale czy za taką cenę? Czy warto właśnie tak? Byle jak, byle razem …

Kiedyś przynajmniej kobiety wychodziły za mąż z rozsądku, jeśli nie mogły z miłości. Po to, by mieć zapewnioną jakąś pozycję w tym świecie, poczucie bezpieczeństwa, choćby finansowego, po prostu przyszłość.  Dziś często ładne, mądre, wykształcone, pracujące  i w miarę dobrze zarabiające, biorą sobie nieudaczników. Nieudaczników w ich własnych oczach, gdyż same często o tym głośno  mówią. Po co? Bo wciąż tkwią w stereotypie, że przy spódniczce muszą być spodnie? Mimo że często same je zakładają i świetnie  dają  sobie radę?

Ciekawe…dlaczego mimo tego idą i przed ołtarzem bądź urzędnikiem przysięgają sobie coś, czego dotrzymać z góry nie mogą …bo po prostu nie kochają…

 

 

 

 

 

           

55 myśli na temat “Razem bez miłości…

  1. Ehh, bardzo to jest smutne 😦 Czym się kierowała? Przypuszczam, że przede wszystkim lęk przed samotnością. Ale sama nie wiem, czy nie gorzej jest żyć obok kogoś, kogo ledwo się toleruje. Rzeczywiście czasami miłość trudno dostrzec w tym dzisiejszym świecie. A nawet jeśli jest, to potem jakoś tak ludzie szybko odpuszczają…Ps. Nie wiem, czy masz codziennego maila takiego samego jak blogowego, w kazdym razie na tego blogowego maila wysłałam krótką wiadomość. To tak tylko informacyjnie :))

    Polubienie

    1. Chciała coś zmienić, może się w jakiś sposób zabezpieczyć nie myśląc o tym ,że to nie wystarczy i obrączki na palcu nie zmienią człowieka…Może nie wierzy ,że kieykolwiek spotkałaby Ja wielka miłośc? Nie wiem…W takim razie lecę spojrzeć co tam w skrzynce od Ciebie mam 🙂

      Polubienie

    2. Historically google is much betetr with open markets for software. If a lot of people pick this phone up theďťż app selection for it will likely be quite a bit betetr

      Polubienie

  2. Śluby ze względu na ciążę istniały i istnieć będą, ale takich małżeństw, jakie opisałaś, chyba jest niewiele, prawda? Ja przynajmniej takich nie znam.

    Polubienie

        1. No proszę Cię…a miałam w zanadrzu juz taki plan, by bez krwi i w buiłych rękawiczkach ;P …chyba nie wątpisz w to ,że nikt Cię nie chce usunąc tu z tego Twojego miejsca w sieci :)))*

          Polubienie

  3. smutne i ja też nei rozumiem, bo inaczej jak się miłość wypala po latach, ale brać ślub i w zasadzie już myśleć o rozwodzie?/ Bez sensu, szkoda fatygi….

    Polubienie

    1. Ja nie wiem czy Oni myślą o rozwodzie , ja myslę ,że Oni są po prostu nigdy nie zaznali tak naprawdę miłości i w jakiś spoób pogodzili się z tym, tylko teraz coraz bardziej im to doskiwera…

      Polubienie

  4. Nic a nic z tego nie rozumiem… Bo za mąż wychodzić z tymi wiadomościami które podajesz to jakieś nieporozumienie. Ja myślałam, że mowa o rozwodzie, a tu był ślub… Świat zwariował…

    Polubienie

    1. Misieńko świat zwariował i coraz więcej dziwnych „małżeństw ” wokół nas.. Blisko jestem takich co się rozwiedli a są , nie że mieszkają , po prostu są….i teraz im lepiej niż wcześniej, może to też jakiś sposób..nie wiem 😉 Buzka

      Polubienie

  5. bycie razem, ślub to dla mnie na chwilę obecną bardzo śliska sprawa, że tak powiem.. tak łatwo, by wszystko upadło.. i miłośc i zauroczenie.. życie codzienne jest brutalne a człowiek naiwny…ludzie się zmieniają.. tyle powiem, choc ja powinnam uchodzic za szczęśliwą… pozdrawiam serdecznie. Buziaki *^*

