(Nie)męska słabość…

Szkolny kolega, kumpel z podwórka, sąsiad, gdzieś tam po drodze szkolna sympatia…Po maturze wybrał prawo w innym, choć też portowym Dużym Mieście. Ożenił się, urodziły mu się dzieci: chłopak, a po roku dziewczynka. I zaraz się rozwiódł …a właściwie to z nim się rozwiedziono, bo cała rodzina z jej strony do tego bardzo dążyła, skutecznie też ograniczając kontakt z dziećmi…Wrócił do rodzinnego miasta, otworzył kancelarie, kupił samochód: czarne BMW;  mieszkanie a w nim złote klamki, wakacje za granicą, te zimowe to koniecznie narty w Alpach…Gdzieś tam w tle słyszało się o jakieś pannie. Życie jak w bajce, ponad stan …tylko że do czasu. Coś się porobiło…Sprzedał samochód i mieszkanie, zamknął kancelarie, swe drogie garnitury wraz z papugami zostawił u rodziców …i w bonusie długi. Wyjechał do Anglii, lecz wrócił po roku do swojego starego pokoiku na garnuszek rodziców. Oprócz niego mają jeszcze komornika na karku, a konkretnie na własnych emeryturach. A on tak już siedzi bezczynnie kolejny miesiąc, facet po czterdziestce…

Znam przynajmniej jeszcze jeden, bardzo podobny przypadek: facet zniknął z życia rodzinnego, uciekając w ten sposób od problemów finansowych. Zostawił bliskich. Zerwał z nimi kontakt, chyba że kontaktem można nazwać nakazy komornicze, które ich nękają…

Nie znam żadnej kobiety, która w podobnej sytuacji by nie zawalczyła, nie odbiła się od dna.

Nie wiem, czy w nas jest więcej siły i determinacji, czy bardziej jesteśmy odpowiedzialne…nie tylko za siebie, bo często to kobiety są zostawiane same z dziećmi…I chyba łatwiej nam sięgnąć po pomoc, choćby nawet psychologa. W obu przypadkach taka pomoc została odrzucona…

22 myśli na temat “(Nie)męska słabość…

  1. JAk zwykle masz rację! Kobiety tak się nie zachowuję. Niby nie chcę uogólniać, ale… też nie znam takiej żadnej.Zima też nas juz przytłacza – bo tez na wsi ;o)) Niby ładniej niż w mieście, ale ile trudniej przez zaspy przejechać ;o)))Co do naszej-klasy – mam podobne odczucia. Staram się nie pisac nikomu achów i ochów – jeśli wcale tak nie uważam ;o)) I nie ma sensu zazdrościć, bo każdy ma inne problemy. Tylko po co robić taki sztuczny pokaz? chyba, żeby zagłuszyć własne utracone wartości, które krzycza gdzieś w sercu.Pozdrawiaki.P.S. A jak się dziś czujesz?

    Polubienie

    1. Nie wiem czy zawsze mam rację ;)) ale myślę ,ze kobiety są silniejsze psychicznie i potrafią skorzystać z pomocy.U mnie już po śniegu pozostały tylko ogromniaste kałuże.Wiesz, te achy i ochy drażnią u tych co bywają i znają, jakoś to mało szczere wtedy jest…Czuję się dużo lepiej, alem słaba jestem i ta niemoc mnie juz wkurza ;)Buziaczki 🙂

      Polubienie

  2. Kobieta predzej sama sie zarobi niz na rodzine zwali… Kobieta… Tak, silna płeć, choć tak łatwo można nas zranić. Ale dla dzieci, rodziny, dla samych siebie także, walczymy… Mezczyzni tez cierpia na depresje, tylko sa za dumni by sie do tego przyznac… Pewno to jest wlasnie podstawowa roznica miedzy mezczyznami a kobietami. My potrafimy przyznac sie do bledow, do slabosci, a mezczyznom przychodzi to z ogromnym trudem…

    Polubienie

    1. Masz rację Misiu, odrzucają pomoc, nawet od tych najbliższych, a to prowadzi czasem do takich drastycznych sytuacji. Często też zbyt późno, lub wcale nie mówią o swoich problem, udając ,ze wszystko jest OK….

      Polubienie

  3. Mężczyzna jest silniejszy fizycznie, ale to kobieta ma silniejszą konstrukcję psychiczną i poczucie odpowiedzialności. Jest to oczywiście uogólnienie, bo przecież zdarzają się odwrotne przypadki. Buziaczki serdeczne.))))))))***

    Polubienie

    1. Tak w życiu bywa różnie, więc i kobiety mamy słabe psychicznie, pogrążone w depresji, ale wiesz mam takie wrażenie,a wiem co mówię ,ze nawet wtedy nie uciekają od swych obowiązków…Całuski :))))

      Polubienie

    1. A ja myślę ,że doceniają i boją się, dlatego też sami nie potrafią przyznać się do swoich błędów czy niepowodzeń. Choć masz rację ,że nie potrafią okazać ,że nas doceniają …ech…

      Polubienie

  4. Dar przetrwania i odpowiedzialności za nasze dzieciątka otrzymałyśmy od matki Natury. Brzydko mówiąc „samiec” w przypadku ssaków zawsze był zwolniony od obowiązków innych niż prokreacja. Wszystko inne w ich przypadku nie jest instynktem. Jest wyuczone. Dlatego tak łatwo popadają w konflikt z „rozsądkiem”.

    Polubienie

    1. Sofi prosto to wytłumaczyłaś i przyznam Ci tu rację , bo oba przypadki nie zostały dostatecznie wyuczone, znajać ich matki ech…PS. na moim kompie Twoje fotolinki to tylko czarne tło:(((( moz na Miska laptopie cos wiecej ujrze ;))

      Polubienie

  5. To chyab odpowidzialność, tak myślę. Jakiś taki gen większość z kobiet ma wmontowany. Co nei znaczy, że wszystkie. Uczę dziewczynkę, którą matka porzuciła, i którą zaopiekował się (jej bratem też), a potem zaadoptował zupełnie obcy facet.

    Polubienie

    1. .Tak my kobiety jesteśmy bardziej odpowiedzialne, mnie też się tak wydaje. Na szczęście jest też mnóstwo takich facetów , no i są tacy którzy nie boją się takich wyzwań jak wychowanie nie swoich dzieci…

      Polubienie

  6. Bo to kobiety czują się odpowiedziane, za siebie, za męża, za dzieci. Bo tak naprawdę to one są te silniejsze psychicznie. To one swoim gderaniem, utyskiwaniem, zrzędzeniem, wierceniem dziury w brzuchu mobilizują mężczyzn do działania. Kobiety pamietają o datach, terminach, spłatach, ratach. Jak się wali i pali, to właśnie one biorą sprawy w swoje ręce, czyli…. BABY GÓRĄ! I wcale nie jestem feministką, tylko babą po przejściach :))

    Polubienie

    1. Mnie się wydaje ,że kobiety są wielozadaniowe, potrafia wszystko ogarnąć i nad wszystkim zapanować…I choć czasem padaja na twarz od nadmiaru obowiązków , to tak łatwo się nie poddają i w tym tkwi ich siła :))

      Polubienie

  7. Każda płeć spełnia inną role, ma inną psychikę. Jesteśmy ogromnie różni, z drugiej strony potrzeby niby takie same…Tak to już natura urządziła, w trosce o potomstwo, dała kobietom więcej zaradności i dbałości o rodzinę, inaczej gatunek by nie przetrwał. A ucieczka? jest najłatwiejsza, ucieczka i wyparcie…buźka serdeczna 🙂

    Polubienie

    1. Tak róznimy się to prawda,a my jesteśmy szcodrzej obdarowane, choć bywa też ,że idziemy w długą, ale wtedy mamy towarzysza najczęściej…niestety …Buziaczki 🙂

      Polubienie

  8. …to może Cię zdziwię, ale moja kobieta tak właśnie zrobiła.Niby dążenie do doskonałości (tej materialnej), ale wiadomo na wszystko trzeba czasu. nie wydaje się od razu 100 funtów na fryzjera w pierwszym miesiącu MOJEJ pracy w Anglii…A gdy już się całe finanse zawaliły, dała nogę do Polski, do rodziców.Wcześniej im kłamała, ile to nie mamy, jak się nie dorobiliśmy już, więc gdy już wróciła, najprościej było powiedzieć, że ją okradłem.I co Ty na to??Pozdrawiam, nazywam się, powiedzmy tssk82.Kiedyś nałogowo czytałem Twojego bloga, komentując i podziwiając Twój kunszt pisarski (i nie tylko) jako rph. Może mnie pamiętasz….Potem w moim życiu wydarzyło się „troszkę” i teraz jestem deczko innym człowiekiem…jeżeli masz chwilkę czasu i ochoty zapraszam do kontemplacji moich, przeoranych przez życie przemyśleń na tssk82.blog.onet.pl

    Polubienie

    1. Witaj :)) Oczywiście ,że Ciebie pamietam i bardzo mi miło za ciepłe słowa i za to,ze się odezwałeś :))Też jestem zdania ,że nie wydaje sie kupę kasy na coś co tak naprawdę związek partnerski nie stać. No chyba ,że za obopólną zgodą , po to by zrobić sobie przyjemnośc. Mam takie wrażenie ,ze powolne wspólne dorabianie sie odeszło do lamusa, teraz wsyscy chcą szybko wszysko mieć i to najlepszej jakości, markowe. Stąd kredyty, zadłużanie się na kartach…kłamstwa. To co zrobiła Twoja partnerka….no cóz widocznie dla Niej liczyła się tylko kasa, a przynajmniej była na pierwszym miejscu. Przykre.Bardzo ciepło Cię pozdrawiam i oczywiście zajrzę na Twojego bloga 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz