„Kawiarniane myśli”…

Obie lubiłyśmy tu się spotkać na kawie i czymś słodkim do niej. Nazywamy ją naszą kawiarenką, choć trudno ją uznać za uroczą czy też przytulną, gdyż mieści się w centrum handlowym. Ale od lat jakoś tak nam do niej po drodze, gdy przyjeżdżam do Dużego Miasta na jeden dzień i w biegu załatwiam miliony spraw. Dawno w tym miejscu nie byłyśmy, więc tym bardziej delektowałam się tą chwilą, przy filiżance aromatycznej kawy z mlekiem i kawałku ciasta z truskawkami, siedząc przy ulubionym stoliku, w miękkich fotelach z widokiem na pasaż. Pogrążona w rozmowie, w pewnej chwili zauważyłam, że do stolika obok, w białym, długim  swetrze-płaszczu podeszła wysoka, szczupła starsza pani. Na głowie miała artystyczny nieład, który dodawał jej uroku, ale  spokój i pewność siebie, która  z niej emanowała, to  to, co przykuwało do niej wzrok. Sięgnęła po gazetę, zapaliła papierosa. Pomyślałam, że zapewne czeka na kogoś… Minuty mijały, my zagadane, ale od czasu do czasu zerkałam w bok. Pani wciąż siedziała sama. Po jakieś dłuższej chwili weszły dwie kobiety, rozglądając się po sali tak, jakby szukając  kogoś lub wolnego miejsca. Wszystkie stoliki były zajęte, więc podeszły do starszej pani i zapytały się, czy mogą się dosiąść. Ta pozwoliła i po krótkim czasie ze stolika obok dochodziła do nas ożywiona rozmowa  a nawet śmiech…Po jakimś czasie, elegancka starsza pani  wstała i się pożegnała. Wyszła, a kobiety przy stoliku zatopiły się w rozmowie. Wszystko to obserwowałam kątem oka, sama pogrążona w rozmowie, ale coś kazało mi to wszystko zarejestrować. Dopiero jadąc samochodem do domu, zaczęłam rozmyślać nad tym, co skupiło moją uwagę w kawiarni… I tak sobie pomyślałam, że  ten obrazek był bardzo budujący.  Mamy czasy, które pozwalają nam na wybór: czy siedzieć samotnie w domu  czekając na kogoś lub na czyjeś zaproszenie, czy wyjść z czterech ścian do ludzi. Możemy spędzić miłe chwile w miejscu publicznym, wypić dobrą kawę i zamienić kilka słów z sympatycznymi ludźmi.. Tylko trzeba chcieć… I nieważne ile ma się lat i czy jest się kobietą. Na zachodzie takie obrazki są częstym zjawiskiem; nie trzeba mieć od razu  towarzystwo, by  zjeść ulubione ciasto i wypić filiżankę herbaty czy kawy,  poczytać codzienne wiadomości z gazety kawiarnianej…w kawiarni czy też restauracji. Pójść samej do kina…

 

44 myśli na temat “„Kawiarniane myśli”…

    1. chodzi Ci o młodych??? to tak im łatwiej…ale starsi, szczegolnie kobietom cięzko przemóc sterotyp,ze samej kobiecie to nie wypada…lub głupio tak to słowa młodszych… 😉

      Polubienie

      1. Wydaje mi się, że to się za wolno zmienia, byśmy my jeszcze ujrzeli dużą część starszych osób ot tak siedzących sobie na kawie wieczorami. Chociaż… przecież my możemy takie być;)

        Polubienie

  1. Jeden raz się przełamałam i zaszłam sama do kawiarenki na kawałek jabłecznika. I powiem szczerze, że dziwnie się czułam. Choc pewnie nikt nie zwracał na mnie uwagi.Ale nasza mentalność – to nie wypda. Pozdrawiam :>))

    Polubienie

    1. Nasza mentalnośc to jedno ,a drugie jesli chodzi o starszych ludzi to ich portfel , który często jest zbyt chudy by pozwolić sobie na takie wyjście….Sciskam 🙂

      Polubienie

  2. Swieta racja…W Hiszpanii wpadasz do baru samotnie na mala kawe i pijesz ja w tlumie przypadkowych znajomych::))) Usmiechaja sie do Ciebie na ulicy, Sasiedzi ucinaja mile pogawedki a jeszcze jak masz uroczego bobasa…::)))Nawet kiedy sie pytaja o ulice, jak dojsc jest to powod do dluzszej konwersacji::)))Buziaki wieczorne::)))

    Polubienie

    1. Tuśka (córca) bedąc w szkole językowej w Anglii w uroczym miasteczku była zdziwona ale i zachwycona ,że ją wszyscy zaczepiali pozdrawiajać i zagadująć…Kto by pomyślał u nas?…Mam nadzieję, zę i u nas powoli to się zmieni…bęziemy bardziej życzliwsi dla siebie 🙂

