O czymś, czego pojąć nie potrafię…

….czyli o pewnych  zachowaniach na bazie szczególnej zazdrości…

Zapewne wiele osób w przeciągu swoich lat  doświadcza niejednej takiej historii, jak nowe bliskie znajomości czy nowe przyjaźnie. Często są to  sąsiedzi, rodzice kolegów lub koleżanek  z klasy własnych  pociech, poznane pary lub jednostki pojedyncze  na wakacjach czy  w pracy…Tak naprawdę nie jest ważne gdzie i kiedy zawieramy nowe znajomości. Ważne, że jest nam z tymi ludźmi po drodze. Im bardziej, tym częstsze są bliższe relacje: wspólne wyjazdy, spotkania, imprezy. Gdy tak się dzieje, to naturalne jest, że następuje integracja „nowych” uczestników w naszym życiu z tymi „starymi”. Osobiście nie przyszłoby mi do głowy widzieć w tym jakiś problem, w myśl zasady: przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi a przynajmniej  nie wrogami ;). Szczególnie gdy odbywa się to na zasadzie  radosnego zespolenia i wszyscy są uszczęśliwieni obecnością pozostałych.  Oczywiście na początku mogą być jakieś obawy czy dane osoby się polubią i zaakceptują, no ale umówmy się- jesteśmy dorośli. W takiej sytuacji zawsze jest jakieś wyjście.

Często bywa tak,  że „nowi” z niektórymi ” starymi” polubią się tak bardzo, że ich znajomość zacieśnia się równolegle, co z tymi, przez których się poznali. Okazuje się – co dla mnie jest rzeczą niepojętą- że rodzi się problem, bo nagle ktoś uzurpuje sobie prawo do własności- zwyczajnie rodem z piaskownicy albo z podstawówki zaczyna być zazdrosny. No bo jak to?!- przecież to moja/moi nowi znajomi/ przyjaciele. Strzela focha, obraża się, krzyczy i tupie nogami. Nie cieszy się faktem, że ci których sama/sam polubiła, lubią się i szanują nawzajem. Zazdrosn(y)a jest o każde spotkanie, rozmowę, spojrzenie…Zaczyna obgadywanie, knucie, a gdy wszystko wychodzi na jaw- odwraca kota ogonem. Dorosła osoba(?)

Próbowałam to zrozumieć ( rzecz nie dzieje się wobec mnie) i, uwierzcie, że nie potrafię. Szczególnie, że konflikt powstał pomiędzy dwiema rodzinami połączonymi ze sobą rodzinnie, więc tym trudniejsza a jednocześnie absurdalna sprawa.

Siedzę i dumam: skąd taka zazdrość, i nagła niechęć? A może wcale nie nagła, tylko dobrze wcześniej skrywana. Ktoś, kto w manipulacji od dawna ma mistrzostwo  świata, potrafi na długo ukryć swoje prawdziwe oblicze. Do czasu. Kolejnego strzelonego focha można wybaczyć, a nawet z tego się pośmiać, bo w końcu ta osoba sama się karze rezygnując z obecności w towarzystwie. A jej zachowanie  można zakwalifikować do zaburzonego emocjonalnie osobnika, który ewidentnie ma problemy. Gorzej, gdy padną słowa nie do wybaczenia, a na pewno nie do zapomnienia. Obraźliwe. Kłamliwe. Po nich już nic nie będzie takie same, bo być nie może.

Zazdrość jest przyczyną wielu konfliktów. Zazdrośnicy mają tak naprawdę ciężkie życie z samym sobą. Właściwie można byłoby im nawet współczuć, gdyby nie to, że przy okazji albo wręcz specjalne zatruwają je też innym. Bywa, że w bardzo przykry, perfidny sposób.

Zazdrość połączona jest z brakiem szacunku. I do siebie i do innych. Tyle że zazdrośnik tego nie widzi, zaślepiony słusznością swoich wystąpień. Nie przeszkadza mu, że potrafi wylać swą frustrację, złość na kogoś przy audytorium widzów i słuchaczy. Zazdrośnik/ Zazdrośnica  nie ma wstydu. On/Ona  ma rację. I to on/ona uważa się za pokrzywdzonego i domaga się przeprosin. Bo to jej/jemu skradziono koleżankę, kolegę, znajomych…etc…

Pokrętne myślenie w chorej głowie- no znając całą sprawę i jej uczestników inaczej myśleć nie mogę. Psychoterapeuta by się przydał jak nic. A gdy zamiast jednej głowy są dwie- wspierające się wzajemnie, nakręcające się nieustannie, tworzące wspólny front- obłuda aż się leje szerokim strumieniem.