    Polubienie

    1. Dlatego zawsze myślałam ,że warto z sobą zamieszkać, pobyć tak po domowemu, po dorosłemu przez jakiś czas…ale to też nie daje gwarancji, bo ludzie z przyzwyczajenia , z pewnych zobowiązań nawet finansowych gdy uczicie blednie lub nawet gaśnie i tak postanawiają z robić ten krok by związać się pzrysięga…A potem latami tkwią w nieudanym związku, lub zaraz się rozwodzą.. Bąź szczęśliwą tego ci zycze. Buzka :*

      Polubienie

      1. tak to prawda, że warto ze sobą by było pomieszkac i zobaczyc jak to jest byc razem.. choc nie zawsze to daje nam pojęcie czy uda się czy nie.. znam dziewczynę, która mieszkała ze dwa lata z chłopakiem i zgrzyt przyszedł właśnie po ślubie, tak jak w opisanej przez Ciebie sytuacji.. trudno to zrozumiec, ale tak bywa.. dzięki 🙂 Buziaki *^*

        Polubienie

    1. Ja próbuję zrozumieć…może to jest tak ,że nigdy w życiu tak naprawdę nie kochali? A to co było między nimi na początku wzieli za miłość, która okazała się zwykłym przyzwyczajeniem do siebie, choć nie na tyle silnym by nie rodziła konfliktów?

      Polubienie

    1. Choc kazdy wie, ze obrączka nie zmienia człowieka, tym bardziej gdy wspólne mieszkanie pozowliło poznac go lepiej, to gdzieś w skrytości kazdy liczy na cud..że będzie piękniej ? moze dlatego ? buziak

      Polubienie

    2. pisze:Obawiam się, że polscy eksrcpei jednak mf3wili o tym, że do wybuchu nie doszło. Nie negowali, że do jakiegoś tam wybuchu doszło ale nie w bezpośredniej bliskości reaktora. Jak się wyraził prof. Turski w tvn24 w wyniku wybuchu ranne zostały trzy osoby bo stłukła się szyba Takich przykładf3w bagatelizowania sytuacji jest znacznie więcej. Krzysztof Dąbrowski z Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych w piątek twierdził, że wprowadzenie w Japonii alarmu atomowego nie ma żadnego związku z obiektami jądrowymi . Zdaniem polskich ekspertf3w sytuacja jest stabilna i po prostu realizowane są istniejące procedury. Nawet komunikat Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, w ktf3rym określa się sytuację jako niestabilną, nieprzewidywalną i poważną nie robi na nich wrażenia Niestety nie mamy co liczyć na obiektywne przedstawienie sytuacji w japońskich elektrowniach atomowych przez polskich ekspertf3w. Chcą się czegoś dowiedzieć możemy liczyć tylko na zagraniczne media. Mam wrażenie, że dla polskich ekspertf3w awaria w Fukushimie po prostu nie powinna się w tym momencie zdarzyć. Wszystko szło dotąd gładko, zapomnieniu trochę uległa trauma Czarnobyla. Dwie największe partie polityczne właściwie dogadały się w sprawie budowy w Polsce elektrowni atomowej. Wśrf3d ich wyborcf3w też panuje raczej konsensus, chociaż powody są rf3żne. Niezależnie czy będzie to nienawiść do Rosji czy wiara w postęp cywilizacyjny z atomem jako jego integralną częścią sprawa budowy wydawała się przesądzona. Awaria w Fukushimie stwarza niespodziewanie okazję na ponowne przemyślenie sprawy. Nic więc dziwnego, że eksrcpei reagują w sposf3b najbardziej radykalny: po prostu negują jakiekolwiek zagrożenie. Przekaz idący z ich strony jest jasny, nie ma awarii, energia atomowa jest bezpieczna I co z tego, że fakty temu przeczą. Tym gorzej dla faktf3w.Nie bądźmy naiwni, tu chodzi o wielkie pieniądze. Niespodziewanie przed polską atomistyką zaczęły otwierać się bramy raju, szansa na rozwf3j zawodowy, granty i świetnie opłacane stanowiska. A tu nagle coś brutalnie może je ponownie zatrzasnąć. Nie powinna więc dziwić ostra i głupia reakcja środowiska . Polscy eksrcpei bowiem nie mf3wią o tym co się dzieje w Japonii ale o zaletach atomu w Polsce Dziś zaczynam dostrzegać zmianę strategii, pierwszy gniew chyba już minął i teraz czeka nas zmasowana kampania pod tytułem jaki to atom jest bezpieczny. Już się zaczynają relacje ze Świerku Minister Graś zapewnia jako to bardzo Polacy są za atomem. Rzetelność niestety musi polec gdy w grę wchodzi większy cel .