      Polubienie

      1. Oj to duzo daje..Takie poczucie tlumu i mysl, ze nie jestes sam..mozesz przeciez wyjsc z domu..porozmawiac..Samotnosc jest wtedy latwiejsza.Buziaki

        Polubienie

        1. Czasem przecież wystarczy czyjś uśmiech , przelotne ale sympatyczne spojrzenie i człowiek już podnosi głowę do góry…Bo człowiek to zwierzę stadne i gdy zamknie się w sobie lub w 4 ścianach…marnieje 😉 Buziaczki 🙂

          Polubienie

  3. Ja jestem taką samotnicą 🙂 Lubię tak wyjść sama i posiedzieć przy stoliku, poobserwować ludzi 🙂 Mam to chyba po babci, bo ona też taka była. Często wychodziła sama i siadywała na ławeczce. Czasem nawet zajrzała do pizzeri, gdzie chwilkę posiedziała pod parasolami 🙂 Czasem człowiek jest samotny wśród ludzi, ale może to się właśnie zmienia :)))

    Polubienie

    1. Samotnośc ma wiele odcieni…To ,ze ktoś sam siedzi w kawiarni,obserwując ludzi , czytajać gazetę i pijąc kawe nie oznacza wcale przecież ,ze w życiu jest samotny …prawda ? :)))

      Polubienie

      1. Tak, oczywiście to o niczym nie świadczy 🙂 Część z takich osób lubi czasem samotnie spedzić czas. Inni chcieliby pobyć z ludźmi ale nie mają z kim 🙂 Pewnie ilu ludzi, tyle różnych samotności 🙂

        Polubienie

  4. Ja sie nauczylam takiego samotnego wychodzenia odkad mieszkam w Poznaniu. W duzym miescie jest duzo latwiej. Chociaz i tak ja naleze do osob, ktore wola wychodzic z kims. Niekoniecznie z duza grupa, ale tak na przyklad z frankiem 🙂 I ciagam go do lekarza(bo lekarzy to sie strasznie boje) i do biblioteki i do sklepu:) Bo przy okazji sobie pogadac moge. Ale samej tez zdarza mi sie od czasu do czasu wyjsc to na spacer, to do kina. Dobrze jest sie tego nauczyc…

    Polubienie

    1. Oooo pięknie to powiedziałaś „dobrze jest się tego nauczyć ” , bo choć cudnie tak we dwoje z kimś kto jest bliski naszemu sercu, czy nawet ze znajomymi, ale gdy ich z jakiegos powodu nie ma to fajnie jest wyjśc na zewnątrz nie zamykać się w ścianach wlasnego domu…

      Polubienie

  5. ja nie lubię wychodzić sama, ale pewnie dlatego, że na razie mam wybór, jak go zabraknie to moze zmienię zdanie jeśli nie będzie za późno na zmiany…

    Polubienie

    1. Fajnie gdy ma się towarzystwwo, rażniej i sympatyczniej , ale ja sobie właśnie pomyslałam ,że dobrze też mieć inną alternatywę, gdy towarzystwa zabraknie…nie warto zamykać się w czterech ścianach, przecież można kogoś poznać i następną kawę już wypić wspolnie 😉

      Polubienie

  6. Jak zawsze poruszasz ciekawy temat;-) Ja mieszkam w małym miasteczku, gdzie się wszyscy znają… a mnie to już chyba zna 3/4 miasta;-) … Od dawna jednak wychodzę sobie czasem sama na spacerek, do kina… różnie. Nie mam specjalnie oporów, chociaż fakt – lepiej się czuję w innym środowisku, w wiekszym mieście, na wakacjach itp. Swobodniej. Lubię towarzystwo, ale niestety moi znajomi mają już różne przyzwyczajenia czy upodobania i czasem trudno mi namówić ich na wyjście czy wyjazd. Przestałam więc być tą wieczną lokomotywą ciągnącą każdego do jakiejś aktywności. Po prostu zbieram się sama i już;-) I cieszę się, że dożyłam tych czasów i nikt nie puka się w czoło gdy samotnie stoję np na drodze i fotografuję sobie zachód słońca;-) Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    1. No i właśnie tak jest cudnie…jesteś świetną kobietą ;))) To jest to co mnie czasem przytłacza w mniejszym środowisku ,że pewne zachowania tu są inaczej oceniane, ba ,ze w ogole są oceniane…Dziękuję Ci za ten komentarz :*** i pozdrawiam cieplutko 🙂 Dziękuję …o tak nie powinniśmy marnować czasu na zastanawianie się czy wypada czy nie. Jeśli mamy taką potrzebę i chęci to trzeba to wszystko realizować, nie odkładać do jutra…ale to prawda ,że najtrudniej zacząć od samego siebie…Miłego weekendu, mam nadzieję, ze pod znakiem odpoczynku będzie :***

      Polubienie

  7. Uwielbiam takie chwile przy kawie, sam jej zapach jest dla mnie jak narkotyk :)… wyjątkowo opisałaś, zwyczajną wydawac by się mogło sytuację.. ileż razy zostajemy sami w domu bo nie mamy z kim, bo nie wypada.. a te pozory są przecież tak mało ważne.. życie jest chwilą i nie powinniśmy marnowac jej na bierne czekanie.. tylko czasem bywa trudno z wyegzekwowaniem od siebie samego tej prawdy … pozdrawiam ciepło. Buziak **********

    Polubienie

    1. Dziękuję …o tak nie powinniśmy marnować czasu na zastanawianie się czy wypada czy nie. Jeśli mamy taką potrzebę i chęci to trzeba to wszystko realizować, nie odkładać do jutra…ale to prawda ,że najtrudniej zacząć od samego siebie…Miłego weekendu, mam nadzieję, ze pod znakiem odpoczynku będzie :***

      Polubienie

  8. Czemu nie! Nie zamierzam się zaszyć na starość w domu 🙂 Czasem fajnie jest sobie wyjść samej gdzieś i poznać fajnych ludzi, pogadać na różne tematy. Często, jak chodzę na zakupy do miasta, to przysiadam sobie w ogródku przy pizzerii, zamawiam mrożoną kawę i patrzę na ludzi. taka chwila wytchnienia, patrzenia na wszystko w zwolnionym tempie :-)P.S. 29 maja mam wizytę u lekarza.Buziaki :*

    Polubienie

    1. No właśnie , czemu nie…Trzeba tylko zmienić podejście do tego i wykorzenić stereotyp typu to nie wypada ;)) Będę trzymać kciuki i myślami wspierać. Buziaczki Kochana :)*

      Polubienie

  9. To prawda, to chowanie starszych w domach jako sprzataczki, pomywaczki czy opiekunki do dzieci, w Polsce bylo nagminne w czasach mojego dziecinstwa…. Teraz tu gdzie jestem obserwuje z przyjemnoscia jak starsi ludzie podrozuja, chodza do kawiarni, restauracji, spotykaja sie ze znajomymi, to mile…

    Polubienie

    1. Bardzo miłe…w Polsce no cóż zmiany idą ale żółwim tempem.Wciąż budzi zdziwienie ,że mama, babcia może chcieć żyć po swojemu a nie tak jak jej rodzina by chciała…

      Polubienie

  10. Kiedy jadę do wojewódzkiego miasta na studia, a koleżanek jeszcze nie ma, bo tylko ja przyjeżdżam wyjątkowo wcześnie innego połączenia nie mając, chętnie idę sama na kawę do ulubionej knajpki. Sączę, czytam, obserwuję. Hmm, do pewnego stopnia lepiej mi nawet tak niż w towarzystwie.

    Polubienie

  11. I to lubię, usiąść samotnie i nie wstydzić się swojej samotności. Tutaj to norma od lat, u nas dopiero się tego uczymy, bo od lat mieliśmy zakorzenione, że jak wyjść do ludzi, to tylko w towarzystwie. A czasem chciałoby się odpocząć w samotności i wypić kawę tylko ze sobą :o) Giepe.

    Polubienie

  12. Przyjechalam do Krakowa. Sama. Poszlam do ulubionej kawiarenki i nie mialam co z soba zrobic.Kawa nie smakowala tak jak dawniej, bo byla pita w samotnosci. Wszedzie pary, ludzie oczekujacy na kogos lub wlasnie oczekiwani. Wyciagnelam kartki i zaczelam je pisac- ” Pozdrwienia z Krakowa …” Jakos przeszedl mi czas. Minely lata. W Wielkim Miescie ide na ulubiona kawe. Pije ja i obserwuje ludzi. Czasami pisze, czasami czytam. Na wakacjach w Stolicy Snow spotkalam staruszke. Miala robiona na drutach pelerynke. We wlosach mnostwo spinek. Usta pomalowane na czerwono I milo usmiechala sie do dzieci. Zastanawialam sie kim kiedys byla. Kim byla teraz. Byc moze chciala zostac wielka aktorka, ktora zamieszkala w Hollywood tylko dla kariery, milosci, pasji czy oddania. Pani ta otworzyla swoja torbe i poczestowala kanapka bezdomnego. Usmiechnela sie do niego po przyjacielsku. Widac, ze byla czescia tego miejsca. To my bylismy z nikad.

    Polubienie

Dodaj komentarz