Pośród historii i zadumy…

Przez całe moje życie nie byłam tyle razy na cmentarzu, co przez ostatnie siedem miesięcy. Tak, tyle już czasu upłynęło, a ja wciąż jakby w bańce mydlanej, niepogodzona, ubrana w szczelny skafander nieświadomości, że to już fakt nieodwracalny…

W tamtym roku nie miałam takiej potrzeby- ale też mieliśmy mniej czasu- żeby się udać na Cmentarz Łyczakowski i zarazem Orląt Lwowskich. Podczas tego pobytu, to był drugi główny- a właściwie pierwszy, ale jako drugi zrealizowany- punkt naszego spaceru po Lwowie. Tak naprawdę to byłam pierwszy raz na cmentarzu, gdzie w większości to stare nagrobki, pomniki, kaplice, które z jednocześnie niezwykłym jego położeniem, gdzie faliste wzgórza wraz z roślinnością, drzewostanem stworzyły malownicze zakątki… sprzyjające refleksji o przemijaniu i przypominające o wspólnej, niełatwej historii nie tylko naszych narodów- polskiego i ukraińskiego…

70574930_744362926018624_2516362742487580672_n70640308_509868266413266_755982731644502016_n71222371_523197138494618_150063765025456128_n

więcej zdjęć TU
zapominałam, żeby zrobić zdjęcie i w sumie mam bardzo chaotyczną relację fotograficzną z tego miejsca.

Widząc stare, nadszarpnięte zębem czasu nagrobki, pomyślałam sobie, że wciąż mają w sobie swoiste piękno, i czy te dzisiejsze, kolorowe granitowe pomazańce, z których dziś wszyscy stawiają pomniki, obronią się przed niszczycielskim działaniem aury i niepamięci kolejnych pokoleń…

Po powrocie do domu, na drugi dzień udałam się na cmentarz i… jessu jak dobrze, że postawiono pomnik przed moim wyjazdem, a właściwie przed potworną ulewą, która nawiedziła Miasteczko, jak nas nie było. Tam, gdzie były tylko obrzeża nagrobne, to groby się pozapadały. Przygnębiający widok… Kolejnego dnia przeżyłam szok, bo dopiero co postawiony obok pomnik, zniknął pod stosem świeżych wieńców i kwiatów. Do Pana Stefana dołączyła żona… nagle. Trzeba było też rozebrać świeżo położoną wokół kostkę. Akurat myłam nagrobek, kiedy przyszły dwie kobiety ubrane na czarno zapalić znicze i  poinformowały, że Tata zabrał mamę do siebie… Odwróciłam szybko głowę, bo łzy już mi napływały do oczu, a czająca się myśl niepokoju, wdarła się i zakłóciła względny spokój.

Tak, martwię się o zdrowie Taty, który kolejne badanie przeszedł zwycięsko, ale ma to swoje nadciśnienie, kłopoty z cukrem, wzrokiem i inne dolegliwości… I kompletnie nie rozumie, jak można tyle czekać na wizytę u lekarza (nawet prywatnie), potem jeszcze marnować czas przed jego gabinetem, no i żeby nie można było dostać leków? To jeszcze nic, bo pacjent z zakrzepicą w nodze, został wprawdzie przyjęty do powiatowego szpitala, ale lekarz pojawił się dopiero po trzech dniach, a jak rodzina chciała przewieźć do szpitala wojewódzkiego, to tenże odmówił przyjęcia, bo pacjent paliatywny. Kulson mać!

