Coś prysło…ktoś zgasł…

To, że nie poczułam zapachu świąt zaraz po Wszystkich Świętych, gdy już  na drugi dzień dekoracje w sklepach biły po oczach, a z telewizora zachęcała pierwsza niezawodna świąteczna reklama Coco-Coli i miało się wrażenie, że  z ekranu wydobywa się  inny niż zwykle aromat  kaw – to normalka. Bo człowiek się już do tego przyzwyczaił i nie zwraca uwagi. Dni mijały, a w rozmowach tam i tu coraz częściej przewijał się temat świątecznych porządków, niezawodny zawsze, gdy święta tuż, tuż…Ja kiedy tylko wyszło słoneczko za chmur, wolałam pochodzić po lesie niż jeździć po szybach okiennych ścierką. Aż pewnego dnia  znalazłam się przy stoisku z ozdobami świątecznymi, zachwyciłam się kilkoma z nich…i NIC.  A w domu w ulubionym miejscu  przy kominku,  pomyślałam sobie, że straciłam węch…Kompletnie nie czując już świąt.  Wiem, wiem, jeszcze jest wcześnie…ale ja nawet planów związanych z nimi nie robię. A właściwie robię, czego nie zrobię. Nie kupię choinki. To już drugi rok bez niej będzie. W tamtym roku z przyczyn zdrowotnych, w tym…sama nie wiem, z jakich nie chcę. Zawsze  w naszym  domu  byłą żywa, pachnąca, nawet wtedy, gdy święta spędzaliśmy już obok w wiejskim domu rodziców. W tym roku będą tylko świeże gałązki…Coś się skończyło…i symbolem tego jest brak choinki… Nie, nie przyszło mi to wcale tak łatwo i biję się z myślami…Bo mimo wszystko ja taka bardziej tradycyjna jestem i cały czas próbowałam zaszczepić w sobie tę chęć, którą gdzieś tam utraciłam.  Z drugiej strony wiem, że to, co kiedyś było tak ważne, teraz już jest mniej. Okoliczności się zmieniły…Dzieci wydoroślały…w święta tak naprawdę w domu tylko nocujemy…I mogłabym tak wyliczać… A mimo tego żal…że gdzieś ta magia we mnie prysła…że choinka we własnym domu tak mało dziś dla mnie znaczy…

 

 

Wiem  też , że nie złożę już  komuś życzeń świątecznych, ani żadnych innych, no, chyba że je wykrzyczę prosto do nieba…Moja Wańka –Wstańka ( post o Niej w linkach Wypatrzone przez Onet) po prostu nie podniosła się, rozbiła się o skorupiaka. Dzielnie walczyła ponad cztery lata…

 

24 myśli na temat “Coś prysło…ktoś zgasł…

  1. wiesz u mnie nadal są Świeta rodzina sie zbiera ,powiekszona o nowych członków i choc nic jeszcze nie zrobiłam wiem ,ze kolejne świeta beda piekne i bedziemy cieszyc sie szczęściem rodzinnym….szkoda ,ze taki masz nastrój przed świetami ale zycze bys sie usmiechneła na mysl ,.ze one juz neidługo do nas przyjdą i wszyscy zaspiewamy Bóg sie rodzi….

    Polubienie

    1. Zawsze i mimo wszystkiego cieszyć mnie będą takie spotkania. Będę uczestniczyć w świętach przy choince , gdzie przy stole zasiądą najbliżsi…i będzie też magia, bo to ludzie tworzą atmosferę…Niestety w tym roku zabraknie teścia przy stole, ale nie w naszych sercach, tak jak innych którzy już odeszli…To święta radosne i pewnie takie będą , bo ja mam fajną rodzinę, jednak by własny dom przygotować na nie…jakoś nie mam ochoty…Może jeszcze ulegnę jak będę kupować choinkę dla rodziców ?Uściski serdeczne…

      Polubienie

  2. my w zasadzie świąt w domu nei spędzamy ale bez choinki nie da rady, musi być choć nie żywa, nawet Teściowej nie pozwoliłam zaprzestać jej ubierania, więc moze gdzieś tę magię jeszcze poczujesz….

