I po…

I po… świętach, choć ja jeszcze wciąż przed. Tak to jest, gdy świętuje się również  i 6 stycznia 🙂

 
Przyznaję się bez bicia, że uległam zastawionemu stołowi i to nie jednemu. No cóż,  dla mnie Boże Narodzenie kulinarnie przewyższa wszystkie inne święta. Lubię śledzie, kocham  wszystkie inne ryby i uwielbiam pierogi 🙂
Za oknem nijak atmosfery świątecznej dostrzec nie można. Ale jeszcze w wigilię, zanim z moim chłopakami udaliśmy się do rodziców, pozapalałam  wszystkie świece w salonie i wytworzył się klimat, mimo szykowania się do wyjścia. A wigilia? Gdy są bliscy wokół nic więcej nie potrzeba. Na drugi dzień, leniwe wstawanie z pitą powoli kawą i wyjściem na późne, bardzo późne już śniadanie…Potem wizyta u Przyjaciół, a tam gwar, bo obecność małych dzieci dopełnia atmosferę, święta się stają dużo weselsze, choć na brak śmiechu już wcześniej nie narzekałam 😉 I przyszli kolędnicy, i następni.. i pośpiewaliśmy kolędy 🙂 Po tak duchowych ale i kulinarnych doznaniach zarządziłam powrót do domu na własnych nogach. A tu nici, bo wieczór choć ciepły to siąpiło coś z nieba… Jeśli chodzi o aurę to bardziej wczesną Wielkanoc  przypomina….Tylko kolorowe światełka oświetlające prawie każdy świerk we wsi, przypominają, że to jednak  są  bożonarodzeniowe  święta 😉
 
Prawie nie oglądałam telewizji.
 
Jeszcze przed świętami przeczytałam książkę Danuty Wałęsowej. Czytało się świetnie. Zwykła opowieść, bardzo życiowa i prosta- kobiety, która nie lubi określenia Pierwszej Damy, jeśli już to  woli określenie” żona prezydenta”.  Z kart książki  przebija smutek, ale i akceptacja takiego życia, w dużej mierze ograniczonego z powodu tego kim był, jest jej mąż. Samotność i żal, ale i wiedza gdzie było i jest w nim jej miejsce. I konsekwencja, a jeśli bunt to tylko wewnętrzny. Mimo tego wciąż pełna marzeń z oczekiwaniem na zmiany. Żona i matka. Teraz chce być również kobietą.
Warto przeczytać, bo to samo życie napisało taki scenariusz.
 
Każdemu jakiś pisze i nie wiemy co czeka nas tuż za rogiem…  czy za chwilę coś, ktoś nie wywróci je nam do góry nogami. A może my sami?
 
Gdy czytam na blogach o obłudzie dzielenia sie opłatkiem, o wymuszonych sztampowych życzeniach, fałszywych uśmiechach przy stole, gdy poza nim w rodzinie wrogość lub samotność, to się zastanawiam dlaczego nikt nic z tym nie robi. I czy w ogóle rozumie sens tych świąt? Świąt  wiary, nadziei, wybaczania, pojednania…odpuszczenia. Odpuszczenia przede wszystkim sobie i przez siebie… 
A jeśli nie może, nie potrafi to po co się męczyć ? W imię tradycji?  Tak, wiem narzekanie to też tradycja, ale  zawsze ten czas można spędzić inaczej.
Tylko trzeba wiedzieć czego tak naprawdę się pragnie i wszelkie zmiany zaczynać od samych siebie.
A jeśli nie, to zostaje akceptacja stanu rzeczywistego.
 
Mimo że na kartach opowieści o życiu Danuty Wałęsowej mało jest miłości, namiętności, czułości, to na pytanie, czy gdyby wiedziała jak będzie wyglądało jej życie to weszła by do tej samej rzeki, odpowiada:TAK!
Niczego nie żałuje.
Niczego nie chciałaby zmienić.
 
Wiec i Ty żyj tak, by nie żałować, a jeśli potrzebujesz zmian, to zrób to! 
Nie oglądaj się na innych. Nikt za nikogo życia nie przeżyje.
 
Wychodząc w drugi dzień z domu wiejskiego rodziców, szczęśliwa, ale przejedzona, pomyślałam, że znowu wszystkiego było dużo za dużo. Ale takie są mama i ciocia. Śmiejemy się, że ile by w domu lodówek i zamrażarek nie było, to by je smakołykami zapełniły 😉 Lubią gotować i wszystkich wkoło karmić 🙂  Nie tylko od święta. I dopóki to się nie zmienia- to znaczy, że jest dobrze…że mają siłę i zdrowie oraz ogromną ochotę 🙂 A my wszyscy jeszcze większą przyjemność. Bo to stół i biesiadowanie przy nim scala rodzinę. Przy nim toczą się dyskusje, snują się wspomnienia, plany nabierają kształtów. Śmiech,  rozmowa, czasem kłótnia by zaraz po kolejnym kęsie czegoś pysznego znowu panowała zgodna atmosfera.
Uwielbiam to!
Autentyczność emocji 🙂
Zwyczajna- niezwyczajna rodzina 🙂
Moja!
 

25 myśli na temat “I po…

  1. Cieszę się Roksanno,ze tak miło spędziłaś Święta. U mnie było podobnie.Jakoś tak się składa ,że przez wszystkie Wigilie nikt nigdy nie był pokłócony a rozmowy przy stole nie mają końca.Zawsze czekam na te święta z utęsknieniem. Pozdrawiam Cię serdecznie

    Polubienie

    1. Wiesz, ja nie czekam…ale gdy już są to cieszę się jak dziecko. Może dlatego, ze kiedyś gdy intensywnie pracowałam nie miałam czasu na nic, a tylko towarzyszył mi stres. Dziś już tego nie ma, ale ten czas przedświąteczny wciąż źle mi się kojarzy. zmianom nie sprzyja intensywność pracy męża. Ale same święta, właśnie dzięki bliskim są takie jakie mają być. Jest wszystko, ale bez żadnej „spinki” 😉 Serdeczności 🙂

      Polubienie

  2. bardzo długo nie mogłam się uwolnić od tego „trzeba” i „muszę” na rzecz „chcę”. Myślę, ze o to w tym wszystkim chodziło, o to uwolnienie się, czyli otwarcie i pokazanie, kim jestem, a nie co mam. Nic się nie stanie, gdy poleżę cale popołudnie świąteczne zamiast uwijać się przy garach, ale jeśli chcę przy tych garach stać to też się nic nie stanie;). Roksanno, dziękuję Ci za życzenia, za odwiedziny, mam nadzieję, że to, co się działo na blogach, skończyło się i będę znów mogła bez strachu i bez tłumaczeń przychodzić do Was tak jak dawniej. Bo lubię i chcę. Z pozdrowieniami –

    Polubienie

    1. I ja Ci Klarko dziękuję, ze jesteś 🙂 Czytam wszystko, zawsze nadrabiam zaległości, choć komentarz zostawiam przeważnie pod ostatnią notką :)Ciesze się, ze zostawiasz swój, ale i rozumiem gdy ktoś tylko czyta lub nie ma czasu odwiedzić. Irytujące jest gdy spowodowane jest to przez trolli- tego na blogu nie powinno być i mam nadzieję, ze się raz na zawsze skończyło. Tego Tobie i sobie życzę!A co do tego „musisz”, no własnie trafiłaś w sedno, bo najważniejsze by wszelkie czynności robić choćby z odrobiną przyjemności, a nie z zniechęcenia- a wtedy wszystko w innym świetle nam się jawi 🙂 Każdy niech świętuje po swojemu, a nie tak , bo tak trzeba 😉 Pozdrawiam ciepło!

      Polubienie

  3. WitajMy naród katolicki, a tek pełen nienawiści, dąsów, itp przywar, nawet w święta, co boli :(Moje były rodzinne, miłe, wesołe, pełne kolęd i wspomnień 🙂 oraz smakołyków :)Ja nie ulegam łakomstwu, ciast nie jem, a inne tj :śledziki, uszka grzybowe, bigosik, sałatki- z umiarem :)No i dla lepszego trawienia- łyk koniaczku :)Pozdrawiam cieplutko na dobry tydzień 🙂

    Polubienie

    1. Witaj Kochana 🙂 Dąsów- o …bo wrogość itp to już cięższy kaliber. ale te dąsy najczęściej psują atmosferę. Lubimy by wszystko było na naszą modłę, nie lubimy inności, spontaniczności. Pragniemy by wszystko było idealnie, a tu klops…i złościmy się na bliskich, ze coś tam nie wyszło…Życzę by te ostatnie dni starego roku wiele radości ci sprawiły 🙂

      Polubienie

  4. Widzę, że święta były dla Was udane :-))Na książkę pani Wałęsy ząbki sobie ostrzę, póki co, muszę jednak skończyć dwie pożyczone – jedną trzymam już tak długo, że aż wstyd. Czytanie idzie mi jednak opornie, bo, odmiennie niż Ty, stałam się w te święta szalenie telewizyjna, jak nigdy w ciągu roku.