I jeszcze jedno…Nigdy nie zrozumiem tych, którzy udają swą przyjaźń, dobre stosunki a za plecami kogoś mają za nic lub jeszcze za coś gorszego. Po co? Po co się gościć, po co wspólne wyjazdy, odwiedziny, spotkania, święta, etc…? Po co się tak męczyć? Nawet w rodzinie wystarczą poprawne stosunki polityczne, nie każdy musi się kochać. Na pokaz?  Aaaaa zapomniałabym,  pewnie by mieć pożywkę do obgadania.  Wyszło szydło z worka. Całkiem niepolityczne.

I jeszcze drugie…Jak można mieć nasrane w głowie, by bez powodu srać w gniazdo, w którym nie da uniknąć się wspólnych kontaktów? Kto tak robi?

Ktoś może powiedzieć, że powód zawsze jakiś jest. Ja widzę jeden podstawowy: młodsza, szczuplejsza, ładniejsza… Proszę się nie śmiać. Jeśli zachowanie rodem z podstawówki ( dzieci z piaskownicy nie używają wulgaryzmów), to powód również 😉

 

 

40 myśli na temat “O czymś, czego pojąć nie potrafię…

  1. Pani Profesor Roksa Nno, Pani dociekania wyprzedziły niemrawą pracę badawczą baniapedystów. Ale i im coś się trafiło. Według Baniapedii należy wziąć jeszcze pod uwagę jedno zjawisko, które zazdrość wywołuje – GWIAZDORSTWO. Gwiazda płci obojętnej potrzebuje błyszczeć i być w środku zainteresowania. Jeśli A – stary znajomy Gwiazdy i B – nowy znajomy Gwiazdy się zakolegują, to centralne miejsce gwiazdorskie przestaje istnieć. Co ma zrobić Gwiazda? Najlepiej zlikwidować znajomość A z B albo obrazić się na obie strony. Gwiazdorstwo przyprawione niedojrzałością emocjonalną zamienia się w zabawę w piaskownicy. Ratunek dla reszty świata? Piaskownicę opuścić i ogrodzić kolczastym drutem pod napięciem.

    Polubienie

    1. Dziękuję! Na Baniapedię zawsze mogę liczyć… :). O Gwiazdorstwie zapomniałam, a przecież to jest dość częste zjawisko, a nawet przyczyna zazdrości. I nawet pasuje mi do obrazu wyżej wymienionych. Gdy taka Gwiazda skuma się z osobnikiem, któremu nic nigdy się nie podoba u innych, to pożywkę mają jak nic. Bo oni są naj, naj najlepsi.
      Reszta świata może piaskownicę opuścić, niestety nie wszyscy mogą ogrodzić się kolczastym drutem. Co jedynie ograniczyć wspólne przebywanie 😦

      Polubienie

  2. Też mam taką Gwiazdę w swoim otoczeniu. Moja Gwiazda jest zazdrosna o wszystkich moich znajomych i obraża się się o te moje znajomości „niejawnie”. Objawia się to w ten sposób, że kiedy idę z koleżanką na koncert (na który Gwiazda iść nie chciała), Gwiazda natychmiast opowiada mi o swoim spotkaniu z Super Gwiazdą, z którą była na jeszcze bardziej fajnym koncercie, w jeszcze lepszej restauracji, gdzie jadły jeszcze lepsze pierogi. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Skąd to gwiazdorzenie się bierze?

    Polubienie

    1. Wg Baniapedii jednym z powodów gwiazdorzenia są kompleksy pokryte panierką narcyzmu. Wg Pani Profesor Zrehabilitowanej Aty Nat – poczucie wyższości nad „prostakami”. Baniapedyści ciągle prowadzą kontrolowane badania 

      Polubienie

    2. Dlatego Masko, w tym przypadku, to się śmiać 🙂
      Może to i wkurzające, ale nieszkodliwe- Twoja Gwiazda nie robi Ci wyrzutów ani nie spiskuje za plecami. Konfabulując na własny temat, ewentualnie się tylko ośmiesza 😉
      Skąd to się bierze? Za Banią powtórzę, że z kompleksów.

      Polubienie

  3. Jedni dorastają, inni tylko rosną. Tylko rosnąc osiągną co prawda odpowiedni dla dorosłości wzrost, ale nie dojrzałość. Próby zawłaszczenia sobie osób, to wcale nierzadkie zjawisko, a gwiazda, której światło w towarzystwie blednie – potrzebuje kogoś, dupowłaza, który ją dowartościuje mówiąc jaka jest wspaniała na tle osoby nr.trzy, osoby bleee… Można jeszcze – jeśli uwaga towarzystwa nie skupia się na naszej wspaniałości, tylko rozlewa się na poszczególnych uczestników zgromadzenia – strzelić focha, zarzucić kuprem i demonstracyjnie, bez słowa wyjaśnienia opuścić towarzystwo. Nie po angielsku cicho i dyskretnie, o nie! Należy wyjść demonstracyjnie, aby nie umknęło uwadze zgromadzonych.

    Polubienie

    1. Pani Profesor Jesso Tej, proszę zauważyć, że były badania dotyczące spotkań trójstronnych, w których nie było gwiazdorzenia ani nawet potrzeby gwiazdorzenia! Każda strona radośnie dorzucała do ognia rosssmufek własne drwa, a one się RAZEM uciesznie spalały ku uśmiechowi szerokiemu towarzystwa!

      Polubienie

      1. Banio Kochana!:)
        Badania udowodniły, że występowanie Gwiazd, Gwiazdeczek na szczęście nie jest nagminne. To znaczy: może każdy z nas zna jakąś, ale one nie dziesiątkują towarzystwa. Prędzej czy później same się wykluczą własnym zachowaniem, bo towarzystwo się okopie 😉 I na szczęście są różne stopnie gwiazdorzenia- nie które wywołują tylko ironiczny uśmiech 😉

        Polubienie

    2. W punkt, jak nic, moja Droga Kobieto 🙂
      Dodam jeszcze, ze z własnego domu potrafi wyrzucić, bo co ta trzecia, będzie skradała szoł.

      Bywa i pokrętne, ale jakże logiczne rozumowanie takiej Gwiazdy, gdy wypowiada znamienne zdanie: „nie możesz się z nią za bardzo koleżankować, bo nie będę mogła na nią nic do ciebie gadać”. A przecież musi, bo się udusi. Przez gadanie w swoim mniemaniu sama sięga wyżyn. Tfu, gwiazd.

      Polubienie

      1. No i z tą krzywdą bywa różnie, bo Gwiazda oprócz siebie, to potrafi skrzywdzić też innych, gdy knuje i szkaluje. To już nie jest dziecinada. Niech się obraża z nieistotnych powodów lub bez nich, ale gdy obraża drugich, to zabawa się kończy. Czas dorosnąć i ponieść tego konsekwencje.

        Polubienie

  4. A najgorsze jest to, że Gwiazda chce być ciągle przepraszana, a sama nie widzi, że to Ona powinna przeprosić za obrażanie drugiego człowieka.
    Pozdrawiam i życzę samych miłych, normalnych reakcji- relacji między nami:}

    Polubienie

  5. bardzo trafnie opisane. Sam jestem uwiklany w taka nienormalna sytuacje. Nie ma nic gorszego niz zazdrosci zawisc ukryta pod plaszczykiem przyjazni . „Dobre rady” intrygi ,knucie i spiski.

    Polubienie

  6. Pisanie o niczym, wymyślanie problemów, bzdurzenie… flaki z olejem i ziewanie… Ludzie lubią się wywnętrzać i pisać, nawet o puszczaniu bąków, ale kiedyś trzymali swoje bzdety w szufladach, obecnie zalewa nas tsunami tandety i ciągów słów zanieczyszczających literaturę…
    Dorota S.

    Polubienie

    1. Literaturę… Chyba pomyliła Pani stronkę Onetu z Biblioteką Narodową… ” kiedyś trzymali swoje bzdety w szufladach”… Kiedyś ludzie pisali pamiętniki i zamykali je w szufladach, a dziś postęp umożliwił korzystanie z internetu, dlatego blog, zamiast pamiętnika zamkniętego w szufladzie. Co złego jest w pisaniu jednych i drugich? Można poczytać, ale przymusu nie ma. Zwłaszcza, miłośnikom literatury odradzam.
      Podobno Harlekiny to też literatura, być może nie okaże się za trudna;)

      Polubienie

      1. 😀
        Dzięki !
        Mnie już czasem się nie chce tłumaczyć oczywistości 😉

        A tak jeszcze o harlekinach- strawne to to, jak hormony buzują i nic innego nie ma się pod rękę. Ostatni przeczytałam w szpitalu po urodzeniu Miśka 🙂 Do dziś jestem z tego dumna ;DDD

        Polubienie

  7. Tak, na blogach pisze się takie mądrości a w życiu? Znałem taką, co olała jednego, bo nie był zazdrosny, dla innego-bo ten był zazdrosny chorobliwie.

