O wdzięczności…

Nie lubimy być wdzięczni. Za nic i nikomu. Z prostego powodu. Nie lubimy zobowiązań, a wdzięczność jakby naturalnie je wymusza. Na nas. Oczywiście nie na wszystkich i nie zawsze.  Wdzięczność ma również inne oblicze, o którym najczęściej zapominamy. Oblicze szczęścia. Jest jego ważnym elementem. Niestety nie każdy tę umiejętność posiada. A  umiejętność odczuwania wdzięczności, powoduje, że odnosimy sukcesy i zwyczajnie lubimy swoje życie. Warto  o tym pamiętać, właśnie teraz, gdy zbliża się koniec roku,  dla wielu z nas czas podsumowań. Zbyt szybko przyzwyczajamy się do tego, co jest nam dane. Nie doceniając i skupiając się na tym, co się nam nie udało. Tracąc całą energię na zapamiętywaniu i rozpamiętywaniu własnych i innych porażek. A przecież dzień nie składa się tylko z nich. Mamy za co dziękować. Każdy z nas.  Kultywowanie wdzięczności -wbrew pozorom -nie opiera się na iluzji i życzeniowym myśleniu, marginalizowaniu problemów lub ich całkowitym wypieraniu. Chowaniu głowy w piasek przed kłopotami i udawaniu optymizmu. To jest umiejętność akceptowania swojego życia takim, jakie ono jest, bez biernej postawy wobec niego. Bo przecież nawet, gdy jest nam źle, bo życie akurat chce nam dokopać, to i tak jest wiele rzeczy, z których możemy się cieszyć. Tylko trzeba o tym pamiętać i kultywować.

Warto!

„Wszelkie niezadowolenie z tego, czego nam brak, płynie z braku wdzięczności  za to, co posiadamy. „

18 myśli na temat “O wdzięczności…

  1. Ha, co prawda, to prawda. Nie lubimy okazywać wdzięczności, ale też nie uniemy cieszyć się z tego, co mamy. Niestety. A przecież właśnie chyba ważniejsze jest to, co mamy, co już jest nasze. Tylko najczęściej, gdy coś otrzymujemy, to nie cieszymy się z tego, tylko żałujemy, że nie dostaliśmy więcej…

    Polubienie

    1. Być może dlatego, ze wydaje nam się, że ktoś tej wdzięczności oczekuje, takiej z hukiem i od razu z grubego portfela. A najczęściej wystarczy słowo dziękuję, pamięć przy różnych okazjach, okazywanie sobie życzliwości i dobroci…Inaczej to jest coś za coś, czyli transakcja handlowa…

      Polubienie

    1. Bo tak ją postrzega większość z nas. Coś za coś. I wtedy wdzięczność jest wymuszona. Gdy z serca ją okazujemy, to nie myślimy o spłacaniu długu. Problem polega chyba na tym, że nie pamiętamy o wdzięczności za to co nas po drodze dobrego spotyka. Wdzięczni samym sobie też nie potrafimy być. Celebrujemy porażki, a o sukcesach szybko zapominamy, pnąc się wciąż po więcej i wyżej.

      Polubienie

      1. Chyba niekoniecznie nawet w ten sposób. Ani ja nie lubię mieć długów, ani nie lubię, gdy ktoś ma je u mnie. Chociaż ja przysług często nie postrzegam jak niespłacony dług, to i tak jest mi potwornie głupio, gdy ludzie takie długi spłacają. Z wdzięczności większość. To po prostu wprawia w zakłopotanie poniekąd;)

        Polubienie

        1. Głupio, a czasem i ogromne zdziwienie ktoś nam funduje gdy nasze „dobre uczynki” traktuje w kategorii: a teraz na mnie kolej…Widocznie niezwyczajni jesteśmy- szkoda!

          Polubienie

Dodaj komentarz