    Polubienie

  5. Jak cudnie piszesz o swoich Świątach. Tak zwyczajnie, czule, ludzko – pięknie. Przygarniesz mnie tam do Was? 🙂 Chyba właśnie małego miasteczka, gwaru, rozmów i jedzenia potrzebuję. Dziwne, że po Świętach wciąż mam deficyt 🙂

    Polubienie

    1. Dziękuję 🙂 Oczywiście z wielką przyjemnością – przybywaj 🙂 Od jakiegoś czasu na co dzień mam dużo ciszy. Zagospodarowuję ją po swojemu, więc nie narzekam, ale dlatego między innymi lubię święta, wszelkie spotkania bo wtedy mogę się nagadać, nasycić się bliskimi, również w świątecznej atmosferze 🙂

      Polubienie

      1. … i jeszcze dobra książka do tego, jako wisienka na torcie 😉 Ostatnio różne szalone pomysły wpadają mi do głowy i realizuję je hurtowo, więc uważaj, bo jeszcze naprawdę zapukam do Twoich kolorowych drzwi. A gdybyś i Ty podróżowała kiedy na północ, do miasta szumiącego morzem – daj znać. Chętnie ugoszczę 🙂

        Polubienie

        1. Ależ ja się wcale nie boję : Przywitam z uśmiechem, napalę w kominku , podam coś dobrego, postawię butelkę wina czerwonego ?.. i usiądziemy sobie na pogaduchy 🙂 Och, północ…morze, no tak morze jest dobre o każdej porze roku, widząc w tv jak ludzie spacerowali po plaży od razu im pozazdrościłam…Więc dziękuję za zaproszenie…Może kiedyś dam znać , ze jestem 🙂

          Polubienie

    1. Gwarne święta mają swój niepowtarzalny klimat, jak i te w kameralnym gronie lub we dwoje…Ciepło, bliskość nie jest zależne od ilości osób siedzących przy stole- na szczęście. Ale to prawda, że bywają weselsze, mniej przewidywalne 😉 Ściskam 🙂

      Polubienie

  6. Najważniejsze, że rodzina jest.Szkoda, że nie napisałaś wcześniej o tej książce. Zastanawiałam się czy nie kupić jej dla mamy ale w końcu wybrałam inne. Drugim razem zakupię na pewno.Ja też obchodzę i 6 stycznia:)Wszystkiego Najlepszego w 2012Buzka

    Polubienie

  7. a ja nie przepadam za swiętami… i tak czytam i czytam i mało kto pisze, ze w dzień świat spędził czas w kościele ( nie piszę nawet – pasterka)…a przecież to kościelne święto…

    Polubienie

    1. Kurko ja mam wrażenie że dla wielu święta zrobiły sie świeckie…i przyznaję , ze choć obchodzę to nie chodzę do kościoła, bo za 13 dni idę do cerkwi… wtedy mam święta duchowe :)Gdy mieszkałam w mieście, to chodziłam na pasterkę w te pierwsze święta jak ja to nazywam… Może to trochę skomplikowane, ale trudno udawać , że 24-26. świąt nie ma, czy witać Nowy rok dopiero 13 stycznia- witam dwa razy :)))

      Polubienie

  8. Ja właśnie z powodu tej obłudy i zakłamania odstawiłam święta na bok – i to już kilka ładnych lat temu. Nie widzę powodu w łamaniu się opłatkiem z ludźmi, którym wcale nie życzę nic dobrego (ani oni mnie), tak samo jak nie widzę sensu w idei wybaczania sobie na jeden dzień, kiedy wiadomo, że już pięć minut po kolacji wszystko będzie po staremu.

    Polubienie

    1. Jasne, że nikt nie lubi obłudy. Ale dlaczego tak jest? Dlaczego nie można odnaleźć w sobie odrobiny życzliwości ? Ja sobie nie wyobrażam, żeby z kimś takim usiąść do wigilijnego stołu, jeśli siadam to dzielę się opłatkiem…

      Polubienie

      1. No ja też sobie nie wyobrażam, dlatego nie siadam. Życzliwość w mym małym okrutnym serduszku jest, ale dla tych, których lubię i którzy są dla mnie ważni, na których mi zależy.

        Polubienie

        1. Rozumiem. A może warto z kimś właśnie takim świętować- wspólnie. Nie negować świąt z powodu osób na których się zawiodło. Stworzyć własną tradycję:)

          Polubienie

        2. Rozumiem. A może warto z kimś właśnie takim świętować- wspólnie. Nie negować świąt z powodu osób na których się zawiodło. Stworzyć własną tradycję:)

          Polubienie

  9. a ja kocham swieta, zwyczaje , rytualy….przy stole swiatecznym nikt sie nie kloci, bo to co boli rozwiazujemy na poczekaniu, ale i ja mam z kims do pogadania, abym nie musiala kiedys pluc sobie…. i tak zrobie ! sciskam , zyczac szczesliwego 2012 !!!!!

    Polubienie

    1. Warto zrobić krok ku…wyjaśnieniu…pogodzeniu się, a w czasie świątecznym dużo łatwiej, może zadziała magia? Czy warto się obruszać, że jesteśmy milsi, łagodniejsi…że ulegamy całej tej otoczce….chyba nie ma o co? ;D I Tobie samych dobrych dni w tym Nowym 2012 Roku !!!!

      Polubienie

Dodaj komentarz