      Polubienie

  6. Bez milosci to nie ma sensu. Warto wszystko ratowac, jak chca tego obie strony. Jak nawet jest kryzys, to pracuje sie nad tym, aby nieporozumien nie bylo. Bo warto, bo jest uczucie. Bo zwyczajnie chce sie byc z ta druga osoba. Wychodzic za maz i nie moc na siebie patrzec? Nie. Lepiej byc samemu. Lepiej cieszyc sie kazdym nowym dniem. I nie oczekiwac, ze kiedys i tak sie wszystko skonczy, bo fikcyjna milosc, fikcyjne malzentwo- nie ma sensu.

    Polubienie

    1. Nie ma. Bez sensu i już. Ale ja tak patrząc na nich myślę ,że jest przy najmniej w Niej duże rozczarowanie, totalne pogubienie się,żal za niespełnionymi obietnicami? swoimi , jego , marzeniami, nie wiem? Pewnie nie ma tej namiętności, ale czy jest już zupełna obojętność? Nie umiem odpowiedzieć sobie na to , to Oni powinni sobie na te pytania odpowiedzieć…Może jeszcze jest na czym zbudować inne lepsze relacje między sobą? jedno wiem , nie warto marnować czasu w nieudanym związku. Serdecznie pozdrawiam .

      Polubienie

  7. Zycie bez miłości to jak kwiat bez wody.Uczucie jest ważne bo nawet jeśli z latami powoli przemija to pozostaje przywiązanie ,bliskość i słowo:”my”.Oby jednak nie przemijała a zawsze trwala miłość.Niech żyje miłość !!! I ja znam przypadki gdzie ludzie żyją obok siebie a zarazem razem a ich życie wypełnia pustka.Smutne to.

    Polubienie

    1. Czasem mówimy ,że miłość nieżle potrafi skomplikować nasze życie, ale jeśli dwoje ludzi sie kocha to wszystko można pokonać, a jeśli nie to przynajmniej osowić…Gdy z któreś strony zabraknie tej miłości w związku to wspólne życzie może stać się nawet koszmarem…Uściski serdeczne 🙂

      Polubienie

  8. Przypomniała mi się opowieść Tadeusza Rucińskiego „Dlaczego siedzisz długo w nocy przy tej świecy?”- spytał żonę mąż, budząc się w noc wigilijną.”Widzisz, w świecy odkryłam to,czego brakuje naszej miłości:czuwania, by nie zgasła,ogrzewania rąk i serc przy jednym płomieniu,długiego patrzenia sobie w oczyrozjaśnione tym płomykiem i …modlitwy do Źródła Miłości,jak świeca modli się do żywych gwiazd”.”Ja tam wolę elektryczność,bo jest jaśniejsza i wygodniejsza”- burknął mąż.”Ale martwa” – szepnęła żonaTakie właśnie jest to małżeństwo – martwe. Pozdrawiam niedzielnie

    Polubienie

  9. mnie się wydaje, że ona poprostu bała się być sama, więc trafił się taki, co chciał z nią być-ale za taką cenę??? nie rozumiem…smutne, żal mi ich…

    Polubienie

    1. Witaj 🙂 Trudno mnie powiedzieć jakbyło między nimi na początku, bo ich nie znałam, ale to fajna, wesoła, ładna i mądra dziewczyna..Ślub być może był konsekwencją współnego zasiedzenia się i braku innych perspektyw?

      Polubienie

      1. :Sugerujc499 nigdy wic499cej nie wmawiac487 mi czegoc59b, czego nie poidewziac582em i nauczyc487 sic499 czytac487 ze zrozumieniem. Sugerujc499 toc5bc samo :)Teraz jestem gotowa na bana :)GD Star Ratingloading…

        Polubienie

  10. Ludzie to mają nadzieję, ze obrączka zmieni wszystko ……. też nie rozumiem takich par ….. strach przed samotnością? … nie wiem, nie umiałabym tak być z kimś. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. często mlodych lączy tylko namiętnośc, gdy ona mija i nie zostaje nic…a czasem wystraczy po prostu sie lubic i budowac na tym fundamencie ..usciski.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~lui Anuluj pisanie odpowiedzi