O kruchości…

Bo my jesteśmy krusi

Tak niedawno powiedział Młodszy Brat mojej Mam do Mam, na koniec rozmowy o… zdrowiu.  Na myśli miał kruchość organizmów ;)…Coś w tym jest. Genetycznie fizycznie słabi.

Operacja się odbędzie. Nie wiem jeszcze kiedy, czekam na telefon. Majówka stanęła na przeszkodzie, bo p. Profesora cały tydzień nie będzie. Także, jeśli już, to na pewno nie wcześniej niż za dwa tygodnie. Nie muszę już meldować się u onkologa chirurga w wyznaczonym terminie. Zadzwonię i zwolnię kolejkę- zawsze to robię, bo mam świadomość, że ktoś czeka na to miejsce. Mam nadzieję, że wszyscy tak postępują, a przynajmniej większość.

Przeszłam w życiu już niejedną operację, ale…Po raz pierwszy nie wiem, co mnie po niej czeka, ani w trakcie…Czym się skończy. Nie chce mi się nawet myśleć o…opcjach. Będzie, co musi być. Ja pierdolę- komentarz Bliskiego.

Czeka mnie papirologia, bo p. Profesor zażyczył sobie teczki. Kompletnej. Dostanie nawet dwie, bo jedna pękłaby w szwach. Nie noszę ze sobą całej dokumentacji, bo to tony makulatury…Czasami pod gabinetem lekarskim z zazdrością podziwem patrzyłam na pacjentki, które w swych teczkach miały wszystkie wyniki badań i inne dokumenty powpinane, ułożone datami …etc…U mnie zawsze, jakby tornado przeszło…I zawsze czegoś szukam…Czas to w końcu  okiełzać.

W radzeniu sobie z emocjami mam wprawę, ale ze skały nie jestem. Bywa, że muszę się wspomóc (doraźnie). Zwolenniczką zdrowego leczenia jest PT. Ja mam sceptyczny stosunek do…homeopatii: nie zaszkodzi, ale czy pomoże? Jednak w newralgicznym czasie, kiedy z PT spotkałyśmy się w lodziarni w DM (listopad 2014), a przede mną była droga do domu, a za mną wizyta, na której sprecyzowała się moja kolejna walka, wzięłam od Niej tabletkę, coby się… nie zasmarkać…Później, wiele razy mnie namawiała na wizytę u homeopatki, ale bezskutecznie. Te kilka tabletek, które mi podarowała na niepełnym blistrze, starczyło aż do dziś. Przekonałam się do nich ( ale tylko do nich), dlatego w sobotę obdarowała mnie całym opakowaniem, na moją prośbę.

Wracając z DM ( wtorek) żałowałam, że nie mam ze sobą aparatu. Kwitnący rzepak i śnieg, bocian na łące nakrapianej mniejszymi i większymi połaciami białego szaleństwa, sarny w środku wsi, sady kwitnących czereśni- białe korony drzew i biel ziemi. Śnieg wyglądający tak, jakby ktoś rozerwał poduszki z pierzem… W niektórych miejscach pola wyglądały jak  biało-zielona szachownica. Dwa w porywach trzy stopnie na plusie i słońce…odbijające się w soczystej zieleni liści na drzewach…Aż dziw, że zaraz maj…Zimno ale pięknie. A rano jechałam w strugach deszczu…

 

 

 

14 myśli na temat “O kruchości…

  1. Oczywiście, nie znam się na medycynie na tyle, żeby z Twoich półsłówek wywnioskować, co się dzieje, ale rozumiem, że sytuacja jest poważna. Zapewne ostateczna diagnoza po analizie wycinka…
    Spróbuj teraz dobrze się odżywiać, nabierz sił. Będą Ci potrzebne. Nawet w przypadku niskiego ryzyka, lekarz może przepisać chemioterapię – po to, żeby zapobiec najgorszemu.
    Jeśli to jest to, o czym myślę…

    Polubienie

    1. Moja „przygoda ze skorupiakiem” trwa już od 1999 roku- z przerwami- kilkuletnimi. To już czwarty tom tej opowieści, a co za tym idzie, zapewne czwarta chemia- oczywiście w kilku cyklach. Można powiedzieć, że się przyzwyczaiłam- ale! do tego przyzwyczaić się nie da.
      Z siłami u mnie jest tak- mimo mojego wysiłku- że są nadwyrężone, właśnie poprzednimi leczeniami- coś za coś. Ale staram się 🙂

      Polubienie

      1. Nie wiedziałem. Psiakość, trzymaj się jakoś. I jeśli mogę Ci coś poradzić, udaj się też do psychologa, albo neurologa. Coś musi być przyczyną, że to wciąż się odnawia i organizm tego nie zwalcza. I nie chodzi mi o żadne „metody alternatywne”, jogę, afirmacje i „pozytywne nastawienie”. W przypadku nowotworu, mechanizm jego zwalczania ściśle współpracuje z układem nerwowym. To dość skomplikowany mechanizm, ale działa. Czasem jednak zawodzi, zwłaszcza gdy układ nerwowy ma kłopoty.
        Powodzenia

        Polubienie

        1. Przyczyną „odnawiania” są geny- jestem nosicielką BRCA1. Może nie tak do końca, bo raczej przyczyną tego, że dwa razy zachorowałam. Obecna druga wznowa, to kontynuacja drugiego spotkania ze skorupiakiem.Była przewidywalna, że tak powiem- tylko czas odgrywał rolę…lub cud. Niekoniecznie ten boski, raczej medyczny w postaci leku.
          Dzięki 🙂 nie składam jeszcze swojej broni 😉

          Polubienie

  2. Dobrze, że operacja będzie po długim weekendzie, bo przynajmniej wszyscy będą w robocie, wypoczęci i na pełnych obrotach.Jeśli jesteś z tych, co muszą wszystko o operacji i rekonwalescencji wiedzieć (ja tak mam), to po prostu musisz wypytać Profesora o wszystko. To jego zakichany obowiązek udzielić Ci wszelkich informacji.
    Kiedyś nie bardzo wierzyłam w homeopatię. Dopóki mi nie pomogła. Jeśli będziesz potrzebowała, to dam Ci namiary na dobrą homeopatkę z dyplomem lekarza.
    Trzymam kciuki:)

    Polubienie

    1. Taką mam nadzieję 🙂 Sama nie chciałabym leżeć w wolne dni, bo i tak nic się wtedy nie dzieje.
      Ja jestem z tych, co chce wiedzieć wszystko…w swoim czasie. Wiem tyle, że mam świadomość tego, co się dzieje. „Kropkę nad i” staram się stawiać na końcu, kiedy wszystko jest jasne albo mniej a raczej więcej wiadome…Na co dzień staram się odsuwać „problem”, wychodząc z założenia, że na zamartwianie przyjdzie jeszcze czas. Jestem zwolenniczką wiedzy, ale intuicyjnie wyczuwam, kiedy jest ona mi niezbędna.

      Dziękuję, będę pamiętać, jakby co 🙂
      Uściski 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz