Niekontrolowani…

Tak sobie myślę, a właściwie jestem pewna, że nie jestem osobą, która musi mieć wszystko pod kontrolą. A szczególnie dzieci. Dorosłe. Lubię za to wiedzieć, że wszystko gra i buczy. Choć nie zawsze dobrze się dzieje  w państwie duńskim. Jednym czy drugim.

Od trzech miesięcy Misiek ma dziewczynę, po 4,5- letnim poprzednim związku. Powiedział mi o tym dzień przed Sylwestrem, gdy był u mnie w szpitalu. To była świeża sprawa (mamuś, nie wiem czy coś z tego będzie) bo dopiero dwutygodniowa, ale poznałam imię, zobaczyłam zdjęcie w telefonie. I to wszystko. A nie, wtedy się zapytałam, czy chodzili do tego samego liceum i co obecnie robi. Magisterkę. Przy następnej okazji, przed wyjazdem Miśka na deskę, dowiedziałam się, że nie lubi sportów zimowych, więc zostaje w DM i będzie przychodzić opiekować się Kotą 🙂 Aaa… zapomniałabym, dowiedziałam się, na której uczelni robi magistra i czego jest inżynierem. I w jakiej dzielnicy mieszka. To wszystko. Wiele i niewiele, ale natenczas wystarczająco 😉

Kiedy jestem w DM, to z Miśkiem spotykamy się u moich rodziców lub w mieszkaniu obok. Nie robię „nalotów” na jego strych, bo wejście na czwarte piętro starej kamienicy może być zabójcze, i bynajmniej nie z powodu tego, co się zastanie na górze. Mieszka tak blisko, że to on może do mnie wpaść a nie ja do niego. Zresztą często, za poprzedniego (zdrowszego) życia umawialiśmy się na mieście albo razem wyruszaliśmy, aby wspólnie coś zjeść w jakieś fajnej restauracji. Na strychu mieszka już chyba 5 lat, a ja tam byłam…dwa razy! Wcześniej z dwa lata w kawalerce, i tam byłam może ze trzy razy.  Tak że tak. Ale żeby nie było. Tuśki dom stoi od naszego jakieś 500m i też tam nie wpadam co pięć minut na kawę. Myślę, że zdarza się raz na pół roku, nie licząc jakichś uroczystości oczywiście. Co nie oznacza, że się nie widujemy. Widujemy, tyle że u nas. Tak że tak.

Nie jestem mamuśką, która pała rządzą wiedzy, co tam w domach dzieci piszczy. Czy wysprzątane, wyprane, ugotowane i co nowego zakupione 😉 I tak się pochwalą;p Nie zaglądam w kąty, w garnki, nie krytykuję,  nie wtrącam się. Niech żyją po swojemu. Bez mamuśki na karku ;p Aczkolwiek wiedzą, że z każdym problemem mogą się do mnie zwrócić. I do OM również.

***

Ostatnio z moją Aliś stwierdziłyśmy, że skapcaniałyśmy i, że każdy pretekst jest dobry by nie ruszyć swych czterech liter. Dzisiaj powinnyśmy spędzić czas w jakiejś knajpce z dziewczynami i kolegą, który akurat jest w Polsce. Aliś stwierdziła, że w ogóle nie ma ochoty, ale jak ja przyjadę…Tyle że mi z wieczornym wyjściem do lokalu nie jest po drodze. Gdziekolwiek i z kimkolwiek. Umówiłyśmy się więc, że zamiast zwyczajowo w poniedziałek, to do DM przyjadę w niedzielę i wyskoczymy do naszej wspólnej bliskiej koleżanki. Przy okazji wymienię się książkami, bo to zakupoholiczka i miłośniczka tychże. Jak zwykle gadałyśmy długo i namiętnie na różne tematy, także nic dziwnego, że skończyłyśmy tematem o starości 😉 Moja przyjaciółka już zapowiedziała swoim dzieciom, że nie oczekuje od nich opieki na starość, ale tego, aby dużo zarabiali i było ich stać umieścić matkę w dobrym domu starców 😀 Argumentowała to tym, że w takim domu przynajmniej jest towarzystwo i wszystko podane pod nos, czyli opieka zagwarantowana.

***

W domu mam prawdziwą wiosnę! Tulipany, żonkile, róże i goździki. Poprzednie gwoździe stały 3 tygodnie:)) Za oknem słonecznie i bardzo wietrznie. Uskuteczniamy z OM spacery. Wracam z nich zmachana, jakbym co najmniej 20 kilometrów zrobiła. Taki klimat. Nie ma co narzekać;)

Zabiłam pierwszą muchę w tym roku! Brzęczała już mi z dwa dni koło okna, gdy w końcu wieczorem wpadła mi do łóżka. Jeden konkretny zamach i żywot straciła. Wiosna jest już faktem, jeśli nie tylko pszczoły, ale i muchy obudziły się do życia 🙂

Pańcio zaś z zapaleniem krtani i na antybiotyku 😦 Ale jest też dobra wiadomość zdrowotna: przyszły Miśkowe wyniki z Genetyki- nie ma BRCA! Ufff… jego ewentualne dzieci są bezpieczne!

***

Ktoś potrzebuje pomocy, więc jeśli możesz Czytelniku Drogi…to KLIKNIJ, bo warto pomagać! Człowiek nie jest samotną wyspą. Czasem wystarczy tak niewiele…a tak wiele można zdziałać! 

 

8 myśli na temat “Niekontrolowani…

  1. Pańciowi – zdrówka!!!
    A Tobie zazdroszczę wiosny…u mnie jakoś zimno- jak na wiosnę i deszcz leje. Ale faktem jest, że na chwilę wyjrzało dzisiaj słońce. Much za to brak 😛
    Może to i lepiej 😉

    Polubienie

    1. Dzięki, przyda się! Antybiotyk zadziałał szybko, ale do wtorku w domciu ma siedzieć.

      Chyba i u nas zaraz lunie, bo się zachmurzyło fest, i głowa mnie zaczęła boleć- zmiana pogody jak nic 😦

      Się położę z serialem, do którego Tuśka mi link podesłała…

      Polubienie

Dodaj komentarz