    Polubienie

  8. Zazdrość jest do zniesienia. Gorzej gdy przeradza się w zawiść, a ta jest już całkiem bliska wszystkim, współczesnym Polakom. Niezależnie od rodzinnych koneksji, niezależnie od gniazd, powiązań, itp.

    Polubienie

  9. Moim skromnym zdaniem ten opis „gwiazdorstwa” został pokazany jednostronnie. Proszę pomyśleć „ktoś” tą gwiazdę (gwiazdora) musiał wcześniej stworzyć, ona nie wzięła się ot tak sama z siebie.Wszystko zaczyna się w domu, rodzice często sami chuchają i dmuchają na swoje dziecko, a jeżeli są dobrze uposażeni, więc takie dzieciątko ma wszystko czego tylko chce , a rodzice – święty spokój i przyszłego snoba gwiazdora
    Tak więc wszystko ma początek i koniec. Myślę, że ci „gwiaździści ludzie” są nieszczęśliwi , wciąż szukają swojego miejsca, a my niby normalni fajni ludzie mamy o kim plotkować, no i niby w czym jesteśmy lepsi? Dobrze , że na świecie są ludzie o różnych charakterach , bo co by to była za radość żyć w świecie samych „normalnych” ludzi 🙂 Mój znajomy często mówi: ” dobry bzik nigdy nie jest zły, ale we wszystkim potrzebna jest równowaga” Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. I tu się zgodzę.
      Wychowanie jest kluczowe!
      Opis został tak a nie inaczej, bo dotyczył tylko pewnych zaistniałych zachowań a nie ich głębokiej analizy. Coś się wydarzyło- jest reakcja.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  10. Moim skromnym zdaniem ten opis „gwiazdorstwa” został pokazany jednostronnie. Proszę pomyśleć „ktoś” tą gwiazdę (gwiazdora) musiał wcześniej stworzyć, ona nie wzięła się ot tak sama z siebie.Wszystko zaczyna się w domu, rodzice często sami chuchają i dmuchają na swoje dziecko, a jeżeli są dobrze uposażeni, więc takie dzieciątko ma wszystko czego tylko chce , a rodzice – święty spokój i przyszłego snoba gwiazdora
    Tak więc wszystko ma początek i koniec. Myślę, że ci „gwiaździści ludzie” są nieszczęśliwi , wciąż szukają swojego miejsca, a my niby normalni fajni ludzie mamy o kim plotkować, no i niby w czym jesteśmy lepsi? Dobrze , że na świecie są ludzie o różnych charakterach , bo co by to była za radość żyć w świecie samych „normalnych” ludzi 🙂 Mój znajomy często mówi: ” dobry bzik nigdy nie jest zły, ale we wszystkim potrzebna jest równowaga” Pozdrawiam!

    Polubienie

  11. Droga Pani. Pani błąd myślowy polega na tym, że z góry założyła Pani „niedorzeczność” obaw tych zazdrośników. Niestety, życie pokazuje, że w bardzo wielu przypadkach te nowe znajomości RZECZYWIŚCIE kończą się ROMANSAMI 😦 Ludzie widzą dookoła mnóstwo takich historii i zwyczajnie obawiają się, że ich też to może spotkać. Mąż zdaje sobie dobrze sprawę, że nowy kolega żony może jawić się jej jako bardzo atrakcyjna alternatywa dla małżeńskiej monotonii. ZAZDROŚĆ to więc nic innego jak OBAWA, i to obawa jak najbardziej UZASADNIONA niestety.

    Polubienie

  12. Z moich skromnych obserwacji ten problem dotyczy w 85% panie.
    mam taką zadziwiającą sytuację jak opisana powyżej – zerwaliśmy kontakt i nie przewiduję ponownych spotkań imprez itd. dorośli ludzie kontakty .. dobrowolne.

    Polubienie

  13. Przeczytałam post i wydaje mi się, że nie mógł się tutaj znaleźć przypadkowo, akurat dzisiaj… Mam takie same przemyślenia dotyczące tematu, plus akurat całkiem niedawno przyszło mi być na „babskiej” imprezie organizowanej przez taką „gwiazdę/zazdrośnicę/obgadywaczkę”. Oj, mieszanka nienajlepsza i niestety… stracony wieczór.
    Sama jestem babą, ale niestety muszę przyznać, że nasza płeć (niektóre przedstawicielki) przodują w tego typu zachowaniach.

    Polubienie

    1. Nie mam wpływu co i kiedy i czy Onet „wyciągnie” na pierwszą…
      Myślę, że post może być uniwersalny dla wielu- czyli każdy kto się spotkał, kto zna, miał/ma do czynienia z Gwiazdą, odnajdzie tu znane sobie zachowania…

      Polubienie

Dodaj komentarz