A może grzyby i ryby…

I morze. Ale najpierw był las. PT przyjechała już w piątek. W konkretnym celu. Tyle że cel odpłynął w niebyt uległ trzydniowej amnezji, bo na pierwszy plan wysunęły się przyjemności. Jeszcze tego samego dnia, kiedy Tuśka odebrała Najmłodszych, którzy po szkole i przedszkolu czekali u nas na powrót mamy ze służbowego wyjazdu, my udałyśmy się do lasu. A tam, zaraz po wyjściu z samochodu przy samym trakcie leśnym w wysokiej trawie znalazłyśmy maślaki. Radość była ogromna, bo tydzień temu żadnego grzyba nie było! Zresztą co się dziwić jak u nas sucho, sucho, sucho 😦

Z lasu wygonił nas zapadający powoli zmrok. Grzybków (bo większość malutkie i normalnie to powinny jeszcze sobie rosnąć) nazbierałyśmy niewiele, ale po powrocie od razu znalazły się na patelni, a potem wylądowały na talerzu jako przystawka przed daniem głównym…

Maślaki to nie podgrzybki czy prawdziwki, ale zapach i smak to była wisienka na torcie długiego i wyczerpującego spaceru po lesie.

Na sobotę tak na pół spontanicznie zaplanowałyśmy wypad nad morze. Tuśka podchwyciła (miałyśmy kierowcę ;p), OM się wymiksował obowiązkami, więc wyruszyłyśmy jednym autem. Zadzwoniłam do Dzieci Młodszych, bo wyczułam, że chcą mi zrobić niespodziankę i przyjechać na wieś, żeby udali się w zupełnie w przeciwnym kierunku i dołączyli do nas, i w ten oto sposób spędziłam kolejne urodziny wśród Bliskich z szumem morza w tle. Rok temu, kiedy zmieniały mi się cyferki, byłam w tym samym miejscu i mam podobne zdjęcie jak to poniżej 😉

Spędziliśmy bardzo aktywnie czas, spacerując brzegiem morza, rozmawiając, śmiejąc się; Pańcio z Zońcią jeżdżąc na swoich hulajnogach, wypożyczonym gokarcie (brat woził siostrę) oraz na elektrycznej hulajnodze. Tak wniebowziętej miny Pańcia nie widziałam dawno, gdy wrócił z przejażdżki z wujkiem hulajnogą skuterem. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem, taki był rozanielony. Wujek pozwolił mu samemu kierować po chwili, kiedy już stwierdził, że bardzo dobrze sobie radzi i jest uważny na czyhające niebezpieczeństwa. Za to ja w pierwszej chwili zamarłam, bo przypomniał mi się od razu wypadek Miśka na skuterze…

I oczywiście zaprosiłam wszystkich do Gwiazdy Morza, bo tęskniłam za tymi krewetkami i kalmarami na białym winie przez cały rok ;p

Łosoś też był smaczny… wcześniej jedliśmy dorsza z pieca…

Ale najsłodszym prezentem to było spędzić ten dzień w cudnych okolicznościach przyrody pośród uśmiechniętych, szczęśliwych dużych i małych dzieci oraz PT… Nawet słońce wyszło, bo na początku było pochmurnie…

To mój pierwszy kontakt z morzem w tym roku, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Bo ja nasze morze kocham niezależnie od pory roku, choć nie ukrywam, że od jakiegoś czasu najbardziej poza sezonem. I warto choćby tylko na jeden dzień wyskoczyć i napawać się takimi widokami. A każdy posiłek zjedzony przy akompaniamencie szumu fal smakuje bardziej…

Wyczerpani, odurzeni dobrymi, radosnymi emocjami bardzo późnym wieczorem dotarliśmy do domu. O północy już byłyśmy z PT w łóżkach, nie mając siły na długie rozmowy. Wszak w niedzielę czekał las…szczególnie że pogoda iście letnia i wakacyjna…

A w lesie…

I jeszcze więcej jadalnych grzybów…

I tym razem udało się z nich zrobić danie główne 😀

To był cudnie żywiołowy weekend. Acz wyczerpał moje wszystkie zasoby energii. Może też dlatego, że cały tydzień był intensywny, o czym może jeszcze wspomnę później. Jak nie zapomnę.