Pojechał Tatko do Międzyzdrojów na zjazd ciepłowników. Ech… dzwoni i opowiada, że już prawie nikogo nie zna, że choć jeszcze spotkał kilku kolegów lub tych, z którymi kiedyś lub wciąż współpracuje, ale to co usłyszał, to tylko go przygnębiło, bo a to żona umarła, współpracownik jeden drugi zmarł nagle i nie ma z kim firmy prowadzić, bo dzieci poszły swoją drogą… a znaleźć kogoś łatwo nie jest, więc czas się wycofać, bo w końcu to panowie na emeryturze… Dobrze, że kilka dni wcześniej odwiedził dawnego Przyjaciela, kilka lat starszego od niego, który wciąż pracuje na jakąś część etatu, jako lekarz w ośrodku dla niepełnosprawnych, a któremu żona zmarła na raka już dość dawno, córka-lekarz- w stolicy, więc samotnie ogarnia swoją rzeczywistość, całkiem jeszcze sprawnie. Budujące. I wciąż piecze (przejął pałeczkę po żonie) najlepsze drożdżowce, jakie jadłam 🙂 Moja Mam je uwielbiała.

36 myśli na temat “Pośród historii i zadumy…

  1. Cmentarz Łyczakowski bardzo chciałabym kiedyś odwiedzić, mam nadzieję, że jeszcze się taka wycieczka trafi. Co do taty, i klimatu tej notki, to ona trochę jest w klimacie aury…..taka jesienna, nostalgiczna nieco. Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

  2. Dzień dobry
    W poprzednim poście pisałaś o filharmonii, czy chodzi o filharmonię w Wejherowie, przepraszam ,że dopytuję, ale tam niedaleko jest liceum , a są to moje strony, więc stąd moja ciekawośc.
    Pozdrawiam

    Polubienie

      1. Czyli Szczecin, a widziałaś budynek filharmonii w Wejherowie?
        A propos Szczecina mój mąż dwa lata służył w WOP-ie w Szczecinie
        Dla Ciebie również wszystkiego dobrego.

        Polubienie

          1. Mój OM był 10 miesięcy i w czerwcu 89 wyszedł, ale on był w pancernej jednostce (szkoła w Poznaniu, a potem przeniesiony do Gorzowa)
            p.s obejrzałam sobie (na razie tylko w tel.)- bardzo nowoczesny budynek kultury, a w nim filharmonia. Cieszą takie obiekty. W szkole podstawowej chodziliśmy raz w miesiącu do filharmonii w starym budynku przy UM, potem byłam na kilku koncertach, a w nowym byłam tylko raz.

            Polubienie

  3. Chciałabym odwiedzic Lwów, ale nie toleruję żadnych grupowych wyjazdów, a trochę boję się tak samodzielnie na ten Wschód…i tak się męczę między chceniem a obawą:(Piękne są stare cmentarze!

    Polubienie

    1. Basiu,
      nie ma się czego obawiać! My też tylko w czwórkę byliśmy, zupełnie prywatnie. Przewodnik wziął się stąd, że nasi Przyjaciele dowiedzieli się, że jest taki Starszy Pan- Ukrainiec- który posiada ogromną wiedzę, a niewiele ma środków do życia i w ten sposób sobie dorabia. Był z nami dwie godziny w jednym dniu i w drugim pięć łącznie z obiadem, na który go zaprosiliśmy.
      Spokojnie można poruszać się samodzielnie, również nocą😀Tam wszyscy są do siebie pozytywnie nastawieni i życzliwi. I nie trzeba znać ukraińskiego, żeby się dogadać. Dobrze mieć, tak jak my, kwaterę blisko Rynku, bo stamtąd do wszystkich ważnych miejsc jest blisko. Będąc drugi raz, czułam się jak w swoim DM, w sensie orientacji.

      Polubienie

  4. Kochana
    Pobliski cmentarz często
    odwiedzam.
    Leży tu rodzina Męża, zapalam znicze, modlę się i zawsze chodzę dalej i myślę.
    Stare pomniki, nagrobki a w środku prochy ludzkie.
    Czytam napisy, zawsze je analizuję.
    Kim byli ludzie, którzy mają takie pośmiertne myśli wyryte na pomniku.
    Tobie i Tacie dużo zdrówka życzę i uśmiechu każdego dnia.🤗🌺🌻🌞❤️

    Polubienie

  5. Pamiętasz fotki z „mojego” cmentarza? Skala oczywiście nie ta, ale klimat wydaje mi się podobny. 🙂
    O służbie zdrowia nie powiem ANI SŁOWA, bo sama wiesz…
    A Taty zazdroszczę, mimo wszystko. Bo jest. 🙂

