Bez pompy…

Bez fanfar, telewizji, czyli bez całej tej szopki medialnej z przedstawicielami władzy, piątkowym przedpołudniem (które brałam cały czas za poniedziałkowe) dotarł do mnie transport… życia. Przeżycia. Na czas zarazy. Nieokreślony. Słodki jeżu… czasem czuje się jak ten uchodźca (uciekłam z domu) skrzyżowany z ukrywającym się członkiem ruchu oporu, na którego ktoś wydał wyrok. Serio. Odwiedzają mnie tylko dwie zamaskowane osoby, i tylko w celach zapewnienia mi środków do przeżycia w odizolowaniu.

Konwój był skromny, bo składał się tylko z jednego auta i trzech zamaskowanych facetów, i tylko jeden z nich wszedł na górę- dla bezpieczeństwa ten, który od samego początku ma ze mną kontakt. Pełna konspiracja. Za to dostarczone artykuły wprowadziły mnie w euforię (małosolne! jaja własne i chleb z zaprzyjaźnionej piekarni!), ale widząc ilość, od razu przystąpiłam do handlu wymiennego. Jak za okupacji bywało. Za jaja dostałam kawałek węgorza; arbuzem, borówkami, malinami, kalafiorem, podzieliłam się z dobroci serca, czyli żeby się nie zmarnowało ;p Jak na czasy nam panujące, w dostawie znalazły się maseczki, płyn antybakteryjny, kremy do rąk… i papier toaletowy!

Pogadałam sobie z OM face- bez maseczki (ja w oknie)- to face- z maseczką (OM pod oknem)- chwilę, przez którą usłyszałam, że mam brudne auto, ktoś zarysował mi drzwi, i przebitą oponę… Słodki jeeeżżżżżuuuu… ja tu jak tak księżniczka uwięziona na wieży, a ten mi tu o Ceśce, którą obsrywają gołębie… i osiada na niej kurz. Normalnie romantyczny facet mi się trafił. Na szczęście w oponie tylko ciut zeszło powietrze… Ze mnie też, a raczej euforia, która przez chwilę mi towarzyszyła, ulotniła się jak przekuty balonik. Dotarło do mnie (kolejny raz), że to nie jest normalna sytuacja! A ja powoli się w niej urządzam… I nie tylko ja… A przecież wciąż mam często wrażenie, że to nie dzieje się…nie dzieje. Dzieje.

Mamuś, ten sąsiad na dole… bo wisi klepsydra. I tak się dowiedziałam, że kolega z ław szkolnych, z naszej „paczki blokowej” został sierotą. Mama mu zmarła niecały rok temu… Jakby sama zaraza nie wystarczała, żeby życie stało się trudniejsze…

Dzwoni Tata. Oznajmiam, że w sobotę przyjadę na ranczo, poszwendać się po lesie, pobawić się z psem… Słyszę, no to do jutra… Ale! Że co? jakie do jutra… za tydzień. I dopiero wtedy dociera do mnie, że to dopiero piątek… kolejny Wielki Piątek…

Wyparłam.

Dystans. Potrzebny. Nie tylko ten społeczny, ale do wielu rzeczy, na które nie ma się wpływu albo ma się niewielki. Trudno go mieć. Niełatwo utrzymać… Niektórzy nie potrafią, wystarczy popatrzeć na obrazki z miasteczek, gdzie urzędnicy rozdawali darmowe maseczki- tłumy ludzi niezachowujących odpowiednich odległości. Patrząc na to, potwierdza się to, o czym wiem od samego początku tej pandemii, że mój dystans długo się nie skróci, nawet jak już znikną wszystkie obostrzenia…

Zawsze mi się wydawało, że mam szeroką facjatę, szczególnie po braniu sterydów, ale te standardowe maseczki są na mnie za duże… ki diabeł.