Tydzień zapowiada się ciepły i słoneczny, a ja mam w planach leniuchowanie i wewnętrzny zakaz wyjazdu do sklepów ogrodniczych ;p

Miłego dla Was 🙂

34 myśli na temat “A może grzyby i ryby…

  1. Okoliczności przyrody i konsumpcji bardzo zachęcające 😜
    Super , ze udało się wyjechać i spędzić
    ten czas z Bliskimi , z pięknymi widokami w tle .
    Dobranoc , bo przechodzę w tryb automatyczny i bzdury jakieś zaczynam wypisywać ( kompletnie
    Od czapy .

    Polubienie

      1. matko jedyna jaki bar !??
        Pisałam jakieś bzdury , tak mam , że jak usypiam to jeszcze mogę pisań ale od rzeczy ; no ale ten bar to nie wpisywałam 😉 Żebym trunkowa była to by to mogło coś znaczyć ale tak to bez sensu ::pp
        Dzisiaj piękny dzień mamy ; żeby nie jeden Sergiusz antyfachowiec , to byłoby cudnie ::pp
        Chyba padnę , są szklarze u mnie , coś im znów słyszę nie pasuje…a właśnie poprawiają drugi raz na własny koszt :-Oooo
        MIłego :**

        Polubienie

        1. Boszzzz gdzie ten bar???
          Oooo … widzę 😂ja zaś jak czytam, zanim wyjdę z łóżka (po raz pierwszy) to nie zawsze wszystko widzę i ze zrozumieniem🤪Przeoczyłam bar😂😂
          Niekończący się remont… 🙈
          Cieplutki ten dzień, i pachnący- wróciłam z sałatą z ogrodu. I zaraz sobie usmażę sówkę.
          Dotrwaj jakoś do wieczora z tymi fahofcami😉
          Milego😘

          Polubienie

    1. Ciepło i mokro. Ciepło już jest, rano rosa, na deszcz nie ma co liczyć przynajmniej u nas. A z gór mam doniesienia, że są rydze i to całe kosze- widziałam. Ech… może się doczekam podgrzybków i u nas.

      Polubienie

        1. Pamiętam mój weekend urodzinowy spędzony tu na wsi, jeszcze przed ślubem, kiedy wracałam do domu (pociągiem) z duża torbą podróżną wypełnioną podgrzybkami. ( Nie mogłam tego udźwignąć, pomagali mi podróżni 😂) A tylko poszliśmy do lasu na spacer. Dlatego wiem, że ten rok u nas nie będzie typowo grzybowy. Ale nie tracę nadziei, bo zapas suszonych już mocno nadwyrężony😉

          Polubione przez 1 osoba

  2. Wszystkiego najlepszego – i wielu takich cudownych urodzin!!! ❤ 🙂 ❤
    Grzyby to ja uwielbiam jeść, ale do zbierania się absolutnie nie nadaję, bo ich zwyczajnie nie widzę. Ślepowron, ot co. 😦
    Zaś co do morza – właśnie siedzę wysoko na wielkim tarasie z widokiem na światła przystani. I tak będą mieć przez ten tydzień. Tak, że ten… 😀

    Polubienie

    1. Wielkie dzięki😘😘😘
      A ja zbierałam w p/słonecznych progresywnych okularach😀Acz nie jestem z tych, co widzą grzyba z kilku metrów😉
      Ach, ach to cudownych wakacji!! Smacznych i radosnych. Najmłodsza już dojechała?

      Polubienie

  3. Kochana
    I dla mnie najpiękniejszym prezentem zawsze jest spotkanie z Bliskimi😊💝
    U nas grzybów brak, choć chodzę, szukam w naszym niedalekim lesie. Mam przyjemność z samego spacerowania🌲🌳🍀🌻😃
    Pozdrawiam serdecznie całą Twoją Rodzinkę i życzę Wam zdrówka, uśmiechu, pogody ducha na kolejne słoneczne wrześniowe dni🌞😀🌼

    Polubienie

    1. Życzę Co jak najwiecej takich spotkań.
      I niech się końcu pojawia grzyby, u Cię i u mnie!
      Dziękuję serdecznie i odwzajemniam się również życzeniami zdrowia i wszelkiej pomyślności oraz uśmiechu na co dzień 🙂🍀🌻

      Polubienie

Dodaj komentarz