    Polubienie

    1. Przez 18 lat zawsze u mnie było żywe drzewko i inaczej sobie nie wyobrażałam , aż do tamtego roku , gdy zakup spadł na dzieci , bo ja między szpitalami nie miałam siły by w tym uczestniczyć, i stwierdziliśmy ,ze kupimy tylko dziadkom i tak cale święta tam spędzamy ,a dzieci i tak tam choinkę co roku od paru lat już ubierają…Ustroili tylko kominek hihi śmieje się na wspomnienie, bo robili to konsultując się ze mną przez telefon…Jak przyjechałam okazało się ,że tym co ja owijałam ( zielony gruby łańcuch) pojemnik z ziemią pod choinką ozdobili kominek i starymi ozdobami…Cały nowy zestaw został w pawlaczu, ale i tak się wzruszyłam …

      Polubienie

  3. Przykro mi bardzo 😦 Zgadzam się z Izoldą, że pewnie ostatni akapit łączy się z tym co napisałaś wcześniej. W takiej sytuacji żadne słowa nie pomogą. Mam nadzieję, że jednak z miarę zbliżania się świąt zaczniesz odczuwać ich atmosferę mimo wszystko – tego Ci życzę… Myślę, że to mimo wszystko ważne

    Polubienie

    1. Dziękuję…Ja wiem ,że ją poczuję, bo mam fantastycznych bliskich…Może we własnym domu , gdzie i tak tylko chwilki będą spędzane nie będzie tak jak przed laty zawsze bywało, ale mamy gdzie kupić choinkę i ubrać ją i cieszyć się jej widokiem…a może i u nas choćby mała też stanie?

      Polubienie

  4. Ja nie wyobrażam sobie Świąt bez choinki, i tego ich zapachu. Roksanko, wydaje mi się, że to odejście bliskiej osoby powoduje u Ciebie takie nastroje. Życzę Ci by wróciły Ci to świąteczne podekscytowanie, byś poczuła zapach świąt wokół siebie. Jeśli nie w tym roku, to może w przyszłym. Co do poprzedniego postu – ślub bez miłości -to największa głupota. Ale niedużo brakło a sama poślubiłabym drania i niekulturalnego chama (delikatnie mówiąc) ;o))

    Polubienie

    1. Kochana, ja je poczuje i choinka będzie, która ubiorą moje dzieci…Co roku robimy tak na dwa domy, w tamtym roku po raz pierwszy było inaczej , ale powód tez inny, w tym …tak myślę ,ze może znowu tylko w jednym domu gdzie i tak cały czas spędzamy ? Ufff cieszę się ,ze nie popełniałaś błędu i masz przy swoim boku takiego Uczuciowca :*

      Polubienie

  5. Sa takie chwile takie sytuajce ktore sparwaija ze nie czujemy atmosfery switaecznaj jak kiedys….ja jeszcze w ogole swiat nie czuje choc na rejklamie coca coli sie usmeicham 🙂 :*

    Polubienie

    1. Pogoda tez nie sprzyja by poczuć ten specyficzny zapach, dlatego wczoraj zaserwowałam sobie i mężowi barszcz czerwony z uszkami , a co tam …:*

      Polubienie

    1. Człowiek smutek musi gdzieś głęboko w sobie schować i próbować sił z codziennością, by nie przegapić tych chwil , które mimo tego uśmiech wywołują na twarzy…

      Polubienie

  6. My świętujemy rodzinnie, w pełni tego słowa znaczeniu, u rodziców męża, bo tam rodzina duża…Wigilia jest miłym wieczorem u moich rodziców. Magiczność chwili z każdymi świętami mniejsza. I pewnie, gdyby nie małe dzieci w rodzinie, zanikła by zupełnie…

    Polubienie

    1. Czasy się zmieniły…jakby to nie zabrzmiało jednak coś w tym jest..Dla małych dzieci człowiek bardziej się stara by ta bajka wciąz trwała…Wiele smaków zapachów mamy na co dzień , spowszechniały. Uczepieni tradycji staramy się tę atmosferę zachować, coraz trudniej…Na szzcęscie jest rodzinna…

      Polubienie

  7. brak choinki moge zrozumieć::)))Masz gałązki..KOchana czy Ona przegrała…tego nie wiemy. Moze tam na gorze ma lepsze zycie a na pewno bez cierpień.Myśl pozytywnie..Ja tam wierze, ze sobie jeszcze dlugie lata popiszemy….Buziaki

    Polubienie

    1. Dziękuję..staram się jak mogę i wierzę ,ze tam Jej jest dobrze …A co do choinki, wprawdzie decyzji nie zmieniłam, ale kupilam niewielka recznie robiona z zywych galazek jodły na jej kształt:) i juz stoi

      Polubienie

Dodaj komentarz