Nieustająco uśmiechu dla Was 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

31 myśli na temat “Bez pompy…

  1. Wprawdzie pierwsi mają być ostatnimi , ale co tam , postoję sobie na podium 😉
    No , skromnie dotarł ten transport , skoro „uroczystości” nie było ; ech jakby tak Mateuszek- kłamczuszek chociaż
    przemówił :-Ooo
    He, he , znam j ja ten rodzaj szczególnej czułości do blachy stojącej na czterech oponach – tak , nic nie umknie , każda kropka i milimetrowa ryska , zostanie zauważona – to musi być jakaś anomalia albo usterka w oprogramowaniu, żeby takie drobiazgi w ogóle zauważać. Sama nie lubię niczego zniszczonego, samochód dobrze traktuję , no ale żeby „widzieć” odprysk po kamyczku o średnicy 2 nanometrów (to może nie kamyczek a wirus był ;pp) to już nie dla mnie .
    Masz rację Roksanno , przynajmniej tak to w tej chwili odbieram – urządzam się w tej skomplikowanej rzeczywistości. Coraz bardziej . Nie rozkminiam , że mogłoby być normalne , bo to nic nie da , nawet staram się nie czytać tzw ekspertów , bo to co mówią dzisiaj , nie musi być aktualne jutro ; poza tym ciągle czekam na lek, który
    okaże się skutecznym ; autentycznie wierzę , że coś się w końcu znajdzie.
    Ups … zasnęłam nad klawiaturą ….dobrej , bogatej dobrymi snami , życzę 😉

    Polubienie

    1. To ja pobiję brawo 👏
      Ale pacz, Ty i długo, długo nikt 🤪
      To chyba w genach, ale OM namiętnie kocha auta, jako dziecko, kiedy jego rodzice kupili wartburga to spał w nim😂 Prawo jazdy zrobił w wieku 17 lat. Jeździ już 40, trudno zliczyć przejechane kilometry… Nigdy nie sprzątam, nie myję auta, to zawsze on robi, nawet moje, albo zleca pracownikowi.
      Mnie już wystarczy ten chaos, który wprowadza nasz rząd. Wirus wciąż jest na tyle nieznany, że nic nie jest pewne, i tylko lek i szczepionka może przerwać to szaleństwo. Trzeba się jakoś urządzić, żeby na miarę indywidualnych możliwości było normalnie… Nie ma jednej słusznej recepty…
      Dzięki… dobrze spałam, ale pobudka była jeszcze milsza, bo znów do mnie zawitał dostawca, tym razem… z pierogami z kapustą i grzybami zrobionymi przez Ciocię. To nic, że znów mam Wielkanoc i kulinarnie się nie zgadza, ale co dziś jest normalne ? 😀No i powiedz, jak mi ma być tu źle??😉
      Dobrego dnia😘🍀

      Polubienie

      1. No wiem , że dobrze . A jeszcze czasem ciasto się trafia , czego jak wiesz , najbardziej zazdraszczam :p
        Mój tak samo , nawet Wartburg się zgadza ( jako drugi wprawdzie bo pierwszego mieli Trabanta :P) , nie wiem tylko czy w nich spał, ale matkę wszędzie woził i czekał cierpliwie w samochodzie . Miał 16 lat jak zrobił eksternistycznie prawko , ja również ale normalnym trybem.
        I wie o tych samochodach wszystko :-Oo I też sprząta i myje moje , co mi bardzo odpowiada.
        A dobre pierogi pasują na każdą okazję ;;))

        Dobrego i świątecznego

        Polubienie

        1. Na Onecie informacja o leku na Ebolę – badania okazują się obiecujące.
          Zobaczycie , że w końcu znajdzie się coś , co pomoże tym , którzy najciężej chorują a reszta da sobie radę sama.
          Nie wiem , skąd u mnie zatwardziałej pesymistki , w sprawie Covid , tyle optymizmu ale naprawdę wierzę , że jakiś lek (albo leki) okaże się w końcu skuteczny . Oby tylko nie trwało to za długo .

