(Nie)tradycyjne gotowanie…

Nie lubię gotować. Tak już mam …kropka, koniec. Co nie oznacza, że nie umiem choć  talentem jakimś nadzwyczajny nie grzeszę. Ale rodzinę posiadam, wyżywić ich jakoś muszę, szczególnie, że Ślubny nic a nic pomocny nie jest. Oprócz kanapek nie potrafi nic innego zrobić. Nawet jajecznicy, może dlatego, że za nią nie przepada. Moja mamuś nigdy mnie do garów nie zaganiała, twierdząc, że Ona się sama nauczyła a ja jeszcze zdążę. Miała rację, tylko że Ona świetnie gotuje, a przede wszystkim lubi  pichcenie i dogadzanie innym.  I całe lata robi to sama, bo tata w kuchni to jak słoń w składzie porcelany… Ja poszłam w ślady mamy, niestety nie wte kulinarne, tylko wte, że Tuśki do garów nie zaganiałam. Sama się zagoniła wyprowadzając się z domu i zamieszkując z chłopakiem.

I nie, że to mus jakiś był, o nie…I nie, że tam jakieś dania tradycyjne, łatwe i przyjemne. Powiedziałabym, że raczej wymyślne, i takie, które ja w życiu nigdy nie robiłam. A choćby kaczkę pieczoną…ech…Na dodatek ma w tej kuchni pomocnika i to nie byle jakiego, ale z sercem i uczuciem. Razem we dwójkę, to nawet jak czegoś się nie lubi robić, to jest przyjemniej, ale Oni lubią tak wspólnie właśnie.

Ostatnio byłam zupełnie wyłączona z różnych obowiązków, z wyżywienia domowników też. Nie był to jakiś większy problem, bo tu na miejscu za płotem mam teściową a Misiek w tygodniu w Dużym Mieście żywił się u babci lub na mieście i tylko weekendy w domu…Wcześniej potrafił zrobić sobie domowego hamburgera, spaghetti i kanapkę…A teraz w każdą sobotę oboje zakasujemy rękawy i jak się to Tuśka z nas śmieje, jesteśmy  specami jednego dania. Misiek przyprawia mięso i smaży oraz odpowiedzialny jest za frytkownicę,  ja przygotowuję sałatkę i sosy…Razem w kuchni miło i twórczo spędzamy czas. Bo robimy różne warianty tej potrawy ;). I zaganiać Go nie musiałam, widzę, że lubi, potrafi i chce się czegoś nauczyć. I mam nadzieję, że już tak mu zostanie, że później dziewczynie czy żonie nie ucieknie z kuchni. Bo kobieta jest z góry na przegranej pozycji, nawet jeśli nie lubi to musi…a facet zawsze się wymiga jeśli nie chce. Bo jakoś tak w tradycji jest…ech.