    Polubienie

    1. Iza,
      od razu sobie pomyślałam. I tak naprawdę, to nie mam fotek z najbardziej zielonej części, gdzie paprocie po kolana i bluszcze oplatają kamienne groby.
      Chciałabym tam pobyć sama, choć i tak się oderwałam na chwilę…
      😘❤️

      Polubienie

  6. Skłoniłaś mnie do zastanowienia jak daleko w przeszłość patrzymy z emocjami… Myślę że 150 lat m max

    Wydawałoby się że to że odchodzą rówieśnicy a my żyjemy powinno nas pocieszać. A od pewnego wieku przygnębia…

    Polubienie

    1. Poeta, ktoś zasłużony o kim się uczymy, którego dzieła wciąż czytamy/oglądamy bardziej nam zapadnie w sercu niż nasz pradziad… którego najczęściej nawet we wczesnym dzieciństwie nie poznaliśmy…
      Wiem, co masz na myśli, ale to złudne pocieszenie, nawet jeśli występuje.

      Polubienie

  7. Od zawsze lubię cmentarze bo tam można odnaleźć taki prawdziwy spokój i dystans do doczesności. Jak jadę na grób mojej mamy ( 70 km ) to najpierw odpoczywam, bo przecież się zmacham podróżą. Potem sprzątam, myję i ustawiam a potem znów odpoczywam bo się zmacham sprzątaniem. I tak mi schodzi czasem kilka godzin. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Przysiadam na ławce przy grobie naprzeciwko, żeby odpocząć… i pobyć dłużej. Często tez robię spacer i odwiedzam groby zmarłych z rodziny OM, w tym Teścia. I wracam do Mam.
      I tak, tam się pojawia tak potrzebny czasem dystans…
      Serdeczności🙂

      Polubienie

  8. Ja jak słyszę że lekarz odmówił przyjęcia to mam ochotę chwycić za karabin!!! Oni kuźwa mają obowiązek przyjąć, choćby nie wiem w jakim stanie był pacjent!!! Co za kuźwa czasu! 😦 Też lubię stare nagrobki. W Szczebrzeszynie ich nie brak i są naprawdę piękne… Miłego weekendu 🙂

    Polubienie

    1. No przecież cię segregują na SOR-e, czasem według widzi mi się… czyli „ma pani tego raka czy nie”…Nawet karta Dilo nie pomaga, jak niekompetentny lekarz.

      Na cmentarzu, na którym pochowana jest Mam, takich nie ma. Tzn. są stare, zaniedbane, ale to dość współczesne.
      Dzięki. Dla Cię również! Właśnie dotarło do mnie, że znów piątek!🙂

      Polubienie

      1. A no piątek,ale cóż z tego skoro za trzy dni znowu poniedziałek 🙂 Ktoś kiepsko te dni tygodnia poukładał, że ten weekend taki krótki 🙂 Widziałem na Zamojskiej ortopedii jak wygląda takie sortowanie, gdzie staruszek ze złamaną ręką jęczący z bólu musiał czekać bo przed nim brali ludzi do kontroli…. Ta służba zdrowia to jeden wielki burdel.

        Polubienie

  9. Z jednej strony małżonek, z którym przeżyło się tyle lat, wraz z odejściem zabiera cząstkę życia temu drugiemu, temu który został. Z drugiej strony Tata aktywny, jak niewielu w jego wieku. Dopóki tak jest, to nawet choroby trzymają się na dystans. Myślę, że jeszcze wiele pięknych chwil przed wami.

    Polubienie

  10. Piękne są takie stare cmentarze ze zmurszałymi nagrobkami.

    A co do „zabierania” małżonka, nie wiem, czemu tak jest, mogę się tylko domyślać i brać pod uwagę różne teorie (rozpacz, samotność, tęsknota). Smutny i przykry temat, ale nikogo nie ominie. W jakiś sposób to nawet pocieszające…

    Polubienie

Dodaj komentarz