          Polubienie

          1. Nie zaglądam na Onet od lat, może czas to zmienić 😉
            I ja w to wierzę! i oby jak najszybciej. Nie mam wizji katastrofalnej. Wiem, że to minie. Tylko świadomość tego, że już samo zachorowanie wyautuje mnie z mojej osobistej toczącej się walki. niezależnie, czy będzie skuteczny lek (szczepionka to co innego), nie ma nic wspólnego z wiarą, że to się w końcu skończy sukcesem medycyny, a z tym, że korona kradnie mi czas, i tak do końca już nienormalny.
            Myślę, że najbardziej odczuwają to ci, których życie mocno uległo zmianie, nie tylko w sferze prywatnej, osobistej, ale również zawodowej. I chyba niekoniecznie trzeba być pesymistą, żeby poczuć ciężar tej sytuacji…

            Polubienie

        2. Tym razem ciasto trafiło mi się… na fotkach od OM, a jemu od naszej zaprzyjaźnionej piekarni. Alei tak nie zamieniłabym z pierogami 😉
          Jest dobrze, bo słyszalnie z moimi Dziewczynami- najczęstsze zdanie to „mam siusiu, nie mam siusiu ” :DDDD
          Dziękuję :***

          Polubienie

  2. Ja coraz bardziej robię dię wściekla na cały świat, szczególnie, gdy przeczytałam, że jeszcze przez co najmniej rok trzeba będzie chronić i trzymać w odosobnieniu osoby podatne na zachorowanie, a później się wmawia, że wybory ze skrzynek pocztowych będą bezpieczne dla wszystkich, że noszenie maseczek będzie obowiązkowe do momentu znalezienia szczepionki lub leku. Nóż się w kieszeni otwiera i tylko tyle.
    Człowiek cieszy się teraz z drobiazgów, z zaopatrzenia, które udało się zdobyć bez zbytniego stania w kolejce, z rękawiczek kupionych normalnie w sklepie… Dobrze, że mam przy sobie Gutka.
    Pozdrawiam i przytulam😘🍀🤗

    Polubienie

    1. Do mnie nie dociera, nie dopuszczam myśli, bo chyba bym się rozpadła na tysiąc kawałków… Nie mam czasu na marnotrawienie w izolacji, to czas na życie, a wirus kradnie mi kolejne dni… I wciąż nie widać tego światełka, to jest przygnębiające, więc ćwiczę wypieranie z rożnym skutkiem.
      Trzymaj się Kochana wraz z Gutkiem, i powiem Ci, że lepiej się powściekać niż zapaść w marazm 😘🍀

      Polubienie

      1. Bogusiu , ja też cieszę się , że mam przy sobie królewicza – co byśmy bez tych naszych futerek zrobiły 😉
        Wychodzę z nim na spacer , poza maseczką , wszystko tak samo : tego trzeba obwarczeć , z tym przez płot wylewnie przywitać (wylewnie często dosłownie) tamtą kępę trawy obwąchać – chwile normalności 🙂
        Pozdrawiam

        Polubione przez 1 osoba

  3. No to… Wesołych Świąt!!! 🙂
    Arbuz, borówki… chleb z prywatnej piekarni… małosolne ❤ … Nie za dobrze Ci? 😀 No dobra, święta masz.
    A w temacie romantyzmu to mi się przypomniało, jak mój OM wchodząc do domu klękał i wręczał mi… sałatę. 😀
    Albo pęczek rzodkiewek zielonym do góry. Albo natkę pietruszki… "No co, a takiego tulipana to zjesz? Guzik, a w dodatku szybko zwiędnie." Więc ten… 😀
    Swoją drogą, właśnie się dziś dowiedziałam, że jednej dziewczynie dzisiaj poczta hiszpańska odmówiła przyjęcia listu do Polski, bo "Polska nie przyjmuje przesyłek z zagranicy". Z Polski można do niektórych krajów wysyłać, do Polski – ni hu-hu. I to by było na tyle, jeśli chodzi o wybory… Jakby co, to https://tiny.pl/7xrq1
    Inna kwestia, że nie wiem, jak ta dziewczyna poszła tutaj na pocztę nie dostając mandatu – chyba służbowo. Bo poczta nie jest na liście "potrzeb podstawowych". Listonosze chyba też nie chodzą, bo od miesąca moja skrzynka świeci pustkami. Tak, że tak…
    A propos mandatów, to pod moimi oknami dziś policja skasowała 1000 € w 5 minut. Bo dwóch kierowców poszło po zakupy do sklepu. Zaparkowali, blokując nam bramę wjazdową dla służb. To kosztuje po 200 € od łebka i punkty. A potem policja zapytała tego, co już zdążył wrócić do auta "Pan tu po co właściwie?" "Po zakupy" "Pan pokaże" Pokazał – piwo i Colę. "To nie są artykuły pierwszej potrzeby, 600 € się należy". Facet chudszy o 800 pojechał, policja też, a na jego miejsce zaraz wjechał następny. Ale jak mu klient wychodzący ze sklepu pokazał palcem mandat za wycieraczką drugiej ofiary, to zniknął jak sen złoty… 😀

    Polubienie

    1. Dziękuję 😘❤️🍀
      Sałata wygrała 😂😂
      W ranach dobroci OM nagrał mi dziś kilka filmików z obejścia, więc nawet widziałam nasze kwitnące czereśnie, szkoda że zapachu przez telefon się nie da, ale za to śpiew ptaków się nagrał. Ech…

      Ooo a ja właśnie skończyłam rozmowę z Hiszpanią- okolice Grenady.
      No u nas podobno sanepid już wystawił mandatów na ok. 5 milionów. Plus te, co policja…

      Polubienie

      1. Zielonym do góry!!! 😀
        Sanepid to wystawia kary administracyjne, co jest dużo gorsze, bo masz tylko 1 instancję odwoławczą, czyli sanepid wojewódzki. I kary są dużo wyższe.
        A u nas wszyscy znają cennik mandatów za wyskoczenie po piwo do marketu. Co niewiele pomaga, chyba że na budżet kraju. Lubią wspierać, to kto bogatemu zabroni? 😛
        Poza tym szał, bo dzieci do lat 12 będą mogły wyjść z domu na trochę od 27/04. Że wyłącznie pod opieką, to chyba jakoś przeżyją… Ale upiją się chyba tą dziką swobodą po miesiącu kiblowania w domu…

        Polubienie

        1. U nas też poluzowano tym od 13. wzwyż- mogą bez eskorty 😉
          Robi się coraz cieplej, ludzie wyjdą z domów, i pewnie posypią się mandaty, bo dwa metry i dwie osoby dalej obowiązują…
          Patrząc na obrazki np. z targowisk, to nikt tego nie przestrzega…

          Polubienie

          1. U nas to raczej „niektórzy nie przestrzegają”. 🙂 Raz, że naród trochę się wystraszył, bo szpitale polowe i prowizoryczne kostnice jednak przemawiają do wyobraźni. Poza tym każdy zna kogoś, kto miał w rodzinie chorego albo sam chorował – to się dzieje „tutaj”, a nie „gdzieś tam”. Po trzecie, mandaty są wysokie i też zna się ludzi, którzy wykazali się głupotą (choćby jednorazową) i zabulili. A po 4., policja jest po prostu bardzo widoczna i nigdy nie była skłonna dyskutować z kimkolwiek.
            Przykład tej widoczności to mój OM obserwował wczoraj, stojąc na przystanku. Na zjeździe na autostradę policja w 4 radiowozy spowolniła ruch do 20/h, żeby móc się każdemu przyjrzeć dokładnie, i trzepali wszystkich równo pod kątem zezwolenia na poruszanie się po drogach i celu przejazdu. Jedni po 2 minutach jechali dalej spokojnie, inni mniej spokojnie, bo z mandacikiem 600 €… 🙂
            Naszych nastolatków nikt jeszcze nie wypuści z domów, bo wiadomo, że natychmiast by zaczęli imprezować. 😀 A dzieci postanowili trochę wypuścić, żeby ulżyć rodzicom od miesiąca usiłującym okiełznać ten żywioł w 4 ścianach. 🙂

            Polubienie

            1. Mimo iż u nas dane są bardzo zaniżone, nie tylko z powodu niewystarczającego testowania, to chyba ta nieufność do tej władzy trzyma w ryzach większość obywateli. Tyle że u nas nie ma żadnego planu. Minister, który miesiąc temu publicznie wyśmiewał noszenie masek, teraz wrzuca, że być może czeka nas dwuletni okres ich noszenia. No i oczywiście wyłącznie na tapecie jest temat wyborów.
              Dotkliwe te mandaty, nie powiem. Ale prawdą jest, że to jedyna metoda na zdyscyplinowanie co niektórych.

              Polubienie

              1. Są dotkliwe, bo nikt się nie fatygował z jakąś nową ustawą, tylko sięgnęli do starej, sprzed 12 lat, o bezpieczeństwie publicznym i stanach wyjątkowych. A tam kwitną widełki 600-30.000 €. Wtedy to 600 było +/- równoważne pensji minimalnej netto, teraz 2/3, ale i tak… dużo, więc niewielu chętnych.

                Polubienie

              2. Gdyby były mniejsze, to mniej by odstraszały. Wiesz, w tym wszystkim to najważniejsza jest precyzja za co można je dostać. Mam wrażenie, że u nas to wciąż duża dowolność interpretacyjna.

                Polubienie

  4. Ja nareszcie pójdę do lasu na spacer w poniedziałek🌲
    Tobą ktoś się interesuje, a moją starszą znajoma samotna 81- letnią P. Marią nadal nikt.
    Maseczkę musiała sobie kupić sama, zakupy robi sama, płacze sama…
    Dzwonię, pomagam dobrym słowem, tyle mogę.
    Zgłosiłam do Mops-u, bez odzewu!
    Smutny los człowieka starego!
    Od zawsze tak było, że wiekowym i samotnym ” bieda”☹️
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Przykre jest to co piszesz. Samotni, starsi, schorowani, najbardziej odczuwają tę izolację.
      Pewnie też pomagasz jak możesz, Już sama rozmowa przez telefon jest dużym wsparciem w takiej sytuacji.
      Ja nie narzekam, to była moja decyzja, a na nią złożyło się nie tylko moje bezpieczeństwo, ale również komfort OM.
      Czas płynie mi dość szybko, paradoksalnie, tylko tej wiosny za oknem brak… nie mówiąc już o Najmłodszych.
      Miłego spaceru i trzymaj się zdrowo! 🙂

      Polubienie

  5. Ach, więc nie tylko mi mylą się dni i nie tylko ja coraz częściej mam wrażenie, że to się nie dzieje, że to niemożliwe, że sen jakiś… :/
    Moja bliska koleżanka zmarła pod koniec lutego, więc nie otrząsnąwszy się z jednego szoku wpadłam w drugi. 😦
    Trudno, trzymać się musimy, nie mamy wyjścia. 🙂

    Polubienie

  6. Mam wrażenie że papier toaletowy jest takim nieoficjalnym znakiem tej pandemii 🙂 My zrobiliśmy spory zapas, choć nie robimy więcej niż zwykle 🙂 🙂 Dobrze że niczego Ci nie brak. Trzymaj się ciepło i myśl pozytywnie…

    Polubienie

Dodaj komentarz